23.03.2023
gebwralnie to mialem 3 sny bo mialem pobudki ale wsm to pamietam tylko pierwsyz bo sporo emocji wywlwal bo prawie umarlem
bylem nad jakims brzegiem morza, gdzie byly takie kładki plastikowe, z jednej strony bardzo stabilne z drugiej latwo bylo z nich spaść, zalezy na ktorej sie stanelo i w ktoeym miejscu (to byl taki jakby pol kwadrat zrobiony od brzegu, trch jakby wydzielono miejsce gdzie sie mozna kąpać ale n o to chodzilo). no to ja spadlem ale wszyscy mieli wyjebane wiec mysle se zw poplywam jao juz jestem w wodzie i sie okazalo ze mg oddychac pod woda. no i se tak plywam i spotkalem jakieś syreny i byly bardzo mile i wgl kozak. prowadziły mnie, zabrały do zamku, pływaliśmy z delfinami. pożegnaliśmy się i poplynalem dalej (ja n bylem syrenka po prostu mg oddychac pod woda). w pewnym momencie przeplywalem obok jakiegos typka ktory wygladal jakby jakis morski książę ognia, takie czerwone wlosy z pomarańczowymi i zoltymi pasemkami, oczy takie pomaranczowe, ogon we wzor plomieni, a z twarzy przypominal yeonjuna. tak se mysle ze nic se n mysle, po prostu jakis mieszkaniec wraca do zamku, a ten siur nagle sie o mn obija i zaczyna na mn drzec morde o jakiejs pandorze, ze jak moglem jej to zrobic i wgl odwalał. ja nwm o co mi chkdzilo w tamtym momencie, ale w koncu sie uspokoil i zaprosil mn do swojej lodzi na przeprosiny. mysle ze no ok (orzeciez jestem mc nic mi sie n stanie). na lodzi, ina byla wgl ogromna totalnie taka nawet jkaby baza podwodna ale ona plywala a nie stala w 1 miejscu. no i wbijam tam i typo mn prowadzi (tak umial chodzic na ogonie) do jakiegos pomieszczenia, mowiac ze tam poczekam na herbate i wgl. kiedy usiadlem i on poszedl powiedzial cos pod nosem i nacisnal czerwony guzik obok wejscia do pokoju. zaczely zamykac sie drzwi i moim ostatnim widokiem byl przypominający yeonjuna tryton gdy drzwi sięgnęły sufitu (to byly takie co sie wysuwaly od dolu) podloga zaczęła wirować, na poczatku powoli, a z kazda chwila coraz szybciej. w pewnym momecnie kiedy juz calkowicie sie rozpędziła z jej brzegów wysunely sie ostre kolce, podobne do zębów. ja staralem sie jakos uciekac przed tym, ale wirujaca podlowa z "zębami" zaczela sie zamykac i otwierać jak gdyby paszcza. w koncu ten ziomek co mn zamknal zaczal sie odzywac przez głośnik q rogu pokoju, obok ktorego zaraz byla kamera i mikrofon wiec mogl mn obserwowac i slyszec. wkurzal sie na mnie dlaczego nie zdycham i juz dawno powinienem zostać zmiazdzony. nagle sciane ktorej sie trzymalem zamienil na szpilki i w ostatniej chwili sie odsunalem bo bym byl caly w szpilkach. ten sie znowu wkurzyl i po kolei zamienial każda sciane na jakies inne ostre rzeczy az n mialem sie czego trzymac. ja nadal jakoś zyje i typo tak sie wkurzyl ze wlaczyl opuszczanie sufitu. wiec bylem w pokoju, ktorego sciany byly ze szpilek, sufit opuszczal sie moze i powoli ale byl coraz nizej, a na środku podlogi byla paszcza z wirujacym wnetrzem. w koncu sufit byl tak nisko ze musialem jakos kombinowac i bylem jak no wejde do tej gęby, ale to bylby błąd dla zwyklego śmiertelnika (ja jestem mc to przezyje). jescze zylem pomimo zaciskania sie wnetrza paszczy, wiec moj oprawca stwierdził iz wlaczy kolejne kolce to mn przekłują, poszarpia i inne takie. uslyszalem co chcial zrobić poniwaz byl taki pewny siebie i swoich akcji, ze przed moją "smiercia" chcial abym wiedzial co sie ze mna stanie, a moze bardziej chcial sie poflexowac swoja zajebistoscia. no generalnie to mu sie n udalo bo mial do czynienia z mc. zanim wlaczyl kolce zrobilem dziure w boku paszczy i spieprzylem. przy tym sie zatrzymam na chwile, piniewaz od sceny z zamykaniem drzwi az do sceny ucieczki czulem jakbym był w polowie obudzony ale jednak dalej spałem, ciekawe jakby ten sen sie potoczl gdzybym sie w polowie n obudizl, bo pare rzeczt podpowiedzialem mc co ma zrobic, ale n moglem wymyslic co sie stanie. to bylo mega dziwne doswiadczenie, bylem jak widz jakiegos filmu, ktiry mogl ingerowac w akcje, a serce mi bilo totalnie bo sie balem ze umre tam. wracajac, udalo mi sie uciec i zanim on wyszedl to byłem juz na tych plastikowych kładkach. niestety ale ziomo mn dogonil i probowal wywrócić do wody, ale na szczsdcie mu sie n udalo. juz chcial nasylac na mn rekina, ale sie powstrzynal od tego i wyciagnal nóż. wtedy tez przybyla syrenia straz krolewska, ktora go aresztowala i juz nwm co sie z nim stalo. przybyla jego ciotka zaplakana i zaczela mn przepraszac za niego. ja sie jej pytam o co chdozi z ta pandorą bo cos do mn krzyczal o niej, ze moja wina i wgl. ona mi odpowiedziala ze to byla jego obiecana ksiezniczka z krolestwa pacyficznego, on byl z krolestwa wulkanicznego
slub mial przynieść 2 korzysci, pierwsza to byl sojusz miedzy dwoma krolestwami, a druga to bylo szczesxie mlodych bo byli w sobie prawdziwie zakochani. niestety ale pewnego dnia, kiedy mlodzi wybrali sie na "spacer" trafili na łowców rzadkich okazów, ktorzy pomylili jego narzeczoną ze zwykla rybą i na jegl oczach trafili prosto w jej serce harpunem, wyciagneli na łódź i odplyneli. w tamtym momencie jego caly swiat sie zalamal i uznal ze musi wybic wszystkich ktorzy beda albo łowić ryby albo beda podobni do jegi narzeczonej. na moje nieszczescie bylem calkiem podobny do niej i typo dostal szalu. po opowiedzeniu przez ciotke tej historii nadal mialem ochote go zabic albl zeby go chciaz wyslali do jakiegos psychiatryka na leczenie, ale powiedziala ze juz byl kilka razy i wlasnie uciekl kilejny raz, co n spodobalo sie krolowi atlantyckiemu i postanowil go stracic.
w kolejnych snach bylem w szkole, gdzie zeke probowal dostac prace jako nauczyciel chemii zamiast mojego kobalta ale typkowi n wyszlo i zostal technikiem informatykiem a w trzecim to juz nawet nwm co bylo.
to ten mi sie podobalo nwm jak wam czy wgk to czytacie, jak tak to wspolczuje ale ten bajo jajo siusiaki <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top