Rozdział 7

-Budzi się. 

-Rozgląda się. –Witaj Porzutku!

-Cześć Rozkwitające Marzenie możemy porozmawiać.

-Pewnie. A coś się dzieje?

-Chce tobie i Pierzastej Łapie powiedzieć coś ale tam gdzie nikt nas nie usłyszy.

-To może.. pójdziemy do magazynku z ziołami?

-O tam będzie idealnie.

-Pierzasta Łapo, idziesz z nami?

-Może pójdziemy sami najwyżej Pierzasta Łapa dojdzie do nas.

-Jasne – idzie z Porzutkiem.

-Wchodzi to magazynka z ziołami. 

-Wchodzi. —No więc? O czym mi chcesz powiedzieć? – zapytała uprzejmie.

-Chciałem powiedzieć że odchodzę z Klanu i przy okazji chciałem się pożegnać- Powiedział smutny.

- C-co? – zapytała zaskoczona. – To.. przez Ostrokrzewiastą Łapę..?.

-Tak i nie tylko to też przez moją łapę i tak nie mogę być ani uczniem ani wojownikiem.

-Szanuję twoją decyzję. Niech Klan Gwiazdy prowadzi cię, nawet, gdy opuszczasz klan. – powiedziała spokojnym głosem.

-Niech Klan Gwiazdy oświetla również twoją drogę i wyszkol dobrze Pierzastą Łapę.

-Jasne. - odpowiedziała.

-Żegnaj Rozkwitające Marzenie nigdy ciebie nie zapomnę.

-Wychodzi i idzie do legowiska uczniów.

-Wchodzi Lipowa Łapo jesteś tutaj?

-Widzi Porzutka i syczy na niego.

-Wynocha stąd morderco nie jesteś uczniem!

-Wynocha morderco wymruczał.

-Możemy porozmawiać na osobności?

-Tak ziewa.

-To chodź wychodzi.

-Wychodzi za Porzutkiem.

-Przychodzi do ukrytego tunelu.

-Przychodzi zaspana.

-Lipowa Łapo odchodzę z Klanu powiedział smutny.

-Naprawdę? J-ja... To chyba dobry pomysł..

-Chciałem się ciebie spytasz odejdziesz zemną?

-Oczywiście że tak!

-To chodź jeszcze do legowiska wojowników.

-Po co? Nie lepiej od razu iść?

-Chce się z kimś pożegnać.

-No dobrze.

-Wchodzi do legowiska Słoneczne Niebo, Cieniu, Sokole Oko jesteście tu?

-Tak jestem.

-Wchodzi.

-Ja jestem Porzutku.

-Cześć Porzutku.

-Chciałem się z wami wszystkimi pożegnać.

-Dlaczego? Co się stało?

-O-odchodzisz?

-Chodzi o Ostrokrzewiastą Łape nie przejmuj się nim.

-Postanowiłem że odchodzę z Klanu.

-Gdzie pójdziesz? Idę z tobą!

-Co dlaczego?!

- Nie Sokole Oko zostań.

-Rozumiem, to twoja decyzja...

-Ale nie idę samemu.

-Porzutku, to przez Ostrokrzewiastą Łapę i twoją złamana łapę?

-Masz rację.

-Lipowa łapa idzie pewnie z tobą.

-Tak, idę z nim.

-Myślę że nie czuję się najlepiej w Klanie.

-On nigdy się nie zmieni.

-Rozumiem..

-Ja też już nie czuje się najlepiej w Klanie.

-Rozumiem podchodzi i przytula Porzutka. Będę za wami tęsknić uważajcie na siebie.

-Ale zapamiętam was wszystkich jako moich przyjaciół.

-Podchodzi do Porzutka Niech Klan Gwiazdy cię prowadzi.

-Przytula się do Cienia.

-Uważajcie na siebie!

-Podchodzi do Słonecznego Nieba i się przytula.

-Przytula Porzutka.

-Przytula się do Sokolego Oka.

-Możesz mnie odwiedzać, kiedy tylko chcesz.

-Mnie również.

-I mnie też.

-Zawsze będę twoim dziadkiem.

-Kocham was wszystkich.

-Dziękujemy bardzo.

-Porzutku... Będę za tobą tęskniła.. I za tobą Lipowa Łapo mówi na skraju płaczu.

-Gdzie pójdziesz? Z tą łapą chyba daleko nie zajdziesz?

-Niech Klan Gwiazdy oświetla waszą drogę.

