Naziucho-komuchy

8-9.10.2024r.

Chyba zbyt często śni mi się wojna. Tym razem byłam w jakimś bliżej nieokreślonym miejscu, nie pamiętam dokładnie gdzie, ale przyjmijmy, że jakiś pokój, w którym przetrzymywał mnie jakiś nazista z komunistą. Całe szczęście zostałam odnaleziona przez polskiego żołnierza. Ten wyprowadził mnie stamtąd i zabrał do podziemi, gdzie siedziała reszta Armii Krajowej. Byli mną wręcz zachwyceni (aw, how cuteeee)!
Szybko natomiast musieliśmy brać się za broń, ponieważ na powierzchni, niedaleko nas była zgraja nazistów. Tak więc zaczęliśmy do nich strzelać... Przez otwór na górze. Nie to było jednak najdziwniejsze. Z karabinów nie leciały pociski, a wielkie drewniane beczki, które wybuchały, gdy dotknęły czegoś. Przy okazji, gdy bitwa trwała w najlepsze, zauważyłam, że jesteśmy na moim podwórku, a naziści stali na leśnej dróżce do lasu, na oko jakieś 15 metrów od nas. W końcu mój wzrok padł na jednego z tych nazistów, który zaczął uciekać. Zostawiłam więc karabin i pobiegłam w stronę furtki aby zatrzymać zbiega, co mi się o dziwo udało. Nazista okazał się Rosjaninem, który wyglądał jak Stalin. Nie pamiętam zbyt wiele, jednak wiem, że rozmowa dotyczyła wstrzymania ognia. Puściłam ostatecznie tego Ruska i wróciłam do Polaków.
Okazało się, że nie tylko ten ala Stalin oszukiwał. Cała armia nazistów była teraz w komunistycznych mundurach. Nie strzelali już, podobnie jak nasi, jednak zamiast karabinów mieli bębny, trąbki i talerze. Tak, moi kochani. Sowieci zorganizowali jebaną paradę i to przez całą moją wieś. Nie wiedziałam co się dzieje podobnie jak reszta AK, która bezradnie oglądała całe to zajście z mojego podwórka. Nie rozumieli czemu komuniści zrobili paradę i co w ogóle robią oni w Polsce. Ich oczy rozszerzyły się bardziej, gdy wyjaśniłam im, że ZSRR również zaatakowało nasz kraj.

Zostawiłam biedaków z tą informacją i udałam się do garażu, gdzie mój tata stał z obcym mężczyzną. Typ był zarówno zdenerwowany jak i w szoku. Z ich rozmowy wywnioskowałam, że tata pobawił się w jasnowidza i przepowiedział mężczyźnie pójście do wojska. Dalej nie podsłuchiwałam gdyż zaczęłam uciekać przez myszką, która w pewnym momencie zamieniła się w motyla. Gdy już w końcu ogarnęłam co się stało z gryzoniem i stanęłam w miejscu, zauważyłam, że mama robi stempelki na mojej czarnej kurtce. Po co? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że obok mnie magicznie pojawił się tata, któremu nie podobało się to, co robi mama. 

Przysięgam, że nic nie brałam przed snem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top