.10.

Sam obudził się nad ranem, chciał sprawdzić godzinę w telefonie, jednak nie leżał on na szafce nocnej, gdzie zwykle go odkładał. Zapalił lampkę, wciąż zaspanym wzrokiem przeczesał pokój i o mały włos nie wyskoczył z własnej skóry, kiedy obok łóżka zauważył świecącego oczyma kota, który leżał na jego komórce. Widział kabel ładowarki znikający pod puchatym futrem. Stwierdził, że jeśli jednego dnia pośpi dłużej, świat się nie zawali, choć kilka apokalips już przeżył.

Przewrócił się na drugi bok, znów odpływając w sen. Przez ostatnie kilka sekund świadomości wydawało mu się, iż na półce z kilkoma książkami widzi sylwetkę Sevil. Zrzucił to na karb zaczynającego się snu.

》|||《

Korytarze bunkra były ciche i ciemne. Gdyby usiąść na środku biblioteki, możnaby usłyszeć cichy syk pomp wodnych i powietrznych, szum bojlerów z ciepłą wodą, nawet delikatne brzęczenie prądu w przewodach. Tajemniczy przybysz siedział samotnie na stole w bibliotece, powoli sącząc podkradzioną Deanowi whisky. Oprócz dźwięków maszynerii słyszał też płynącą przez budynek magię, która niczym gęsta mgła wypływała ze starożytnych woluminów oraz artefaktów. Czuł też chimeryczną energię Serafinki, była niczym niepokojąca muzyka, szarpiąca delikatne struny jego wnętrza. Musiał w końcu jej pomóc, przecież nie przywrócono go tylko po to, aby znów się chował.

Jego rozmyślania przerwał wielki kocur, który podszedł do niego niespiesznym krokiem. Jeden z wielu przykładów mocy, którą posiadała młoda Sevil. Futrzak wskoczył mu kolana, wyraźnie czując znajomą krew, ocierał się pyszczkiem o skórzaną kurtkę przybysza, naznaczając go swym zapachem. Głaskał bezmyślnie miękką sierść, bawił się z kotem, choć ten gryzł i drapał jego dłonie w ferworze zabawy.

- Okay, stary. Muszę jeszcze kogoś zobaczyć, póki śpi - wyszeptał do futrzaka, odstawiając go na blat obok siebie. - Ale żeby nie było, że uciekam bez pożegnania - dodał, przywołując znikąd piłeczkę wypełnioną przysmakami z kocimiętką. - Tylko nie szalej zbytnio z tym towarem!

Kocur natychmiast zajął się magicznie pachnącą zabawką, co przybysz skrzętnie wykorzystał, oddalając się w kierunku sypialni Sammy'ego.

Łoś spał zawinięty w gruby koc, jego telefon leżał obok łóżka, intruz odłożył go na szafkę. Sevil z kolei ułożyła się na wykutej w ścianie półce, ze złożoną bluzą pod głową i "Ucztą dla wron" w dłoniach. Castiel się postarał w jej nauczaniu. Nauczył ją spać. Bardzo dobrze. Przybysz z tą myślą delikatnie naciął wnętrze własnej dłoni srebrnym nożem, a krew, która szybko zebrała się w zagłębieniu, wlał do ust Serafinki. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, zaś intruz w ostatniej chwili złapał książkę, jaka wypadła z jej rąk.

Skóra Sevil pokryła się wyraźnymi liniami i spiralkami, tak bardzo podobnymi do oznaczeń Blaschko, zaś jej skrzydła lśniły. Po kilku minutach wszystko się uspokoiło, więc tajemniczy przybysz uśmiechnął się lekko jednym kącikiem ust i zniknął.

》|||《

Poranek przyszedł wcześnie, choć dla Sama ciut za późno. Zwlokł się z łóżka, narzucił na siebie stary szlafrok [nienawidził Deana za to, że nauczył go chodzić w ciuchach umarlaka] i poczłapał do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę. Bez starszego Winchestera bunkier był o wiele cichszy, znacznie spokojniejszy, choć teraz była w nim również Sevil. Tak naprawdę czasem zdarzało mu się zapomnieć o obecności Serafinki, dopiero kiedy przynosiła mu jakieś wieści lub posiłek orientował się, iż nie jest sam.

