26.10.2022

dzisiaj malo pamietam bo tak lecimy

bylxm na jakims zlomowisku i gadalxm z psiapsiułą, a w międzyczasie moja mama i dziadek wynosili moje meble z pokoju na to zlomowisko. wiec byly tam panele, łóżko (na którym se usiedlismu), szafa i jakies półki. no i w pewnym momencie przyszly do nas kidy, dokladnie tylko dwojka ale straszna dwojka, gorsza niz ta po ostrym kebsie. ogolnke to byli chlopiec i dziewczynka. kidy zaczely nam skakac po łóżku, włazić na barana, ta kidoska wyciagala mi ciuchy z szafy i kilka podarla, no tragedia. chyba mieli 3-4 lata no to najgorszy wiek dla dziecka (ogolnie to chyba kazdy jest najgorszy imo). no i w koncu sie uspokoily, dalismy im tablety żeby sie czyms zajęli i poszlismy przed brame pogadać. nagle w oddali dostrzegliśmy sylwetkę wysokiego faceta, który szedl w nasza stronę ale po ciul na zlomowisko mial ubrany garnitur wtf chory typ. mieliśmy wywalone troche, w sensie nie patrzylismy na niego ale cisnelismy beke. no i on juz podchodzi do nas i wita sie najpierw z nią i pozniej patrzy na mnie i mowi takie "MARTYNKA?!!! O CHRYSTE NIE SPODZIEWALEM SIE TAKIEGO SPOTKANIA, JAK JA SIE ZA TOBĄ STESKNILEM" no i krindz ziki siki mn rozpoznal a ja taki incognito no wlosy zwiazalxm tylko. no to niech bedzie przywitalxm sie i sie pytam na co on tak odwalony na zlomowisko idzie i on ze tak na serio to mn jakos wystalkowal i wiedzial ze tam bede. pozniej powiedzial ze przyszedl bo potrzebuje "drugiej połówki" na spotkanie z dalekimi krewnymi, potem jeszcze dodal ze wsm to mozemy wziąć te kidy ale wtf ja sie jeszczw n zgodzilxm. no i dal mi jakies 5 minut zebym sie przebralx i w koncu wzielismy te kidy i poszlimy do tych krewnych. na miejscu weszlismy do jakiejs willi gdzie czekali na nas... ERINA I JONATHAN JOESTAR. zlapal mn za reke i ścisnął tak ze praiwe mi kosxi polamal ale pozniej rozluźnił uscisk i bylo to takie typu "dobra, robimy to" jakby cos planowal odwalić, pozniej sie okazalo ze moje spekulacje byly prawdziwe. przywitalismy sie, wszysxy usiedli. no i ja sie pytam o sól i jak mi podali to zeke wyciągnąl z kieszeni jakis woreczek z bialym proszkiem i mowi ze to lepsza sól, a pozniej drugi woreczek z zielonym gownem i wszyscy mysleli ze to maryśka. on zaczal sie wiercic na krześle i chcial dosypywac nawet jakos n zauwazenie do potraw. i tu reakcja eriny, zlapala go za rękę i powiedziala "nie, nie, nie, tu nie, *wskazuje na przejscie obok schodów* tam mamy specjalne miejsce z większą ilością tego cuda" no blagam gdzie ja jestem. pozniej probowalxm sie dostac do tej hodowli czy czegos tam zeby wziac cos mocnego i wsypac zikiemu do picia, wtedy by wyszlo ze przedawkowal i bylby spokój, ale za kazdym razem kiedy chcialxm tam się zakrasc ktos mn zauważał, wiec obralxm inny plan. na stol wjechal alkohol i probowalxm mu dolewac do drinkow ale skurczybyk mial mocną głowe i mi n wyszlo. pozniej do konca wizyty musialxm siedziec jako jedyny trzeźwy i użerać sie z nimi. jak wychodziliśmy okazalo siw, ze kidoski uciekły i zik n byl w stanie chodzic, wiec Jonathan sie ulitowal i dal nam lambo bambo i wywiozlxm malpe na to zlomowisko i pojechalxm do psiapsiuły. pozniej jej opowiedzialxm o tym wszystkim i poszlismy do schroniska po kotka ale n wiem czy wzielismy jakiegos bo zrobilo sie glosno w domu i sie obudzilxm

ogolnie to chyba slay

wgl to pamietam jezcze ze q czasie klotni o sól ktos kopnął w stół i ta "normalna" sol wleciala mi do wody i pozniej n chcialo mi sie tego wylewac i pilxm słona wode 💀

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top