Rozdział 2
Niemal cały następny dzień przesiedziała w domu. Była przygnębiona, a w jej głowie panował istny mętlik, przez który nie miała na nic ani siły, ani ochoty.
Gdy na zegarze jej złotego smartfona widniała godzina szósta rano, Anastasija wstała z wygodnego łóżka i w czerwonej, satynowej, dwuczęściowej piżamie udała się do łazienki, gdzie po załatwieniu swoich potrzeb fizjologicznych umyła ręce i twarz.
Poranny prysznic sobie odpuściła. W końcu nie planowała tego dnia nigdzie wychodzić. Zakupy wczoraj zrobiła, zapoznała się z okolicami jej nowego miejsca zamieszkania, więc mogła sobie pozwolić na chwilę słodkiego lenistwa.
Udała się do kuchni, gdzie wyciągnęła z szafki czerwony kubek, do którego wsypała trzy łyżeczki rozpuszczalnej kawy oraz dwie łyżeczki cukru. Gdy woda się zagotowała i nieco ostygła, zalała nią swój ukochany napój, dolewając do niego odrobinę odtłuszczonego mleka. Do tego jeszcze jedno, umyte jabłko i śniadanie gotowe. Następnie powrót do łazienki w celu umycia ząbków, a następnie zapaliła pierwsze dwa papierosy, które miały zniwelować poczucie głodu, po zbyt skromnym posiłku.
O godzinie ósmej rano, dwudziestopięciolatka przystąpiła do ćwiczeń porannej jogi, którą uwielbiała, gdyż pomagała jej się wyciszyć i uspokoić.
Na chwilę zapomnieć o otaczającej ją rzeczywistości i problemach osobistych, jednocześnie dając jej odrobinę wytchnienia.
Po godzinie treningu przyszedł czas na kolejnego papierosa. Głód ponownie zaczął jej doskwierać. Ale musiała być dzielna i wytrzymać jeszcze dwie godziny. W końcu idealna figura oraz nienaganna uroda same się nie zrobią.
Od zawsze wiedziała, że zazdrość to okropna cecha charakteru, jednak na prawdę szalenie zazdrościła tym wszystkim ślicznym dziewczynom, które natura chojnie obdarzyła idealnymi proporcjami i urodą modelek. Te dziewczyny miały wszystko, czego chciały niemalże na wyciągnięcie ręki. Zero problemów z nawiązywaniem nowych znajomości, częste spotkania koleżeńskie w sporym gronie, wysoka samoocena i pewność siebie, super ubrania, często markowe, które na nich prezentowały się fantastycznie. Oraz miłość. Te ślicznotki nie miały problemu z flirtowaniem z różnymi przystojniakami, w końcu na brak zainteresowania ze strony mężczyzn przy tak idealnym wyglądzie nie mogły narzekać, większość z nich już dawno spotkała swoje drugie połówki, a nawet bratnie dusze.
A ona zawsze była sama, ponieważ wszyscy, którym bezgranicznie ufała, wbili jej nóż w serce i zostawili na lodzie, gdzie była zdana sama na siebie.
Potajemnie marzyła o takim życiu, jednak nigdy nie powiedziała tego na głos. Wolała pozostać sobą taką, jaka była w rzeczywistości niż zmieniać się na siłę i podporządkowywać się pod ludzi, którzy nigdy nie będą mieć do niej szacunku ani nie okażą jej wsparcia ani poparcia bez względu na to, co by zrobiła. Mogła by stanąć na uszach i pomalować świat na złoto, a i tak znajdą się osobniki, które wiecznie będą narzekać i którym nigdy nie dogodzisz.
"Ile ja bym dała, aby mieć choć cząstkę tego szczęścia, które mają one..."
I zazwyczaj od takiego podejścia zaczyna sięb kilometrowa lista cech do zmian. Na pierwszym miejscu zmiana wyglądu. Nowa fryzura, nowe, lepsze ubrania, codzienny makijaż i częste wizyty u kosmetyczek. Najlepiej mieć też taki salon kosmetyczny i SPA u siebie w domu... Aha i oczywiście nici bez lepszej figury, szczupła talia, wąskie uda, małe łydki, szerokie biodra i najlepiej duży biust i duża pupa. Im dłuższe nogi, tym lepiej.
