Rozdział V

Blondyn wpadł do jaskini jak burza, cały mokry, pokryty płatkami śniegu i z zaróżowionymi policzkami, z jego ust wydobywały się kłęby pary, udowadniając tym samym Kakashi'emu, jaka różnica temperatur panowała na zewnątrz. Blondyn patrzył prosto na niego, gdy zrzucał z siebie przemoczony, trochę za duży płaszcz. Musiał ważyć tonę, ponieważ blondyn wyprostował się dopiero gdy ubranie spadło z jego barków. Dalej nie odrywając od niego wzroku podniósł materiał i rozłożył go przy ogniu, a Hatake zorientował się, że za duży płaszcz należał do niego.

Blondyn stał przy ogniu, wpatrzony w niego jakby nie mógł nie zdecydować czy chce go wypatroszyć czy może jedynie dźgnąć, a cisza sprawiała, że Hatake czuł się jakby czekał na egzekucje. Jakby wyrok już zapadł, a on przygotowywał się na uczucie spadającego ostrza.

- Ty idioto! - Naruto w końcu się odezwał, a Kakashi dziękował bogom, że przerwał ciszę, nawet jeśli przerwał ją obelgą wymierzoną w jego stronę. Jego czy były załzawione i wypełnione wściekłością. Był, jak mniemał, wściekły właśnie na niego. - Szukaliśmy cię cztery godziny w tej śnieżycy, cztery pieprzone godziny pałętałem się po tym lodowym pustkowiu zachodząc w głowę gdzie jesteś i czy coś ci się nie stało.

Nie odrywał od niego wzroku, a jego niebieskie oczy wyglądały jak kamienie szlachetne, gdy odbijały się w nich płomienie ogniska.

- Sakura i Sasuke zawrócili, ale nie mogłem iść z nimi. A bramy wioski są zamknięte od północy do szóstej nad ranem więc nawet nie mamy jak teraz wrócić. Czy zdajesz sobie sprawę jak głupio... - Hatake tracił wszystkich których kochał, ale tego chłopca kochał na długo przed tym, jak zapragną go seksualnie. Te oczy... jak mógłby odmówić tym oczom? - Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!

- Nie, nie sądzę bym był wstanie, gdy patrzysz na mnie w ten sposób. - Hatake odpowiedział szczerze nim zdążył ugryźć się w język.

- A więc to dlatego uciekłeś? Bo nie mogłeś znieść mojego widoku? - Nagle znalazł się przed nim, blokując mu światło padające z ogniska. - Czy to z powodu książki, tej głupiej próby odwzorowania historii z gorących źródeł czy masz jeszcze inne powody o których nie wiem?

- Nie uciekłem, ani przez książkę ani przez gorące źródła, uciekłem przez to, co mi uświadomiły. - Zauważył książkę, którą to rzucił w kąt gdy wybiegał - uciekłem... - Jak tchórz, którym był. Uciekł jak zawsze gdy zaczynało robić się poważniej. Uciekł od Obito, uciekł od Rin i uciekł od Minato. Uciekł gdy znalazł ciało swojego ojca i uciekł gdy znalazł ciała poległych towarzyszy. Uczył te dzieciaki ginąć za swoich przyjaciół samemu będąc zbyt dużym tchórzem, by to zrobić. - Uciekłem, bo uświadomiłem sobie, że prędzej czy później ciebie też stracę.

Jeśli Naruto chciał się z nim jedynie podroczyć, byłby to w stanie zaakceptować, gdyby chciał jego ciała, oddał by mu się bez słowa sprzeciwu, ale było to zanim dał sobie sprawę, że oddał Naruto swoje serce.

Wszyscy których kochał umarli, ale Naruto nie miał dzielić ich losu. Nie, Kakashi nigdy by sobie tego nie wybaczył.

- Uciekłeś, bo bałeś się, że mnie stracisz? - Blondyn prychnął. - Co to za pokręcona logika? Tak na pewno nie utrzymasz mnie przy sobie!

- Myślę, że oboje wiemy, że nie ważne co zrobię nie uda mi się utrzymać cię przy mnie. - Hatake był tym, który odwrócił wzrok.

