Epilog.

Do kolacji została godzina,gdy wróciliśmy Luiza poszła do pokoju szykować się.
Zadzwoniłem do Seby który odebrał po dłuższej chwili.

-Tak,co tam ?

-Masz dom dla siebie,nie wrócę na noc.

-No stary mam nadzieję że dziś zaszalejesz-zaśmiał się do słuchawki.

-Ja też,zrobię wszystko by kochać się z nią.

-Oby nie uciekła gdy dorwiesz się do niej.

-Lepiej ty trzymaj ręce przy sobie bo wątpię czy Sylwia pozwoli się dotknąć.

-Mój urok osobisty zadziała i będzie moja.

-Jasne,prędzej dostaniesz po gębie.
Do zobaczenia rano .

-Udanej zabawy-rozłączył się zanim zdążyłem odpowiedzieć.

Gdy otworzyłem drzwi od pokoju Luiza właśnie kończyła zakładać  czarną obcisłą sukienkę z krótkim rękawem i pasujące do tego szpilki.Podeszłem i zasunąłem zamek na  jej plecach a potem odwróciłem ją i złożyłem soczystego buziaka na jej malinowych ustach.
Luiza usiadła przy toaletce kończąc makijaż.
Gdy zacząłem ściągać swoje ubranie i zostałem w samych bokserkach uchwyciłem jej wzrok w lustrze,patrzyła i po chwili uciekła wzrokiem kontynuując malowanie się.

Wybrałem czarny garnitur i po około 20 minutach jazdy samochodem znaleźliśmy się nad brzegiem jeziora na której stał przymocowany jacht.
Wyszedł z niego  starszy człowiek witając nas i mówiąc że wszystko jest przygotowane.

Weszliśmy na pokład zostając sami.Luiza stała przy rufie patrząc w wodę i oddychając pełną piersią.Wiatr rozwiewał jej włosy które co chwile odgarniała ręką z twarzy.

-Choć coś zjemy.Chwyciła  moją rękę i dała się zaprowadzić do przygotowanego stołu na którym stał bukiet polnych kwiatów,paliły się świece a przygotowane jedzenie kusiło by je spróbować.

-Stasznie zgłodniałam,aż mi ślinka cieknie-oblizała seksownie usta nie zdając sobie sprawy jak działa to na mnie.
Chwyciła kieliszek z winem i upiła duży łyk czerwonego wina.

-Nie rób tak bo zaraz zjem ciebie kochanie-zobaczyła błysk w moich oczach i speszona spuściła wzrok.

-Pokaż mi jak mam jeść to cholerstwo -wskazała ręką na homara.

Maksym wyjaśniał i pokazywał jak trzymać w dłoniach i co jest najlepsze do zjedzenia.
Śmiali się gdy nie udało się otworzyć skorupy czy wyjąć ślimaka z muszli.
Nie zwracali uwagi że ich ubrania są pobrudzone czy pochlapane od soku czy wina , czuli się w swoim towarzystwie dobrze i to było najważniejsze.

-Nigdy nie lubiłam tej sukienki,już dawno miałam ją wyrzucić a dzięki tobie mam odwagę by pozbyć się jej.Wiesz to on mi ją kupił -spojrzała załzawionymi oczami w moje oczy.

-Nie myśl o nim,jesteś ze mną.
Zaczęłaś nowe życie i nie powinnaś myśleć o tym bydlaku.
Jego już nie ma,jestem ja i kocham cię.

-Wiem lecz nie zapomniałam do końca co mi zrobił.Zdarzają się chwilę że wszystko wraca tak jakby był obok mnie.

-Już nigdy cię nie skrzywdzi,obiecuję.

Dobrze że ten drań nie żyje,dostał za swoje.Zginął z rąk takich zwyrodnialców jak on.
Luiza nigdy się o tym nie dowie,postarałem się dobrze zatrzeć ślady i dać w łapę komu trzeba.

Luiza przytuliła się do mojego torsu,zadrżała od wiatru pocierając swoje ramiona.
Zdjąłem marynarkę kładąc na jej ramionach.