Włosy, najlepiej długie i gęste. Twarz szczuplutka z wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi i żuchwa pozbawiona podwójnego podbródka. Siren eyes lub cat eyes podobnie jak oczy w kształcie migdałów, to oczy, które bez wątpienia przykuwają uwagę oraz kuszą. Bambi eyes są urocze i oczarowują. A tired/sleepy eyes dadają tajemniczości. Te ostatnie jednak nie cieszą się zbyt dużym uznaniem oraz nie są pożądane pod względem idealnej oprawy twarzy.
To co ona posiadała to okrągły kształt twarzy, który naturalnie zmieniał się powoli w kwadrat, kształt ciała - jabłko, ani długie, ani krótkie nogi, wkurzający, szeroki u nasady nos, "pierdyliard" pieprzyków na ciele, kilka drobnych blizn oraz małe krostki na ciele, których pomimo regularnej pielęgnacji ciała, nie umiała się pozbyć, dość niski jak na Białorusinkę wzrost sięgający zaledwie sto sześćdziesiąt osiem centymetrów. Waga spadła z siedemdziesięciu kilogramów na sześćdziesiąt cztery. W jej opinii i tak to za mało. Jej cel to pięćdziesiąt kilogramów. I nie obchodzi ją zdanie innych, którzy uważają że to przesada i że przy jej wzroście i budowie ciała taka waga tylko jej zaszkodzi. Oczywiście chodziło im o anoreksję, ale oni chyba na oczy motylka nie widzieli, że pieprzą takie kocopoły... No i chorobliwa nieśmiałość i niska samoocena oraz mizerna pewność siebie, którą stara się za wszelką cenę podnieść.
To, co zgadzało się u niej z atutami kobiecymi, to przede wszystkim, długie, gęste włosy, zielone oczy, o kształcie, którego sama nie potrafiła określić, ale z opinii co niektórych podrywających ją starych zboczeńców wynikało, że były bardzo ładne, pełne usta oraz duży biust i spora, ale nie przesadnie pupa. W dodatku wyglądała na młodszą niż była w rzeczywistości. Jej nastoletni wygląd sprawiał, że często podrywały ją chłopcy nawet z podstawówki, co ją niesamowicie irytowało, a nikt w okolicach jej wieku nawet nie zwracał na nią uwagi w kontekście potencjalnej partnerki. Natomiast propozycji przygodowego seksu otrzymywała od liku, aż do porzygu.
Frajerzy. Niech idą szukać szczęścia gdzieś indziej.
Kolejnym punktem na liście była oczywiście popularność i akceptacja społeczna. Anastasija nie miała co do tego wielkich wymagań. Kilkoro bliskich przyjaciół, szczerych i lojalnych jej w zupełności wystarczyło. Nie potrzebowała uznania tłumów ludzi, nie potrzebowała bycia stale w centrum uwagi. Nie chciała, aby wszystkie spojrzenia kierowane były w jej kierunku. A mimo wszystko często tak właśnie było. Jednak spojrzenia tel zawsze były oceniające, pogardliwe, złożeczące, drwiące a czasami czysto pożądliwe, z czym ciemnoblond włosa nie czuła się komfortowo i nie zamierzała się nawet z tym kryć.
Lista ta była o wiele dłuższa, jednak szkoda jej było czasu na wyliczanie tego wszystkiego. Mówiąc ogólnie, chciała się zmienić niemalże całkowicie i w pełni odciąć się od bolesnej przeszłości i to też zamierzała uczynić i przeprowadzka do Mińska była ku temu najlepszą okazją.
Godzina czternasta. O tej godzinie zielonooka zdecydowała się na obiad składający się z małej miseczki deserowej, do której wsypała
dwie garści płatków kukurydzianych, które zalała niewielką ilością odtłuszczonego mleka. Po jedzeniu standardowo mycie zębów i papieros.
