Rozdział 3 ~Pomoc wiedźmy
April już było stanowczo za ciężko i w końcu puściła się sztandaru, a właściwie nie puściła tylko sztandar się złamał. Dziewczyny puściły się siebie spadając z krzykiem. Ale zamiast poczuć twarde, śmiertelne uderzenie o asfalt, na plecach i pod kolanami wyczuły coś bardziej miękkiego, a co najdziwniejsze nadal były w powietrzu. W porę znaleźli się chłopcy na swoich "skrzydłach". Selected odetchnęły z ulgą.
-Rychło w czas - stwierdziła Karai.
Cała ósemka z powrotem wróciła na dach wieżowca. Ale tam już Kriss nie było a gryfy zniknęły.
-Niech to szlag - wkurzyła się Mona.
-Nawet dobrze, że zwiała - odezwała się Renet. - I tak była porąbana. Mamy spokój na resztę dnia.
-Mogę się ciebie o coś zapytać? - wtrąciła April.
-Wal.
-Kiedy przesłałaś myśleć?
-Co?
-Czy ty nie rozumiesz, że jeśli uciekła to na pewno wróci?! Oni zawsze wracają. Nawet jeżeli to skończona idiotka.
-Tak, ale nasuwa się nowy problem - wtrąciła Karai.
-Jaki? - spytał Raph.
-Jak pokonać wroga, którego nawet nie znamy? - powiedziała.
-No właśnie - zastanowił się Donnie.
-Trzeba trochę się doedukować - rzekła April. - I tylko jedna osoba na pewno będzie coś miała.
-Czyli kto? - dociekał Leo.
-Nasz informator - wyjaśniła Karai.
Dziewczyny spojrzały na żółwie uśmiechając tajemniczo. Kanały im iść za nimi. Po dwudziestu minutach przyjaciele znaleźli się przy kryjówce Klanu Stopy. Była zamknięta, więc April zapukała.
-Shinigami, jesteś tam? - spytała dalej uderzając w drzwi.
Po chwili wejście się uchyliło. Rudowłosa pchnęła je otwierając na oścież. Weszli do środka szukając przyjaciółki w ciemności.
-A więc Shinigami to wasza informatorka? - zdziwił się Leo.
-A myślicie, że skąd Mona wzięła informacje o Risali i Kosto? - odparła April. - Co prawda zrobiły to za naszymi plecami, ale gdyby nie Shini to marny byłby nasz los.
Nagle światła się zapaliły, a przed przyjaciółmi stanęła Shinigami. Zajęła kapelusz odgarniając włosy z oka.
-Cześć - przywitała się.
-Hej, Shinigami - odparł Mikey.
-Co was do mnie sprowadza? - spytała. - Sądząc po strojach, dziewczyny, znowu wplątałyście się w sprawę Selected.
-Zgadłaś - potwierdziła Miwa. - I potrzebujemy parę wiadomości.
-Okay - odrzekła. - To przejdźmy może nieco niżej.
Przyjaciele zeszli dwa piętra w dół gdzie niegdyś było laboratorium Stockmana. Teraz była tam biblioteka z księgami wiedźmy. Gdy zapaliły się światła, wszystkich zamurowało. Kupa czasopism i ksiąg sięgała aż do sufitu.
-O... kurcze - wydusiła Renet.
-Gorzej niż u Mikey 'go w pokoju - szepnął do Donniego Raph.
-Dobra, nie ma co tak stać - westchnęła Mona. - Czego mamy szukać?
-Zależy ci chcecie wiedzieć - zwróciła uwagę Shini.
-Chodzi o byłą Selected o imieniu Kriss, która zawarła sojusz z Kosto - wyjaśniła April.
-Dobra, a więc potrzebna nam gruba księga ze sztywną, fioletową okładką i wyrysowanym słońco - księżycem - opisała wiedźma.
Przyjaciele zabrali się do roboty. Weszli na stos sprawdzając każdą księgę. Były z jakimiś zaklęciami, historyczne, mityczne, z horrorami, nawet jakieś z przepisami, ale we fioletowej okładce ze słońco - księżycem nie było. Mikey zanurkował głębiej, ale po chwili powrotem wyjął głowę kaszląc kurzem. Spadł ze stosu jęcząc. Uderzył klatką piersiową o coś naprawdę twardego. Podniósł się rozszerzając oczy.
-Ej, chyba mam ją! - zawołał.
Przyjaciele pobiegli do niego, a żółw podniósł księgę pokazując im znalezisko.
-Mikey, ty jesteś geniusz! - wykrzyknęła Renet.
Shinigami zdmuchnęła kurz, a potem strzepnęła jego resztki. Okładka była fioletowa z wyrysowanym księżycem ze słonecznymi promieniami. Otworzyła księgę, a potem przekartkowała. Nie była w najlepszym stanie. Strony były pożółkłe i poszarpane, a litery wyblakłe.
-Jak się nazywała? - dociekała Shini.
-Kriss - przypomniała Karai.
Przyjaciółka przekręcała kartki dalej.
-No i jest! - zawołała uderzając ręką w jedną ze stron. - Kriss, Selected dziewiątego wieku, która zawarła sojusz z Kosto.
-No dobra, tyle wiadomo - przerwała Mona. - A jest tam coś jeszcze?
-Kosto umieścił Kriss w fantastycznym świecie Mithopii - ciągnęła Shinigami. - Tam nauczył ją telepatii.
-I co dalej? - dociekała Renet.
-Kriss została tam do dzisiaj i nauczyła się wielu innych rzeczy. Dzisiaj potrafi praktycznie wszystko. Od podniesienia kropli wody po zdetonowanie całego świata. Jak głosi legenda by zdobyć więcej umiejętności oszukała samą Amaterasu.
-A kto to jest? - dopytywała April.
-Największe bóstwo w mitologii japońskiej- wyjaśniła Karai.
-Ale na tym nie koniec - dodał Shini. - Podobno pewnego dnia przybędą cztery wojowniczki, każde oznaczające jeden z żywiołów, a gdy odkryją swe mitologiczne Ja będą gotowe by pokonać Kriss. Taka jest przepowiednia.
Przewróciła na kolejną stronę. Tyczyła się przepowiedni, ale nie była zapełniona. Tylko pożółkła czyta kartka.
-Co to może znaczyć? - spytał Raph.
................
No i jest rozdział. Uprzedzam, że w tym tygodniu nie pojawi się żaden next bo wyjeżdżam, więc nie nastawiać się. Najwcześniej to w weekend.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top