17.07.2023

kto kirws wymyslil koszmary 11 dni orzed moimi urodxinami
przechodzac do snu

bylem gdzies w mojej podstawowce jako tamtejszy uczeń. n byla ona polaczona z żadną szkołą ponadpodstawową, byłem podstawówkowiczem, nwm w jakiej klasie, ale przeczuwam ze 6 albo 7. w jednej z mlodszych klas byl gosciu, który byl moim kumplem ale byl tez wysmiewany przez wiekszosc uczniów. ja nigdy nie stawalem w jego obronie pomimo naszej znajomości i to mnie zgubilo...

tego dnia nic nie zwiastowalo tego, co mialo sie wydarzyć i zmienić moje życie w koszmar. normalnie se siedzialem na lekcjach, uczylem sie, smieszkowalem z przyjaciółmi i inne takie. lekcje sie skończyły i równocześnie ze mną, szkołę opuszczał ten kolega co był dręczony. oczywiście jego dręczyciele nie mogli sie oprzeć, ale tym razem dowiedzieli sie nowej rzeczy, z której postanowili sie smiać. mianowicie chodzilo o mnie, że kolegujemy sie, często kończymy równo lekcje, a ja nie reaguję na to, co mu robią. chłopak nie wytrzymał już i postraszył jakąś przeklętą grą. nie wierzyłem za bardzo w paranormalne historie i się nie wystraszyłem. poszedlem dalej.

wracając ze szkoły do domu, gdzieś w połowie drogi podkusiło mnie, żeby otworzyć plecak. nagle zauważyłem jakąś książeczkę, zrobiona z kolorowego bloku a4 złożonego na pół, na środku zszyty, kartki nawet nie byly wyrównane. otworzyłem tą książeczkę i wessało mnie do środka. znalazłem sie w jakimś domu, byly tam 2 czarne kocięta, które wyskoczyły na mnie na dzień dobry i cały czas miałem tą książkę w rękach. uslyszalem jakis dziwny dźwięk i schowałem sie pod stołem w kuchni (mial on jakieś drzwiczku male, taku składzik pod stołem). postanowiłem zobaczyć do środka książki i było napisane ze 22sekundy od wejścia do domu i schowania sie pod stołem, wejdą tam 2 czarne kotki (w sensie pod stol). ja sie zastanawialem jakim cudem przewidziano moje ruchy kiedy nagle wbily do mnie 2 kotki pod stół. trochę sie wystraszyłem, ale widziałem je wcześniej więc sie uspokoiłem. wyszedlem spod stołu i widzę lady dimistrescu, zaczęła mi tlumaczyc, że w ksiazce będę mieć kilka zadań, a ona będzie nade mną czuwać, żebym je wypełnił. po objaśnieniu zasad wyskoczyłem z domku i znalazlem sie w moim pokoju.

zadań 1 i 2 nie pamiętam, ale w przerwie między 2 i 3 zadaniem wydawało mi się, ze ktos mnie podgląda przez uchylone okno. bałem się, ale przezwyciężyłem strach i wyszedlem na balkon, okazało się, że to tylko moj brat romansuje z koleżanką. jak zobaczyli, że balkon jest otwarty to weszli do domu (bylismy na parterze). upewniłem się, że nikogo nie ma, popatrzyłem chwile w gwiazdy i tez wróciłem. otworzyłem książkę i przeczytałem zadanie 3, kazało ono zabić drugiego człowieka i kiedy skończyłem czytać moja mama weszła, a zjawa z książeczki wzięła se ją za ofiarę. sterowała moja ręka w lustrze, gdzie mialem nóż w rece (normalnie nie mialem) a ja probowalem powiedzieć mamie w jakim niebezpieczeństwie jest, ale ona wzięła pistolet do kleju na ciepło i strzeliła 2 razy do zjawy, ale nie trafiła i uciekła. opiekunka gry sie wkurzyła i z sexi dimistrescu zmienila sie w brzydką wiedźme. wyszła cialem do połowy z lustra i nie mogla już sterować mną, więc wzialem ten pistolet do kleju i strzeliłem jej 3-5 razy w ryjca i zdechła. kiedy mama wróciła to powiedziałem jej, że jest bezpieczna. nie wiem czy były kolejne zadania, ale byly jakieś przepowiednie złowieszcze. bardzo możliwe, że po zabiciu zjawy, która sprawowała nad wszystkim opiekę już nie było zadań, bo nie miał ich kto wymyślać, ale były te przepowiednie, a w sumie to jedna.