-Nie wiem gdzieś dojdę jeszcze nie wiemy gdzie się udać.

-Może na farmę?

-Mógłbyś też znaleźć schronienie u Dwunożnych.

-Dobry pomysł tam zaznam spokoju z Lipową Łapą.

-Idź gdziekolwiek, aby Kieł cię nie odnalazł.

-Już wcześniej z Leszczynowym Księżycem myślałam nad tym byś opuścił Klan.

-Żegnajcie wszyscy.

-Żegnaj... Mówi na skraju płaczu.

-Poleciało mu kilka łez i wyszedł z legowiska.

-Wychodzi przygnębiona.

-Wychodzi Lipowa Łapo jesteś pewna że chcesz odejść?

-Porzutku! Nigdy cię nie zostawię! J-ja... Ja nie mogę cię zostawić! Ja cię kocham..

-Ja też ciebie nie zostawię kocham ciebie Lipowa Łapo...

-Ja ciebie też kocham... Przytula się do Porzutka.

-Przytula się ruszajmy już.

-Racja. Chodźmy.

-Przychodzi tutaj.

-Przychodzi.

-Zakrada się na gałęzi ale się chwieje i spada.

-Hmm? słyszy jakiegoś kota który spada, więc zrywa się i biegnie w stronę błękitnego ciała które spada z gałęzi Hej!

-Dobry chwyt Lipowa Łapo.

-Auu... Wychrypiała cicho i odczołgała się od Falującej Nadzieji. Nic ci nie jest?

-Nic wam nie jest?

-Wstaje ciężko Trochę boli mnie kark, ale oprócz tego nic się chyba nie stało.

-Ze mną wszystko dobrze, ale zostałam trochę zgnieciona.

-Przepraszam... Nie chciałam..

-Co robiłaś na drzewie?

-Mhm może wróć do obozu żeby medyk mógł ciebie opatrzeć.

-Nie, chyba nie jest to konieczne.

-A dobra jak chcesz my ciebie zostawimy samych bo przed nami jeszcze długa droga.

-Dobrze, i dzięki za pomoc Lipowa Łapo..

-Patrzy w oczy Porzutka i idzie.

-Idzie dalej.

-Przechodzi przez drogę Grzmotu.

-Przebiega przez drogę grzmotu ale potwór prawię ja uderzył Na Klan Gwiazdy!

-Pomału Lipowa Łapo chodź jesteśmy już nie daleko.

-Dogania Porzutka Moje łapy odmawiają posłuszeństwa! Wydyszała.

-Zaraz odpoczniesz.

-Porzutku?

-Tak?

-Mam pytanie

-Jakie?

-Naprawdę myślałeś że zostawię cię abyś sam opuszczał Klan? Zachichotała cicho.

-Trochę.

-Ale naprawdę cieszę się że jesteś tu zemną.

-Kocham ciebie.

-Ja ciebie też! Kochałam cię już dawno ale bałam się powiedzieć ci to w obozie... Ostrokrzewiasta Łapa i Ciernista Łapa już dawno zobaczyli jak bardzo cię kocham...

-Wiem też bałem się powiedzieć o tym w obozie.

-A teraz chodźmy.

-Na farmie będziemy szczęśliwi, nie to co w obozie idzie.

-Dokładnie idzie.

-Przychodzi jesteśmy o to farma.

-Przychodzi Wow, ładnie tutaj!

-Nie, nie możliwe.

-Wybiega ze stodoły.

-Co to za kot?

-Nie może uwierzyć własnym oczą. 

-Podbiega do kotki Jęczmienka to naprawdę ty?

-Idzie do kotki.

-Brat?

-Bracie, to naprawdę ty!

- Siostra to naprawdę ty!

-Podbiega ze łzami szczęścia do brata i wtula się w jego sierść, płacząc.

-Zrobił to samo i wtulił się w futro Siostry.

-Ty masz rodzeństwo?

-A tak nic nie mówiłem tobie.

-No właśnie, nic mi nie mówiłeś.

-Powiem tobie wszystko za chwilę.

-Dobrze.

-Gdzie byłeś? Tak za tobą tęskniłam.

-Daje bratu buziaczka w policzek.

- Zrobił to samo dał buzi w policzek siostry tak za tobą tęskniłem.

-Ja też, mieszkam sama odkąd rodzice...wiesz o czym mówię.

- Najpierw mieszkałem samemu ale później dołączyłem do Klanu nadal płakał i przytulał się w futro siostry.