- A chcesz utrzymać mnie przy sobie? - Blondyn usiadł obok niego, mówiąc teraz przyciszonym, pozbawionym wcześniejszej wściekłości głosem. - Masz. - Podał mu książkę a Hatake zawahał się, nie wiedząc, czy chce grać w tę grę. - Weź książkę, sensei.

Podsuną mu ją bliżej, a w jego oczach nie było miejsca na sprzeciw.

Szarowłosy odebrał swoją własność, dokładnie sprawdzając w jakim była stanie. Najwyraźniej uszkodził trochę okładkę gdy nią rzucił, ale było to delikatne zagięcie. Wyglądało prawie tak, jakby ktoś zagiął ją celowo a nie rzucił nią o ścianę.

- Chcę, żebyś otworzył na ostatnim rozdziale. Wierze, że już go czytałeś, ale chce byś zrobił to po raz drugi, powoli, skupiając się na słowach. - Drżę, uświadomił sobie gdy spojrzał na swoje ręce. Powoli otworzył książkę. - Będziesz czytał na głos, pomiń kwestię głównego bohatera, zajmę się nimi.

Przełkną ciężko ślinę, która prawie stanęła mu w gardle. 

- To pierwszy raz od dawna, gdy Naruto dzielił kwaterę ze swoim Nauczycielem. Ostatnim razem był jedynie dzieckiem, a ich relacja była zbyt niewinna by peszyć się obecnością drugiego. Teraz jednak, będąc sam na sam w pokoju Naruto nie mógł przestać myśleć o tym, jak ta sytuacja na niego wpływała. - Odchrząkną, nie mógł powiedzieć, że pamięta, co działo się w tym rozdziale, ale najwyraźniej wrócili do Nauczyciela z początku książki, który wydawał się być jednocześnie jedynym z wielu męskich bohaterów drugoplanowych jak i każdym z tych mężczyzn z którymi główny bohater dzielił przyjemność. - Pokój posiadał dwa, pojedyncze łóżka, co całkowicie pokrzyżowało mu plany, ale wiedział, że i tak zrealizuje plan. Zamierzał to zrobić nie ważne co.

- Które chcesz, sensei? - Naruto wypowiedział kwestię, a jego ręka powędrowała na ramię Kakashi'ego.

- Naruto objął ramieniem mężczyznę, uśmiechając się niewinnie; "To nie ma znaczenia, możesz wybrać pierwszy." mrukną nauczyciel, nie opierając się, gdy ręka zeszła prosto na jego talie - Blondyn podążył za instrukcją.

- Naprawdę?! Dzięki, sensei! - Jak w książce, Naruto nachylił się by pocałować jego policzek, a Kakashi bez zastanowienia odwrócił głowę tak, by wpadł na jego usta. - Och, przepraszam. - Dalej grał, podążając za oryginalną historią. Nie myśląc wiele Kakashi podążył za nim. Upewnił się, że zdjął maskę, zanim przemówił po raz kolejny.

- "Nie przepraszaj, Naruto, to wina tego staruszka." Blondyn uśmiechną się figlarnie i przywarł do boku mężczyzny gdy ten przemierzał pokój by usiąść na łóżku. - czuł jak niebieskooki na niego napiera. Całkowicie przegapił moment w którym szatyn, jakim był oryginalnie główny bohater zmienił się w blondyna i bez zastanowienia czytał dalej, gdy Naruto wymówił kolejną kwestię.

- Jestem pewien, że nie jesteś tak stary, sensei. - Droczył się.

- Usiedli na łóżku, a Naruto bez zastanowienia wdrapał się na kolana swojego nauczyciela. "Nie, nie aż tak stary". Zapewnił, a jego dłoń powędrowała na talie młodszego. - I dłoń Kakashi'ego zrobiła to samo w momencie w którym Naruto opadł na jego uda. - "Mam wystarczająco dużo wytrzymałości by nadążyć za kimś tak młodym jak ty" Młodszy upewnił się, że otrze się o penisa mężczyzny gdy przybliżył się by wyszeptać mu do ucha:

- Co powiesz na sprawdzenie tego, sensei?

