Sytuacja bez wyjścia
Gdy tylko wylądowali w szpitalu, mężczyzna zaczął szukać lekarza aby dowiedzieć się czegoś o stanie ukochanego. Po kilku minutach zobaczył lekarza prowadzącego ciążę szatyna.
- Przepraszam! Panie doktorze, czy może mi pan powiedzieć co się dzieje z moim narzeczonym? -
- Pan Riddle, zgadza się? -
- Tak, jestem narzeczonym Harrego. -
- Jak narazie mogę pogratulować panu zdrowej córki, co do drugiego dziecka są komplikacje... -
- Mogę wiedzieć o co chodzi? -
- Pan Potter jest już wymęczony po pierwszym porodzie, niestety drugie dziecko nie chce się obrócić by móc bezpiecznie wyjść. -
- Ale uratuje ich pan? -
- Wie pan szansę na to że pański narzeczony wybudzi się po narkozie są znikome... -
- Ale chyba i tak musicie wyjąć to drugie dziecko?! -
Lekarz popatrzył w oczy mężczyźnie.
- Będę z panem szczery, jest spora szansa że któreś z nich może nie przeżyć tej operacji. Niestety ja już nic nie mogę zrobić... -
- Jak to nic?! Chce mu pan tam pozwolić zginąć?! -
- Pan Potter podpisał zgodę na operację, do tego dostaliśmy polecenie żeby za wszelką cenę ratować dziecko nie jego. -
- Nie... Chce się z nim zobaczyć. Teraz! -
- Niestety jest to niemożliwe. -
- Czy ty wiesz kim ja jestem?! -
- Proszę się uspokoić bo wezwę ochronę. -
- Jeśli mój narzeczony umrze może pan już się żegnać z życiem swoim i swoich bliskich. -
- Czy pan mi grozi? -
- Ja nie grożę, ja pana ostrzegam. -
- Kim pan jest żeby tak się do mnie zwracać? -
- Lepiej żeby pan nie wiedział. -
Voldemort zostawił zszokowanego mężczyznę po czym wrócił do Belli.
- I co?! Wiesz co z Harrym i dziećmi? -
- Dobra wiadomość jest taka że mam zdrową córkę ale... -
- Jakie ale?! -
- Drugie dziecko nie chce wyjść i muszą operować. -
- To chyba dobrze, prawda? -
- Jedno z nich może tego nie przeżyć... -
- Co?! Jasna cholera! -
- To nie jest najgorsze Bella... Harry kazał im ratować dziecko nie siebie w razie komplikacji. Mogę go stracić! Rozumiesz?! Mogę stracić jedyną miłość swojego życia! -
Mężczyzna nie chciał płakać lecz łzy same pociekły mu po policzkach. Kobieta podeszła do szatyna po czym go przytuliła.
- Wszystko będzie dobrze Tom, zobaczysz. -
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top