80

Perspektywa Bretta:

Zaraz moment, chyba już wiem o co chodzi

- Znalazłeś jakieś zdjęcie z moją była?- zapytałem z lekkim uśmiechem

Myślałem, że to go ruszy, oczekiwałem jakiejkolwiek reakcji. Myślałem, że rzuci jakimś tekstem, że parsknie kpiącym śmiechem, że wzdrygnie się...jednak nic nie dostrzegłem. Zdziwiło mnie to jeszcze bardziej, więc nie myśląc długo rozejrzałem się za telefonem. Dostrzegłem go na stole więc nie myśląc długo wstałem z miejsca, po czym ruszyłem w jego stronę. Chwyciłem urządzenie do ręki od razu odblokowując, a moim oczom ukazała się odpalona galeria

I wszystko było by okey, bo w końcu nie miałem tam jakiś strasznych zdjęć. Głównie zdjęcia zrobione po pijaku lub zrobione przez dziewczyny. Tylko, że zapomniałem o czymś. O jednym nagraniu zrobionym w pierwszej klasie liceum. Dokładnie tu w tym salonie i dokładnie w tym samym miejscu na którym przed chwilą siedziałem. Nagranie zrobione aby móc szantażować Liama

Wstrzymałem powietrze orientując się jak bardzo zajebałem sprawę. Nadal wpatrywałem się w ekran licząc na to, że to wszystko jednak się nie wydarzyło...że może to tylko zły sen, a ja zaraz się obudzę w świecie gdzie Liam nie ma pojęcia o istnieniu tego nagrania

Niestety tak nie jest, a życie jest brutalne

- Liam ja- zacząłem obracając się w jego stronę, a moje oczy natrafiły na jego błękitne tęczówki....niestety w tym momencie były też lekko szkliste

Wiem co teraz sobie myśli i jak mnie teraz postrzega "chłopak, który chciał go wykorzystać". To boli nie tylko jego, ale też i mnie.

- Czyli to nie był sen- wyszeptał spuszczając wzrok na panele

- Sen?- zapytałem

- Pamiętam ten moment....jednak byłem przekonany, że to tylko sen- wyszeptał

Pomiędzy nami nastała cisza, a ja nie wiedząc co zrobić po prostu wpatrywałem się w jego profil. Nagle po jego policzku spłynęła łza, a ja poczułem ucisk w klatce piersiowej. I możecie mi wierzyć lub nie, ale już po niespełna sekundzie znalazłem się obok niego. Objąłem go ramionami przyciągając w swoją stronę, blondyn chciał się wyrwać, jednak po chwili uległ. Ta chwila jest niezręczna. Niezręczna, ciężka, i strasznie przytłaczająca, jednak jeszcze gorsze jest widzenie jak płacze.

Liam pociągnął nierówno nosem, a moja klatka piersiowa jeszcze bardziej zakuła. Wiem, że ta cisza jest zła i powinienem szybko coś powiedzieć...niestety na myśl nasuwało mi się tylko jedno słowo

- Przepraszam- powiedzieliśmy jednocześnie

Czy on mnie właśnie przeprosił?!

W szoku zmarszczyłem brwi, po czym kładąc dłonie na jego barkach odsunąłem go lekko. Liam bez większego problemu utkwił swój wzrok we mnie, a ja błądziłem po jego twarzy. Jego oczy były lekko szkliste, naczynka na białku lekko popękały, a nos był czerwony tak samo jak policzka. Patrzyłem na niego lekko pytającym wzrokiem, jednak ten nic nie powiedział

- Czemu mnie przepraszasz?- zapytałem chcąc przerwać ciszę. Liam pociągnął nosem, po czym spojrzał gdzieś w bok

- Właściwym pytaniem jest to czemu ty przepraszasz...- wyszeptał- To ja zabiłem ci rodziców. Miałeś do tego prawo... miałeś prawo, aby mnie szantażować...miałeś nawet prawo aby mnie zabić. Bo ja nie zasługuje na życie i...

