IX

Jak Yoongi powiedział, tak Jimin zrobił. Zadzwonił do niego ponownie na kamerce i po ustawieniu jej w odpowiednim miejscu zaczął powolnie ściągać ubrania. Tym samym na twarzy szatyna pojawiło się zdziwienie, przecież ledwo co młodszy wyrzucił go z domu a teraz? Teraz robi dla niego prywatny striptiz przez kamerkę..

- Jesteś idealny Jiminnie.. - oznajmił, bezwstydnie patrząc na okrągłe pośladki chłopaka. - Taki bez skaz z idealnym charakterem, i tylko mój..

- Yooni, proszę cie no.. przestań już. - mruknął, wkurzony ale i zawstydzony chłopak.

- No już już, idź się kąpać.. - zaśmiał się reakcją swojego chłopaka.

- Woda się leje, wole dziś żarzyć kąpieli. - odpowiedział, zbliżając się powolnym krokiem do telefonu. - Jednak wolał bym się z tobą wykąpać tatusiu, wolał bym cie poczuć tej nocy.. - szepnął, nie specjalnie śliniąc usta.

- Zawsze mogę przyjechać. - stwierdził, ochoczo już myśląc jak zabrać kluczyki Namjoona.

- Oh nie, spotkamy się jutro. - powiedział, ponownie siadając na boku wanny. - Teraz co najwyżej mogę się sam zaspokoić a ty sobie popatrzysz skarbie.. Tylko załóż słuchawki.. - stwierdził, a szatyn nawet nie zobaczył kiedy jego chłopak sięgnął do swojej erekcji.

Zaczął powolnym ruchem przesuwać po członku, wyobrażając sobie zwinne palce jego miłości. Przymknął oczy i oddał się w szpony przyjemności, przyjemności jaką uwielbiał. Do swojego azylu, spod przymrużonych oczu patrzył zamglonym wzrokiem na telefon. Widział ten podniecony wzrok starszego, te zagryzane wargi. Wiedział jak dobrze działają na niego jęki z ust pięknego Jimina, uwielbiał być w takim stanie. Czując, że jego pośladki czują wodę, przerwał swoją zabawę. Zakręcił wodę i poszedł po telefon, który leżał na pralce. Przełożył go na róg wanny i sam w niej usiadł, przypadkowo nabił swoje udo na durne dilo które szatyn zostawił tu poprzedniej nocy. Łzy napłynęły do jego oczu, uda tego chłopaka były strasznie delikatne.

- Żyjesz? Jezu dzieciaku czy ty naprawdę się nabiłeś na te durne dilo, które tam zostawiłem? - spytał, starając się brzmieć współczująco.

- Nie kurwa wiesz, nabiłem się na kutasa Jina. - warknął, wyrzucając zabawkę z wanny.

- Eh, biedne dziecko.. trzeba było mi jednak przyjechać. Teraz byś siedział na łóżku, co najwyżej się kąpał wraz ze mną a nie.. - mruknął, zasłaniając śmiesznym ruchem oczy.

- Ty to tylko o jednym Yooni! - krzyknął, udając obrażenie.

- Przepraszam, no już nie gniewaj się na mnie kochanie.. - powiedział cicho, wolał być teraz przy swoim maluchu i go przytulać a nie..  Nie moja wina, bardziej możesz się gniewać na siebie. To ty masz takie ciało. - oznajmił, bardzo z siebie zadowolony. Wy końcu gdy byli w liceum..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top