68
Perspektywa Davida:
Po około pół godzinie Paul wszystko dokładnie mi wytłumaczył...od ilości karmy po leczenie. Tak...Paul wiedział chyba wszystko o tym psie choć swoją drogą nie było tego dużo. Rasa tego psa nie wymaga sporej pielęgnacji, jednak jest bardzo ruchliwy.
Teraz siedzimy razem na dywanie i rzucamy mu małą piłkę. Bardzo spodobała mi się ta zabawa, a widok uśmiechniętego Paula sprawia, że czuje się zrelaksowany.
- A i jeszcze jedno- zaczął rzucając piłkę- gdy będziesz z nim wychodził na spacer w mieście to nie zapomnij smyczy
- Czemu?- zdziwiłem się
Przecież to bardzo potulny pies
- Ponieważ takie jest prawo i możesz dostać za to mandat- wyjaśnił. Miałem już rzucić krótkie "serio?" Jednak widząc jego poważną minę, odpuściłem
- A mi się wydaje, że można jakoś obejść to prawo- rzuciłem, a chłopak posłał mi pytające spojrzenie
Bez odpowiedzi wstałem z miejsca, po czym chwyciłem za wszystkie smycze które kupiłem. Nie mam pojęcia po co mi tyle tego...po prostu kupiłem
Zacząłem rozrywać małe plastikowe opakowania, po czym zpiąłem je wszystkie razem. Podszedłem do psa który akurat spoczywał na kolanach Paula, po czym przypiąłem mu smycz do obroży
- Gotowe- powiedziałem dumnie- smycz jest? Jest! Co z tego, że ma prawie dwadzieścia metrów
- Nie wierzę- zaśmiał się kładąc dłoń na czole
Paul wstał śmiejąc się lekko, po czym rzucił piłką. Ollio od razu ruszył za nią, a smycz ciągnęła się za nim w nieskończoność.
- Nie wpadł bym na to, aby tak je połączyć- rzucił spoglądając na mnie- ale wiesz.... są już takie smycze które się rozciągają
- Serio?
- Serio, nawet jedną taką kupiłeś- rzucił wskazując opakowanie na stole
- Ale ze mnie kretyn- powiedziałem strzelając sobie w twarz
- Nie wątpię
- Słucham?- zapytałem rozbawiony spoglądając w jego oczy
- Nie mów słucham bo cię...albo w sumie lepiej ty mnie
- Co?
- Co?- odparł spoglądając gdzieś w bok
Zmarszczyłem brwi kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi. Miałem dopytać się co chciał powiedzieć, jednak w tym samym momencie poczułem jak coś naciska na moją łydkę
Spojrzałem w dół i dopiero teraz zorientowałem się, że Ollio biega wokół nas co po chwilę skacząc
- Ollio siad- powiedziałem wskazując na niego palcem, jednak pies nie posłuchał mnie się
- On chce abyś rzucił mu piłką- wyjaśnił Paul rozbawionym głosem
Od razu schyliłem się po piłkę którą trzymał w pysku, po czym pewnie rzuciłem przed siebie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jaki błąd popełniłem
Pies od razu ruszył za piłką, a ja po chwili poczułem jak coś szarpie za moje nogi. Nim się spostrzegłem, moje plecy spotkały się z twardymi panelami, natomiast na klatce piersiowej wyczułem mały ucisk
Syknąłem lekko, po czym otworzyłem oczy, które podczas upadku instynktownie zamknąłem
- Yyyyy- zacząłem orientując się, że centymetr przed moją twarzy znajduje się twarz Paula
Z tego bliska dokładnie widziałem jego piękne oczy, jego długie rzęsy, jego pokręcone końcowi włosów....z tej odległości dokładnie czułem jego ciepły oddech na moich wargach. Byliśmy staranie blisko, a na mojej piesi czułem jego przyspieszone bicie serca.
Nagle wszystko jakby zwolniło, a ja niekontrolowanie uśmiechnąłem się pod nosem. Paul odwazajemnił uśmiech, a ja poczułem dziwne ciepło w klatce piersiowej
Może to dziwnie zabrzmi, ale mam ochotę go pocałować
A chuj.... najwyższej dostanę po pysku
Przegryzłem dolną wargę dokładnie przyglądając się ustom chłopaka, a już po chwili delikatnie zbliżyłem swoją twarz do jego.
