&18.

Minął ponad miesiąc odkąd Piotr został aresztowany,dziś odbędzie się rozprawa w której  zasiądzie na ławie oskarzonych.

Ja jestem czysty,komendant postarał się by przejrzeć moją przeszłość .Mogę być spokojny bo nic mi nie grozi,teraz jestem wsparciem dla Luizy która dziś po raz pierwszy od dawna zobaczy swego oprawce.

Weszliśmy na salę rozpraw ,po chwili wprowadzono Piotra który zasiadł na ławie oskarżonych w asekuracji dwóch policjantów.

Rozpoczęła się rozprawa i przesłuchanie Luizy która ze szczegółami opowiedziała jak wyglądał jej związek i co wydarzyło się tego dnia gdy została zgwałcona.

Po mojej twarzy leciały łzy gdy po raz kolejny słuchałem co robił jej ten drań.
Spojrzałem na niego przez szybę patrząc na jego twarz która była bez wyrazu jakby to go nie dotyczyło.
Lekki uśmiech na jego twarzy który nagle się pojawił wkurwił mnie na tyle że chciałem mu przypierdzielić by zmyć ten jego uśmieszek.
W pewnym momencie spojrzał na mnie grożąc palcem,siedzący policjant obok zwrócił mu uwagę.

-Cholera nawet tu mi grozi,niech pan go wsadzi za kraty-szepnąłem na ucho prokuratorowi.

-Niech się pan nie martwi,wszystkie dowody świadczą przeciwko niemu.
Obiecuję że wygramy-odpowiedział.

Po pół godzinie było po wszystkim.Moje zeznania wpłynęły na wynik sprawy i pogrążyły oskarżonego.
Zapadł wyrok skazujący.Piotr został skazany na 10 lat pozbawienia wolności  za gwałt i oszustwa podatkowe i inne kradzieże.

Luiza padła w moje ramiona głośno płacząc z radości.
-Dziękuję Maksymie-zaczęła całować po twarzy i na końcu w usta.

-Wybacz nie chciałam-powiedziała skrępowana uciekając wzrokiem.

-Nie ma sprawy,nie mam nic przeciwko-zaśmiałem się.

Wróciliśmy szczęśliwi i po raz pierwszy zobaczyłem uśmiech na twarzy dziewczyny.

W domu otworzyłem szampana i razem w trójkę wypiliśmy po lampce wina.

-Za sprawiedliwość-Luiza wzniosła toast po czym wypiła alkohol do końca.

Piotr siedzi od pół roku w więzieniu.Nie rozmawiamy o mim jakby nigdy go nie było.
Zbliżyłem się do Luizy,nasze kontakty są coraz lepsze.
Nie skaczemy sobie do oczu tylko rozmawiamy jak dobrzy znajomi.
Po rozprawie kupiłem Luizie owczarka niemieckiego by nie czuła się samotna wśród czterech ścian,niestety wyprowadziła się odemnie i teraz nie wyobraża sobie życia bez czworonoga.

Powróciła do pracy i dała mi szansę byśmy lepiej się poznali.
Dziś zapraszam ją na zabawę w klubie,mam zamiar poprosić ją by została moją dziewczyną.

Kiedy wieczorem podjechałem swoim BMW czekała na zewnątrz ze swoim psem.
Seba wysiadł z samochodu zabierając zwierzaka który pomaszerował z nim na górę do bloku.

-Miłego wieczoru Seba-krzyknąłem za nim.

-Oj będzie,zaraz moja dziewczyna do mnie dołączy.
Bawcie się dobrze,do zobaczenia rano.

Luiza wsiadła do samochodu obciągając czerwoną mini.

-Nie gap się tylko ruszaj-powiedziała patrząc na mnie.

-Wiesz że jesteś piękna,nigdy ci tego nie mówiłem ale tak jest.
Wybacz za moje wcześniejsze zachowanie.

-Już dawno zapomniałam i wybaczyłam.-Jedźmy bo chce się zabawić.

-Jasne ale będę cię pilnował byś się nie upiła.

