20.06.2023

byl jakis serwer na mc i generalnie ja niezbyt bralem udzial w tym wszystkim, bardziej zmienialy sie pov miedzy bruno a giorno. wiec bede zmieniac pov

giorno pov. wbijam se na serwer i nagle patrze a tam jakis dziwny bialy ziomek z garnkiem na glowie, nagle ziom podchodzi do mn i zaczynamy sie bić ale zaatakowal nas creeper i sie pogodizlismy i mamy sojusz. dowiedzialem sie ze garnkowłosy ma na imie bruno i wgl postanowilismy bardzuej zwiedzac wygenerowany świat zamiast actually przejsc minecrafta. wybudowalismy domek, postawilismy nasze łóżka obok siebie (˵ ͡° ͜ ͡°) i patrzymy ze no wzzystko spoko ale tak pusto i chcelismh udekorowac nasz domek roślinkami z podziemnych łąk czy jak to sie nazywa. wbijamy do pierwszej lepszej jaskini i zaczynamy szukac, przy okazji nazbieralismy sporo surowców (np. żelazo, węgiel, zloto, nawet diamenty i bardzo dużo kobla). nagle bruno zatrzymał sie i wlaczyl mikrofon.

bruno pov. gdy szlismy z giorno przez ten cave w poszukiwaniach roslinek do ozdobienia naszegi domku ciagle wpadalismu tylko w ślepe zaułki. do czasu... w pewnym momencie zatrzymałem sie i giorno, ktory szedl za mna wlaczyl mikrofon i zaczal sie drzec ze czemu sie nagle zatrzymuje randomowo, ale n dalem mu dokonczyc wiązanki jaką na mn wymyslil, bo rowniez wlaczylem mikrofon, powiedzialem mu zeby popatrzyl na to i odsunalem sie. przed nami byl najpiekniejszy podziemny ogród (czy jakkolwiek to sie nazuwa) jaki nikomu nigdy sie nawet n marzyl. było tam wsyzztsko czego potrzebowalismy, czyli mech, pnącza, lilie, te stojące lilie, krzaczki (z i bez kwiatkow), te rozowe kwiatki na suficie, clay i jeziorko (np do inspiracji). giorno sie chyba zbytnio podniecil ale n wazne, po krotkiej eksploracji miejsca (bylo potezne) zauwazylem jakąś szczeline w dnie jeziorka. nie dalem. rady okiełznać mojej ciekawosxi i musialem sprawdzic co sie tam znajduje. powiedzialem o niej giorno, który rowniez był zainteresowany zbadaniem terenu, a jako iż gral zdecydowanie dluzej ode mnie kazalem mu oslaniac tyły. om sie zgodził a ja wszedlem do wody (byls na 2 kratki) i zblizam sie do otworu. nagle ni stąd ni zowąd jakies macki zaczynają mn wciągać a mi zaczyna brakowac lowietrza. giorno na szczesxue to zauważył...

giorno pov. stoje se na straży, obracam sie a tam jakies bąbelki z wody. najpierw probowalem skontaktować sie z bruno (gra dzialala tak ze jak gracz byl pid wodą i sie topił to nawet włączając mikrofon n mozna bylo go uslyszec, musial miec chocuaz pół bąbelka) ale ciul n odpowiadal to se pomyślałem ze pewnie sie topi. szybko zrobilem diamentowy miecz i rozciąłem cos mackopodobnego. położyłem łódkę na wode zeby moj kolega mógł szybciej zaczerpnąć powietrza i kieyd odsunal sie od miejsca z ktorefi bezpośrednio wychodziły macki to prawie zesralem dupsko tak ze nawet ziomy na hawajach by poczuli. patrze a tam nagle skulk. mowie to bruno i pyram sie czy to bylo tam wczesniej, a ten mówi ze raczej nie bi n zwracal na to uwagi, jednak zdawalo mi sie ze bylo tam czysto, po prostu dziura w clay'u po ktorym n bylo teraz sladu na 3 kratki od "epicentrum". teraz, kiedy garnkowłosy sie zregenerowal, to ja postanowilem sie blizej przyjrzeć sprawie. kątem oka dojrzalem jakies stworzenie z jakimis dziwnymi (slodkimi) uszami lub rogami, takie niebieskie i calkiem spore. gdy tylko mn dojrzal, stalo sie ze mna to samo co mojemu towarzyszowi. szybko wyrzuciłem diamentiwy miecz, ktory zaczal unosic sie na wodzie i bruno go wxial aby mn uratować. kiedy wypłynąłem na powierzchnie popatrzylem sie w miejsce dziury a skulk rozprzestrzenił sie o kolejne 3 kratki (lacznie 6 jkaby ktoś n umial dodawać). mowie mu co widziałem pod wodą, na co on odpowiedzial ze wlasnie przed czyms takim go ostrzegano kiedy włączał gre...

bruno pov. różowy pedal powiedzial mi co widział i immediately sie osralem tak ze ziomki na hawajach na oewno poczuli. mowie do niego "giorno, nir iwem czt slyszales o ostatnich update'ach, ale..." tak sie balem ze n bylem w stanie wydusic z siebie slowa. w koncu sie uspokoilem i dokończyłem "ale znalezlismu ancient city, a to co nas zaatakowalo to byl strażnik tego miasta - warden". z jednej strony czulem potworny strach przed poteznym strażnikiem podziemnego miasta, lecz z drugiej podniecenie i ciekawość nowym miejscem do eksploracji. po glosie giorno bylem w stanie stwierdzić ze musial odczuwać pidobnr emocje. ostatecznie stwierdziliśmy ze musimy wracać na górę, bo konczy nam sie czas wolny i bedziemy musieli wrocic do chronienia Trish. pozbieralismy wszystko co potrzebowalismy i zostawiliśmy wejście do podziemnego miasta w spokoju, ale kiedys na pewno do niego wrocimy. wyszlismy na powierzchnie z zamiarem udekoriwania bazy i wtedy sie obudzilem no coz zdarza sie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top