💚 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟗 💚
💚
Upewnij się, że przeczytał*ś dziewiąty rozdział książki "Tylko z Tobą"
— Madeline? Zauważyłaś, że Mason dostał sześć ze sprawdzianu z matematyki?— kobieta siedząca w swoim pokoju makijażowym usłyszała głos Nicky'ego, który właśnie wchodził do środka.
— Oczywiście, że zauważyłam.— odpowiedziała Madeline, robiąc porządek na toaletce, która była biała, ogromna i gigantyczna – mieściło się w niej naprawdę wiele kosmetyków, a to i tak wszystkie kosmetyki były poukładane rodzajami na półkach w pudłach w jej pokoju makijażowym, do którego wchodziło się przez jej osobną garderobę, w której było tysiące ubrań.
— To oczywiste, że ściągał.— stwierdził Nicky, opierając się o framugę z założonymi rękami.
— Nie możemy od razu go o to posądzać. Może serio się nauczył i dał z siebie wszystko?— wymamrotała Madeline, wzruszając ramionami, naprawdę wierząc w zdolności swojego syna.
— Może i masz rację...— mruknął Nicky, a następnie podszedł do niej, po prostu ucałował czule jej czoło, posłał jej uśmiech, który odwzajemniła, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Kiedy Mason wrócił ze szkoły, rzucił plecak na podłogę obok kominka, a następnie ruszył do kuchni.
— O, cześć, Mason.— powiedziała z uśmiechem Madeline.— Gratuluję szóstki z matematyki.
— Cześć, mamo. Dziękuję.— odparł chłopak z szerokim uśmiechem, a następnie wrócił do swojego plecaka, wyciągnął test i jej go podał.
— Jestem z ciebie bardzo dumna.— powiedziała zachwycona Madeline, oglądając test. Po chwili odłożyła go, stając na palcach i obejmując syna.
— Dzięki...— odpowiedział Mason, klepiąc ją po plecach – trochę głupio mu się zrobiło, że ona tak się cieszy, kiedy wszystkich oszukał...
— Obiad będzie za pół godziny.— oznajmiła jeszcze Madeline, kiedy Mason wychodził już z kuchni. Pokazał jej kciuka w górę, po czym zabrał swój plecak i poszedł do swojego pokoju.
Po obiedzie, który Mason bardzo chętnie zjadł, gdyż po szkole był głodny, chłopak poszedł do domu swojego najlepszego przyjaciela, czyli Tommy'ego. Stanął przed czarną bramką, naciskając przycisk.
— Zapraszam!— krzyknął Tommy, wychodząc na werandę z promiennym jak zawsze uśmiechem. Mason złapał za klamkę, po czym wszedł na ogród. Podszedł do Tommy'ego, z którym przybił sobie żółwika.— Jak w szkole?
— Nie wiem, raczej dobrze.— mruknął Mason i wzruszył ramionami, kiedy starszy zaprowadził go do salonu.
— No mów.— wymamrotał Tommy, wiedząc, że coś jest na rzeczy, rozkładając się na kanapie. Mason położył się niedaleko przyjaciela.
— Miałem dzisiaj sprawdzian z matematyki, a ostatnio mama zrobiła mi awanturę o to, że mam zagrożenie z matmy, dlatego ściągałem na dzisiejszym sprawdzianie i dostałem sześć. Mama mi pogratulowała, bo nie wie, że ją oszukałem...— westchnął zdenerwowany Mason.
— Och, no cóż... Nie powinieneś ściągać i jej kłamać, ale stało się, to się stało. Nikt się nie dowie.— stwierdził ze śmiechem Tommy, a Mason również się roześmiał.
— Co ty na to, żeby zrobić dzisiaj melanż?— zaproponowała Mason.— Masz swój dom, a ja potrzebuję się rozluźnić.
— To jest bardzo dobry pomysł.— poparł go Tommy, podnosząc się do pozycji siedzącej.— Powiedz im lepiej, że idziesz do znajomego.
— Tak właśnie zrobię.— odpowiedział szybko Mason, po czym wstał z kanapy i wyszedł z domu przyjaciela. Zaprosił naprawdę wiele osób na ów imprezę, którą mieli zrobić, pomijając oczywiście Rylee, gdyż bał się, że dziewczyna po prostu coś chlapnie Madeline i będzie niezły przypał.
Nicky'ego, Madeline i Kenzie o godzinie dziewiętnastej nie było już w domu, dlatego Mason szybko się ogarniał, aby iść na imprezę. Włożył na siebie czarne, jeansowe spodnie oraz tego samego koloru bluzę. Dobrał do tego srebrny pasek, gruby naszyjnik z kłódką, bransoletę oraz pierścionki. Kiedy włożył buty i sprawdził, czy ma w kieszeni spodni telefon, wyszedł z domu, zamykając drzwi.
Przeszedł kilkadziesiąt metrów, a następnie wszedł na posesję Tommy'ego, pukając do drzwi. Starszy niemal od razu mu otworzył. Przez przeszkloną ścianę w salonie było widać kolorowe światła, a muzykę było słychać z daleka.
— No nareszcie!— wykrzyknął uradowany Tommy.— Wszyscy na ciebie czekali! Bez ciebie nie ma imprezy!
— Oczywiście, że wiem.— prychnął Mason, po czym wszedł do środka. Nie zamierzał się wstrzymywać – chwycił pierwszy lepszy kieliszek, a następnie przechylił go i wypił całą jego zawartość, w ogóle się nie skrzywiając.
— Od razu wskakujesz na głęboką wodę?— spytał ze śmiechem Tommy, próbując przekrzyczeć muzykę, ale także starał się nie wpaść na tańczących ludzi, przygotowując młodszemu chłopakowi drinka.
