IV

Sam nawet nie wiem dlaczego do niego zadzwoniłem, jednak ten dzieciak tak mi zapadł w pamięć...

Już miałem się zbierać do wyjścia gdy go zauważyłem, idealne biodra poruszające się w rytm muzyki. Piękne brązowe włosy już z daleka widać iż o nie dba, idealne chudziutkie ciało. Nie mogę go odpuścić..

Pewnym krokiem ruszyłem w stronę chłopaka, nawet się nie zastanawiałem nad tekstem. Miałem jeden, zaklepany dla tego idealnego..

- Uważaj bo się wywalasz.. - stwierdziłem, łapiąc jego ciało. Wcześniej samemu podstawiając mu nogę by wyszło perfekcyjnie.

- Ym.. dd dziękuje.. - zająkał się, próbując się poruszyć.

- Namjoon jestem. Może zechcesz porozmawiać? - zapytałem, biorąc w dłonie wcześniej zakupione drinki.

- Chętnie. - Mruknął, idąc w stronę wolnego stolika.

Usiedliśmy na zewnątrz by móc się usłyszeć, z przyzwyczajenia chwyciłem jego malutką dłoń. Odwzajemnił ten dotyk, łącząc palce u naszych rąk. Rozmawialiśmy przez pewien czas, dowiedziałem się iż chłopak jest licealistą oraz ma siedemnaście lat. Przyszedł na imprezę ze znajomymi lecz oni udali się na „zabawę" do łazienki.

- Przepraszam cie, to Jimin.. - mruknął, po czym odebrał szybkim ruchem telefon. - Na zewnątrz, tak. Trzeci stolik, powinniście nas odrazu zobaczyć. Nikogo tutaj prawie nie ma, kurwa a spierdalaj. - nieźle.

- Interesujące rozmowy ze znajomymi masz. - szepnąłem, podnosząc go za uda i sadzając na moich kolanach.

- Jungkookie, tu jesteś. Oh cześć nieznajomy. - mruknął cichym głosem szaro-włosy. - Yoongi chodź tutaj anie! - krzyknął, zabierając napój młodszego chłopaka.

- Idę, ide. - Mruknął zza kanapy zielonowłosy.

- No to tak, Jimin debilu to jest Hyung Namjoon. - warknął, wyrywając moją szklankę.

- Yoongi rusz te swoją dupe i się przywitaj a nie! - krzyknął ponownie, po czym został zaatakowany skokiem wprost na jego kolana. - Miałeś tu przyjść nie przylecieć..

- Mhm, teraz daj mi trochę spokoju. - warknął, usadzając się w innej pozycji na kolanach Jimina. - Ej to bolało dwa razy mocniej niż zawsze, kurwa wpierw.. - zamilkł widząc wzrok młodszego. - Ah nie ważne, ale mnie nie bij z łaski swojej.

- No więc tak, To jest Namjoon. Jest starszy od was wszystkich patafiany, uratował moją dupe przed spotkaniem z podłogą. To tyle...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top