3
Rey
- Kunzite, proszę...
Moja prośba nie spotkała się jednak z jego odpowiedzią. Mój morski porywacz postanowił za to przykuć moje nogi do łańcuchów zwisających z sufitu tak, że musiałam mieć je wysoko uniesione. W dodatku były szeroko rozłożone tak, aby zielony mężczyzna mógł bez problemu patrzeć na moją cipkę.
Kunzite mruknął, gdy spojrzał na moje krocze. Było mi wstyd. Zacisnęłam dłonie w pięści, marząc o tym, abym mogła wrócić do domu. Nie, że tam miałam lepiej. Mój brat uczynił z mojego życia piekło, więc i tak nie miałam po co wracać do naszej rodzinnej chatki. Poza tym i tak za nic w świecie nie dałabym rady się stąd uwolnić. Jeśli to, co mówił mój porywacz było prawdą, z tego miejsca nie było ucieczki.
Zielone dłonie mężczyzny dotknęły wnętrza moim ud. Drgnęłam, gdy jego palce przysuwały się coraz bliżej mojej kobiecości.
- Błagam cię. Nie rób mi krzywdy. Jestem dziewicą.
- Dzie... Czy?
- Dziewicą - wyjaśniłam, zdając sobie sprawę z tego, że nie miał pojęcia, kim były dziewice. Na pewno w morskim świecie takie istoty także istniały, ale prawdopodobnie istniało tutaj na nie inne określenie. - To znaczy, że nigdy nie uprawiałam seksu z mężczyzną.
Kunzite znowu mruknął. Położył dłonie na moich kolanach i spojrzał mi w oczy.
- To znaczy, że nigdy nie miałaś w cipce kutasa?
Och, czyli jednak coś wiedział o seksie.
Przytaknęłam. Czułam się zażenowana. Miałam już dwadzieścia pięć lat i jeszcze nie przespałam się z żadnym mężczyzną. Mój brat powtarzał, że taka dziwka jak ja nie powinna mieć chłopaka, aby nie przekazać okropnych genów potomstwu. Nie chciałam odpowiadać, że miałam takie same geny, co Sam. Mój brat czasami wynajdywał absurdalne argumenty tylko po to, aby mnie zeszmacić.
Kunzite nagle zrobił coś, czego się po nim nie spodziewałam.
Mężczyzna zdjął jedyne, co na sobie miał. Wcześniej byłam tak przerażona faktem, że znajdowałam się w jaskini jakiegoś morskiego potwora, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, w co był ubrany. Skupiłam się tylko na jego nagiej piersi, więc dopiero teraz dotarło do mnie, że miał na sobie tylko spodenki sięgające kolan. Były czarne i postrzępione na końcach. Teraz nagle Kunzite postanowił je zdjąć, a moim oczom ukazał się jego penis.
Wydałam z siebie jęk przerażenia. Nie widziałam w życiu żadnego penisa, ale domyślałam się, jak one wyglądały. Byłam jednak pewna, że fiut Kunzite'a w niczym nie przypominał penisa ludzkiego mężczyzny.
Jego fiut był ogromny. Długi i gruby. Na moje oko miał czterdzieści centymetrów długości, a jego obwód trudno było mi określić, ale na pewno był bardzo duży.
Jego penis, podobnie jak reszta jego ciała, był zielony. Raczej ciemniejszy niż jaśniejszy. Penis miał na sobie wypustki. Nie wiedziałam, do czego służyły. Główka penisa była ciemniejsza niż pozostała część. To wyglądało jak monstrum.
Zmierzywszy wzrokiem jego kutasa, wróciłam wzrokiem na czerwone oczy potwora. Kunzite przysunął się bliżej mnie tak, że stanął między moimi uniesionymi i rozkraczonymi nogami. Położył zielone dłonie na moich udach i lekko przesunął po wrażliwej skórze pazurami.
- Wiem, na czym polega seks. Czytałem o tym w ludzkich księgach, które wpadały czasami do morza. Mam ich całą kolekcję, gdyby ci się kiedykolwiek nudziło i miałabyś ochotę coś poczytać. Nauczenie się ludzkiego języka zajęło mi kilka lat, ale było warto. Moja fascynacja ludźmi jest naprawdę potężna. Wracając jednak do seksu, wiem, że wy, ludzie, uprawiacie go, aby odczuwać przyjemność. Czasami kobieta może zajść w ciążę podczas seksu. To interesujące. Nie rozumiem jednak, dlaczego nigdy nie uprawiałaś seksu. Przecież to dla ludzi przyjemne, prawda?
Rozmawiał ze mną o seksie jak o pogodzie. On, morski potwór, który mnie porwał i więził w czymś w rodzaju statku podwodnego.
Kunzite dotknął delikatnie mojej cipki. Załkałam ze strachu. Nie mogłam zrobić nic, aby się stąd uwolnić. Musiałam więc być dla niego miła w nadziei, że się nade mną zlituje.