Newt obserwował go ze stołu, trzymając w łapkach małą piłkę. Pomyślał, że Sevil musiała dać mu coś do zabawy, aby nie czuł się samotny. Podrapał go za uchem, na co kocur zareagował psotnym ugryzieniem. Sammy wrócił do swojego pokoju po strój do biegania i po raz drugi w ciągu jednego dnia o mały włos nie wyszedł z siebie. Na jego półce spała bowiem młoda Serafinka, dopiero po chwili uprzytomnił sobie, że kiedy on oglądał Grę o Tron, ta czytała jedną z książek. Musiał zasnąć w trakcie serialu, a ona została i nie ruszyła się nawet na moment z miejsca. Tylko że wedle zasady ona nie powinna odpłynąć na noc.

- Sevil, ty nie sypiasz, możesz już ruszyć w tango, ja nie śpię - rzucił głośno, jednak kobieta nie zareagowała. - Hej, młoda, nie rób sobie ze mnie żartów - dodał nieco przestraszonym tonem i potrząsnął ją za ramię.

Ocknęła się z letargu z cichym pomrukiem, wszelkie symptomy jej zachowania wskazywały na to, iż rzeczywiście ją obudził. Spojrzała na niego wzrokiem zaspanej sowy.

- Sorry... - ziewnęła szeroko. - Nie sądziłam, że zasnę, choć było mi to potrzebne, nie powiem. Przepraszam tylko za zajęcie ci półki na noc.

- Nie ma sprawy - odparł, pomagając jej zejść na ziemię. - Wzięłaś krew nieboszczyka?

Pokręciła przecząco głową, rozcierając oczy. Młodszy Winchester zauważył, że ma na dłoniach dość dziwne ślady. Wziął ją za rękę, aby przyjrzeć im się z bliska, podwinął długi rękaw jej piżamy.

- Hej, to że spałam w twoim pokoju nie znaczy jeszcze, że jesteśmy razem, bez przesady. Może jakaś kolacja, wycieczka do kina, a nie od razu coś takiego? - wymruczała z lekkim uśmiechem.

Nie odpowiedział, patrząc na linie na skórze Serafinki. Układały się w kształty litery S i V, było tam też kilka spiralek. Obejrzał również jej twarz i szyję, bezceremonialnie obracając głowę Sevil to w lewo, to w prawo. Miała dziwne znaki wszędzie, gdzie skóra była odsłonięta.

- Sam, jeśli przez przypadek wytarzałam się w jakiejś twojej maseczce czy innym badziewiu...

- Linie Blaschko - przerwał jej wywód. - Do tej pory spotkałem się z tym tylko w literaturze medycznej - wyjaśnił, patrząc na zdezorientowaną minę dziewczyny.

Zmarszczyła brwi, po czym sama spojrzała na swoje dłonie. Widział, jak jej oczy rozszerzają się ze strachu, szybkim krokiem wyszła z jego sypialni i pobiegła do ogólnodostępnej łazienki, gdzie było w miarę duże lustro. Obserwowała własną twarz przez dobre kilka minut, aż w końcu uderzyła pięścią w taflę szkła. Światła w całym bunkrze zamigotały, kiedy Krwawa Serafinka biła głową raz po raz w szczątki zwierciadła, przeklinając przy tym głośno.

- Szlag by to trafił, psia mać! Kto mi to, do diabła, zrobił?!

Sam Winchester nie rozumiał tego, co właśnie widział. Nie rozumiał tego, co mówiła Sevil. On po prostu pobiegł do niej i odciągnął ją od lustra, patrząc na to, jak rany na jej twarzy natychmiast się zasklepiają. Rzucała się i krzyczała, jednak nie używała mocy, chyba tylko z obawy przed zrobieniem mu krzywdy.

Zaczął się modlić do Castiela, był on jedyną istotą, która mogła mu pomóc w opanowaniu histerii młodej Serafinki.

______________________
Houk.

No dobra, kto zgadnie, kim był tajemniczy przybysz?

Całusy i uściski,
J.M.Vector ♡.♡.♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top