poszedlem z rodzicami na impreze do wujka (męża siostry taty), byli tam jego rodzice, mlodszy brat (w snie mial na mnie krasza), moi dziadkowie chyba też byli i pare osób z rodziny. miejsce to wyglądało troche jak łąka, ale łąką nie było. całe podłoże było posypane kilkunasto centymetrową warstwą m&m'sów oraz była usypana wielka kanapa również z tych słodyczy. miejsce bylo wytyczone i miało swoje granice, tam gdzie juz ziemia nie należała do wujka lub jego rodziców, tam było błoto, trawa i bagna. impreza jak impreza, muzyka, ludzie sie bawią, tańczą, śmieją, piją i jedzą. włączyli chyba "despacito" albo "ai se eu te pego" (ta piosenka brazylijska co byla w 2012/12 i byl taki taniec do tego) i wszyscy dobrali sie w pary i zostalem ja, ten mlodszy brat wujka i moj tata, który wiedział, że młody ma krasza na mnie. chciał, żebym z nim zatańczył, ale ja nie chciałem i poszedlem tańczyć z tatą. pech chciał, że zmiotło nas na skraj wytyczonego miejsca zabawy i tata sie poślizgnął, prawie skręcił kostkę, ale zgubił buta. ja też sie wywróciłem i wypadła mi książka z kieszeni (tak wzialem ją) i była przepowiednia, że coś sie stanie z kimś bliskim dla mnie i będzie z nim bardzo źle no i sie wystraszyłem, bo tata sie wywalił i coś mu sie stało w nogę. zająłem sie nim jak prawdziwy biolchem, obejrzalem tą kostkę, ale nie miałem nic, żeby ją unieruchomić, więc chciałem tate przenieść do domu rodziców wujka, ale nie udało mi sie (unioslem go i przeszedłem jakies 2m) no to zadzwoniłem po mamę i czekałem na nią. przyszła i razem przenieśliśmy tate do domu, ale na początku nie chcieli nas wpuścić, wydaje mi się, że duch opiekinki gry mógł nimi zawładnąć na chwilę. w końcu weszliśmy, a ja sobie przypomniałem, że tata zgubił buta i chcialem go znaleźć, więc kazałem mamie pilnować taty, żeby nie wstawał jka mnie nie będzie.

wracam sie po tego buta, zapieprzam z prędkością światła i prawie wywróciłem wujka, u którego była impreza. dotarłem do miejsca, gdzie tata sie wywrócił i znalazlem buta, ale byl w takiej szczelinie, więc musiałem poświęcić trochę czasu na wydostanie go. i tu można sobie pomyśleć, że niby zwykły but, tam kiedyś się odnajdzie albo kupi nowe, czemu w ogóle tak sie poświęcam i spieszę. otóż to nie była cała przepowiednia, oczywsicie zwiastowała coś złego, ale byla tez mowa w niej o odwróceniu złego czaru, przepowiednia przewidziała zgubienie buta i aby ją odkręcić trzeba było zwrócić buta tej bliskiej osobie. nie mam pojęcia, dlaczego nie zrobiłem tego wcześniej, ale chyba dlatego, że tata nie czuł sie za dobrze i nie chciałem, żeby zachorował w tym bagnie przemoczony cały i w ogóle, dlatego nie szukałem. wyciągnąłem buta ze szczeliny i podnosząc się zauważyłem jakiś stół ze slajmami, pomyślałem że chwila zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziła i poszedłem w stronę stołu. okazało się, że były to jakieś testery kolorów, które zostały po remoncie u wujka, ale mialy konsystencję slajma. skończyłem sie bawić o 22.00 więc trochę późno, ale popatrzyłem do książki i została mi ostatnia strona, na której były gratulacje za przejście gry i instrukcje co zrobic z książką dalej. nie chciałem tego czytać, ale bylo coś o potarganiu, jendak pomyślałem ze nic to nie da, a może nawet pogorszy wszystko albo ktos złoży ją, wtedy przypomnialem sobie rozmowe z mamą przy zadaniu 3 i mowila o tym, że przeklęte rzeczy należy palić ale problem byl w tym że nie miałem ognia przy sobie, więc trochę mi odbiło i zacząłem chodzić po pokoju, w którym musiałem zostać zamknięty kiedy bawilem sie slajmami. w czasie kiedy chodziłem w pokoju znajdowali sie bandyci z "zaplątanych" i przyglądali mi sie, działali dla ojca tego wujka (chyba mu sie n podobalo ze ktos oddalil sie od miejsca zabawy, wgl byl jakis tajemniczy wuec moze skrywal cos okropnego). zastanawiali sie jak mnie wrobic w przestępstwo, powiedzieli do siebie, że nie gadam głośno do siebie, więc pewnie muszę mieć jakąś świadomość zachowaną, bo wyglądałem jak w amoku. uslyszalem ich i uciekłem z pokoju i dalej nwm czy oddalem buta tacie i czy spalilem ksiazke, czy wgl ja wzialem ze soba ale wiem zd zjadlem pół tych m&m'sów i sie obudzilem

jak sie obudzilem to prawie sie poplakalem i poszedlem orzytulic tate (mamy n bylo bo pracuje) a jak mu opowiadalem ten sen to powiedział ze strasznue duzo pamietam i ze trch dziwne ale ten sen wyglądał mu na horror z elementami komedii (scegolnie przy tym pistolecie na klej)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top