18
Perspektywa Dylana:
Blondyn wstał otrzepując się, po czym ruszył w stronę sklepu. Chłopak miał już wychodzić zza rogu gdy nagle ustał w miejscu wychylając lekko głowę. Zdziwiło mnie to lekko i bardziej z ciekawości ustałem za nim. Spojrzałem przez jego bark i wtedy zrozumiałem powód jego zatrzymania się
- To Janson?- zapytałem
- Tak, nie odpisywał mi... myślałem, że jest w pracy- wyszeptał, a ja na powrót spojrzałem na mężczyzn
Może nie spogląda tak często w telefon jak my nastolatki
- Idziesz w piątek do klubu?- zapytał jego znajomy
- Nie, w sobotę mam randkę i muszę być w formie- odparł nie wiedząc czemu z cwanym uśmiechem
- Uuuu, a z kim
- A z kim mógłbym iść na randkę. Z Thomasem- rzucił, a ja niekontrolowanie spojrzałem na blondyna
- Z tym Thomasem? Jak ci się to udało?
- Ma się ten wdzięk- powiedział przez śmiech po czym przejechał dłonią po swojej brodzie
- No proszę proszę. Coś czuję, że wygrasz ten zakład
- Oczywiście, że go wygram. On już je mi z ręki. Zobaczysz będę pierwszym, który go przeleci- odparł, a moje mięśnie spięły się
Czy ja dobrze słyszę? Ten staruch podrywał Thomasa tylko dla zakłady!?
Może tydzień temu jeszcze by mnie to nie ruszyło, ale teraz poznałem lepiej Thomasa, a nawet go trochę polubiłem.
Nie myśląc długo podciągnąłem rękawy, aby przygotować się do walki. Rozjebie mu ryj na tym chodniku
Miałem już ruszyć z miejsca lecz nagle poczułem opór. Spojrzałem w dół, a mój wzrok spoczął na dłoni blondyna, która była umiejscowiona na mojej piersi
- Nie idź- wyszeptał odpychając mnie lekko w tył
Przyjrzałem się dokładniej jego twarzy, a na policzku zobaczyłem jedną spadającą łzę. Momentalnie położyłem dłoń na jego policzku, a kciukiem przetarłem mokre miejsce
- Pomożesz mi- wyszeptał pociągając nosem
- Jasne, coś planujesz?
- Tak, ale poczekajmy, aż pójdą- rzucił i nim zdążyłem odpowiedzieć chłopak wtulił się w moją klatkę piersiową
Na początku byłem lekko zdezorientowany, jednak po chwili oddałem uścisk. Chłopak zacisnął dłonie na moich łopatkach, a ja dla rozluźnienia atmosfery pogłaskałem go po jego blond włosach
*******
- Jesteś pewny? A jak się na ciebie rzuci?- zapytałem niepewnie
- Spokojnie Dylan, niby jest wampirem, ale tamta dwójka to ludzie...poza tym mam jeszcze ciebie- powiedział z małym uśmiechem
- W takim razie do dzieła
Chłopak kiwnął mi głową po czym ruszył do miejsca docelowego
Znajdowaliśmy się właśnie w parku do którego udało się troje mężczyzn. Plan jest prosty. Thomas ma "przypadkowo" spotkają Janson'a i zaproponować pójście na stronę. A dokładnie w krzaki w których ja już będę czekać. Thomas ma wtedy zacząć wypytywać go różne kompromitujące rzeczy, a ja mam to nagrać
W ten oto sposób Thomas będzie mógł zakończyć z nim znajomość bez ryzyka, że Janson zacznie rozgłaszać w klubie o jego prawdziwym wieku bądź co gorsza doniesie naszemu dyrektorowi, gdzie w weekend chodzi blondyn
- Hej!- krzyknął blondyn przez co od razu spojrzałem w jego stronę
- Tommy?- powiedział lekko zdezorientowany mężczyzna- co tu robisz?
