💚 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏𝟏 💚
💚
Upewnij się, że przeczytał*ś jedenasty rozdział książki "Tylko z Tobą"
Po wyjeździe rodziców oraz siostry do Francji Mason stwierdził, że to czas, by się ogarnąć. Ojciec dał mu dużo pieniędzy, w tajemnicy przed jego matką, dlatego równocześnie mógł się wyszaleć, ale także kupić sobie nowe rzeczy, co polecił mu ojciec.
— Mam nadzieję, Mason, że nie będzie z tobą większych problemów.— młodszy usłyszał głos Tommy'ego, który właśnie otwierał drzwi od domu Harperów, ponieważ ci zostawili mu klucze.
— Taak, ja też mam taką nadzieję.— wymamrotał pod nosem Mason, by Tommy go nie usłyszał.— Nie będzie, obiecuję.
— Cudownie.— odparł Tommy, wchodząc do domu i ściągając klapki, które miał na stopach. Mason zrobił to samo, wchodząc w głąb domu.
— Nie mam pomysłu, co robić przez następny tydzień...— westchnął Mason, rzucając się na kanapę. Wziął do ręki pilot, włączając telewizor, jednak w nim leciały same nudne programy i seriale.
— Możesz zaprosić Rylee, na przykład. Twoi rodzice bardzo ją lubią, dlatego na pewno nie będą mieli nic przeciwko.— stwierdził Tommy, siadając obok niego.— Ale zważywszy na to, że jesteś pod moją opieką, będziecie spać w innych pokojach.
— Żartujesz sobie?— spytał ze śmiechem Mason.— Człowieku, daj spokój.
— Wam nastolatkom tylko jedno siedzi w głowie.— stwierdził Tommy, wywracając oczami.— Spałeś już z kimś?
— Nie powinno cię to interesować.— stwierdził Mason, mocno się czerwieniąc, wbijając w róg kanapy i owijając się ramionami.
— No mów, przecież nikomu nie powiem...— wymamrotał Tommy, dźgając go palcem w żebro. Mason wzdrygnął się, prychając ze śmiechem.
— Z nikim nigdy nie spałem.— odpowiedział Mason, wzdychając głośno, opierając głowę o dłoń.— Nie nadarzyła się jeszcze taka okazja.
— Słuchaj, na pewno za niedługo znajdziesz kogoś, z kim mógłbyś to zrobić...— wymamrotał Tommy.— Ale pamiętaj–
— O tym, żeby się zabezpieczyć. Rodzice wpajają mi to do głowy od jakichś dwóch lat.— stwierdził ze śmiechem Mason.— A mama całkiem niedawno dała mi opakowanie prezerwatyw, więc...
— Czyli co? Oni myślą, że już z kimś sypiasz?— spytał ze śmiechem starszy, a Mason jeszcze mocniej się zaczerwienił.
— Nie, na pewno tak nie myślą. Uważam, że myślą, że mają głupiego syna, który nigdy nie znajdzie sobie dziewczyny...— stwierdził Mason, drapiąc się po karku.
— Dobra, powinieneś zamknąć już mordę.— powiedział żartobliwie Tommy.— Na pewno znajdziesz taką osobę. Masz dopiero siedemnaście lat!
— Kiedy moi rodzice mieli siedemnaście lat, to byli już zaręczeni...— westchnął Mason i wywrócił oczami.
— Koniec smętnego gadania.— powiedział stanowczo Tommy, wstając z kanapy.— Podnieś dupę, jedziemy na zakupy, a później do McDonalda.
— No i to mi się podoba.— powiedział zadowolony Mason, a zwycięski uśmiech szybko zagościł na jego twarzy. Wstał z kanapy, przeciągnął się, a następnie oboje ruszyli do wyjścia z domu. Wsiedli do samochodu Tommy'ego, a prowadził oczywiście starszy.— Na jakie konkretnie chcesz jechać zakupy?
— Po pierwsze, żywieniowe, żeby dobrze spędzić następny tydzień. Po drugie, Nicky poprosił mnie, abym zrobił ci remont w pokoju, dlatego kupimy potrzebne rzeczy oraz meble.— oznajmił zadowolony Tommy.
Pierwszym sklepem, jaki odwiedzili, był sklep spożywczy. Tommy wziął wózek, a gdy weszli do środka, Mason pakował wszystkie potrzebne rzeczy do tego właśnie wózka. Kiedy przyszło im zapłacić za zakupy, cena niemal wywaliła ich z butów, ale przecież mieli dość pieniędzy, dlatego szybko zapłacili i wyszli ze sklepu. Kupili kilka paczek chipsów, czekolady, ale także trochę warzyw, owoców i mięsa, bo przecież nie mogli przez cały tydzień jeść śmieciowego jedzenia, więc trzeba było coś ugotować.
Kiedy zapakowali wszystkie reklamówki do bagażnika samochodu, znów do niego wsiedli i tym razem pojechali do sklepu z meblami i innymi akcesoriami do domu.
— Więc Mason, w jakim kolorach chcesz mieć pokój?— spytał Tommy, rozglądając się po całym sklepie, jednak jego końca nie mógł wyłapać wzrokiem.
