20.08.2023
na poczatku bylem gdzieś z ciocią i zachwycała sie moimi paznokciami i pokazala mi jakas kolezanke swoja i powiedziała zebysmy sie zaprzyjaznili i wyslala nas do biedronki. w sklepie chcialem wziac takiego kułaso ale byl on przyczepiony do wódki i by mi n sprzedali a ta laska nwm czy byla pelnoletnia i sie jej oytam a ona nic n odpowiedziala ale generalnie to byla spoko i kupilismy jakies randomowe rzeczy i zjadlem yego kułaso w sklepie jak nijt nnoatryk i easy. potem mialem isc do kolegi i pozegnalem sie z ta laska i chcialem sie poczestowac z kolega ale zjadlem wszystko po drodze. pozniej bylem z tym kolega i jego, jak mi wyznal, lover bojem na jakims bazarku. n nazywal go swoim chłopakiem tylko lover bojem ale wszyscy wiedzieli ze sie umawiaja. ogolnie ten kolega byl trans i n zalozyl bindera bo bylo za goraco i stwierdzil ze skoro wyglada kobieco to przymierzy kiecke jakas. poprosil mn zebym mu pomogl ja zawiazac bo chcial zrobic niespodzianke temu lover bojowi i wgl. prawie sie zesralismy ze smiechu jak ją zalozyl i ten kochaś tez i na tym konczy sie 1 czesc snu bo musialem uciekac na służbę. pozegnalem sie z ziomkami i pojechalem na koniu do siedziby zwiadowcow z aot (tej na zewnątrz murow). spedzilem tam z 2 noce dopóki levi n odjebal i wrocil caly zakrwawiony z jakies bitki na noze. tutaj zaznacze ze levi byl opiekunem grupy i byl najwazniejszy, jakby cos mu sie stalo to mielismy jechać za mury gdzie mieli sie nim zająć, dali nam jezzcZe hange trochr gościnnie troche do pomocy np przy ranach czy cos. no i po tej akcji z livajem hange tam opatruje mu te rany ale chlop dalej krwawi i dzwonimy do tych ziomów wewnątrz murow ze zaraz bedziemy bo cos sie dzieje. livaja dalismy do jakiejs drewnianej przyczepy a ja i ci zwiadowcy jakby glowni (w sensie mikasa armin jean itd) bylismy niektorzy na koniach a niektorzy na dachu przyczepy. kiedy z murow zauwazyli nas to Erwin wysłał jakiegos zioma do nas żeby nas poprowadzil czy cos. ja i jean zauwazylismy lecącego w nasza strone żołnierza, ale gdzieś w polowie drogi zaczal spadac i nagle mikasa krzyczy ze za nami jada wikingowie, mieli oni strzaly wiec pewnie trafili w tamtego zioma. byloby zbyt niebezpiecznie wjezdzac do murow, wiec schronilismy sie w prowizorycznej chatce. nawet prowizoryczna chatka to zbyt duze okreslenie, byly po prostu 4 sciany z minecraftowych desek dębowych i wokół fosa na 1 kratkę z lawy, zadnego dachu ani nic przypominającego nawet dach. levi ze srodka przyczepy wszystko slyszal i zanim jeszc,e wjechalismy to wybił sufit i rzucil tymi thundet spear'sami (n pamietam polskiej nazwy) w wikingow. dotarlismy do schronu i byla noc a my bylismy w minecrafcie na survivalu. w nocy wikingowie na szczescie n mogli atakowac a my mielismy 3 smierci na ucieczke. za 1 razem bylismy zbyt zszokowani na obmyslenie jakiegokolwiek planu i zaczelismy atakowac na oślep no i zginelismy wszyscy. zauwazylismy ze wikingow jest z kilkadziesiąt tysiecy a nas z 10. wraz z nasza pierwsza smiercia, cala podloga w schronie zamienila sie w wodę z ścieżkami zrobionymi z blokow zlota. znow byla noc, wiec bylismy bezpieczni dlatego zaczelismy obmyslac plan i byl prosty, niech chociaż jedna osoba ucieknie i nie przejmuje sie resztą. wyszlismy rano i juz prawie udalo sie niektorym uciec ale umarlismy znowu. wraz z nasza 2 śmiercią przy scianie po prawo od wejscia pojawil sie jakis portal a na blokach zlota jakies oczy, ktore trzeba bylo dopasowac do bloków pod portalem. niestety nie mielismy wszystkich oczu ale poslugujac sie tymi ktore mielismy otworzylismy jakis portal do podwodnej swiatyni. zglosilem sie na ochotnika i wszedlem do portalu ale nie bylo ani jednej kratki z powietrzem wiec musiałem szybko uciekac. kiedy wrocilem to mielismy malo czasu do ataku wikingow i kiedy sie zaczal, ja podbieglem trzymac drzwi ale doszedlem do wniosku ze to n ma sensu i zaczalem uciekac i udalo mi sie, niestety nwm jak z resztą. udalo mi sie uciec z 1,5 serduszka i spadlem z klifu do jakiejs wodnej wioski, ktora widzialem juz w kilku snach i bylrm tego świadomy we snie. dlatego tez zanurkowalem wiedząc że będą tam syreny, kiedy dotknalem dna i wbilem do jakiegos domu pod wodą wierzac ze bedzie tam powietrze to okazalo sie ze sie przeliczylem i musialem sie szybko wynurzyc w czym pomigly mi syreny. jako ze bylem juz tam w innych snach to wiedziałem co gdzie jest i co ma sje wydarzyc ale tez mnie to zgubilo. wiedziałem gdzie jest statek gdzie moge sie schowac podczas najazdu na wioske i myslalem ze mam jeszcze duzo czasu dlatego poszedlem se pozwiedzać i inne takie. nagle wszystkue syreny zniknely a ja jeszcze sie n ukrylem i zaczalem slyszec jakies glosy oraz kroki. podszedlem w ich kierunku i jak byly zbyt blisko to zaczalem udawac jakas statuę czy cos w tym stylu. osobami od glosow i krokow byli sędzia frollo i ten karzel od gastona z pieknej i bestii. frollo sie zdziwil na widok tak zywo wygladajacej ozdoby i zmacal mn po cycu a jak spadlem n zmieniajac pozy to stwierdzil ze bardzo utalentowani ci rzeźbiarze i ten karzel stwierdzil ze se zwali konia do mn ale na szczęście nadeszlo tornado nazistow i sie wystrachal i uciekl do frolla. dalej nazisci zaczeli wyciagac syreny z ich kryjowek i dawali je na taśmy prowadzące do kotła i palono je. nwm co sie dzialo dalej bo sie obudizlem i tyle siusaik
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top