3.02.2024 + 1.02.

SEN 1 KOSZMAR
ja i moja zona (ktora dzisiaj zostala i mn na nkc) chodzilismy sb po osiedlu i kolo mojej podstawowki, nawet poza osiedle. po prostu przejsc sie i spedzic razem czas. znalezlismu nagle taki jakby tunel w galerii, znaczy to byl normalnie lokal i miało jakaś tam nazwe, ale byl to taki tunel ze zwierzakami, kupowalo sie bilet i wchodzilo i zwierzaczki sie do cb kleily. n wzielismy kasy, ale nikt n patrzyl i zona mn zmusila do wejscia tam na nielegalu. no słodziaki te zwierzaki, kotki, papużki (nie gryzly sie), jakies lemury i inne takie fajne. chcialem im zrobic zdjecie, ale telefon zostawilem w domu albo gdzies tam i wrocilismy sie po niego i z powrotem do tego tunelu. no i znowu weszlismy na nielegalu, nikt nas n zlapal, zrobilem sb pare zdjec kotkow i wyszlismy. kiedy wracalismu bylo juz ciemno, zdecydowaliśmy pojsc obok szkoły bo w snie mialem dosl dom w linii prostej jak sie szło. generalnie to bylo troche sniegu, nawet nie troche a bardzo duzo i on byl taki zamarzniety. no i szlismy do domu i mijajac ostatnie metry muru szkoly zauważyliśmy takiego typka z bejsbolem w reku i grozil jakiejs parze. przeszlismy obok, ale niestety nie udalo nam sje przesunac i ona potracila tego goscia, ofc bylo "masz jakis problem" a my poszlismy sb dalej. po jakichs 5m ona wlaczyla na moim telefonie jakąś muzyke i mowie żeby to wylaczyla bo ten gosciu jest jakis dziwny i moze go to sprowokowac. niestety jak myslalem tak sie stalo, zaczal za nami iść. po jakiejs minucie spojrzelismy za siebie i potem na siebie takim porozumiewawczym wzrokiem i na ciche trzy zaczelismy biec, a ten chlop za nami. w sniegu tak ciezko uciekac, ale ten snieg byl tak twardy ze mozna bylo sie go zlapac i odepchnąć zeby szybciej biec, tak robilismy. wyprzedziłem zone żeby poprowadzic ja, bo tu n mieszka i chcialem zebysmy jakos okreznie trafili do mojego domu, żeby ten typ sie n dowiedzial. udalo nam sie dotrzec na moje osiedle i byly tam 2 bloki obok siebie i mój dom, rozdzielilismy sie a typ pobiegl za mna. ja chcialem podbic do 1 z blokow zeby zadzwonic po sasiada zeby zadzwonił na policje, ale wtedy pomylilem nunery sasiadow i zadzwonilem do domu w ktorym wtedy wszyscy wyjechali. ukrylem sie na kolumna klatki i patrzylem jak blisko hest cień tego chlopa. kiedy byl za blisko znowu zaczalem uciekac, zrobilem chyba 2 okrazenia wokol tych 2 blokow, zobaczylem wtedy ze zona chciala juz wejsc do mn ale nie znala kodu, wiec nie mogla a ten chlop zajął sie nia wtedy... ja podbieglem do 2 bloku i udało mi sie dodzwonic do sasiadki, poczatkowo n była przekonana, ale powiedziala ze zadzwoni tylko co sie dzieje. ta klatka n byla obudowana cala tylko miala takie jakby kratki jak ktos ma w ogrodznie na tarasie np, wiec widzialem jak on sie zbliza. zaczalem  panikowac i powiedzialem pani zeby dalej sluchala co sie dzieje ale zeby byla cicho. widzialem u tego typa z daleka ze ma 2 bronie palne, jakiegos glocka i chyba snajperke. jak dotarl do klatki w której bylem, zaczal mowic jak mn zabije, ze najpierw strzeli w brzuch, potem w glowe albo na odwrót tak jakby debatowal bo wiedzial ze już nmg uciekac, nawet n probowalem. wbil do tej klatki i jyz stwierdzilem ze nie dan rady uciekac to moze wyblagam go o darowanie mi życia, mowilem ze zrobie wszystko. on tylko usiadl na mn, zeby juz miec pewność ze na 100% n uciekne (n mogłem sie ruszac przez to) i bawil sie broniami przed moja twarzą, kpil sb z tego jak wygladam w strachu i jak on lubi na takie wyrazy patrzec. to nie byl jego "pierwszy raz". w koncu polozyl palec na spuscie snajperki i wycelowal nia w moje serce. ja zaczalem krzyczec "NIE" a on sie tylko smial i gdy mial byc juz moj koniec to sie obudzilem. osralem sie poteznie, balem sie nawet wyjsc do kibla, mama wtedy szykowala sie do pracy i myślałem zeby pojsc do niej, ale patrze jeszcze n ma 5 godziny wiec nwm czy to ona sie panoszy po kuchni czy ktos inny i balem sie. ale poznieh zasnalem i mialem kolejny sen

