° Part 5 °

~ Jesienne porządki ~
.........

Trójka chłopaków szła już kolejne kilka minut, jednak dookoła wciąż znajdował się jedynie śnieg i bardzo dużo drzew pokrytych liśćmi. Co było dosyć nieoczekiwane, bo na terytorium zimy nie było lasów liściastych. Nagumo zatrzymał się zirytowany i kopnął w dziwnie znajomy pal z tabliczką pokrytą lodem, sterczący z ziemi.

-Mam dosyć! - krzyknął - Suzuno po prostu powiedz, że nie znasz własnego terytorium!

-Znam - odwarknął srebrnowłosy - Po prostu coś tu mi nie pasuje.

-Czy możemy po prostu iść prosto? - westchnął Afuro - Zawsze gdzieś dojdziemy...

-Nie! - krzyknęli na niego strażnicy.

-A może współpracujcie w końcu, co?! - wydarł się na nich Afuro.

-Czy naprawdę nie wystarczy Ci to, że wszyscy musimy tu przez Ciebie siedzieć? - westchnął Suzuno i uniósł brew - Nie wiem czy wiesz, ale nie pałamy do siebie zbytnią sympatią...

-Ja tam nie narzekam - uśmiechnął się flirciarsko Nagumo, z rozbawieniem reagując na minę drugiego strażnika - Co nie znaczy, że chce spędzić na tym pustkowiu resztę mojego długiego, nieskończonego życia.

-Chodź raz powiedziałeś coś mądrego - mruknął Suzuno - Mam dużo zajęć w swoim pałacu, więc jeśli sam nie wiesz co robić, to byłbym wdzięczny za niezajmowanie mojego czasu Panie Roszpunko.

-Byłoby łatwo gdybyś znał własne terytorium - stwierdził pod nosem Nagumo.

-Mówiłeś coś?! - krzyknął Suzuno.

Afuro popatrzył na nich ze zirytowaniem i trzepnął obu po głowie ręką.

-Czy ja wyglądam jakby mnie obchodziło co myślicie?! - krzyknął na nich - Cały kraj oszalał. Ptaki nie wiedzą co mają kurwa robić, bo raz pada śnieg a raz jest trzydzieści stopni! - wydarł się i spojrzał na strażników, dysząc ciężko.

Nagumo i Suzuno spojrzeli na siebie i westchnęli ciężko.

-Dobra - burknął Nagumo.

-Ostatecznie możemy współpracować przez jakiś czas - zgodził się Suzuno i spojrzał na czerwonowłosego, wyciągając rękę - Sojusz?

-Niechaj będzie - wywrócił oczami złotooki i uścisnął jego dłoń, gdy po chwili na nadgarstku pojawił się mu tatuaż z płatkiem śniegu, tuż obok innego w kształcie kwiatu.

-Co to było? - spytał z szokiem Afuro, patrząc na ich ręce.

-Potwierdzenie sojuszu - mruknął Suzuno, pokazując mu swój tatuaż w kształcie słońca - Tak się dzieje, gdy zawierasz sojusz z inną porą roku.

-Ciekawe - szepnął Afuro, zastanawiając się - Czyli sojusz polega na nie wchodzeniu sobie w drogę?

-Mniej więcej - stwierdzili zgodnie strażnicy.

-A do tej pory, ciągle uprzykrzaliście sobie życie? - znów zapytał Terumi.

-Tak - uśmiechnął się złośliwie Nagumo.

- Dobra, zostawmy to na razie - westchnął blondyn i spojrzał na nich - Potrzebuję jeszcze wiosny i jesieni, także prowadźcie w końcu.

Odpowiedziała mu cisza ze strony chłopaków, przez którą westchnął ciężko.

-Wszyscy musicie zawrzeć sojusz żeby rozwiązać ten wasz bajzel - powiedział cierpliwie - Z nimi też!

-Ja już sam nie wien gdzie idziemy. Ale do Midorikawy jest dalej, może źle skręciłem- mruknął niechętnie Suzuno.

-Jeśli Cię wogóle wpuści po tym jak sprowadziłeś śnieżycę na jego część - wywrócił oczami Nagumo - Chorował chyba tydzień, nie pomogło nawet moje podwyższenie temperatury.

-Korciło mnie, co mogę powiedzieć - mruknął chłodno Suzuno - Było tam zbyt kolorowo.

-Ale to jego część krainy i może tam robić co chce! - krzyknął na niego Haruya.

-To czemu ty rozpuszczasz mi śnieg?! - wydarł się na niego Suzuno - Przez Ciebie wszędzie było błoto!

-Bo mnie wkurzasz! - odkrzyknął Nagumo - Wpychasz swój śnieg na moją piękną plażę przed willą!

-Skoro ja Cię wkurzam, to on może wkurzać mnie - odparł zirytowany Suzuno, przyśpieszając kroku - Koniec rozmowy Tulip-head.

-Nie mów tak na mnie lodówko - syknął Haruya i prychnął - Nie chce mi się nawet z tobą rozmawiać.

-Możecie się kłócić ciszej? - usłyszeli nagle zaspany głos - Nie wyspałem się.

Spojrzeli przed siebie, gdzie stał czerwonowłosy chłopak o turkusowych oczach. Miał na sobie ciemno czerwoną bluzę, brązowe spodnie i czarne trampki. W ręce trzymał kawę w białym kubku w pomarańczowe liście. Wyglądał jak typowy zaspany nastolatek przed egzaminem.