-Choć mam niespodziankę dla ciebie-szepnąłem do jej ucha.

-Jaką?

-Zaraz zobaczysz.Chwyciłem butelkę z winem i zeszliśmy z jachtu wychodząc na brzeg,im dalej szliśmy tym było coraz jaśniej.
Paliło się  ognisko,dokładnie widzieliśmy swoje sylwetki.
Luiza usiadła na przygotowanym kocu uśmiechając się szeroko,wzięła butelkę z mojej ręki i pociągnęła duży łyk.

-Wszystko robię pierwszy raz,czuję się na luzie.Ta kolacja i ognisko dużo dla mnie znaczą.
Chce takiego życia.

Nie zdążyłem odpowiedzieć gdy zobaczyłem jak Luiza wstaje i zdejmuje swoją sukienkę po czym rzuca w płonące ognisko.
Zobaczyłem ją w samej bieliźnie,cholernie seksownej.
Jakby nigdy nic zaczęła biec by po chwili zanurzyć się w jeziorze.

Zrobiłem to samo szybko zdejmując ubranie,oczywiście zostałem w bokserkach po czym dołączyłem do Luizy.

Podpłynąłem do niej,słońce odbijało się w wodzie oświetlając nasze sylwetki.
Luiza krzyknęła wystraszona gdy objąłem ją swoimi rękoma w tali i przytuliłem do piersi.
Odwróciłem ją do siebie,pochyliłem się i wpiłem się w jej wargi.
Smakowała cudownie,czułem smak wina na języku a jej ciało ściśle przylegające do mojego jeszcze bardziej mnie podniecało.
Zrobiłem się twardy,już nie panowałem nad sobą.
Podrzuciłem  ją do góry by objęła mnie nogami.Wyszedłem na brzeg kładąc nasze ciała na kocu.
Luiza nie protestowała gdy zacząłem składać pocałunki na jej wargach,piersiach czy brzuchu.
Głośno jęczała czując mój dotyk i palce sunące w dół wprost do jej kobiecości.Gdy próbowałem włożyć rękę w jej majtki powstrzymała mnie mówiąc głośno NIE !!!  i płacząc.

Zsunąłem się z jej ciała,usiadłem z nią na kolanach i tuliłem z całych sił szepcząc słowa przeprosin .

-Luizo wiesz że cię nie skrzywdze,nie jestem nim.
Nie zrobię nic czego nie będziesz chciała ok?

-Dobrze-otarła policzki od łez i ponownie wtuliła się w mój tors.

Zdziwiłem się gdy zaczęła językiem jeździć po moim torsie a po chwili swoimi ustami.
Cholernie mi się podobało co robi ze mną ,wstałem i biorąc ją na ręce weszłem do kabiny która służyła nam do spania.

Ostrożnie położyłem Luize na łóżku patrząc cały czas w jej oczy.
Czekałem na jej znak,gdy skinęła głową .
Wzięła moją rękę i położyła na swoich piersiach,zacząłem je ściskać i lizać przez materiał który szybko rozerwałem.
Miała duże piersi ,jej brodawki tylko czekały by wciągnąć je do ust i ssać.
Luiza cały czas jęczała,jej ciało poruszało się niespokojnie .
Dłonie wplotła w moje włosy ciągnąc za nie.
Położyłem się ostrożnie między jej rozchylonymi udami całując jej pępek.
Gdy moja głowa znalazła się wprost jej kobiecości  czekałem co zrobi Luiza,spojrzałem na nią nie pytając i zrobiłem to co już dawno chciałem uczynić.
Odchyliłem majtki i przejechałem językiem po jej łonie, jednak wciąż było mi za mało.
Po chwili majtki leżały w strzępach,wreszcie widziałem jej cipke w całej okazałości .
Wąski pasek ciemnych włosków szalenie mnie podniecał,przejechałem ponownie językiem i wniknąłem do jej wnetrza.
Jej jęki były coraz głośniejsze,trzymałem za biodra penetrując jej słodką dziurkę do momentu aż doznała spełnienia.

