° Part 2 °

~ Strażnik Zimy i pierwsze problemy ~
.......


Afuro z oburzoną miną kierował się prosto przed siebie, mając nadzieję, że w końcu gdzieś dojdzie. Domyślił się już, że wylądował na terytorium Zimy. Nie trudno było mu to zgadnąć, zważywszy na las pełen śniegu w którym się znalazł.

-Ze wszystkich czterech - warknął - Od razu na tym pustkowiu!

-A ty to kto? - usłyszał nagle, nad sobą.

Zatrzymał się szybko i od razu spojrzał do góry, krzycząc głośno.

-Zamknij się - westchnął szarowłosy chłopak, mierząc go zirytowanym spojrzeniem - Śpię, nie widzisz?

-Na drzewie? - uniósł brew Afuro, rozglądając się dookoła - Ty, a ty czasem nie jesteś może tą... No tą zimą?

-Kim? - zdziwił się chłopak i usiadł na gałęzi, mierząc go rozbawionym spojrzeniem - Jeśli masz na myśli strażnika, to radziłbym nie nazywać go formą żeńską, chyba że chcesz robić za kostkę lodu przez następną dekadę.

-Zima, strażnik, wszystko jedno - machnął ręką Afuro - Kim jesteś i czy możesz mnie do niego zaprowadzić?

-Po pierwsze, nazywam się Fubuki Shirou i tu mieszkam - odparł chłopak, zeskakując na dół - A po drugie, to mógłbym ale nie sądzę żeby była taka potrzeba - stwierdził i kiwnął głową na kierunek w którym szedł chłopak - Jeśli się przyjrzysz to zobaczysz już wieżę pałacu. Tereny strażników nie są aż tak duże, ty po prostu idziesz slalomem.

-Skąd wiesz jak idę ty... Czekaj - przerwał Afuro i spojrzał na niego wkurzony - Cały czas na mnie patrzyłeś i mi nie powiedziałeś?!

-Musiałbym zejść z gałęzi, a teraz jest pora na sen - odparł z uśmiechem chłopak, wzruszając ramionami i idąc w stronę pałacu - W sumie się przejdę, nie mam tu często towarzystwa do rozmowy.

-Nie ma innych ludzi? - spytał Afuro, doganiając go - Przecież ktoś musi tu mieszkać.

-Właściwie to nie - westchnął szarowłosy - Mieszkają tu tylko strażnicy, ja zostałem tu wywalony po tym jak cioteczka natura wywaliła mnie z roboty - westchnął - Mogłem odrobinę rozpuścić lodowce na Antarktydzie, ale przecież wszystko da się naprawić, prawda?

-Cóż... - wymamrotał niepewnie Terumi - No zazwyczaj tak...

-W sumie nie wiem po co tu idziesz - stwierdził nagle Fubuki - Suzuno nigdy nie ruszył się z tego pałacu na czyjeś życzenie. Czasem zachowuje się jak naburmuszona księżniczka w swoim pałacyku z lodu.

-Świetnie, Elsa z okresem w prawdziwym życiu - westchnął Terumi.

-Pewnie i tak będziesz musiał najpierw pójść po kogoś innego, najlepiej Nagumo żeby wjechał mu na ambicję - zaczął gadać chłopak - Ta dwójka ma między sobą jakieś napięcie. Jeszcze nie seksualne, ale do wszystkiego dochodzi się z czasem. Dochodzi, łapiesz? W każdym razie Suzuno raczej sam z siebie nosa z tego pałacu nie wychyli. W sumie zacząłeś od najtrudniejszego ze strażników, bez sensu, na twoim miejscu...

-Czy ty czasem jesteś cicho?! - krzyknął Afuro

-Miło, że pytasz. Nie, zwykle dużo gadam. Kiedyś byłem cicho ale spędziłem tyle czasu sam, że muszę korzystać z okazji towarzystwa - odparł z uśmiechem chłopak - Jestem pewien, że któryś ze strażników by mógł się ze mną zaznajomić ale niestety wolę przebywać tam gdzie jest zimno.

-Znasz wszystkich strażników? - podłapał Afuro - Muszę ich wszystkich zebrać, skoro ten Suzuno jest tu, a jakiś Nagumo to lato to...

-Ej, ej - uspokoił go Fubuki - Po pierwsze, tutaj spotkasz Suzuno Fuusuke, obok na wschód od zamku masz terytorium wiosny, na zachód jesieni, a na południe lata. Jak już mówiłem, prawdopodobnie będziesz musiał iść naokoło po Nagumo, czyli Strażnika Lata, żeby wyciągnął Suzuno z zamku, bo...

-Dobra chłopie - westchnął zirytowany Afuro - Aż boję się pytać, ale dlaczego nie może go wyciągnąć jakikolwiek inny strażnik?

-Bo tak, oni nawzajem się tak nie tolerują, że to chyba jedyna opcja... - mruknął szarowłosy - Z pozostałymi nie powinieneś mieć problemów... Znaczy zależy od ich humoru oczywiście.

-Humoru? - wycedził Afuro - Co mnie obchodzi ich humor?!

-Zobaczysz - odpowiedział tylko Fubuki z tajemniczym uśmiechem - Jesteśmy!

Afuro westchnął i spojrzał przed siebie, otwierając szeroko oczy.

-To... To jest...

-Cudowne, piękne, majestatyczne? - podpowiadał Shirou - A może...