- Nigdy nie miałam chłopaka.
- To trzeba mieć chłopaka, żeby uprawiać seks? Nie można robić tego z kimś, kogo raz się spotka?
- Niektórzy to robią - wyjaśniłam, starając się nie dawać po sobie poznać, że jego dotyk mnie przerażał. - Ja jednak nigdy nie byłabym w stanie przespać się z kimś, kto miałby potem zniknąć z mojego życia na zawsze. Chciałabym mieć przy sobie mężczyznę, który będzie o mnie dbał, który będzie mnie kochał i który będzie mnie szanował. To z nim chciałabym uprawiać seks.
Kunzite zmarszczył grube i ciemne brwi. Pokiwał głową w zamyśleniu.
- W takim razie ja będę tym mężczyzną.
On chyba sobie ze mnie żartował.
- Słucham?
Spojrzałam na niego. Dotykał mojej cipki, eksplorując ją. Drżałam ze strachu.
- Chciałbym być dla ciebie tym mężczyzną, mój człowieku.
- Kunzite, ale ty jesteś...
- Twoim porywaczem? Tak, wiem. To jednak nie zmienia faktu, że od dawna chciałem mieć własnego człowieka. Uratowałem cię i teraz jesteś moja. Chcę, żebyś mnie pokochała i czuła się ze mną dobrze. W końcu już nigdy stąd nie wyjdziesz chyba, że chcesz, aby ciśnienie rozsadziło twoje ciało. Osobiście wolałbym nie patrzeć, jak wybuchasz, ale jeśli się na to zdecydujesz, pozwolę ci na taką śmierć. Teraz jednak chciałbym móc w ciebie wejść i sprawdzić, na czym polega seks w wydaniu ludzkim.
- Nie! Kunzite, nie możesz mi tego zrobić!
Mężczyzna zatrzymał się, przechylając lekko głowę w bok. Wyglądał na zaciekawionego.
- Dlaczego nie?
- Nie chcę tego! - krzyczałam, próbując walczyć z kajdanami. - Ty jesteś potworem morskim, a ja jestem człowiekiem! Twój kutas mnie rozerwie! Widziałeś, jaki on jest duży?! Ty mnie zabijesz!
Kunzite pokręcił głową, po czym przycisnął się do mnie swoim pulsującym kroczem. Jego penis zaczął stawać. Dobry Boże, to był jakiś koszmar. Po prostu nie wierzyłam w to, co lada moment miało się wydarzyć.
- Rey, nie zrobię ci krzywdy. Jesteś moim człowiekiem, co zobowiązuje mnie do tego, abym o ciebie dbał. Nie zrobię ci nic złego, ale proszę, żebyś była posłuszna. Nasz król wiele razy pokazywał nam, swoim poddanym, co można zrobić z nieposłuszną istotą, a ja bardzo nie chciałbym cię karać. Dlatego, błagam, bądź grzeczna. Nie zrobię ci krzywdy. Po co mamy czekać, skoro i tak zostaniesz ze mną na wieki?
Szlochałam. Okazało się bowiem, że Kunzite nie był jedynym przedstawicielem gatunku, który w swojej głowie nazwałam Potwory Morskie. Oni mieli nawet swojego króla. To był jakiś koszmar.
Kunzite nagle przede mną uklęknął. Oderwałam głowę od stołu, na którym leżałam i spojrzałam z przerażeniem na jego zielone dłonie na moich udach i twarz, która znajdowała się niebezpiecznie blisko mojej kobiecości.
- C-co ty robisz?
- Czytałem w książce, że przed seksem muszę cię przygotować. Dlatego wyliżę cię, Rey.
- Nie! Kunzite, nie!
On jednak miał dla mnie inne plany.
Wygięłam plecy w łuk, gdy poczułam, jak jego chropowaty język mnie liże. Ten język w niczym nie przypominał ludzkiego. Pokryty był bowiem dziwnymi grudkami, które mnie stymulowały.
- Kunzite, proszę! Błagam cię! Zrobię dla ciebie wszystko, ale nie gwałć mnie!
On chyba nie rozumiał słowa gwałt. Lizał mnie bowiem jak szalony, paznokciami przesuwając po moich udach. Drżałam i płakałam, szykując się na śmierć. Nie chciałam umierać, ale byłam pewna, że w trakcie tego seksu miałam odejść z tego świata. To nie było na moje nerwy. W jednym dniu zostałam wrzucona do morza, porwana przez potwora morskiego, uwięziona przez niego, a teraz miałam mieć w sobie jego penisa. To wszystko po prostu nie mieściło mi się w głowie. Musiałam coś z tym zrobić.
- Będę ci posłuszna, Kunzite. Tylko mi tego nie rób - wyjaśniłam, płacząc cicho i czując, że mojemu ciało robiło się przyjemnie. To było jednak wbrew mnie. Nie chciałam tego. Nie chciałam, a może...