- Kurwa, Naruto. - Kakashi sapną na moment gubiąc tekst, gdy blondyn nie przestawał poruszać biodrami. Niebieskooki spojrzał mu w oczy po czym nachylił do pocałunku. Hatake chętnie wykonał nieme polecenie.

Całowali się długo, z krótką przerwą na oddech. Ich ciała ocierały się o siebie w spokojnym, wolnym tępię gdy blondyn nagle się oderwał by zejść mu z kolan. Podniósł zdezorientowanego Kakashi'ego na nogi po czym sam upadł na kolana.

- Dwie linijki w dół, czytaj. - I Kakashi przepadł ponownie.

- Naruto powoli opiął zamek jego spodni, ciesząc się momentem wygranej. Penis jego nauczyciela był już w połowie twardy, a krople preejakulatu formowały się na jego czubku. Blondyn niespiesznie wziął go do ręki, pocierając przy tym jądra mężczyzny. Nagle został przyciągnięty bliżej, a jego policzek został przyciśnięty do erekcji. - Urwał, książka znów została odrzucona w kąt, a blondyn zmarszczył oczy patrząc na niego. Kakashi stworzył klona, któremu to wydał polecenie kontynuowania czytania. Samemu zaś chwycił za włosy blondyna i podążał za instrukcjami.

Niebieskooki nie opierał się, gdy ten stukał główką przyrodzenia w jego usta i otworzył je zgodnie z historią. By zaraz potem odsunąć się o krok, zdając sobie sprawę co zrobił.

Blondyn pochyla się, by go pocałować, a wszystko w żołądku Hatake skręca się i obraca, a cała jego twarz robi się gorąca. Wije się, jego ciało porusza się samoczynnie. Naruto wydaje się to lubić, przechylając głowę, mrużąc oczy i zaciskając usta w zamyśleniu, ssąc mocniej by zaraz potem wyciągnąć go z swoich ust.

Kakashi czuje, że robi się boleśnie twardy. Puszcza głowę młodszego, całkowicie gubiąc wątek historii i pozwalając by Naruto wytyczał co chce a czego nie. Przełyka ślinę gdy blondyn przestaje się ruszać i wygina biodra jeszcze bardziej przy ustach niebieskookiego, jego głowa odchyla sie do tylu gdy młodszy całuje go u postawy.

- Na mędrca... - szepcze.

- Nie sadze by miał z tym coś wspólnego - Niebieskooki śmieje się, a Kakashi śmieje się razem z nim, ale to tylko oddech, a potem sapnięcie, gdy usta Naruto przesuwają się po jego ciele, a potem zatrzymują się na czubku jego penisa zlizując płyn. Boże, jego język jest bluźnierczy. Hatake głaszcze jego głowę w sposób w którego nie można uznać za seksualny, czym wywołuje chichot młodszego.

Gdzieś w tle jego klon dalej czyta historie, a szarowłosy dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że Blondyn wciąż za nią podąża.

Pozwala sobie zrobić to samo, chwytając blond kosmyki i unieruchamiając głowę młodszego.

- Naruto - Kakashi ciągnie, powoli obracając biodrami w język, zęby i usta, podczas gdy blondyn trzyma ręce na jego biodrach, wbijając palce w jego skórę. - Naruto - szepcze tym razem, bojąc się dźwięków, które mógłby wydać. I gubi siebie. Zakochuje się w Naruto jak nigdy wcześniej, czuje go w sposób, o którym tylko mgliście myślał przez ostatnie kilka tygodni. Tej nocy jest przez niego naprawdę, naprawdę pochłonięty, a Naruto jest równie, a może nawet bardziej desperacko entuzjastyczny, by go pożreć.

- Naruto, kurwa, proszę ja dojdę, och proszę, p-proszę - i nagle Naruto przestaje. Kakashi nabiera powietrza by zaprotestować gdy słyszy dalsza cześć historii

- Mężczyzna patrzy na niego z wściekłością w oczach, a blondyn uśmiecha się niewinnie: - Klon mówi.

- Coś sie stało, Sensei? - Kurwa.