- A na mały spacer się wybrałem- wyjaśniło podchodząc do ich ławki na co mężczyzna od razu wstał- a ty co robisz? Pisałem do ciebie
- Janson jak mogłeś mu nie odpisać- rzucił jeden z mężczyzn
- Byłem lekko zapracowany, przepraszam po prostu nie spoglądam tak często w to pudło
- Rozumiem, nie gniewam się, ale wiesz....musisz mi to jakoś wynagrodzić- powiedział uwodzicielskim tonem zaplatając dłonie na jego szyli
Janson spojrzał na niego lekko zdezorientowany, jednak gdy tylko zaczęli gwizdać mężczyzna uśmiechnął się cwanie. Wyższy położył dłonie na jego biodrach dokładnie przyglądając się twarzy blondyna, a ja przypadkowo zgniotłem gałąź którą trzymałem
- Co to było?- zapytał jeden z mężczyzn oglądając się za siebie
Kurwa!
- Pewnie jakaś wiewiórka- pospieszył szybko Thomas
- To chyba musiała być nieźle otyła- zażartował Janson
- Jak chcesz możemy iść to zobaczyć. Tylko ty i ja- mówiąc to przejechał dłonią po klatce piersiowej Janson'a
Mężczyzna uśmiechnął się do blondyna i zerkając na swoich kumpli przerzucił mu dłoń przez ramię.
- W takim razie chodźmy
Obaj ruszyli z miejsca, a jego kumple jeszcze przez chwilę odprowadzali go wzrokiem. Wycofałem się za duże drzewo po czym kliknąłem w czerwony przycisk na telefonie. Oba stanęli jakieś trzy metry ode mnie, a mężczyzna nie czekając na pozwolenie przywarł do szyli blondyna. Chłopak mimowolnie oparł się o drzewo, a z jago ust wydobył się jęk
- Janson- wyszeptał unosząc głowę w górę i nie wiedząc czemu przez moje ciało przeszły dreszcze
- Tak?- wysapał spoglądając na blondyna
- Chcesz to ze mną zrobić? Z kimś kto nadal nie jest pełnoletni?
- Chcę tu i teraz. Kochajmy się tu...ja już nie wytrzymam- powiedział po czym na powrót przywarł do jego szyi
Mamy cię
- W takim razie uśmiechnij się jeszcze do kamery
- Co?- powiedział zdezorientowany
Mężczyzna wyprostował się posyłając mu pytające spojrzenie, a ja w tym samym momencie wyłonione się zza drzewa. Thomas wskazał palcem na mnie, a ten od razu obrócił się w moją stronę. Jego mina była teraz bezcenna, a ja chcąc to uwiecznić zrobiłem zbliżenie na jego twarz
To jest piękne
- Co to ma znaczyć?- zapytał wkurzony
- A to, że nie ładnie jest się zakładać o moje ciało- wyjaśnił blondyn, po czym stanął obok mnie
- Radzę ci spierdalać, albo te nagranie trafi do naszego dyrektora i twojego szpitala w którym pracujesz. Ordynatora na pewno zainteresuje to nagranie i to jakich ludzi zatrudnia- powiedziałem z zwycięskim uśmiechem
Mężczyzna patrzył na nas lekko zdezorientowany, jednak po chwili na jego twarzy zagościła złość. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak zdenerwowanego człowieka
- Ts...parszywe gnojki- rzucił po czym posyłając mi zabójcze spojrzenia ruszył w stronę swoich kumpli
Spojrzałem na blondyna, a on na mnie. Nie minęła sekunda, a my wybuchliśmy cichym śmiechem tak aby tamta dwójka nas nie usłyszała. Thomas kiwnął mi głową w drugą stronę po czym ruszył w stronę wyjścia
Opuściliśmy park tak, aby tamci nas nie zobaczyli po czym ruszyliśmy w bliżej nie określonym kierunku
- Boże ledwo się powstrzymałem, aby mu nie wyjebać- powiedziałem przez śmiech
- A widziałeś jego minę?- zapytał również się śmiejąc
- Mam to nawet nagrane- odparłem machając telefonem
- Wyślij mi później to nagranie- powiedział, a ja kiwnąłem głową. Spojrzeliśmy na siebie, a ja dokładnie przyjąłem się jego twarzy. Jego rany... zniknęły- coś z moją twarz nie tak?- zapytał
- Nie... wszystko okey...po prostu twoje zadrapania
- Aaaa, przecież wiesz, że jestem wampirem, a rany u nasz szybko się goją- wyjaśnił po czym schował dłonie w kieszenie spodni- To co teraz?- dopytał, a w tym samym momencie poczułem wibracje w kieszeni
- Poczekaj- powiedziałem widząc na wyświetlaczu "mama"- tak?- odebrałem
- Dylan gdzie ty jesteś i czemu tak nagle wybiegłeś z domu!- krzyknęła tak głośno, że blondyn zaśmiał się
- Jestem z kumplem, nic mi nie grozi
- Następnym razem mów gdzie idziesz! My tu z ojcem od zmysłów odchodzimy! Za pół godziny masz być w domu!
