26.07.2023
bylem w nocy w jakiejs galerii, i to wygladalo jakbym uciekal przed czymś/kims ale tylko sie spieszylem. wybieglem przed galerie a tam ciemno jak w dupie, moja kuzynka byla i zauwazylismy sie, podbieglem do niej i ona mowi zebym patrzyl na sciane galerii, którą remontują i ze zabawnie jest. nie bylo ekipy budowlanej dlatego jakis random korzystajac z okazji wbil po jakims pasku od piorunochronu do samego konca gdzie siegal ten piorunochron i jak schodzil to powiedzial "jestem hardkorem" i nagle zaplątał sie w jakas uprząż dla robotnikow, z ktorej korzystali zeby n spaść jak beda pracowac tam u góry. on tam probuje sie odplatac i wtedy przychodzi ekipa budowlana i jej szef tylko zauwazyl jakiś cień, który ucieka z tej uprzęży. wściekł sie i chciał go znalezc, ale mu nie wyszlo i na szybko zrobil z jakiegoś pseudo-cemetu figure czlowieka i wziął jakies cos co jest takie do paznokci tak sie kreci szybko i piłuje, no to takie cos tylko wieksze. zaczal tym czymś ścierać tego fake czlowieka i caly czas mowil, ze to mu zrobi jak go znajdzie i nagle zaczal mu scierac szyję, obrócił go na plecy i dalej ścierał ta szyje tak, ze prawie glowa odpadla. w tym samym czasie patrzyl po ludziach, ktorzy sie zebrali (m.in. ja i kuzynka) i juz chcial wybierać spośród nas kto wg niego wszedl na teren budowy, kiedy nagle z kuzynką zobaczylismy jak pracownik obok nas robil ten fake beton i widzimy ze to wyglada jak ziemniaki i pytamy sie czy mozemy dotknąć i to bylo trochę jak ziemniaki, mąka i piasek w jednym i pytamy sie tego zioma czy mozemy trcohr wziac tego betonu bo chcemy zrobic slime z betonem i nwm czy nam dal ale obsypał nas tym i nagle zrobilo sie jakies swieti kolorow czy jakos tak i rzucaliśmy sie kolorowymi proszkami. gosciu który tam z tym fake czlowiekiem sie bawil twierdzil ze to na pewno nie my i juz go n bylo. potem zauwazylem moich ziomkow i poszlismy do nich, najpierw naliczylismy ze hest nas 14, potem 6 a w koncu wyszlo na 12. nagle cos mn jeblo i z jakiegos powodu ucieklem do galerii i za mna 3 osoby z ekipy, kuzynka probowala mn dogonic ale sie zgubila. potem wsysxy sie pogubilismy w tej galerii ale znaleźliśmy sie i wgl jakas panika wybuchla w srodku i wybiegliśmy na pole, gdzie znalazlem kuzynke. znowu zebraliśmy ta ekipe i przebiegliśmy na 2 strone ulicy i die okazalo ze to jednak byly tory i prawie nas pociag rozjechal. po 2 stronie bylo dużo żółwi i chwycilem jednego ktory szedl w strone nadjeżdżającego pociagu, ale zaczal sie wyrywac i mowie do niego dziadku nwm czemu i zeby sie ogarnął bo inaczej go przejedzie alr on ciagle sie wiercił i go puściłem ale nwm czy wpadl pod pociag bo za nami byl plac zabaw i zajalem sie tym bardziej a potem sie obudzilem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top