- Liam przestań- warknąłem- przestań gadać takie bzdury. Co ci mówiłem- dodałem, a ten spojrzał na mnie

Już wiele razy w gorsze dni, Liam łapie doła i na siłę chce sobie wmówić iż nie powinien żyć. Wmawia sobie, że powinienem go zabić, a on sam nie zasługuje na mnie i lepiej będzie gdy zerwiemy. I to jest cały Liam, zawsze bierze winę na siebie i nie pozwala myśleć inaczej. Jest strasznie uparty, jednak chłopak nie przewidział jednego. Tego, że ja też potrafię być uparty...na dodatek bardziej niż on. Dlatego też za każdym razem, gdy zaczyna wyjeżdżać z swoim monologiem ja ogarniam sprawę.

Bo przecież bardzo mi na nim zależy

- To ja muszę cię przeprosić- powiedziałem już opanowanym głosem. Nadal patrzyłem się w jego błękitne tęczówki

- Za co?

- Za śledzenie cię....za to co chciałem zrobić....to ty masz prawo być zły. Włamałem się do twojego mieszkania

- Nie rozśmieszaj mnie- przerwał parskając śmiechem- gdyby nie ja nawet nie musiał byś się do tego posuwać. To ja jestem problemem

- Dobrze wiesz, że byłeś wtedy na głodzie. Tak zrobiłeś źle...bardzo źle...ale chce ci przypomnieć, że nie byłeś wtedy sobą. Pamiętasz co powiedziałeś na grobie moich rodziców? Powiedziałeś, że będziesz dążył do tego abym był szczęśliwy i aby niczego mi w życiu nie zabrakło. Teraz potrzebuje twojej bliskości.... I nie wyjeżdżaj mi z tekstami, że lepiej będzie jak zerwiemy, bo tak nie będzie. Kiedy w końcu zrozumiesz, że nie jesteś problemem? Jedynym problemem jest tu twoje zamartwianie się i myślenie o przeszłości. Nie możesz cały czas myśleć "co by się stało gdyby"....Liam...dzięki naszej przeszłości oboje siedzimy w tym miejscu i napawamy się swoją bliskością- wyszeptałem ostatnie słowa patrząc głęboko w jego oczy- To moje szczęście.... naprawdę chcesz je zniszczyć?

Blondyn znieruchomiał wpatrując się w moje oczy z szokiem, a ja z anielskim spokojem oczekiwałem od niego jakiej kolwiek reakcji. Wiele razy przechodziliśmy takie rozmowy, jednak blondyn za każdym razem zamykał się w pokoju, aby trochę się z tym przestać. Zawsze posłusznie czekałem aż wyjdzie z pokoju, a kiedy już to robił ja próbowałem go jakoś rozśmieszyć. No niestety...jestem uparty i nie chce widzieć smutku na jego twarzy

- Ja muszę się z tym przespać- powiedział swoją typową regułkę

Blondyn wstał z miejsca, po czym postawił pierwszy krok w stronę wyjścia z salonu. I może zawsze mi pozwalałem na chwilę odprężenia, jednak tym razem coś mnie tchnęło. Szybkim ruchem uniosłem swoją dłoń, a moje długie palce owinęły się wokół jego nadgarstka. Blondyn spojrzał w tył posyłając mi pytające spojrzenie, a ja zwynnym ruchem przyciągnął go w swoją stronę. Liam chcąc nie chcąc opadł na moje kolana w rozkroku, po czym spojrzał z szokiem w moje oczy. Nasze nosy dzieliły teraz centymetry, a ja chcąc bliskości przyciągnąłem go za biodra w moją stronę.

- I znów chcesz to zrobić?- zapytałem niskim tonem- znów chcesz się zamknąć w pokoju i uciekać od problemu?

- A widzisz inne rozwiązanie?