-Bez przesady będę bardzo grzeczna.

-To się okaże.

Podczas jazdy spojrzałem w lusterko,zobaczyłem czarny samochód jadący za nami,zwiększyłem prędkość naciskając na gaz.
Udało mi się zgubić ogon po 20 minutach.
Zdenerwowany zaparkowałem pod klubem oglądając się jeszcze za siebie.
Szybko weszliśmy do wnętrza mijając kolejkę przed wejściem.Jakiś czas temu kupiłem ten klub do spółki z Sebą i tak oto jestem właścicielem najczęściej odwiedzanego miejsca w mieście.

Usiedliśmy w loży dla Vipów.

-Witaj szefie -podszedł młody kelner patrząc się na Luize.

-Przynieś dwa shoty i Sex on the bith.

-Jasne,zaraz będą- odpowiedział i szybko zniknął wśród tłumu ludzi.

-Dawno nie tańczyłam,chce zaszaleć i się rozluźnić.Choć na parkiet.

-Zaczekam jak wróci z drinkami.

-Jak chcesz,ja idę tańczyć.

Gdy wstała i poszła na parkiet otoczył ją tłum mężczyzn.Patrzyłem jak kręci seksownie biodrami,patrzyłem i nie mogłem odwrócić wzroku od długich zgrabnych nóg i piersi ukrytych pod obcisłym białym topem.

Kelner przyniósł alkohol stawiając go na stoliku, gdy wracał przechodząc obok Luizy złapał ją za tyłek po czym klepnął mocno.
Chciałem zareagować ale Luiza sama dała sobie radę z chłopakiem,odwróciła się i całej siły przywaliła mu z pięści w nos z którego zaczęła lecieć krew.

-Powinnaś się leczyć suko -wydarł się na cały głos łapiąc za nos.

-A ty trzymaj ręce przy sobie dupku-warknęła.

-Myślisz że możesz mi grozić -zamachnął się czując że jego ręka nie dosięga celu.Zobaczył Maksyma który z całej siły ściska jego ramię i po chwili wyprowadza na zewnątrz.

-Nie masz tu czego szukać,wypierdalaj zanim obije ci morde.Już tu nie pracujesz. -Chłopcy zajmijcie się nim,ma zakaz wstępu -zwróciłem sie do ochroniarzy.

-Pożałuje pan -zaczął krzyczeć.

-Niegroź mi bo nie dostaniesz kasy i nikt cię nie zatrudni więc stul pysk i rób co mówię.

Gdy weszłem z powrotem do klubu dziewczyna siedziała i sączyła drinka przez słomkę.Usiadłem robiąc to samo co ona .

-Dziękuje,zawsze mogę na ciebie liczyć.Jesteś prawdziwym przyjacielem Maksymie.

-Chciałbym być kimś więcej-złapałem za rękę i uniosłem do swoich ust patrząc prosto w oczy .

-Nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek.

-Spróbujmy i zobaczmy co z tego wyjdzie dobrze ok?

-Dobrze.A teraz porywam cię do tańca .

Około godziny 4 rano Luiza zasnęła wyczerpana ,wziąłem ją na ręce i przeniosłem do swojego gabinetu w którym od czasu do czasu nocowałem kładąc na łóżku.
Wyjżałem przez okno i zobaczyłem ten sam samochód który nas śledził.
Powiadomiłem chłopaków by  zlikwidowali zagrożenie.

Po pół godzinie zadzwonił mój człowiek z wiadomością:

-Szefie robota wykonana.Dostał zlecenie od Piotra choć nie chciał się przyznać kto go wynajął.

-Kurwa wiedziałem że będzie się mścił nawet za kratami.
Macie dowiedzieć się kto go odwiedza i znaleść tych co mu pomagają-krzyknąłem głośno przeklinając.

-Jasne,będziemy w kontakcie.

Odłożyłem telefon patrząc na śpiącą dziewczynę  i wsunąłem się obok niej przykrywając nas kocem.Wkrótce zapadłem w sen.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top