Rozdział 14
-Budzi się
-Księżycu?
-Jestem Lipko.
-Słoneczne Niebo i Leszczowy Księżyc do nas przyszli!
-Leszczynowy Księżyc Słoneczne Niebo jak dobrze was widzieć.
-Wychodzi z legowiska i zauważa jakieś koty - Księżycu, kto to jest?
-Siostro to są nasi najlepsi przyjaciele z Klanu Słoneczne Niebo i Leszczynowy Księżyc.
-Cześć!
-Leszczynowy Księżyc, Słoneczne Niebo to moja siostra Jęczmienka.
-Miło ciebie poznać Jęczmienko.
-Miło mi cię poznać!
-Was też miło mi poznać.
-Ja idę się rozejrzeć po Wrzosowisku.
-Dobrze! Kotka mówiła pomiędzy lizaniem jeszcze lekko bolącej łapy.
-W oddali zauważyła... Tak! KSIĘŻYCA! Zerwała się w jego stronę, a gdy była już wystarczająco blisko niego naskoczyła na kocura przygwoździła go do ziemi. Tu jesteś! Warknęła ochryple.
-Aaa Miętowy Kwiat!- Krzyknął głośno.
-Usłyszała krzyk partnera Miętowy Kwiat?! Zerwała się na pomoc.
-Próbował się wyrwać z ucisku.
-Nie uciekniesz mi! Dzisiaj będzie twój ostateczny koniec!! Krzyknęła.
-Stracił z siebie Miętowy Kwiat.
-Osz ty! Atakuje Księżyca.
-Księżycu!
-Broni się przez Miętowym Kwiatem.
-Czy ja słyszę.. Miętowy Kwiat... Zerwała się na zewnątrz.
-Miętowy Kwiecie?.. Co ty robisz?!
-A co ty tu robisz?
-Ona chce zemsty na mnie!
-Za co?! Pchły ci do reszty zjadły móżdżek?
-Skądże!
-Zrobiłem to dla dobra klanów on zabił Sowi Lot z moim Ojcem.
-Ale o mnie już nie pomyślałeś!
-No przepraszam na prawdę.
-Te przeprosiny nic nie znaczą!
-Uspokój się! Skąd mógł wiedzieć że Szewi był twoim partnerem?
-Mógł się domyśleć..
-No, tylko jak?
-Zadrapała Księżyca po pysku. To nie ma znaczenia! nie wiesz jak moje kociaki się by czuły gdyby dowiedziały się że ich ojciec nawet ich nie poznał!
-Miętowy Kwiecie! Księżyc naprawdę tego nie wiedział! Poza tym jak Szewi miał czas by spotkać się z kociętami nie zrobił tego! Nawet cię nie odwiedził! Myślisz, że jego to interesowało?
-Niby masz rację, ale on po prostu nie wiedział..
-Jak to nie wiedział? Myślisz że Szewi wyobrażał sobie że oczekiwanie na kocięta trwa 10 księżyców?
-Podrapał lekko Miętowy Kwiat po łapie żeby go puściła.
-Auu!
-Przepraszam Miętowy Kwiecie za to teraz ale jak mnie tak trzymasz to nie mogę oddychać.
-Wyszedł spod Miętowego Kwiatu i próbował nabrać powietrza.
-Księżycu! Biegnie do partnera nic ci nie jest?
-To nic takiego już mi lepiej.
-To dobrze.
-Niezauważalnie naskakuje jeszcze mocniej na Księżyca rozwścieczona po czym zadrapuje bok Księżyca.
-Wyciągnął pazury i próbował się uwolnić i zaczął się wiercić przy tym przypadkowo trafił pazurami w szyję Miętowego Kwiatu.
-Syknęła z bólu.
-Miętowy Kwiecie przepraszam!
-Upadła na ziemię.
-Nie chciałem tego zrobić
-Przepraszam ciebie naprawdę i przepraszam ciebie również za Szewiego wybaczyć mi?- W jego oczach pojawiły się łzy.
-Powoli otwiera oczy nie wiem, czy mogę... Mruknęła ochryple ale dobrze.. Wybaczę ci.. Słoneczne Niebo miała rację.. Jemu nawet nie zależało na mnie..
-Dziękuje będę za tobą tęsknić Miętowy Kwiecie i nawet ciebie pochowamy godnie.
-Słoneczne Niebo... P-przepraszam.. Zajmij się moimi kociętami.. Będą to przeżywać, Truskawkowa Łapa też...Poleciało jej parę łez, po czym zamknęła oczy i umarła.