— Jasne.— odpowiedział z uśmiechem Mason, wzruszając ramionami.
— Uhuhu, jak rodzice się dowiedzą...— powiedział Tommy i zachichotał, a Mason klepnął go w ramię.
— Daj spokój. Po pierwsze, mam to gdzieś, po drugie, nie dowiedzą się.— odpowiedział ze śmiechem Mason, biorąc szklankę od Tommy'ego.
— W porządku.— odpowiedział Tommy, wzruszając ramionami, również zabierając jedną ze szklanek.
Później impreza zaczęła się już tylko rozkręcać. Mason totalnie stracił głowę, pił to, co wpadło mu w ręce, choć Tommy starał się go pilnować – niezbyt mu to wychodziło, gdyż młodszy był bardzo zbuntowany i porywczy. Tommy aż zaczął zastanawiać się, jak Nicky i Madeline z nim wytrzymują na co dzień.
— Mason, nie uważasz, że powinieneś zastopować?— spytał zdenerwowany Tommy, łapiąc pijanego Masona za ramię, jednak ten nawet mu nie odpowiedział.
Madeline i Nicky (wraz z Kenzie) po powrocie do domu – a wrócili bardzo późno, bo o drugiej w nocy – od razu poszli razem pod prysznic, oczywiście do ich łazienki. Po tym Nicky włożył czyste bokserki, a Madeline swoją satynową piżamę, jednak muzyka w domu Tommy'ego nie dawała jej spać.
Postanowiła sprawdzić, co u Masona, w końcu chłopak nie był jeszcze pełnoletni, dlatego nie mogła przecież bez opieki zostawiać go tak samego i nie sprawdzić nawet, co z nim.
Wstała z łóżka, włożyła szlafrok, poprawiła swoje platynowe, długie do pasa włosy, na stopy wsunęła kapcie, po czym wyszła ze sypialni, gdyż Nicky spał jak suseł. Przeszła kilka metrów korytarza, pukając do jego pokoju, po chwili wchodząc po cichu do środka.
— Mason? Śpisz?— spytała Madeline, zaglądając do środka. Przeważnie nigdy nie spał o tej godzinie. Podeszła bliżej jego łóżka, odchylając delikatnie kołdrę. Nie zastała chłopaka, a poduszkę i koc wsunięte pod kołdrę, imitując postać.— O nie.
Wyszeptała Madeline, natychmiast wracając do sypialni po swój telefon. Weszła na Snapchata, po czym sprawdziła jego lokalizację – tym razem znów była sprytniejsza. Kiedy zobaczyła, że chłopak jest dwa domy obok, od razu wyszła z domu, wkładając tylko buty, idąc do mieszkania Tommy'ego.
Pukanie nic jej nie pomagało, dlatego weszła do środka. Rozejrzała się po pomieszczeniu – nie widziała Masona, ale wiele nieznanych jej ludzi, dlatego szybko się wycofała, gdyż prawdopodobnie zaraz by się na nią rzucili – w końcu była celebrytką.
Zdenerwowana stanęła przy krzakach, wybierając numer do Tommy'ego. Oparła się o ścianę, pocierając ramiona z zimna.
— Natychmiast przyprowadź mi Masona.— warknęła Madeline od razu, kiedy starszy odebrał.
— Oczywiście.— odpowiedział od razu przestraszony chłopak. Oboje już chwilę później pojawili się przed domem.— Dasz sobie z nim radę?
— Jasne.— odpowiedziała Madeline, uśmiechając się sarkastycznie w jego stronę, dając mu do zrozumienia, aby po prostu odszedł.— Oszalałeś?
— Nie, może ty? Ja się trzymam zajebiście! Ty jak zawsze musisz mi niszczyć dobrą zabawę...— wymamrotał Mason, a Madeline zachichotała.
— Słuchaj, Mason. Po pierwsze, jesteś pijany, więc nie zamierzam cię słuchać, a po drugie, uważaj, do kogo mówisz, bo nie jestem twoją koleżanką.— warknęła Madeline, zakładając ręce na krzyż. Przy Masonie, jak i przy Nickym, była bardzo niska mimo swoich stu siedemdziesięciu centymetrów, że ten na pewno nie mógł wziąć jej poważnie.
— Serio nie jesteś?— zachichotał chłopak.— A myślałem, że tak.
— Natychmiast do domu albo zawołam tatę, żeby po ciebie przyszedł.— oznajmiła Madeline, wskazując palcem na ich dom.
— Nie.— odpowiedział stanowczo chłopak.
— Powiedziałam natychmiast.— warknęła groźnie Madeline, a ten znów tylko zachichotał.— Dobrze wiedzieć, że tak mnie traktujesz.
Oznajmiła, a następnie odwróciła się plecami do niego. Zawsze pomagało, kiedy już nie potrafiła się przed nim bronić – udawała obrażoną, a jego serce miękło i już był posłuszny. Jednak nie tym razem.
— Jesteś dziwna.— zachichotał Mason.
— Dobrze, że nie głupia, jak ty.— odparła.— No i nie jestem niesłuchającym się rodziców gówniarzem w wieku siedemnastu lat, chodzącym na imprezy. Wiesz, że i tak nie wygrasz tej kłótni? Dlatego lepiej idź do domu.
— Nienawidzę cię. A na tym sprawdzianie z matmy ściągałem, żebyś w końcu się ode mnie odwaliła!— odpowiedział zdenerwowany Mason, a blondynka poczuła dziwne kłucie w sercu, chcąc się rozpłakać, ale zacisnęła ręce w pięści, odwracając się i obserwując chłopaka, który zamierzał właśnie w stronę domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top