- „Niewdzięczny, niewyżytych bahor" mężczyzna skomle podnosząc młodszego z kolan i delikatnie kładzie na łóżku. Nie mam lubrykantu, ale jakoś sobie poradzimy" rozchyla jego nogi, robiąc sobie wystarczajaco miejsca. - Naruto cały czas podążał za historią, cały czas do tego momentu.

- C-co robisz Sensei? - To nie jest kwestia. Szarowłosy jest tego pewien tak samo jak tego, że sprawi, że Naruto będzie błagał by go przeleciał.

Klon czeka cierpliwie na właściwe słowa.

- Jesteś pewien, że nadążysz, staruszku? - Wypowiada a Hatake poświęca resztki swojej cierpliwości by spojrzeć blondynowi w oczy.

- To ostatnia szansa by sie wycofać, powiedz „czerwony" a przerwę w każdej chwili. - Naruto przytakuje. A Hatake chwyta jego nogę i zazuca ją na swoje ramie. Zaczyna całować wewnętrzną stronę jego uda schodząc powoli w dół wywołując pomruki i sapnięcia. - Dobry chłopiec.

Mruczy gdy blondyn rozsuwa nogi bardziej, dając mu szerszy dostęp, a Kakashi bez zawahania całuje jego pulsującą dziurę by zaraz później włożyć w nią język.

- Sensei! - Naruto woła i odruchowo przyciska nogi bliżej sobie, popychając tym samym Kakashi'ego głębiej.

Szarowłosy nie narzeka, biorąc wszystko co oferuje blondyn. Czuje jak pożądanie przejmuje nad nim kontrole robiąc z jego mózgu papkę. Boże, tak bardzo chce znaleść się w Naruto.

Wszystkie te fantazje mogły być dobre i realne, mogły go odprężyć i pozwalać mi zapomnieć, ale nic nie równało się z widokiem blondyna ssącego jego penisa.

- Otwórz. - Nakazuje, a blondyn otwiera buzie i zaczyna ssać palce, które położył mu na ustach. Ślina nie jest dobrym lubrykantem, będąc szczerym, jest prawie żadnym, ale Kakashi nie ma czasu by wymyślić lepsze rozwiązanie.

Wyjmuje palce z jego buzi by okrążyć nimi jego pulsujące wejście.

- Kakashi-sensei - Naruto ponagla, a szarowłosy robi wszystko by się nie roześmiać.

- Nie pozwoliłeś mi dojść w twoich ustach, a teraz chcesz bym cię pieprzył? Nieładnie. - Blondyn syczy gdy szarowłosy powoli wsuwa w niego środkowy palec. Hatake nie sadził, że będzie tak ciasny, ale Naruto sapie na to uczucia a jego brwi marszczą się w wyrazie bólu.

- Nie chce, byś mnie pieprzył. -Hatake napina się na te słowa, bojąc się odrzucenia, ale klon milczy a Naruto wcale nie wydaje się nie chcec go w sobie. - Chce, byś się ze mną kochał, sensei.

Hatake miał ochotę wyrzucić tę książkę, ale jedyne co zrobił to włożenie palca głębiej, prawie do końca i pocałowanie rozszerzonych warg.

- Ah, Sensei, proszę! - To nie była kwestia. Kakashi ostrożnie dołożył drugi palec, poruszając nimi naprzemiennie w blondynie. Było ciasno i lepko, ale też przyjemnie ciepło. - Proszę Sensei, błagam—

- Taki niecierpliwy. - Podchwycił od Klona po czym ustawił swoją erekcje przy wejściu. Nachylił się, delikatnie wchodząc w blondyna, poruszał się powoli i zatrzymał w połowie, pozwalając mu oswoić się z nowym uczuciem.

- Sensei, to... - Naruto płakał i ślinił się w sposób który pobudzał i rozdzierał Kakashi'emu serce. Szarowłosy delikatnie zacza się wycofywać, ale oplatające się wokół jego bioder nogi zatrzymały go. - Kontynułuj, słuchaj. - Kakashi wykonał polecenie.

Naparł na niego wchodząc po rękojeść, powodując tym samym jego krzyk. Odczekał aż blondyn skinie głową zanim się poruszył.