- A ty to kto? - uniósł brew Afuro, patrząc na przybysza - Kolejny który stracił pracę?

-Kiyama Hiroto, miło mi - przedstawił się chłopak i uśmiechnął lekko - Wybacz moje pytanie, ale co tu robisz? Pierwszy raz Cię tu widzę.

-Przybył ze swojego ludzkiego świata, bo coś się pieprzy z porami roku - prychnął Nagumo - Ciotka wybrała go na jakąś magiczną misję i wysłała do nas.

-Blondynka twierdzi, że my możemy mu pomóc, tylko jeszcze sam nie wie w czym - dodał ponuro Suzuno - A ty Kiyama co tu wogóle robisz? To moja część krainy.

-Muszę Cię zasmucić, ale nie - uśmiechnął się lekko Hiroto i wskazał za siebie - Za tym drzewem jest mój dom, widzicie unosi się dym z komina, a teraz stoimy właśnie przy jednym z moich najpiękniejszych dębów - dodał, wskazując na drzewo obok nich, w pełni pokryte śniegiem - Minęliście drogowskaz kilka minut temu, gdy zaczęliście się kłócić.

-O... To to był ten słup - mruknął cicho Nagumo - Zapamiętałem jesień jako bardziej ciepłe miejsce - dodał głośniej - Liście były ładne, i były kasztany i...

-Wszystko jest, pod śniegiem - mruknął nieco smętniej Hiroto - Ale Suzuno kilka dni temu wysłał na mój las burzę śnieżną i...

-Widzisz?! - krzyknął Nagumo - Ciągle ten twój śnieg! Nie wszystko się kręci wokół Ciebie!

-O matko naturo - wywrócił oczami srebrnowłosy - Jak Ci się nie podoba to rozpuść to i już - prychnął.

-Chwila - przerwał im Afuro, wskazując na czerwonowłosego - To ON jest jesienią?!

-Strażnikiem jesieni - westchnął Suzuno - Przestań mówić do nas w formie żeńskiej, to irytujące.

-Może teraz będę wyglądał podobniej do pozostałych - uśmiechnął się lekko Hiroto, i w lekkim blasku, jego strój zmienił się na kostium podobny do innych strażników, tyle, że w kolorze pomarańczowo-brązowym z przypinką liścia klonu na piersi - Nie bój się Orzeszku, Suzuno nie przyszedł zamrozić twoich zapasów - odparł do wiewiórki, która wskoczyła na jego ramię.

Orzeszek zwrócił na nich swoje czarne oczka i pisnął.

-Mogę się założyć, że nas obraził - mruknął Haruya, patrząc na Afuro - Wiewiórki są wredne. Szczególnie ta.

-Czyli został nam jeszcze Midorikawa - przerwał mu znudzony już Suzuno - Myślałem, że jesteśmy jeszcze u mnie... Od Ciebie mamy już tylko kilka minut do jego części, chyba, że gdzieś go tam chowasz Romeo?

Kiyama spochmurniał i westchnął ciężko.

-Nie rozmawiamy od jakiegoś czasu - burknął, pokazując nadgarstek wolny od tatuaży, na którym zwykle znajdował się kwiat - Lekko się pokłóciliśmy.

-Super - westchnął Nagumo - Wkurzony Midorikawa, tylko tego nam brakowało.

-A właściwie o co chodzi? - uniósł brew zielonooki - Nie wiem o co biega ale nigdzie się nie wybieram. Mam dużo do zrobienia.

-Na przykład? - uniósł brew Afuro, który spodziewał się już, że usłyszy tę wymówkę.

-Odśnieżenie podwórka - stwierdził Hiroto i upił łyka kawy - Muszę pomóc Orzeszkowi znaleźć jego dziuplę i...

-Kolejny! - krzyknął Afuro z irytacją unosząc ręce ku górze - Czy wy jesteście normalni?! Mi tam śnieg pada w kwietniu a wy...

-Nie pierwszy i nie ostatni raz - stwierdził olewczo Kiyama - Nie wiem czemu, ale cóż. Takie życie. Jak widać Suzuno umie zepsuć nawet wiosnę.

-Ej! - krzyknął srebrnowłosy - Nic tam na dole nie zrobiłem! Nawet nie wiem jak!

-Jesteście porami roku i nie wiecie jak? - szepnął pod nosem załamany Afuro.

-To wy się kłóćcie a ja idę do domu zrobić nową kawę - mruknął cicho Hiroto, oddalając się w stronę zaśnieżonego domku z czerwonej cegły.

-Chłopaki - powiedział zirytowany Afuro - Chłopaki!

-Czego?! - wrzasnęli na niego, wciąż kłócący się strażnicy.

-Wydostańcie go z tego domu i chodźmy dalej - rozkazał blondyn - I to już!

-Dobra... - mruknął Nagumo, po chwili jednak się zatrzymując - Chociaż nie, od kiedy ja mam się Ciebie słuchać?!

-Po prostu chodź - odparł Suzuno, ciągnąc go w stronę domu - Im szybciej skończymy tę farsę, tym szybciej się siebie pozbędziemy. Rozpuść mu ten śnieg a ja go wyciągnę z domu.

-Ta jest lodóweczko - uśmiechnął się Haruya, po chwili dostając po głowie od chłopaka - Współpraca z tobą to coś cudownego.

-Taaa - mruknął Suzuno, wywracając oczami - Co ty nie powiesz...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top