- Oj dobrze już nie krzycz- powiedziałem, a kobieta rozłączyła się
- Masz bardzo troskliwą mamę- powiedział blondyn w momencie gdy chowałem telefon do kieszeni
- Tak, ale nie zawsze jest taka krzykliwa
- Ale kochasz ją prawda?- zapytał, a ja od razu kiwnąłem na tak- to dobrze. Czasem niektórzy narzekają na swoich rodziców i nie ukrywam trochę mnie to wkurza. Ja nigdy nie mogłem doświadczyć takiej czułości i trochę im zazdroszczę
- Nie myślałeś nad tym, aby wysłać mamę do psychologa?- zaproponowałem
- Tak, ale ona uważa, że to nie potrzebne- wyjaśnił przewracając oczami, po czym zatrzymał się w miejscu- No nic. Ja będę się już zbierać- dodał, a ja kiwnąłem mu głową
- Też muszę lecieć. Mama mnie pewnie rozszarpie przy najbliżej pełni- zażartowałem, co skutecznie go rozśmieszyło
Jaki on ma piękny uśmiech
Dylan ogarnij się!
- To pa- rzucił unosząc dłoń w górę po czym ruszył w stronę domu
- Pa- rzuciłem z lekki uśmiech po czym sam zmieniłem kierunek
Po jakiś dziesięciu minutach spokojnego spaceru dotarłem do domu. Oczywiście skłamałem mamie, że musiałem oddać zeszyt kumplowi...nie chciałem mówić o jego sytuacji w domu. Całe szczęście mama w to uwierzyła co graniczyło z cudem, bo wilkołaki potrafią wyczuć zdenerwowanie i przyspieszone tętno.
Nie każdy wilkołak ma to opanowane, ale ona wyćwiczyła to prawie do perfekcji. Ja też to potrafię, od samego początku gdy tylko spotkałem Janson'a przy Thomasie wiedziałem, że coś jest z nim nie tak
- Nareszcie- powiedziałem rzucając się na łóżko
Przeciągnąłem się, a w tym samym momencie do moich uszu dotarł charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości. Leniwie chwyciłem za telefon po czym odblokowałem go
Thomas: Zapomniałem to powiedzieć więc ci napiszę. Dziękuję za dzisiaj
Thomas: Za możliwość wyżalenia się i za pomoc z Janson'em
Ja: Nie ma sprawy. To naprawdę nic wielkiego
Thomas: Dla mnie to dużo znaczy
Thomas: Naprawdę dziękuję
Ja: Proszę bardzo
Thomas: A teraz do lekcji, bo zapewne nie masz ich zrobionych
Ja: Jak ty mnie znasz
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
Sorry za błędy
Ogólnie dziś moje konto świętuje rocznicę. Dokładnie rok temu wstawiłam pierwszy rozdział z pierwszego opowiadania ✨✨✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top