20. Jestem zazdrosny.
* Ff "Secret" ma już 4k reads! Bardzo wam dziękuje, oraz proszę o przeczytanie całej notki pod rozdziałem xx *
___
Strój, ręcznik, balsam do opalania, kocyk, i wiele innych rzeczy wrzucałam do torby stopniowo ją zapełniając, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że aż tak wiele rzeczy może mi się przydać. Ale przezorny zawsze ubezpieczony, prawda?
Kiedy w torbie zaczęło brakować miejsca, zasunęłam ją, co mi sprawiło wiele trudności, jednak po dwóch próbach w końcu się udało. Odłożyłam ją w rogu nieopodal szafy.
Stwierdziłam, że nie będę się dobrze bawiła jeśli, nie będę wyspana. Ściągnęłam bluzę oraz rurki i w samej koszulce i majtkach położyłam się spać.
Zasnęłam niemal od razu.
***
Poczułam, że ktoś ciągnie mnie za rękę, zdenerwowałam się. Wyrwałam ją przy okazji otwierając oczy. Pierwsze co zauważyłam to tak dobrze mi znane włosy.
-Shawn - syknęłam.
-We własnej osobie - odpowiedział, uśmiechając się promiennie.
-Która godzina? - spytałam, przywracając toń mojego głosu do normalnego.
-Piętnaście po pierwszej - ponownie udzielił mi odpowiedzi.
-Matko Shawn, spóźniliśmy się! - krzyknęłam, wstając z łóżka. Podbiegłam do szafy nieopodal której stała torba.
-Ejjj spokojnie. Powiedziałem Cameronowi, że się spóźnimy, ty idź się ogarnąć czy co tam innego, a ja czekam tutaj - uspokoił mnie, dzięki czemu przestałam jak oszalała latać po pokoju, w poszukiwaniu spodenek i jakieś koszulki.
-Dobra, daj mi piętnaście minut - oznajmiłam, kiedy w końcu znalazłam idealny outfit na dziś.
Będąc już w łazience stwierdziłam, że najlepiej będzie kiedy zrobię wszystko po kolei, czyli, umyję zęby, zwiąże włosy, wezmę szybki prysznic, ubiorę się.
Tak jak myślałam, tak też zrobiłam, wszystkie te czynności wykonałam z prędkością światła, nie chcąc żeby Shawn długo na mnie czekał.
***
-Gotowa! - krzyknęłam, stojąc w progu który oddzielał łazienkę od pokoju.
-Dobra, to idziemy! - odkrzyknął. Zauważyłam, że na ramieniu ma przewieszoną moją torbę, która nie należała do lekkich.
-Ja to wezmę - ponownie się odezwałam, w między czasie zakładając okulary na nos.
-To jest za ciężkie! Ja to poniosę, koniec gadania - podziękowałam mu za to buziakiem w policzek.
***
-Jedziemy?
-Jedziemy - przytaknęłam, w między czasie zapinając pas bezpieczeństwa jak najciaśniej się da.
-Potrafisz oddychać? - spytał, odrywając wzrok od jezdni.
-Potrafię, a ty lepiej patrz na drogę - skarciłam chłopaka, nie lubiłam jak ktoś z kim jadę odrywa wzrok od ulicy.
Nic nie odpowiedział, ale jednak posłuchał. Jego oczy ponownie obserwowały jezdnię.
Siedzenie w aucie nie było ani troszkę przyjemne, non stop czułam, że koszulka pod wpływem mojego potu przykleja mi się do skóry na plecach. Byłam niemal pewna, że teraz mam niezłą mokrą plamę, ale mniejsza.. lepiej będzie jak skupię myśli na czymś innym. Na przykład na tym, jak świetny pomysłem było wybranie się do tego chłopaka.
-Za ile będziemy? - spytałam, odwracając głowę w stronę chłopaka.
-Już - odpowiedział.
Zaparkował samochód przy bardzo ładnym domku. Był biały a pierwsze co rzucało się w oczy to dużej wielkości basen.
Jedyne o czym teraz marzę to wskoczenie do niego.