-Ciężko go nazwać Ojcem nienawidzę go!

-Jak Ojciec nasz tutaj się tu zjawi mam zamiar go pokonać.

-Jak?

-Czy ty utykasz na łapę? Ledwo na niej stajesz.

-Tak ja ogóle nie mogę na nią stanąć.

-Uczeń z klanu złamał Porzutkowi łapę..

-Zgadza się ale nie wszystkie koty z Klanu były dla mnie nie miły znalazłem w Klanie przyjaciół i partnerkę.

-Kocham ciebie Lipowa Łapo.

-Ja ciebie też Porzutku.

-Co! Dlaczego? Tobie złamał łapę?

-Bo mnie nienawidził.

-Widzę, że ciężko miałeś.

-Och, widzę, że ktoś tu się zakochał.

-Tak zakochałem się.

-Siada przytulona do Porzutka.

-A no właśnie siostro co się stało gdy nasz Ojciec nas rozdzielił.

-Nasza matka została zabita ja uciekłam. Znalazł mnie dwunożny i wziął na farmę. Ojciec poszedł gdzieś w las.

-Ja wiem nawet gdzie teraz jest nas Ojciec.

-Gdzie?

-Na terytorium Klanu ale już nawet mam plan jak zabić naszego Ojca.

-Ja też pomogę!

-Chcecie posłuchać planu?

-Tak!

-Siostro?

-Co?! Zabić! Nie!

-Posłuchajcie mnie mam zamiar zabić inaczej Kła bo wiem że z tą łapą walczyć nie mogę.

-Wiadomo, słuchamy dalej.

-Mam plan że jak on pojawi się tutaj w lesie co jest blisko zerwiemy kilka pajęczyn i położymy w jedno miejsce a wy go przyprowadzicie w tę pajęczyny żeby się w nie przykleił i nie będzie mógł się ruszyć gdy on nie będzie mógł się ruszyć wy się odsunięcie i wtedy ja wejdę do akcji zepchnę na niego drzewo żeby go przygniotło i będzie po nim.

-Wiem że to straszne ale musimy to zrobić.

-Ja nie chcę nikogo zabijać! - w jej oczach pojawiają się.

-Nie ty zabijesz ja go zabije.

-Przytula się do siostry.

-Siostro nie będziesz miała nie jestem mordercą chce tylko go zabić żeby mieć spokój.

-Gdy zabije Kła nigdy więcej już nikogo nie zabije.

-Obiecuje.

-Siostro ja wiem że się trochę boisz i to rozumiem przytulił siostrę.

-Na pewno jest jakiś inny sposób.

-Wątpię proszę siostro. Obiecuje że nie będę mordercą ja nie chce nic mieć wspólnego z Ojcem.

-No dobrze...

-Kocham ciebie siostro.

-Ja ciebie też.

-A ta to może świętujemy że jesteśmy już wolni i mamy spokój?

-Tak!

-Jasne!

-Najpierw przydało by się urządzić.

-No właśnie gdzie możemy spać?

-Przewraca brata na ziemię. Ups, przepraszam, kocham cię.

-Wstaje z ziemi no właśnie gdzie możemy się urządzić?

-Patrzy na stodołę a ta stodoła?

-Chciałabym żeby mi było ciepło..

-Stodoła będzie idealna.

-Może gdzieś na sianie?

-Dokładnie z siana można zrobić posłania.

-Prowadź siostro do stodoły.

-Pokażę wam całą farmę jutro, musimy coś zjeść.

-Dobrze albo jeszcze dzisiaj nam pokaż proszę.

-No dobra, chodźcie.

-Idzie za Siostrą.

-Idzie.

-Tam dalej prosto jest gniazdo dwunożnych.

-Zaraz obok stodoły jest ogrodzony kurnik z kurami.

-Kury to takie ptaki, które nie latają.

-A dwunożni nas przyjmą?

-No właśnie.

-Oczywiście.

-Lipowa Łapo, uważaj gdzie idziesz! ma na myśli grabie.

-Tę zęby z kijem są niebezpieczne.

-Och! odskakuje.

-Wchodzi do stodoły patrząc pod nogi.

-Wchodzi do stodoły.

-Najwygodniej śpi się na najwyższej stercie siana.

-Możemy spać tam obok siebie.

-Wskakuje na szczyt sterty i siada.

-Siada obok Lipowej Łapy przeżyliśmy w Klanie a teraz mamy spokój i siebie nawzajem i odnalazłem siostrę.

