Rozdział 12


Typowy dzień w szkolę, z jednym dużym minusem, na chemii pomieszałam źle składniki i zrobiłam mini wybuch, cała klasa zaczęła się śmiać i ja też, bo to miały być jakieś super mikstury do nie wiadomo czego, a i tak wszystkim nie wyszło, gorzej ,że za pracę na lekcji dostałam jedynkę, bo innym po prostu nie wyszło, a ja nie słuchałam co do czego i jak.

Kto stworzył matematykę? Dlaczego ? Najnudniejsza lekcja i to jeszcze dwie godziny. Chyba poniedziałki są rzeczywiście najgorsze.

Inne lekcje nie były jakieś wspaniałe ,ale powiem jedno - przeżyłam, a to duży sukces w moim przypadku.

-Lea- zaczepił mnie Argon

-Słucham

-Pójdziesz ze mną na kawę?

-Kiedy?

-Dziś, teraz

-Mam inne plany, może jutro?

-Jakie plany?

-A co Ciebie to interesuję? - zapytałam z obojętnością

-Może wystarczy ci odpowiedź ,że jeszcze przedwczoraj ktoś cię okradł.

-Dobra, idę do koleżanki, Jasmine jeśli musisz wiedzieć

Argon

Niedobrze, bardzo niedobrze

-Jest może blondynką? - zapytałem w obawie o odpowiedź

-Tak...

-Ma bardzo długie włosy, których nie ścinała od urodzenia, lubi kolor biały ,a jej pokój ozdabiają aniołki, bądź jakieś religijne sprawy?

-Yhm, ale co to ma do rzeczy, znasz ją?

O kurwa, tylko nie ona, muszę ją odwieść od tego pomysłu

-No, czekam na odpowiedź - zaczęła wlepiać we mnie wzrok z założonymi rękami

-Znam, znam ją ,ale nie spotykaj się z nią

-A to niby czemu, nie mów, nie mów, chyba wiem ... jest wilkołakiem czyż nie? - zaśmiała się

Ją to cały czas bawi, boję się gdy na serio uwierzy, aby ją to w jakiś sposób nie wpędziło w zły stan emocjonalny, psychiczny.

-Nie, nie jest

-To nie mam się czego bać - odpowiedziała odwróciła się ode mnie i ruszyła w stronę domu

-Lea, zaczekaj

-Co - odwróciła się i chyba nieświadoma przegryzła wargę

W tym momencie zobaczyłem Jasmine przyglądającą się Lei. Jak wkurzyć aniołka?. Ach no tak. Wpiłem się w usta Lei, nie mogłem wytrzymać , nie może w mojej obecności przegryzać wargi, nie umiem się jej oprzeć, pomijając fakt ,że udało mi się wkurzyć Jasmine, to jeszcze Lea nie protestowała i oddała pocałunek.

-Nie możesz mnie za każdym razem całować Argon.

-Nie protestujesz, to takie nasze pożegnanie - wzruszyłem ramionami

-Dobra, spieszę się ,a ty za każdym razem mnie spowalniasz.

-Taka już rola wspaniałego mnie - powiedziałem i uśmiechnąłem się

- Znowu to robisz, przestań bo jeszcze się zakocham.

Czy ona to powiedziała? Tak, powiedziała i mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech.

Jasmine posłała mi mordercze spojrzenie, o tak o to mi chodziło.

Lea

Weszłam do samochodu koleżanki, ale nie spodziewałam się takiego przywitania

-Kto to jest? - zapytała wyraźnie poddenerwowana 

-Argon, mówił ,że cię zna - odpowiedziałam 

-Oj tak, ale to nie jest dobra znajomość - powiedziała cały czas bacznie mu się przyglądając

-Możemy już jechać - spytałam by zaraz nie wyszła z samochodu i go przypadkiem nie zatłukła, bo jej wyraz  twarzy i spojrzenia sprawiały wrażenie ,jakby miała go zaraz zabić.

-Tak, pewnie- oderwała wzrok i wlepiła go w drogę 

Uff, coś się musiało stać ,ale poczekam ,aż będziemy u niej w pokoju i pogadamy, teraz wolałam porozmawiać o innych kwestiach

- Co z twoim wyjazdem, jak było w Grecji?

- Świetnie, wpierw zwiedziliśmy Ateny ... - zaczęła opowiadać a ja czułam ,że moje powieki stają się od tego ciężkie, dlaczego takie szczegóły.

-Jesteśmy- powiedziała 

Wysiadłam z samochodu i ujrzałam to co miesiąc temu czyli nic nadzwyczajnego. Dom taki jak był. Weszłyśmy do pokoju, identyczny jak zapamiętałam wszędzie pełno aniołków, białe dosłownie wszystko, nawet ciuchy. 

-Dobra, to co oglądamy? -zapytała

-Nie wiem wybierz, tylko nie znowu ,,Titanic,, proszę - kocha ten film, ale ja za nim nie przepadam

-To może jakaś komedia?

-Wybierz co masz i puszczaj - powiedziałam

Już odpalała film i niespodziewanie zaczęła mnie atakować pytaniami

-Skąd znasz Argona?

- Ze szkoły, jak byłam nowa w klasie to przygarnął mnie pod swoje skrzydła

-Ale tak z niczego?

- Na początku zerwał mi łańcuszek, potem Fidż kazał...

- Zerwał ci łańcuszek!? - przerwała mi

-No tak, potem...

- Drań - przerwała ponownie

- Ale oddał, póżniej...

-To dobrze - po raz trzeci 

-Mogę dokończyć?

-Teraz tak - odpowiedziała

- No ,więc nasz wychowawca kazał nam usiąść razem, abyśmy się dogadali, bo byłam nowa i pewnie nie chciał spin w klasie, potem byliśmy na zielonej szkole na trzy dni potem mi pomagał. I tak wyszło ,że go znam

nie byłam pewna czy opowiedzieć jej co mi opowiadał o tych dziewczynach i czy Jasmine w ogóle je zna, więc ominęłam te szczegóły

-Aha, ale nic się nie wydarzyło?

-Nie daję dupy pierwszemu poznanemu chłopakowi, przecież mnie znasz!

-Dobra, przepraszam nie złość się, co dalej?

-No dalej nic

-Jest twoim chłopakiem?

-A skąd ten pomysł?

-Widziałam was jak się całowaliście - powiedziała a moje policzki zrobiły się czerwone

-Ale ty podjechałaś później, jak ty nas...

-Stałam pod szkołą wcześniej

Byłam przekonana ,że nie ,ale nie chcę się o to spierać

- Może nie zauważyłam

-Lea?

-Tak?

-Nie zadawaj się z nim - powiedziała poważnie

-Bo? On powiedział mi to samo, o co wam chodzi 

- A to chuj jebany, chyba go nie posłuchałaś zważywszy na to ,że teraz ze mną rozmawiasz.

- I nie widzę powodu by słuchać ciebie, jak tak ma wyglądać nasza rozmowa po miesiącu, to sorry ,ale chcę wracać do domu 

Co ona sobie wyobraża co? coś mi tu nie pasuje, może to jego była? ale znam ją od zerówki, nigdy nie miała chłopaka o imieniu Argon, nigdy- to myśląc udałam się w stronę drzwi 

-Lea

-Co!? powiedziałam wkurwiona

-Jego dusza to istne piekło

-Co?! - kobieto coś ty zjadła

-On jest demonem.

---

Dzisiaj dwa rozdziały jako taki mini maraton ;)

Ten rozdział dosyć długi ,chyba najdłuższy ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top