** Perspektywa Shawn'a**
Złapałem dziewczynę za rękę, a drugiej natomiast niosłem swoją torbę.
Gdy tylko przeszliśmy przez bramę przywitał nas Dallas.
Wyminął mnie i podszedł do Madison.
-Czeeść, Cameron jestem - przedstawił się.
-Hej! Madison - odpowiedziała, uśmiechając się promiennie. Puściła moją rękę i zaraz potem uścisnęła dłoń Camerona.
-Yo stary! - wow myślałam, że mnie tutaj nie ma.
-Cześć - odpowiedziałem mniej entuzjastycznie.
-Lecimy do basenu? - spytał, ignorując moją zmianę nastroju.
-Świetny pomysł - zawtórowała Mad.
-Mogę się gdzieś tutaj przebrać? - spytała nieśmiało.
-Tak, jasne zaprowadzę cię - Cameron za dużo sobie pozwala. - Będę czekał na werandzie.
Nie odpowiedziała, przytaknęła ruchem głowy.
Podeszła do mnie i klęknęła w podobny do mnie sposób.
-Co się dzieje? - spytała.
-Nic - odpowiedziałem zbyt chamskim tonem.
-Nie wcale, albo powiesz mi co się dzieje, albo zabieram swoje rzeczy i wracam do domu - Czy ona zaczęła mnie szantażować?
-Jestem zazdrosny - szepnąłem, lekko zażenowany moim wyznaniem.
-Co mam zrobić żebyś nie był? - spytała, pierwszy raz podczas tej krótkiej wymiany zdań spojrzała w moje oczy.
Popchnąłem ją lekko na trawę, kiedy zauważyłem, że plecami dotyka zielonej roślinności lekko położyłem się na niej. Złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, na początku jej usta nie ruszały się, dopiero po chwili poczułem jak delikatnie muskają moje usta. Jedną ręką zacząłem jeździć po jej udzie, drugą zaś trzymałem na policzku. Jej ręce bezwładnie leżały wzdłuż jej ciała.
Podniosłem się. Madison patrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Nie lubię gdy to robisz - powiedziała, udając oburzoną.
-Nie lubisz gdybcię całuję? - spytałem.
-Nie, nie lubię jak niespodziewanie przerywasz pocałunek - przyznała, zauważyłem że jej policzki czerwienieją.
-Dobra idę się przebierać, Cameron się pewnie niecierpliwi - dodała po chwili nieco speszonym głosem.
Popatrzyłem na nią zdenerwowanym wzrokiem.
Wystawiła mi język, robiąc przy tym zabawnego zeza. Na tą dziewczynę nie da się długo wściekać.
Wyciągnęła z torby strój i udała się w stronę czekającego Cama.
** Perspektywa Madison**
-Co mu? - ledwo co podeszłam do chłopaka, a ten już zaczął wywiad.
-Nic - odpowiedziałam wymijająco.
-Kłamiesz - odparł.
-Nie kłamię - zaprzeczyłam, bo w zasadzie nic mu się nie stało, prawda?
Cameron zaprowadził mnie do łazienki, przy okazji opowiadał mi żarty które nie były zbytnio śmieszne, jednak dobre wychowanie kazało mi śmiać się mimo wszystko.
Szybko ściągnęłam z siebie ciuchy i zastąpiłam jej strojem kąpielowym typu triangl.
Wyszłam z łazienki, chłopak nadal na mnie czekał.
-Masz bardzo ładne ciało, dobrze dopasowany strój - pochwalił, przy okazji skanując mnie wzrokiem od głowy do stóp, nie czułam się komfortowo.
Popatrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem.
-No co? Przecież jesteśmy kumplami, komplementowanie siebie nawzajem to norma - odpowiedział wzruszając ramionami.
-W zasadzie, to my chyba..
-Jesteśmy kumplami - wszedł mi w zdanie
-Jesteśmy - przytaknęłam, nie mając siły na jakikolwiek protest.
-To może ty też mnie skomplementujesz? - spytał, zjechał wzrokiem na swój brzuch. Który pewnie miałam tak zachwalać. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak to by nie było zbytnio miłe. Spuściłam głowę w dół i próbowałam ukryć rozbawienie.