-Lipowa Łapo, jak poznaliście się z Porzutkiem.

-Och, chyba kiedyś pocieszyłam Porzutka po śmierci Motylej Łapy.

-Pamiętam to.

-Nie Motylą Łapę akurat zabij potwór dwunożnych.

-Ojej, to bardzo smutne.

-Wiem tęsknie za Motylą Łapą ale wiem że jest w Klanie Gwiazdy.

-Klan Gwiazdy?

-Tak samo jak wszyscy których zabił nasz Ojciec.

-Ile zabił...kotów?

-Klan Gwiazdy o Klan Gwiezdnych kotów w każdą noc są nad naszymi głowami.

-Naprawdę! Nas też widzą?

-Cztery koty zabił nas Ojciec.

-Trochę za dużo.

-Nie myślmy o tym, Lipowa Łapo, dziękuję Ci, że zaopiekowałaś się Porzutkiem. Życzę wszystkim dobrej nocy.

-Od razy pokochałam Porzutka.

-A no właśnie odkąd jestem z wami nie jestem Porzutkiem więc od dzisiaj nie nazywam się Porzutek.

-A jak się nazywasz?

-Co?

-Tak nazywałem się Porzutek.

-Ty o tym nie wiesz bo sam sobie dałem to imię gdy Ojciec mnie od ciebie zabrał.

-A czy twoje nowe imię będzie związane z twoim wyglądem, czy życiem?

-Ani pierwsze ani drugie.

-Powiedz! Powiedz! - niecierpliwi się.

-No właśnie! Powiedz!

-Od dzisiaj mówicie na mnie Księżyc.

-Uśmiecha się Podoba mi się to imię!

-Kocham patrzeć w nocy się na Księżyc dla tego tak sobie dałem na imię.

-Księżycu! Mój braciszku! - znów skacze na brata i tuli się do niego - Przepraszam - schodzi z brata i siada obok.

-Przytula się do Księżyca Kocham cię, Księżycu.

-Ja ciebie też kocham.

-Lipowa Łapo, nie będziesz miała nic do tego, że czasem na niego naskoczę i będę go miłować?

-Nie, jesteście rodzeństwem.

-Dziękuję - uśmiecha się do kotki.

-Dobrej nocy życzę, niech Klan Gwiazdy nas obserwuje.

-Lipowa Łapo też sobie zmień imię nie jesteś już uczniem.

-No dobrze, chcecie wiedzieć jak się od dzisiaj nazywam?

-Tak!

-Od dzisiaj będę się nazywała Lipka.

-Kocham ciebie Lipko pięknie imię.

-Dziękuję.

-Po kryjomu wstaje i wybiega ze stodoły. Gdy wychodzi spada grabie, który bardzo ją wystraszył. Przerażona wgramolić się na szczyt dachu.

-Obudziło go że coś spadło na ziemie.

-Zobaczył że nie ma przy nim Lipowej Łapy idzie zobaczyć na dach.

-Wchodzi na dach i widzi Lipkę podchodzi do niej.

-Lipko co tutaj robisz?

-Chciałam się rozejrzeć.

-A rozumiem.

-Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam idąc tutaj... Boję się że Kieł lub Ostrokrzewiasta Łapa albo Cienista Łapa nas znajdą.

-Nie znajdą nas Kła zabijemy a Ostrokrzewiasta Łapa i Cienista Łapa łapa raczej nie będą nas szukać oni pewnie cieszą się że nas nie ma w Klanie.

-Raczej tak ale trochę się i tak boję... Ale pomijają to, widzisz jak tu jest pięknie?

-Nie bój się jestem tu z tobą moja partnerko.

-Kocham cię Księżycu.

-Ja ciebie też kocham Lipko.

-Będę ciebie kochać nawet w Klanie Gwiazdy.

-Myślę że nasze życie się tutaj świetnie ułoży.

-Też tak myślę może kiedyś z Klanu nas ktoś kiedyś odwiedzi.

-Na pewno nas ktoś odwiedzi.

-Chodźmy już do stodoły.

-Schodzi z dachu, omija grabie i wraca na siano.

-Idzie za Lipką.

-Kładzie się i przytula do Księżyca.

-Będziemy mieli tutaj wspaniałe życie.

-Na pewno zasypia.

-Kocham ciebie liże partnerkę w ucho.

-Mruczy.

-Zasypia obok partnerki i siostry również mruczy.





























Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top