-To jest zamek księżniczki Elsy! - wrzasnął Afuro - Tyle, że z kamienia!

-To marmur - usłyszał chłodny głos, dochodzący z góry.

Terumi spojrzał w górę, gdzie na barierce balkonu siedział srebrnowłosy chłopak o błękitnych oczach. Ubrany był w niebiesko-srebrny skórzany kostium z przypinką w kształcie płatka śniegu, i w srebrne buty przed kolano na lekkim podwyższeniu.

-Czego szukasz na moim terenie? - spytał podejrzliwie Suzuno, przeczesując ręką włosy - Czyżby przysłał Cię tu ten narwany tulipan? Jeśli jesteś szpiegiem, możesz od razu pożegnać się z latem - warknął, unosząc dłoń nad którą latały drobne płatki śniegu.

-Nie! - krzyknął od razu Afuro - Nie jestem szpiegiem, przysięgam na swoje włosy!

Suzuno zamrugał zdziwiony i opuścił dłoń.

-A włosy to jak mocna waga przysięgi? - uniósł brew.

-Najmocniejsza - odparł poważnie Afuro, po chwili zakładając ręce na biodra - Jeśli nazywasz się Suzuno Fuusuke to musisz mi pomóc.

-Pewnie będę tego żałować - mruknął pod nosem srebrnowłosy - Ale w czym? Nie wiem czy widzisz ale jestem bardzo zajęty...

-Czym?! - krzyknął Terumi.

Strażnik spojrzał na niego, po czym rozejrzał się dookoła.

-Muszę rozłożyć jedzenie dla ptaków i zwierząt - odparł niebieskooki - A później muszę posprzątać w pałacu. Nie wiem czy widzisz, ale to ładny pałac i wymaga sprzątania, więc...

-Ale przecież już nakarmiłeś rano zwierzęta, a w dodatku ty nigdy nie sprzątasz - powiedział nagle zdziwiony Fubuki - Zamrażasz śmieci i robisz z nich figurki!

Suzuno założył ręce na ramiona i spiorunował byłego strażnika wymownym wzrokiem.

-Okej - zaśmiał się niepewnie Shirou - To ja już może sobie pójdę... To na razie! - krzyknął i ruszył biegiem w drogę powrotną na swoje drzewo.

-Jak już mówiłem, mam dużo pracy - stwierdził Suzuno, po czym wszedł do środka pałacu, po kilku chwilach otwierając drzwi na dole przed którymi stał Afuro - Wchodzisz?

Terumi rozejrzał się niepewnie i wszedł do środka. Pałac nie był duży, mieszkała w nim w końcu tylko jedna osoba. Korytarz wyłożony był niebieskimi dywanami, a w oknach znajdowały się witraże z symbolem płatków śniegu.

-Cóż... - mruknął Afuro - Dosyć chłodno, nudno i surowo...

-Coś nie pasuje? - syknął Suzuno, powodując dreszcz na plecach chłopaka.

-Nieeeee... - zaśmiał się nerwowo blondyn - Jest super... W każdym razie taka latająca babka, która twierdzi, że jest duchem Matki Natury, wysłała mnie tu abyście pomogli mi z pewnym problemem... - zaczął niepewnie.

-Cioteczka Natura, hę? - westchnął Suzuno, wywracając oczami i siadając w szarym fotelu, stojącym w holu - Co znowu?

-Cóż... - odkaszlnął Afuro - Tak jakby w Japonii mieszają się pory roku, wiesz... Na przykład teraz jest wiosna ale pada śnieg... To jeszcze dałoby się znieść, ale za to w lutym było trzydzieści stopni, a w styczniu na drzewach urosły czerwone liście, więc...

-Pieprzy się pogoda - burknął chłodno Suzuno - Okej, łapię. I co ja mam z tym wspólnego?

-Więc... - mruknął niepewnie Terumi - Jesteś porą roku?

-Co? - spytał zirytowany strażnik.

-Jesteś Zimą nie? Także...

-Nie jestem dziewczyną! - krzyknął Suzuno, i spiorunował go wzrokiem - Jestem Strażnikiem Zimy, to jest zupełnie co innego.

-Meh, dla mnie to to samo - stwierdził Afuro, wzruszając ramionami - Ale chodzi o to, że mam zebrać wszystkich strażników żebyście mi pomogli bo...

-Czyli oczekujesz, że pójdę z tobą do tego furiata na którego terenie jest ponad trzydzieści stopni? - spytał spokojnie srebrnowłosy - A potem może jeszcze do tego szaleńca który wszędzie sadzi kwiatki?

-Emmm - mruknął Afuro - Jeśli masz na myśli wiosnę to tak. To pójdziesz?

-Pozwól tutaj - powiedział mu Suzuno i otworzył drzwi, wypychając go na zewnątrz gdy ten się do nich zbliżył - Posłuchaj mnie, bo powiem to tylko raz - uśmiechnął się złośliwie - Nie ma mowy.

Po tym zatrzasnął mu drzwi przed nosem, powodując, że na blondyna spadł cały śnieg z balkonu.

Zapadła chwilowa cisza.

-Super - mruknął Afuro wygrzebując się z zaspy. Chwycił się pod biodra i odwrócił od drzwi - To gdzie to południe? Muszę sprowadzić mu tego Strażnika Lata. Nic trudnego. To tylko kolejne odwleczenie w czasie mojej wizyty u fryzjera... Super.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top