Rozdział 5
Powiedział i uśmiechnął się. W tym momencie poczułam się bezpiecznie. Odwróciłam się i podeszłam do autokaru, który już czekał ma nasz wyjazd, który za 3 godziny miał ruszyć. Niespodziewanie ktoś złapał mnie i zakrył moje usta szmatką ,abym nie mogła krzyczeć. Przeraziłam się, zaczęłam oddychać szybciej. Próbowałam się wyrwać ale uścisk był za silny, poczułam dziwną woń i usunęłam.
Argon POV
Demony mogą kłamać, ale nie mogę pozwolić na jej krzywdę, nie mogę jej zranić nie potrafię, jak ją wydam zyskam może i nawet wolność... . Ale dla niej nie ma miejsca po śmierci, jest jedyną hybryda jaka przeżyła, jej matka oddała za nią życie by ona mogła żyć. Aby była równowaga, harmonia. Ale teraz wszyscy jej szukają każdy chce zyskać, każdy bez wyjątku będzie starał się ją usunąć i zyskać jej moce ,aby być panem, bo jak dziewczyna umrze i niebo i piekło mogą przestać istnieć, a właściciel jej mocy będzie mógł rządzić życiem po śmierci. Ona nigdy nie powinna ukazać się światu, nigdy nie powinno jej tu być, ale jest , a ja jako demon nie potrafię jej skrzywdzić...
-Ale się zamyśliłeś -odezwał się Luis
-A tak po prostu -odpowiedziałem
-Tak tak, na pewno - mówił przekomarzając się
-Widziałeś gdzieś Lee?
-A co otrzeźwiałeś?
-Znikła mi z oczu i chciałem ją znaleźć.
- Po co?
-Po prostu mamy jej pilnować. Pamiętasz?
-Pamiętam. Widziałem ją koło autokaru
-Dzięki
Lea! Zacząłem krzyczeć, Lea! Gdzie jesteś?. Zacząłem oglądać się dookoła ,ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć.
Lea
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu byłam przywiązania do jakiegoś słupa. Ręce były związane,a w pokoju nie mogłam niczego dostrzec.
-Wiesz dlaczego tu jesteś?- odezwał się głos
Odwróciłam się w stronę głosu ,ale nie mogłam nikogo zobaczyć.
Wiesz -powtórzył
Wtedy ujrzałam sylwetkę i oczy, które były tak jasne ,że zauważyłam je momentalnie ,gdy nieznajomy się odwrócił. Bałam się cokolwiek powiedzieć, paraliżował mnie strach.
-Ostatni raz powtarzam. Wiesz czy nie wiesz?
-Nie wiem, nie mam pojęcia- odpowiedziałam
- Wierzysz w życie po śmierci?
- Co to ma wspólnego ze mną.
- Więcej niż mogłabyś sobie wyobrażać.
Argon
Znalazłem ją nieprzytomną. Byłem zaskoczony tym że przed chwilą z nią rozmawiałem,a teraz nie daje oznak życia , podszedłem bliżej, była pod wpływem czarów, ktoś mieszał jej w głowie. Lea obudź się,Lea mówiłem i lekko potrząsałem jej ramionami, Lea! Otworzyła oczy i wtuliła się we mnie. Początkowo nic nie rozumiałem, ale po tym co mi powiedziała moje najgorsze przypuszczenia stały się prawdą.
Lea
To było straszne, nie wiem jak znalazłam się blisko Argona ,ale w tamtym momencie chciałam po prostu poczuć się bezpiecznie. Pogłaskał mnie po głowie, przez chwilę nic nie mówił i odwzajemnił uścisk.
- Co się stało?- zapytał
- To było straszne, ktoś mnie porwał,zamknął,uwięził bałam się tak bardzo, potem...
- Proszę mów wolniej spokojniej już wszystko jest dobrze.
- Nie wiem kiedy, szłam do autokaru, gdy nagle ktoś mnie porwał.
- Posłuchaj Lea, byłaś pod wpływem czarów, ktoś musiał namieszać ci w głowie.
- Jakich czarów zostałam porwana i...
- Nie, nie zostałaś.
- Tak ,ktoś mnie porwał.
- Niedługo kończysz 18 lat, a wtedy pokażą ci się twoje zdolności, póki co każdy może ci namieszać w głowie, ,gdy otworzy się droga donikąd czyli najczystsza dusza trafi do nieba i najgorsza dusza do piekła w tym samym momencie wszyscy zaczną szukać klucza, a wiesz kto nim jest?
Pokiwałam przecząco głową
-Ty, Leo ty jesteś kluczem do zaświatów.
To nie jest możliwe ,abym była jakimś kluczem jestem zwyczajnym człowiekiem, czary nie istnieją.
- Ale...
- Nie mogę, nie mogę ci jeszcze powiedzieć kim jestem, i kim ty możesz się stać. Prawda może być dla Ciebie niebezpieczna, a ja nie chce cię narażać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top