Nagle ku mojemu zdziwieniu, chłopak przymknął oczy, i sam zbliżył się w moją stronę. Niekontrolowanie położyłem mu dłoń na policzku, a już po chwili nasze usta złączyły się w jedność
Przejechałem językiem po dolnej wardze chłopaka prosząc o dostęp, a Paul ochoczo rozchylił usta. Pogłębiłem nasz pocałunek, wdzierając się językiem do środka, a chłopak jęknął zalotnie w usta
To co teraz czuję jest nie do opisania.... buzują we mnie różne emocje, jednak spokojnie mogę stwierdzić, że czuje się jak gówniarz, który przeżywa swój pierwszy pocałunek
I co najgorsze chce więcej
Niestety muszę się opanować
- Paul- wyszeptałem odrywając się od niego
O cholera....jak on cudnie wygląda
Jego policzku są czerwone, oczy jakby lekko za mgłą, a z ust wydobywają się głośne posapywania...to wygląda przepięknie
- Przepraszam- wyszeptał
Chłopak zsunął się z mojego ciała po czym usiadł zaraz obok mnie na dywanie. Również podniosłem się do siadu, po czym z ogromną ekscytacja patrzyłem na jego czerwone policzka
- Nie przepraszaj...to ja powinienem przeprosić- rzuciłem sapiąc ciężko- Trochę mnie poniosło i wymusiłem to na tobie
- Nie wymusiłeś...tak po prostu wyszło- odparł lekko zmieszany- ja...ja chyba muszę już iść- dodał wstając
- Dobrze...rozumiem- Wyplątałem swoje nogi, ze smyczy, po czym również wstałem z twardej podłogi- to dokąd stworzyć ci portal- dodałem niechętnie
- Może być obok sklepu...i tak mam tam rower
- Dobrze- kiwnąłem głową, po czym niechętnie pstryknąłem palcami
Po chwili obok nas pojawiła się portal, a ja na powrót spojrzałem na chłopaka i jego usta....całowałem się wiele razy, jednak spokojnie mogę stwierdzić, że to był najprzyjemniejszy pocałunek
- To....ja będę leciał- wyszeptał ruszać w stronę portalu, a ja niewiedząc czemu, złapałem go za nadgarstek. Chłopak obrócił głowę w moją stronę posyłając pytające spojrzenie, a ja zamarłem
David myśl! Jesteś królem piekła..... który mięknie przy tym chłopcu
Już wiem!
- Mam do ciebie pytanie...a raczej Ollio ma do ciebie pytanie....przyjdziesz go jeszcze odwiedzić? - zapytałem niepewnie
Chłopak spojrzał na psa, po czym znów na mnie. Na jego ustach zagościł szeroki uśmiech, a już po niespełna sekundzie jego ręka wylądowała na moim kołnierzyku.
Co jest?
Nagle poczułem szarpnięcie, by po chwili znów poczuć te miękkie usta na swoich. Moje oczy momentalnie się rozszerzyły, jednak ochoczo oddałem pocałunek
- Jasne, że przyjdę w odwiedziny- rzucił odrywając się ode mnie, jednak ja zamroczony dopiero po chwili zacząłem kontaktować
- Kiedy?- pospieszyłem słysząc jego lekki śmiech
- Za tydzień? - wyszeptał błądząc wzrokiem po mojej twarzy
- Tak długo?- odparłem smutno, a ten zaśmiał się słodko
- Wytrzymasz
- Postaram się- przegryzłem dolną wargę- A...nie mógł byś jeszcze chwilę zostać?
- Chciałbym zostać....jednak nie mogę...
- Czemu?- zapytałem marszczą brwi
- To....to skomplikowane....niestety naprawdę muszę już wracać- dodał smutno, a ja nie miałem serca go zatrzymywać
Kiwnąłem tylko głową, a chłopak od razu posłał mi pokrzepiający uśmiech...taki piękny uśmiech
- To do za tydzień- rzucił odchodząc w tył, a już po chwili jego sylwetka zniknęła w jasnym świetle
- Tak....do za tydzień- wyszeptałem a już po chwili poczułem jak coś szarpie za moją nogawkę- Ollio!- krzyknąłem orientując się, że to on
Podniosłem psa w górę na wysokość mojej twarzy, a pies zaczął wesoło machać ogonem
- Pamiętam co mówił Paul, aby nie dawać ci za dużo przysmaków, ale dziś zasłużyłeś na podwójną porcję wszystkiego- powiedziałem, a pies zaszczekał wesoło
Wszystko powoli zaczyna się układać...piękniej być nie może
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
Hehe
Pod koniec opowiadania prawdopodobnie będzie więcej Paula i Davida niż samego Dylmasa. Przepraszam
I ogólnie chciałam połączyć ich imiona w ship ale coś nie pykło :
Daul
Pavid
Jedno gorsze od drugiego i nie wiem, które wybrać XDDD
2/2
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top