- Tak....może czas zostawić przeszłość za sobą i zająć się teraźniejszością. Chcesz tkwić w przeszłości? - rzuciłem błądząc wzrokiem po jego twarz

- Nie....nie chce- wyszeptał rumieniąc się lekko

- To może czas zamienić te złe wspomnienia na lepsze. Niech to te lepsze górują

Blondyn nie odpowiedział. Po prostu patrzył na moją twarz jakby szukał w niej odpowiedzi. Nie spieszyłem się, bo w końcu to ten kluczowy moment, w którym miał nadejść przełom naszego związku. Liam nagle pokiwał głową zgadzając się ze mnie, a na mojej twarzy momentalnie zagościł uśmiech. Przyciągnąłem go bliżej siebie, a już po chwili poczułem jak jego głowa spoczywa na moim barku. Oparłem swój policzek o jego i delikatnie wtuliłem jego ciało w moje. Chłopak nie chciał być bierny więc szybko objął mnie ramionami za brzuch, a ja poczułem jakby ktoś zdjął mi z ramion ogromny głaz. Lubiłem takie chwile...one są jedyne w swoim rodzaju

- Kocham cię- powiedziałem i bez chwili zastanowienia pocałowałem go w policzek. Chłopak wypuścił powietrze przez, po czym uśmiechnął się delikatnie

- Ja ciebie też- wyszeptał, a moja dłoń zaczęła gładzić jego plecy

Po piętnastu minutach zwykłego siedzenie i napawania się swoją bliskością przypomniało nam się, że oglądaliśmy film. Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że film jest dobry więc postanowiliśmy go nieco cofnąć. Ja w między czasie nalałem nam wina, po czym siadając w tej samej pozycji oglądaliśmy film. Moja dłoń cały czas gładziła go po plecach, a jego oddach stał się spokojniejszy. Co chwilę popijaliśmy wiono wciągnięci w dobrą fabułę filmu, jednak nagle coś mi zaczęło przeszkadzać. Liam znów zaczął się poprawiać

- Coś nie tak?- zapytałem spoglądając na niego. Chłopak odłożył wino na parepet za mną po czym położył dłonie na moich brakch aby lekko się podnieś

- Znów twój telefon mnie kłuje- wyjaśnił

- Już go wyciągam

Westchnąłem, po czym odchyliłem się lekko w bok, aby zrobić sobie lepszy dostęp do kieszeni. Miałem już sięgać ręką, jednak w tym samym momencie coś przykuło moją uwagę. Mały płaski sprzęt do komunikowania się zwany również telefonem. Leżał on na małym stoliku od kawy

- Liam- zacząłem nie odrywając wzroku od telefonu- telefon leży na stole

- To nie wiem... może coś innego tam masz- wzruszył ramionami

- Taaaa.....wiesz. Brałem ze sobą telefon portfel i klucze....ale dwa ostatnie nadal są w siatce na zakupy- wyjaśniłem i chyba nic nie mogłem poradzić na ten cwany uśmiech, który wkradł nie się na usta... dopiero teraz rozumiem co go kłuje

Blondyn przez chwilę patrzył na mnie z lekka dezorientacją kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi, a ja z zaciekawieniem czekałem na jego olśnienie. I wtedy to się stało. Jego mimika twarzy z sekundy na sekundę zaczęła się zmieniać. Najpierw jak grom z jasnego nieba uderzyło zrozumienie przez co lekko uchylił usta. Później na jego twarzy zaczął malować się szok, jednak ostatnia reakcja była najlepsza. Jego policzki poczerwieniały, zęby mocno zacisnął, a oczy szeroko rozszerzył. Jego brwi powędrowały do góry, a ja z satysfakcją patrzyłem na to jak się zawstydza

- Jeśli chcesz, jego też mogę wyciągnąć- rzuciłem jak gdyby nigdy nic, a mój prawy kącik ust uniósł się w górę

