📨 74
Jungkook zdyszany zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Że też ta pieprzona winda musiała się zepsuć tego dnia. Po dłuższej chwili otworzył mu Yoongi, lecz... Wyglądał jakoś inaczej.
Oczy miał podkrążone, ubrania wisiały na nim jak worek ziemniaków, a sam Yoongi zdawał się być cholernie przemęczony. Spojrzał na Jungkooka pustym wzorkiem.
- Wejdź - Mruknął tylko i otworzył szerzej drzwi. Jungkook wszedł do środka i lekko się skrzywił. W mieszaniu było duszno i ciemno.
Ruszył za starszym do salonu i westchnął na widok dziesiątek chusteczek porozwalanych po całym pomieszczeniu.
- Czy ty w ogóle stądy wychodzisz? - Rzucił i podszedł do okna, lekko je uchylając. Podniósł też żaluzje, a światło słoneczne zaatakowało oczy Yoongiego, który mocno się skrzywił.
- Możesz to, kurwa, zasłonić? - Jungkook prychnął i spuścił odrobinę zasłonę, zaraz patrząc na mocno zirytowanego jego zachowaniem Yoongiego - Chciałbym ci przypomnieć, że nie jesteś u siebie w domu, do kurwy.
- A ty co, w ciąży jesteś? - Prychnął Jungkook, lecz widząc jak twarz Yoongiego robi się cholernie zimna, westchnął i podszedł do niego, obejmując go ramionami - Przepraszam, po prostu dziwnie się zachowujesz.
- Spoko, tylko - Min przygryzł wargę, czując jak kręci mu się w głowie - Jestem zmęczony.
- Dlaczego się nie położysz? - Szepnął Jungkook, gładząc chłopaka po plecach. Starszy niepewnie wtulił się w studenta i zaciąnął jego perfumami.
- Nie umiem zasnąć. Jestem głodny, a jak tylko coś zjem to idę to zwrócić - Znowu się skrzywił i zamknął oczy.
Potrzebował snu, jedzenia i Jungkooka.
___
Czeka nas kilka opisówek i zastanawianie się, czy zrobię mprg czy nie ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top