Czas na chwilę wolnego, czyli czytanie jakiegoś dobrego, wciągającego kryminału, a następnie trening odchudzający - tabata minus trzysta trzydzieści kilokalorii!
Po treningu szklanka wody, odświeżający prysznic, makijaż, ubrania w rockowym stylu i czas na spacer! Wzięła ze sobą portfel, telefon, słuchawki i torebkę, a następnie opuściła mieszkanie, zamykając je na klucz. Aby mieć pewność, że napewno zamknęła drzwi, ponownie nacisnęła klamkę.
Teraz, gdy miała stuprocentową pewność, że drzwi do mieszkania oraz okna są pozamykane, poszła na spacer tę samą trasą co poprzedniego wieczoru. W końcu szansa na spotkanie tych gości ponownie, w tym samym miejscu jednak o innych porach dnia wynosiła jakieś 1 na milion.
Założyła słuchawki na uszy, włączyła ulubioną playlistę, a następnie pewnym siebie krokiem, w stylu cat walk, który był jej standardowym i charakterystycznym stylem chodzenia udała się do parku.
Jakież było jej zdziwienie, gdy na jednej z ławek, a konkretnie na tej samej, na której siedziała poprzedniej nocy, zobaczyła tych samych facetów, których spotkała poprzednio.
Tym razem, mogła im się lepiej przyjrzeć. Ubrania zwyczajne. Najzwyczajniejsze. Charakter na pierwszy rzut oka spokojny i nie agresywny, ale jak to mówią "cicha woda brzegi rwie" czy jakoś tak...
Sama nie raz w swoim życiu przekonała się, że pozory czasem mylą, a ludzie zawodzą. Wszyscy pochłonięci byli rozmową, do póki ich spojrzenia nie padły na nią. A pod młodą kobietą niemal ugieły się kolana. Oczy rozszerzyły się do wielkości pięcio centówek, a serce przyspieszyło swoje bicie.
Jej rozum krzyczał jedno: Uciekaj!
I faktycznie uciekła, lecz oni ponownie coś krzyczeli w jej kierunku, tak samo jak poprzedniego wieczoru, idąc za nią i próbując ją zatrzymać. A ona próbowała się schronić w jednej z lokalnych kawiarni.
- Nie ładnie tak uciekać. Nie znając miasta i tak daleko nie uciekniesz.
Zażartował jasnowłosy, którego poprzedniej nocy dziewczyna spytała o papierosa. Jego głos mimo, że przyjemny w barwie, to działał jej na nerwy, zwłaszcza po sytuacji z poprzedniej nocy.
- Skąd niby pewność, że nie znam tego miasta?
Spytała nieco drwiąco, unosząc lewą brew do góry.
- Ponieważ nie jesteś stąd? Poza tym łatwo zauważyć, kto jest miejscowy, a kto dojezdny.
Anastasija była na tyle mocno zaskoczona trafnością nieznajomego, że przez kilka minut nie odezwała się nawet słowem.
- Co dla państwa?
Niezręczną ciszę przerwała młoda, bardzo urodziwa kelnerka, o długich, gęstych, falowanych, tlenionych na delikatny, naturalny blond włosach, szarych oczach oraz pełnych ustach, pomalowanych błyszczykiem w kolorze wiśniowym. Ubrana była w białą koszulkę oraz prostą, czarną spódnicę z brązowym paskiem, sięgającą połowy ud. Na nogach nie miała rajstop, zaś czarne skarpetki kabaretki oraz czarne, wysokie szpilki, choć dziewczyna nawet bez nich była niesamowicie wysoka.
- Trzy ciasta tiramisu z karmelową latte, dwa razy panna cotta z latte macchiato oraz jedno creme brulee z karmelową latte.
Kobieta przyjęła zamówienie i odeszła, po czym między towarzystwem ponownie zapadła niezręczna cisza. Ivanova wstała od stołu i bez słowa ruszyła na dwór, a za nią wyszedł jasnowłosy, który z nieznanego jej powodu uczepił się jej jak rzep psiego ogona.
- O co ci, do kurwy, chodzi?!