-Masz świetnie ułożone włosy - pochwaliłam, dotykając ich lekko ręką.
-Co? Myślałem, że pochwalisz mój brzuch - odpowiedział, udając obrażonego.
-Shawn ma lepszy - odpowiedziałam - Jezuu, to zabrzmiało tak dziwkarsko - skrzywiłam się.
Nie skomentował tej ostatniej uwagi dotyczącej mojego "zachowania".
-Też bym taki miał, jakbym chodził cały czas na siłownie jak on. Po zerwaniu z Lauren cały czas tam przesiadywał. Wyżywał się na wszystkim co się dało.
Właśnie mój dobry humor się ulotnił.
-Ale to było dawno - dodał.
-Nie było tematu - odpowiedziałam.
Przytaknął ruchem głowy.
***
Shawn pływał w basenie od jednego końca do drugiego.
Weszłam do wody, stopniowo zanurzając się, dzięki temu lepiej mi się przyswajało.
-Ładnie ci w tym stroju.
Odskoczyłam przestraszona.
-Dziękuje - odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że ten komplement wypłynął z ust Shawna.
-Nie ma za co - szepnął mi do ucha. Poczułam, że jego ręce oplatają moje ciało.
-Czemu to robisz? - spytałam lekko zdenerwowana.
-To, czyli? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Cameron mnie tobie nie odbierze - parsknęłam, wyswobadzając się z jego uścisku.
-Masz bardzo ładne ciało, dobrze dopasowany strój - zacytował słowa Camerona w powietrzu rysując cudzysłów.
-To tylko kumpelska pochwała - wytłumaczyłam mu tak samo, jak mi to zostało wytłumaczone.
-Nie skomentuje tego - odpowiedział widocznie oburzony.
-Albo wiesz co? - jego głos złagodniał, przybliżył się do mnie i ponownie oplótł moje ciało swoimi rękoma, nie protestowałam.
-Masz rację, to była tylko kumpelska pochwała, Cameron przecież zabiega o względy Charlie, przepraszam to było głupie - to dobrze z jego strony, że przyznał się do popełnionego błędu, w innym przypadku ta kłótnia trwałaby bez końca.
-Wybaczone. A tak w ogóle, to skąd wiesz, że mi to powiedział?
-Poszedłem zobaczyć czemu was tak długo nie ma, i usłyszałem to co powiedział, a potem skryłem się za ścianą i słuchałem dalej - przyznał.
-Mam chłopaka psychola - odparłam, śmiejąc się z jego głupkowatego zachowania.
-Ale za to jak seksownego - odpowiedział, przybierając pewną siebie toń głosu.
-To fakt - przytaknęłam, śmiejąc się jeszcze bardziej.
***
-Gołąbeczki pogodzone? - usłyszałam pytanie Camerona.
-Nie byliśmy pokłóceni - odpowiedzieliśmy równo.
-Więc pora się zabawiać! - krzyknął, rzucając się w naszą stronę.
Chłopak zrobił salto przez co, zostałam ochlapana wodą. Popatrzyłam na bruneta wzrokiem przepełnionym rządzą zemsty.
Zaczęłam płynąć w jego stronę, z zamiarem dania mu nauczki.
Pływałam za nim dobre dziesięć minut, bez skutku. Nie udało mi się go dogonić.
Wróciłam do Shawna robiąc, minę zbitego pieska.
-On jest za szybki - prychnęłam,wtulając się w nagie plecy chłopaka.
-Dallas! Pożałujesz! - krzyknął, pokazując środkowy palec w stronę Camerona.
Ten tylko prychnął, przybliżając się w naszą stronę.
-Zaraz możecie opuścić ową posesję - odpowiedział, śmiejąc się na końcu.
**
Znowu zaczęliśmy się wygłupiać. Całą trojką. Przeskakiwaliśmy przez siebie nawzajem, zdarzało się nawet, że topiliśmy się. "Zabawa" trwała długo, i szczerze jeszcze nigdy tak dobrze się nie wybawiłam. Od chłopaków biło pozytywną energią na kilometr.
Nie zorientowaliśmy się nawet, kiedy zrobiło się ciemno.