SEN 2 ROBOT I JAKIS KPOP
znowu byla u mn zona, bylismy przy jakimś śmietniku na moim osiedlu i juz na poczatku n bylo latwo. my i jeszcze jakies malzenstwo i ktos jeszcze n moglismy pojsc stamtąd, bo dosl lrzed nami stal robot Dio. mial czujniki ruchu i cokolwiek sie poruszylo to on niszczyl laserem. jakas wrozka wygladajaca jak pinkie pie z Equestria girls radzila nam wejsc do smietnika (w sensie faki budynek jest z koszami, do budynku mielismy wejsc a nie do kubla) ale ten robot ciagle patrzyl. juz nawet nwm jak, ale ti małżeństwo weszło do smietnika, stwierdzuli ze sprobuja bo n maja nic do stracienia, poniewaz robot zabil ich syna. udalo im sie, robot ich n zauwazyl a oni uciekli. bylo to swiatelko nadziei dla reszty. jednK kiedy ja chciLem isc to cala reszta nagle przestala myslec logicznie i poszła za mna. Dio to zauwazyl i juz n bylo ggez. zniszczyk caly ten budynek smietnika, troche ogrodzenia i chyba jedna osoba stracila stope. tam byla dzika ucieczka, ale nwm jak ja opisac niestety wiec sory geje. później znalezlismy na trawie beomhana, byl chyba pijany i w zielonym dresie, chcial zebysmy go odprowadzili do domu. ja mialem na sobie jakims cudem plecak ze szkoly, zona pomogla mi wziac boemhana na barana i sama weszla jemu i byliśmy jak taka wierza. on mieszkal w tym pierwszym bloku do ktorego chcualem zadzwonic w koszmarze, tylko w innej klatce. wbijamy sb i byly tam takie dziwne schody, strasznie wąskie, n mialy 2 stron tylko 4 i wgl tez byly zielone. on mieszkal chyba na 3 pietrze, siec trch tego bylo do przejscia. po 3 przejściach (w sensie nie 3 pietrach tylko jakby jest sb np 10schodow z kazdej striby to przezzedlem 30) juz mialem dosc. kazalem zonie zejsc, ale nagle wbily jakies bachory i prawie sie wywalilem, a te schody mialy taka przepasc w centrum, wiec wszyscy moglismy polecieć. zona w koncu zeszla i odprowadziliśmy beomhana do domu i byla essa, chyba nas zaprosil na piwo i tak po prostu sie obudziłem o jakieś 5/6

1.02. SPEŁNIENIE MARZEŃ
byla lekcja geografii, najgorszy przedmiot z najgorsza facetką. ona juz tyle wymyslala ze mialem dosc, wiedzualem ze nie tylko ja. postanowiłem stanac w obronie calej klasy. ona juz przeszła samą siebie w tym snie, kazala nam przeczytac jakis atlas czy inne goeno n znam sie, ksiazke geograficzna i mowila ze bedzie pytac z niej. jak ona moze sb zadawac jakas lekture, po 1 to n polski, po 2 to n rozszerzenie. wydarlem sje na nią, powiedzialem ze n bede tego czytac, bo te 2 punkty wyzsze. ona cos probowala ze mn gadac ale ja wykrzyczalem jej jak bardzi jej nienaeidze, jaka jest okropna i wymagajaca oraz jak bardzo znirnawidzilem przez nia geografię i caly świat, a na koniec sprzedalem jej prawego sierpowego i poszła spać a klasa uznawala mn za bohatera. no i sie obudzilem z usmiechem na twarzy, mama sie pyta co mi sie dzieje a ja po prostu odpowiedziLsm ze mialem fajny sen.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top