Nie wytrzymując napięcia, jakie w niej rosło, dała upust swoim emocjom, starając się przy tym kontrolować, aby nie ukazać bądź nie powiedzieć zbyt wiele. Nie mogła dać się sprowokować, ani zmanipulować.
- O nic. To ty jakieś głupie szopki odstawiasz. Rozumiem, że co niektórzy potrzebują ciągłej uwagi, ale lepiej zmień metody, bo te na dobre ci nie wyjdą.
Odpowiedź nieznajomego wyprowadziła ją z równowagi, przez co dziewczyna chciała dać mu z liścia, jednak ten jakby przewidując ją na wylot, sprawnie uniknął ciosu.
- Przypominam, że to wy za mną łazicie jak pojebani, nie ja za wami.
- Ty za to dramatyzujesz, jakby ci co najmniej ktoś głowę miał uciąć lub twoje organy sprzedać.
Dla Anastasiji to było przegięcie. Facet zachowywał się jak skończony burak i jeszcze śmiał twierdzić, że to ona dramatyzuje. Aby się uspokoić, wyciągnęła z torebki papierosa, tak samo jak jasnowłosy z kieszeni spodni. Palili w nerwowej ciszy.
- Po co tak za mną łaziliście wczoraj i dzisiaj?
Zapytała spokojnie, starając się uspokoić swoje nerwy.
- Bo wczoraj nas nie zrozumiałaś, przez co wytworzyła się między nami głupia sytuacja, którą chcieliśmy odkręcić i jakoś wyjaśnić. Wczoraj się nie udało, a że dzisiaj przypadkiem się znowu spotkaliśmy, to postanowiłem i dziś spróbować, ale znowu ty też zachowujesz się tak, jak byśmy ci nie wiem jak wielką krzywdę zrobili.
Tego akurat nie wzięła pod uwagę. Ale jej reakcja była spontaniczna. Wiele w swoim dość krótkim życiu przeszła i to jeszcze za dzieciaka, przez co nie znając intencji innych po prostu stara się podświadomie obronić przed ewentualną powtórką.
Ale nie zamierzała się tłumaczyć.
Nie pozwoli, aby ponownie jej sprawy prywatne zostały użyte przeciwko niej.
- Ummm... No okej... Faktycznie głupio wyszło... A skąd wiesz, że nie jestem stąd?
Zapytała o kolejną kwestię, która nie dawała jej spokoju. No bo skąd on to wiedział?!
- Widać to przede wszystkim po twoim zachowaniu. Rozglądasz się niemal co drugi krok, próbujesz zobaczyć i zapamiętać miejsca i okolice. Przyglądasz się ludziom, jakby chcąc zobaczyć, kto mieszka w tych okolicach, może też planujesz kogoś spotkać i poznać. Po drugie widziałem, jak się tu wprowadzałaś.
- Jak to widziałeś, jak się wprowadzałam?!
- Spokojnie! Jeszcze tego nie wiesz, ale jesteśmy sąsiadami. Widziałem jak właściciel twojego obecnego mieszkania dał ci klucze do mieszkania, oraz jak już się wczoraj wprowadziłaś z walizką.
Poza tym zarówno ty jak i ja z chłopakami pochodzimy z Grodna. Nawet chodziliśmy tam do jednej szkoły, tylko ty byłaś dwie klasy niżej niż ja. Widywałem cię czasami na korytarzu szkolnym w czasie przerw oraz na mieście w Grodnie. Przeważnie bywałaś sama, bo jak widziałem, potraciłaś kontakt z osobami, z którymi wcześniej trzymałaś się w grupie.
Aż dziwne, że mnie nie kojarzysz, ale to pewnie dlatego, że nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy ze sobą, ani tym bardziej nie byliśmy sobie przedstawieni.
- A długo już tutaj mieszkasz?
Zapytała ciekawa, chcąc poznać chociaż ciut więcej szczegółów.
- Pięć lat.
- Studia?