I cholera, to było najlepsze uczucia na świecie. Czuł obezwdładniajace go gorąco, gdy mięśnie młodszego zaciskały sie na jego penisie z każdym jego ruchem.

- S-sensei! - Kakashi milczał nie ufając swojemu głosowi. Było tak dobrze, tak cholernie dobrze. Naruto był ciasny i ciepły, idealny. Hatake nie miał wątpliwości, że był idealny. - S-sensei ja...!

Chwycił penisa nastolatka w dłoń, ściskając go w odpowiednim miejscu i sprawiając by nie mógł dojść.

- Ach, proszę nie, Sensei...! - Narzekał blondyn, gubił siebie i historie z każdym pchnięciem szarowłosego. Jęcząc pod nim w ten sposób sprawiał, że Kakashi chwilami tracił kontrole i chciał po prostu pieprzyć go swobodnie. W końcu błagał tak ładnie. - Kakashi-sensei

Kwestia, której napewno nie było w książce, została uznana i klon szedł dalej, pozwalając Kakashi'emu skończyć w blondynie. I och, Kakashi nie zamierzał temu odmawiać.

- Napełnie cię, sprawie, że będziesz myślał tylko o mnie. - powtarzał za klonem sprawiając, że Naruto dławił się swoimi własnymi jękami, pragnąc tego tak samo mocno jak Kakashi. - Sprawie, że będziesz błagał o więcej. - A niebieskooki błagał, gdy kutas jego nauczyciela wchodził i wychodził z niego w nieludzkim tępie. - Idę.

Ostrzegł i pocałował go, gdy wypuszczał w jego wnętrzu pierwsze ładunki nasienia. Nie przestawał iść, wiedząc, że gdy przedłuży stymulację wywoła też orgazm młodszego.

Miał racje.

Naruto szczytował z jego imieniem na ustach.

Kakashi scałował jego łzy i podniósł ich z ziemi, powili wycofując się z blondyna i sadzając go na swoich kolanach. Zgarną pikiety materiał płaszcza na którym się znaleźli i okrył ich oboje.

- Niesamowity. - Mruczał pochwały gdy blondyn zachodził z haju po orgazmie. - Piękny. - Dodał całując go w policzek.

Głowa młodszego opadła na jego klatkę piersiową.

- Hah - sapną po raz ostatni wtulając się bardziej. - Dziękuję-Sensei - Mrukną prawie sennie, a Kakashi zdał sobie sprawę, że to prawdopodobnie koniec ich przygody. Dał się porwać chwili i odciął sobie możliwość by chociaż spróbować związku z blondynem.

Może tak było lepiej.

- Czemu zamiast się uśmiechać, wyglądasz jakbym zabił ci psa? - Naruto położył mu rękę na policzku zwracając jego głowę w swoją stronę.

- Sam zabiłem sobie psa. - Kakashi wyjaśnił. - Gdy tylko wyjdziemy z tej jaskini cała ta gra się skończy i w końcu będę mógł go pochować.

- O czym ty teraz mówisz? - Poprawił się na jego kolanach i zmarszczył brwi.

Ponownie.

- O tym. - Wskazał między nimi i w końcu na książkę. - Koniec historii, koniec z flirtem i z całą tą próba podrywania mnie.

- O czym ty, do cholery pieprzysz? - blondyn wstał, nie zważając na to, że cała jego dolna połowa jest naga a nasienie Kakashi'ego skapuje z jego tyłka. - Jaki koniec? Dlaczego miałbyś to zakończyć?

- Chyba nie rozumiem. Chciałeś się ze mna przespać, uknułeś bardzo ładną grę w którą oboje zagraliśmy, a teraz odtworzyliśmy ostatni rozdział historii, to oczywiście, że to koniec. - I blondyn wyrwał książkę klonowi, by po chwili z całej siły cisnąć nią w Kakashi'ego.

- Ostatnia strona. Czytaj - Polecił. Szarowłosy nie otworzył książki.

- Wystarczy, zrozumiałem. - Hatake zapewnił.

- Ostatnia strona. Czytaj kurwa. - Wy warczał, a Kakashi westchną i otworzył na ostatniej stronie.

Odchrząkną.

- Naruto spojrzał na swojego nauczyciela z uśmiechem na ustach. - przerwał.