- Jak ci nie wstyd- rzucił wysokim tonem, a ja niekontrolowanie zaśmiałem się

- Gadasz jak te stare baby

- Wyobraź sobie, że mam z siedem razy więcej lat niż one- odparł zakładając dłonie na piersi natomiast ja swoje położyłem na oparciu narożnika

- A ciało dwudziestolatka....za to wzrost piętnastolatka- rzuciłem drażniąc się z nim. Lubiłem to robić. Liam ma kompleks wzrostu, a ja uwielbiam go tym wkurzać... słodko się wtedy denerwuje

- Och teraz chcesz się nabijać z mojego wzrostu?- zapytał wysuwając głowę lekko w moją stronę- No przepraszam bardzo, ale nie każdy jak ty może urodzić się żyrafą. A poza tym jest wiele plusów bycia niskim. Na przykład niscy ludzie mogą łatwiej znaleźć pasujące na siebie ubrania, albo nie wystają nam stopy poza kołdrę, poza tym jest to naukowo udowodnione, że niscy ludzie żyją dłużej.... przykład taki ja...co z tego, że jestem wampirem. A poza tym mu jak siedzimy w samolocie to możemy swobodnie wyciągnąć nogi, a wy wysocy musicie się męczyć i...

- Za dużo gadasz- przerwałem mu, a moja dłoń w tym samym czasie wylądowała na jego szyi

Chłopak spojrzał na mnie z szokiem, a ja jednym zwinnym ruchem przyciągnąłem go do siebie. Liam krzyknął zdezorientowany, jednak nie trwało to długo. Przymknąłem oczy przekręcając głowę lekko w bok, a już po chwili czułem jego miękkie usta na swoich. Blondyn jęknął lekko w moje usta, jednak nie odsunął się. Jego dłonie zacisnęły się na moich barkach, a klatka piersiowa przylgnęła do mojej. Poruszyłem lekko ustami, a chłopak bez najmniejszego oporu poddał się. Zaczęliśmy się delikatnie całować, a moje dłonie w międzyczasie wylądowały na jego biodrach. Poruszyłem nim w przód i w tył co nie było trudne. Liam mimo iż ma cięty język to w pewnych momentach potrafi być bardzo uległy. I chyba nie muszę mówić jak bardzo mnie to podnieca

- Brett- wyszeptał pomiędzy pocałunkami

Oderwałem się od niego od razu spoglądając głęboko w jego błękitne oczy, a to co zobaczyłem jeszcze bardziej mnie nakręciło. Jego oczy były lekko szkliste, policzki czerwone, a oddech nierówny. Wyglądał tak bezbronnie, a to niestety działało na mnie jak płachta na byka

Po niespełna sekundzie wpatrywania się w siebie Liam gwałtownie przywarł do moich ust. Jęknąłem gardłowo niespodziewając się tego, jednak od razu oddałem pocałunek. Mój uścisk na jego biodrach wzmocnił się co skutkowało ty iż Liam zakręcił biodrami. Jego materiał spodni ocierał się o moją męskość, a z każdą kolejną sekundą czułem narastające pożądanie. I jeśli on zaraz nie przestanie ja niepowstrzymam się

- Liam- tym razem ja przerwałem pocałunek. Blondyn z lekko zamglonymi oczami błądził po mojej twarzy, a ja tylko cudem powstrzymałem się, aby na powrót się na niego nie rzucić- Musimy przestać....albo przynajmniej zwolnić, bo to się może źle skończyć

Liam z tym samym wzrokiem patrzył na moje usta, a gdy przeniósł wzrok na oczy położył swoją dłoń na moim policzku. Miał zimne dłonie jednak nie ruszyło mnie to

- A czy to czasem nie ty zaproponowałeś zmianę złych wspomnień na te przyjemne?- wyszeptał całkiem poważnym tonem

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

Sorry za błędy

2/3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top