-Nie... NIE! Zaczęła płakać.
-Zabiłem ją ja nie chciałem- Zalał się łzami.
-Co ja powiem jej dziecią oni mnie znienawidzą Klan też mnie znienawidzi jak się o tym dowiedzą.
-Nie chce by klan znów cię znienawidził...
-Ja też..
-Ja też nie chce będzie już po mnie- Wzięła go panika i zaczął panikować.
-Księżycu, spokojnie..
-Obiecałem siostrze, że jak zabije Ojca nikogo więcej nie zabije a teraz zabiłem Miętowy Kwiat przypadkowo- Nadal panikował.
-Nie martw się, nie chciałeś tego zrobić... Zastanawia się jak ponoć przyjacielowi.
- Ale teraz jej dzieci mnie znienawidzą i Klan też jak się o tym dowie. A co jak się dowie o tym Ostrokrzewiasty Bluszcz.
-Zauważa, że Miętowego Kwiatu nie ma od dłuższego czasu więc zaczęła iść za jej zapachem. Wkrótce doszła do wrzosów, gdzie zauważyła cztery koty i jednego leżącego.. Nie... To była Miętowy Kwiat.. Miętowy Kwiecie?..
-Spojrzała na Truskawkową Łapę. O nie... spuścił głowę w dół za bardzo się bał.
- Nie wiedząc co się dzieje, szturchnęła Miętowego Kwiatu prawą łapką.
-Miętowy Kwiecie?..
-Ze łzami w oczach podeszła do siostrzenicy Truskawkowa Łapo... Ona nie żyje..
-Uspokoił się i w jego oczach pojawiły się łzy.
-Jak to?.. miała łzy w oczach. Dlaczego?
-Ty mów Słoneczne Niebo to twoja rodzinna.
-Przyszła by się zemścić się na Księżycu przez to, że zabił waszego ojca... Zginęła w walce.
-On zabił mojego ojca?..
- Twój ojciec był mordercą.. Zabił siostrę moją i twojej matki. Truskawkowa Łapo, nie bądź na niego zła. To był naprawdę przypadek.
-Ale Słoneczne Niebo! On mógł uważać!
-Odwraca się do Księżyca. Jak mogłeś zabić Miętowy Kwiat! Mam gdzieś co robił mój ojciec! Miętowy Kwiat była dobra! Rozpłakała się, po czym jej niepełnosprawna łapa nienaturalnie się zgięła przez co później upadła.
-Truskawkowa Łapo...
-Truskawkowa Łapo!
-Trzeba ją zanieść do medyka.
-Zostawcie mnie! Odbiega skulona, jednak nie na długo ponieważ za małą chwilę przewróciła się przez swoją niepełnosprawność.
-Truskawkowa Łapo! Podbiegła do siostrzenicy i złapała ją za kark prędko, trzeba spróbować opatrzeć jej łapę... Do obozu jest kawałek drogi.
-Daj mi ją ja pobiegnę szybko. Mimo że też mam kontuzjowaną łapę.
-Daje kotkę Księżycowi Proszę.
-Czekajcie! Podchodzi do siostry i bierze ją za kark Nie można jej tu zostawić!
-No tak masz rację.
-Trzyma mocno Truskawkową Łapę i zaczął biec szybko do obozu.
-Wbiega.
-Wbiega Rozkwitające Marzenie jesteś potrzebna i to bardzo.
-Jestem i już działam bierze potrzebne zioła.
I TUTAJ ROBIĘ TIME SKIP. CZYLI TRUSKAWKOWA ŁAPA ZOSTAŁA OPATRZONA I LEŻY U MEDYKA, KSIĘŻYC TEŻ ZOSTAŁ OPATRZONY, ODBYŁO SIĘ CZUWANIE PRZY MIĘTOWYM KWIECIE I POCHOWANIE MIĘTOWEGO KWIATA.
-Przychodzi na Wrzosowiska.
-Przychodzi z partnerem.
-Księżycu jak ciebie nie było zostałem z twoją siostrą.
-Dziękuje Leszczynowy Księżycu i już możesz wrócić do Klanu.
-Nie ma za co i dobrze do zobaczenia Lipko i Księżycu- Odchodzi i wraca do Klanu.
-Kładzie się na posłanie obok Jęczmienki i zasypia.
-Kładzie się obok partnerki i siostry smutny i zmęczony i po chwili zasypia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top