- Dziękuję - Naruto mrukną swoją kwestie z dużo większa złością niż powinien

- Szarowłosy roześmiał się. „Nie masz za co, Naruto. Ostatni miesiąc był bardzo ekscytujący." Nauczyciel zapewnił po czym pogłaskał młodszego po blond pasmach. - Kakashi przerwał, dopiero teraz. Zdając sobie sprawę, że coś było nie tak.

- Niebieskooki obiją go za szyje i złączył ich usta w pocałunku. - Naruto kontynuował, a Kakashi zrobił by wszystko by przestał, ponieważ kierunek w którym to zmierzało był niebezpieczny. - Kocham cię, Kakashi-Sensei.

Och,

Kurwa.

- c-co? - Obejrzał książkę, kartkują ją dokładnie. Każdy rozdział zawierał jego imię, jego kolor włosów, jego oczy. Spojrzał na pierwszą stronę.

„ Własność Naruto Uzumaki-Namikaze, dziękuje za ostatni rozdział, dzieciaku, mam nadzieje, że twój perwersyjny plan wypali,

Twój, nie tak fajny, sensei „

- Co to jest? - Blondyn spojrzał mu prosto w oczy.

- Mogłem lub nie, być źródłem inspiracji do historii i mogłem lub mnie, samemu napisać ostatni rozdział. Mogłem też lub nie, dać ci normalną wersje książki i mogłem lub nie podmienić ją przed naszym wyjazdem na moją. - Niebieskooki usiadł okrakiem na jego kolanach. - Mogłem lub nie, kochać cię od LAT, i mogę lub nie, właśnie wyznawać ci swoje uczucia. - Spojrzenie pełne determinacji było wbite prosto w niego. - Wszystko zależy czy chcesz je zaakceptować po dowiedzeniu się, że jesteś częścią inspiracji kolejnego tomu icha icha.

- Naruto... - Nie wiedział co powiedzieć, a po policzkach blondyna zaczęły spływać łzy.

- Myślałem, że dlatego uciekłeś, myślałem, że przeraziłem cię książką o nas i teraz masz mnie za zboczeńca. Myślałem, że całkowicie mnie odrzucasz. - Płakał. - Nie mogę przestać cie kochać, ale jeśli chcesz spale te książki, oddam ci twój wcześniejszy egzemplarz i wyjadę na dłuższa misje, jeśli chcesz mogę schodzić ci od teraz z drogi, tylko proszę, nigdy więcej nie narażaj swojego zdrowia z mojego powodu.

Przełkną ślinę.

- Jeśli chcesz, możesz mnie nienawidzić, możesz kazać mi odejść teraz i nigdy nie wracać, tylko proszę. BŁAGAM, nie rób sobie krzywdy. - Och, cholera.

- Naruto - zaczął

- Przepraszam, jeśli cie przeraziłem ja...

- Naruto.

- Naprawdę nie chciałem, przepraszam

- Naruto.

- Tak bardzo przepraszam.

Pocałował go. Całował go tak długo jak długo blondyn przepraszał i chwile dłużej, ponieważ Naruto smakował nowym początkiem. Smakował jak szczęście i to sprawiało, że jego serce biło szybciej.

- Kocham cię. - Kakashi mrukną. - I jeśli pozwolisz, wezmę też taki egzemplarz.

I Naruto się roześmiał, a Hatake nie widział innego rozwiązani niż zawtórowanie mu.

~2912-słów~

To zdecydowanie więcej niż planowałam, ale to ostatni rozdział i nie mam sobie za złe że mnie poniosło.

To koniec.

To dobry koniec, ponieważ mimo, że bardzo chciałam pomijać sceny +18 ta książka opierał sie właśnie na tych scenach i mojej konieczności ich pisania. Nie umiem pisać smutów, ale „Sensei" sprawił, że przynajmniej idzie mi mniej opornie i nie kasuje sceny zaraz po jej napisaniu.

To była krótka historia która przede wszystkim miała mnie czegoś nauczyć i którą to miło będę wspominać i mam nadzieje, że wy również.

Trzymajcie się kochani
— Wasza _Starli_

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top