byla jakas zabawa/gra i ja z moimi klasami (pomieszane podstawowka i liceum) oraz przyjaciolka juz z poza tego kregu bralismy udział w tym. hostem byl moj wychowawca z podstawowki (tak znowu mialem sprawdzian z angola), podzielil nas na grupy i z tych grup sami dobralismy sie w pary i w tych parach mielismy szukac jakichs przedmiotow. byly jakies takie 3 najwazniejzzd i duzo pobocznych, ald jak mialo sie ich duzo to prawie jak jeden z tych najwazniejszych. chodzilo o to ze w parach mielismy zbierac te przedmioty i ktora grupa pierwsza znajdzie najwiecej albo 2 najwazniejsze przedmioty ta wygrywa a w parach zeby po 1 szybciej szlo a po 2 zeby byla taka wewnetrzna rywalizacja w grupie. no i bylismy w jakims bajkolandzie, byl basen z kulkami, trampoliny, zjezdzalnie, scianki wspinaczkowe itp. ciezko bylo. ja bylem w parze z ta przyjaciółką i udalo nam sie znaleźć pare tych takich slabszych przedmiotow ale nagle zobaczylem taki jakby sztylet z kosci swiecacy na zielono, czyli jedena z najważniejszych rzeczy, a zaraz obok byl drugi juz nwn co chyba fioletowy lisc czy cos. rzucilem sie na to. oczywiscir gra byla na czas a  ja zdobylem przedmioty w ostatnie sekundy. no nasza para wygrała i wgl super essunia.

jeszcze byl inny sen gdzie bylem gdzies na osiedlu na jakims ogrodzir i tam taki kolega mojego taty byl jakims creepem i szarpal wszystkich ludzi i wgl atmosfera tego snu byla niepokojaca i cos tam wgl mn prześladowało nwm co do konca ale no taka akcja