- I tak i nie. W sensie faktycznie przeprowadziłem się tutaj w celu studiowania. Po wielu rodzinnych rozmowach, wójek oddał mi na własność jeden z jego domów, a konkretnie mieszkanie po jego zmarłej przed wcześnie siostrze, o który dbał wraz z jego żoną, pomimo tego, że latami stał pusty. Pomogło mi to bardzo dużo, bo odeszły mi koszty wynajmu. Jedynie zostały mi koszty samego utrzymania. Same studia przerwałem jednak po dwóch latach nauki.
- Rozumiem. A mogę wiedzieć coś więcej o domu, w którym obecnie mieszkam?
- A coś się stało?
Zapytał chłopak z lekkim niepokojem, a ona zastanawiała się, jak to powiedzieć, aby nie wyjść na stukniętą. Chociaż zapewne i tak już w ten sposób się zaprezentowała...
- Nie wiem, czy wierzysz w takie rzeczy, ale... Wczoraj w środku nocy czułam dziwną aurę i miałam wrażenie, jakby ktoś był w mieszkaniu, a nawet w mojej aktualnej sypialni, chociaż w rzeczywistości nikogo tam nie było...
W sensie nigdy nie byłam przekonana, co do spirytyzmu, ale wczoraj wyraźnie czułam czyjąś obecność...
Chłopak przez chwilę milczał, jednak jego twarz zdawała się wyrażać zaskoczenie.
- Mówisz poważnie? Pytam, bo to ważne.
- Tak. Jestem szczera.
- Wiesz, to długa historia, więc żeby ci ją powiedzieć musimy się spotkać i na spokojnie o tym porozmawiać. W razie czeko mieszkam naprzeciwko ciebie, to możesz wpaść na wolnej chwili.
- Nie ma problemu. Na pewno wpadnę. Dziękuję za zaproszenie.
- Nie ma za co.
Młody mężczyzna doskonale znał historię tego domu. Nie była ona jednak tak piękna, jak to wyglądało z pozoru i miała drugie dno. I choć on nie miał z tą sytuacją nic wspólnego, doskonale wiedział, że nie mógł jednak o tym nikomu powiedzieć.
- To co? Zaczynamy wszystko od nowa? Jestem Nicko.
Mężczyzna wyciągnął dłoń w stronę rozmówczyni, a ona od razu ją uścisnęła.
- Anastasija. Miło cię poznać, nowy sąsiedzie.
- Chodźmy, bo zapewne przyszło już nasze zamówienie, a te żarłoki jak się dobiorą do jedzenia, to nic nie zostanie. No i mam nadzieję, że nie gniewasz się, że wybrałem za ciebie? Uwierz mi, karmelowa latte i tiramisu to tutaj wymiatają.
- Nie ma sprawy. W końcu i tak nie wiedziała bym, co wybrać.
Z lepszymi humorami, oboje wrócili do kawiarni, gdzie kelnerka powoli zaczęła wykładać na stolik ich zamówienie.
- Widzę, że pogodzeni?
Zapytał wysoki brunet, który uśmiechnął się do nich mierząc ich pogodnym wzrokiem.
- Pogodzeni.
- Evgenij jestem, ale możesz mówić na mnie Eugene, to jest Paveł, ale mówimy na niego Pasza, obok niego siedzi Aljeksjej czyli w skrócie Alex. No i Nicko już poznałaś.
- Miło mi. Anastasija.
- No to siadajcie i jemy.
Powiedział Evgenij, a Alex od razu sięgnął po dodatkową porcję jedzenia.
- A, niech cię nie zdziwi Alex. Takie małe chuchro, a wpieprza nawet za trzech.
Zaśmiał się brunet, za co oberwał od wspomnianego w głowę, na co wszyscy się zaśmiali. Nawet Anastasiji udzielił się ich humor i wspólnie spędzili czas do godziny dwudziestej.
I choć dziewczyna cieszyła się, że się pogodzili i wszystko zostało wyjaśnione, dalej czuła dziwną blokadę, która nie pozwalała jej się otworzyć na nowe znajomości.
______________________________________
I jak wam się podoba drugi rozdział?
Jaka waszym zdaniem może być historia nowego mieszkania Anastasiji?
Dedykacja dla cudownych osóbek: War_Eternal oraz Karasu1186 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top