Zbliżyłem się do jej twarzy całując namiętnie.
Jej twarz była rozgrzana i zaczerwieniona  a oczy błyszczały.

-To było cudowne-powiedziała.

-Może być jeszcze lepiej,nadal jestem twardy-zresztą sama sprawdź.
Włożyłem jej rękę do swoich bokserek,chwyciła za mojego penisa i lekko ścisnęła.
Usiadła na łóżku poruszając swoją ręką na mojej twardości,ściągnąłem bokserki i odrzuciłem je na podłogę.
Położyłem nas ponownie na łóżku,myślałem że zaraz wybuchne.
Odsunąłem jej dłoń i
położyłem się między jej udami wcześniej zakładając gumkę,chciałem już ją poczuć gdy się odezwała:

-Zrób to delikatnie,proszę.

Wsunąłem się ostrożnie do jej wnętrza,dałem jej czas by przyzwyczaiła się do mojego rozmiaru.
Wreszcie zacząłem się poruszać wchodząc raz szybciej,mocniej i głębiej.
Oboje zatraciliśmy się w tym doznaniu,Luiza unosiła biodra na każde moje pchnięcie,głośno krzyczała gdy zwalniałem lub poruszałem się szybciej.
Nasze ciała trawiła gorączka którą wkrótce ugasiliśmy.

Oboje zasneliśmy wyczerpani w swoich ramionach.
Budząc się następnego dnia przetarłem oczy,nadal Luiza spała wtulona we mnie z głową na mojej piersi.
Byłem szczęśliwy mając ją obok,dobrze że nie uciekła.
Teraz już będzie moja na zawsze.

Gdy obudziła się nie wiedziała jak ma się zachować,próbowała odsunąć się odemnie jednak jej nato nie pozwoliłem.

-Chyba powinniśmy wracać do domu tylko nie mam w czym.

-Według mnie możesz iść nago skarbie-uśmiechnąłem się składając buziak na jej czole.

-No ale przecież Seba i moja siostra nie wiedzą co się z nami stało i gdzie jesteśmy?

-Nie martw się zdążyłem poinformować Sebe że nas nie będzie.

-No tak wszystko zaplanowałeś a potem mnie uwiodłeś-udała obrażoną.

-Przyznaj się że podobało ci się co z tobą robiłem inaczej byś uciekła kochanie.

-No dobra masz rację,przyznaję się-odpowiedziała zaczerwieniona.

Wróciliśmy do domu pod wieczór,o dziwo znalazły się ubrania dla mnie i Maksyma które były tak samo eleganckie jak poprzednie.
Wszystko zaplanował mój mężczyzna-tak teraz w pełni jest mój jeśli wiecie o co chodzi.

Weszliśmy do salonu widząc znajome twarze,zdziwiłam się widząc Sebe i Sylwie w odświętnych ubraniach.Siedzieli przy suto zastawionym stole.

-Miło was widzieć-odezwał się Seba klepiąc Maksyma po ramieniu i spoglądając na Luize.

-Z jakiej to okazji ta cała uroczystość?-zapytała Luiza siadając obok siostry.

-Wstań kochanie-Maksym podszedł do Luizy klękając na kolano,wyjął ozdobne pudełeczko a w nim piękny pierścionek z białym diamentem.

-Jesteś moją jedyną,mą ukochaną.
Pragnę być z tobą do końca życia,chce budzić się przy tobie każdego dnia.
Kocham cię ,wyjdziesz za mnie?

Luiza popatrzyła na zgromadzonych,tak samo jak Maksym czekali na jej odpowiedź.
Gdy wreszcie spojrzała na mężczyznę powiedziała:

-Wyjdę za ciebie bo kocham cię uleczyłeś me serce i duszę.
Dziękuję.

Maksym założył pierścionek na palec i przytulił ją do siebie całując jej usta .
Wreszcie poczuł że nikt nie jest w stanie zagrozić ich szczęściu.

                   KONIEC.

Tak postanowiłam zakończyć tą książkę nie przedłużając dłużej.
Dziękuję wszystkim za czytanie nawet tym którzy tylko gwiazdkują nie komentując.
Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top