— Ciemnozielony i czarny definitywnie. — powiedział z uśmiechem zachwycony Mason.
— Czy Nicky i Madeline mnie zabiją? Tak.— stwierdził (żartem) ze śmiechem Tommy, a następnie poszedł w stronę najbliższego działu.
Na samym początku chłopcy wybrali farbę do pokoju. Pokój Masona, jak każde inne pomieszczenie w domu Harperów, był duży, dlatego musieli kupić dwie puszki ciemnozielonej farby.
— Ta, czy ta?— spytał Tommy, unosząc dwie puszki jakichś zielonych farb.
— Ta po prawej.— odpowiedział bez zastanowienia Mason, odwracając się i patrząc na ogromną ilość tapet do pokoju.— Mogę mieć tapetę z marihuaną?
— Uspokój się.— powiedział Tommy, wywracając oczami. Finalnie wyszło tak, że Tommy dał namówić się na tapetę do pokoju, ale czarną z delikatnie widocznymi wzorkami z brokatu w tym samym kolorze.
— To teraz pora wybrać jakiś dywan.— stwierdził Mason, gdyż jedyny dywan, jaki miał, to była ogromna piłka do nogi. Jego pokój, patrząc na Masona teraz, był bardzo dziecinny, a na ścianie dalej miał naklejkę z bramką piłkarską.
Mason wybrał prostokątny dywan, kolorem pasujący do ścian. Do tego dobrali także zieloną firankę oraz pościel tego samego koloru. Później poszli szukać wszystkich potrzebnych mebli.
Tommy wszystko załatwił, dlatego chłopcy już godzinę po zakupach otrzymali kupione przez siebie meble, gdyż zostały one przywiezione przez ogromnego busa. W międzyczasie, tak jak obiecał Tommy, pojechali na McDrive'a.
— No, więc pora zacząć remont.— powiedział podekscytowany Mason, kiedy wszystkie meble już na nich czekały, a oni przebrani byli w ubrania, które mogli pobrudzić farbą.
— Już nie mogę się doczekać.— powiedział z uśmiechem Tommy, zerkając na zegarek, który wskazywał godzinę osiemnastą. Super byłoby, gdyby skończyli przed godziną drugą, by Mason mógł spokojnie się wyspać, a przynajmniej choć trochę przespać, by na siódmą wstać do szkoły.
Kiedy skończyli, tak jak Tommy przeczuwał, była godzina pierwsza trzydzieści, ale pokój wyszedł im naprawdę dobrze. Dwie ściany w pokoju były ciemnozielone, a dwie pozostałe zostały zakryte czarną tapetą. Na podłodze rozpościerał się prostokątny, zielony dywan, a w połowie stało na nim łóżko. Było ono wysokie, zaścielone zieloną pościelą i czarnym kocem z poduszkami w tych dwóch barwach. Łóżko stało akurat obok okna, którego parapet był na równi z łóżkiem chłopaka (dlatego na parapecie były poduszki). Naprzeciwko łóżka znajdowało się biurko, w kolorze ciemnym, z czarnym fotelem gamingowym. Po pierwszej stronie dużego biurka znajdował się komputer chłopaka, wypasiony monitor, klawiatura, myszka oraz jego słuchawki, a po drugiej stronie było miejsce, by mógł w spokoju odrobić tam lekcje. Obok biurka stała półka z jego książkami do szkoły oraz szarym laptopem, a nad nią wisiał telewizor chłopaka. Po prawej stronie od strony łóżka stała ogromna, czarna szafa, wyglądająca niczym oddzielna garderoba. Znajdowały się w niej wszystkie ubrania chłopaka oraz jego buty. W pokoju znajdowały się także drzwi do jego prywatnej łazienki, w której nic się nie zmieniło.
— I jak? Podoba ci się?— spytał zadowolony Tommy, rozglądając się po całym pomieszczeniu.
— Jest świetnie.— odpowiedział Mason z uśmiechem – był naprawdę szczęśliwy, że teraz nie musiał już spędzać czasu w swoim dziecinnym pokoju, tylko nowym i znacznie poważniejszym.
— No dobra, młody, ale teraz koniec tego dobrego, idź się wykąpać, przebrać w piżamę i do spania. Musisz jutro wstać do szkoły, bo jak Madeline zobaczy na dzienniku elektronicznym, że masz nieobecność, to wyciągnie mi płuca przez dupę...— stwierdził Tommy całkiem poważnie.
— Dobra, dobra.— wymamrotał Mason i wywrócił oczami.— A to nie pomożesz mi się wykąpać?— spytał Mason słodkim głosem, dotykając swoich dwóch palców wskazujących przed klatką piersiową. Oczywiście, że robił sobie żarty ze starszego.
— Jasne.— odpowiedział Tommy i wybuchnął śmiechem.— No dobrze, w takim razie dobranoc. Miłych snów, przyjdę o szóstej pięćdziesiąt, żeby cię obudzić.
— Super, mamusiu.— powiedział sarkastycznie Mason, a kiedy Tommy wrócił do swojego starego pokoju, młodszy wziął piżamę, idąc się kąpać, aby po tym ruszył prosto do łóżka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top