-Pora się zbierać, idź się przebież Madison, ja poczekam - powiedział.
-Okay, a ty się nie przebierasz? - spytałam.
-Nie, pojadę tak, spodenki zaraz mi wyschną, jest za ciepło, żebym chodził w koszulce - wytłumaczył.
-No dobra - odparłam niezbyt zadowolona takim obrotem spraw. Prowadzenie Shawna w samych spodenkach? Ten pomysł do mnie nie przemawia.
***
Szliśmy w stronę samochodu, Shawn nadal trzymał się swojego zdania, że nie będzie zakładał koszulki, choć parę razy proponowałam mu to. Pytał się nawet czemu na tym mi zależy, ja jednak potrafiłam wykręcić się od odpowiedzi.
***
Siedzieliśmy aucie nic się do siebie nie odzywając. Shawn był skupiony na drodze. A ja? Ja wgapiałam się w szybę, patrząc w czerń która nas otaczała.
-Pojedź do domu okrężną drogą - poprosiłam.
-Ale to nam zajmie jeszcze godzinę - odpowiedział, nie patrząc w moją stronę.
-O to mi chodzi, chcę ci o czymś powiedzieć - wytłumaczyłam.
-Tylko mi nie mów że, znowu masz jakieś "ale" do naszego związku.
-Nie, broń Boże - zaprzeczyłam. - Chodzi o coś innego - dodałam po chwili.
-Więc słucham - odpowiedział, przy okazji zjeżdżając z autostrady.
-Ja też jestem o ciebie zazdrosna - wyznałam.
Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Co się tak patrzysz? Taka jest prawda. Byłam zazdrosna wtedy, w tym klubie, w Hiszpanii kiedy dziewczyna siedząca na przeciwko wgapiała się w ciebie jak w obrazek. Nie chciałam stamtąd iść poprzez godzinę, chciałam iść przez tą dziewczynę. Teraz, nie chcę żebyś jechał w samej koszulce, bo jesteś dobrze zbudowany i wiem, że innym dziewczynom to się podoba, wiem że nie powinnam ci tego zabraniać ale jednak, jestem zazdrosna jak cholera - przyznałam.
-Ok, tego to ja się nie spodziewałem, nigdy bym nie pomyślał, że jesteś o mnie zazdrosna, nie widać tego po tobie, zawsze jak mijamy jakieś dziewczyny i one na mnie patrzą, reagujesz ni jak. Jak mam być szczery to denerwowało mnie - odpowiedział.
-Uwierz w duchu miałam ochotę je zabić. Ja po prostu taka jestem, trudno wyczytać moje uczucia. -Nic na to nie poradzisz kochanie. Jak jestem zła, smutna, czy inna, i tak zawsze jestem spokojna i nie daję po sobie tego poznać.
-Najwyższy czas to zmienić, kochanie - odpowiedział, kładąc rękę na moje udo.
________________
Hejka!
Ufff.. Ten rozdział sprawił mi wiele trudności, ale jednak dałam radę napisać go dzisiaj!
W tym roku szkolnym życzę wam samych szóstek, cierpliwości do nauczycieli, oraz masy dobrych wspomnień.
* Tak jak wcześniej mówiłam, dziękuje wam za 4k reads, nie mam pojęcia co mam powiedzieć, jestem strasznie szczęśliwa, że tak dobrze przyjęliście to opowiadanie, bo szczerze mówiąc na początku nie miałam pojęcia czy to wypali a jednak! Jeszcze nie tak dawno świętowaliśmy 1k reads.. :')// Jestem wam bardzo wdzięczna, uwielbiam czytać wasze komentarze, oraz wiadomości prywatne to mi pokazuje, że mam dla kogo pisać. Jesteście najlepsi! *
Jeszcze raz bardzo wam dziękuje! Za wszelkie, vote, komentarze oraz gwiazdki, to dodaje motywacji!
Jak wam się podobał rozdział?
Co myślicie o zazdrości pomiędzy nimi?
Życzę wam miłego dnia oraz czytania xx !
Moje social media:
twitter - oopsmyshawn
Love ya!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top