Nie. Nie mogłam tego chcieć! Nie byłam taka głupia, żeby chcieć fiuta porywacza w cipce!
- Kunz, proszę...
- Kunz? - spytał, odrywając się od mojej cipki. Spojrzał mi w oczy, uśmiechając się. Dziury w jego policzkach wyglądały po prostu strasznie. - Podoba mi się. Czy to twoje przezwisko dla mnie? Słyszałem o tym, że ludzie nazywają swoich ukochanych uroczymi skrótami. Czy to twój skrót dla mnie, człowieku?
- Co? Nie! Ja tylko...
- Jak w takim razie mogę nazywać cię ja? - spytał, zainteresowany i podekscytowany jak mały chłopiec, który odkrywał świat. - Twoje imię samo w sobie jest krótkie. Czytałem o tym, że kobiety lubią, gdy nazywa się je kochaniem, skarbem, kotkiem albo laleczką. Czy znasz jakieś inne słowa? Możesz sobie wybrać, co ci pasuje, Rey. Z radością będę nazywał cię tak, jak chcesz.
On był chory. Jego fascynacja ludźmi nie była normalna. To, jak się zachowywał, mnie po prostu przerażało.
Kunzite czekał cierpliwie na moją odpowiedź. Płakałam. Bałam się go.
- Kunzite, błagam cię...
- W porządku. Dam ci czas na to, abyś o tym pomyślała, mój człowieku. Powiedz, czy to, jak cię liżę, sprawia ci przyjemność?
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie? Ale jesteś mokra. To dzięki mnie się taka stałaś. Czytałem o tym, że ludzkie kobiety stają się mokre, gdy są podniecone. Czy ty mnie okłamujesz, Rey?
- B-boję się ciebie - wyszeptałam, żałośnie się jąkając. - Bardzo się ciebie boję. Nie wiem, czego ode mnie chcesz. Nie chcę, żebyś wsadził we mnie swojego penisa, ale nic cię przed tym nie powstrzyma, prawda?
Mężczyzna pokręcił przecząco głową.
- Nie. To będzie ostateczny etap mojego badania nad tobą. Potem cię rozkuję i będziemy mogli się sobą cieszyć. Nie mogę się doczekać. Tak bardzo chciałbym móc cię przytulić i nauczyć się od ciebie, czym są pocałunki. Chciałbym położyć się z tobą do łóżka i ogrzać twoje maleńkie ciało. Chciałbym sprawiać ci przyjemność. Jeśli będziesz grzeczna, otoczę cię magiczną bańką, która pozwoli ci wypłynąć z mojego domu na zwiedzanie morza. Tylko pamiętaj, że żyją tu także inne istoty takie, jak ja. Poznasz moich przyjaciół i będziemy szczęśliwi. Tak bardzo nie mogę doczekać się wspólnego życia z tobą, moja Rey!
Moja głowa opadła z powrotem na stół. Nie byłam w stanie dłużej patrzeć na swojego porywacza.
Kunzite mnie lizał. Przesuwał językiem po mojej cipce i badał palcami moje wnętrze. Nie był jednak ostry. Zachowywał się tak, jakby każdy jego dotyk miał sprawić mi rozkosz. Nie rozumiałam, co działo się w jego głowie, ale nawet nie próbowałam go zrozumieć. Kunzite należał do innego gatunku niż ja. W dodatku miał zamiar uprawiać ze mną seks.
Płakałam. Płakałam nie tylko dlatego, że potwornie bałam się seksu ze swoim porywaczem, ale przede wszystkim płakałam dlatego, że to mój brat zapewnił mi taki los.
Sam tak bardzo mnie nienawidził, że był w stanie posunąć się do najbardziej przerażających rzeczy, aby tylko się mnie pozbyć. Na pewno sądził, że po tym, jak związana i bezbronna uderzę w wodę z kilkunastu metrów, od razu umrę. Nie przewidział jednak tego, że zostanę uratowana i porwana przez morskiego stwora, który postanowił zrobić ze mnie swoją zabawkę i miał co do mnie długoterminowe plany.
Zapłakałam, gdy Kunzite wsunął we mnie palec zakończony ostrym pazurem. Nie było to komfortowe, ale nie zabolało. To wszystko przez to, jak mokra już byłam. Słyszałam dźwięki swojej wilgoci, gdy Kunzite mnie pieścił i było to dziwne. Po raz pierwszy poczułam nawet swój zapach.
Wiedziałam, że pewnego dnia stracę dziewictwo. Miałam świadomość tego, że kiedyś spotkam kogoś, z kim będę uprawiać seks. Nie przypuszczałam jednak, że będę pieprzyć się z morskim potworem, który miał ponad dwa metry wzrostu i czterdziestocentymetrowego fiuta.
Nagle Kunzite podniósł się z podłogi. Mężczyzna stanął między moimi nogami i spojrzał mi w oczy. Na jego podbródku widziałam ślady swojej wilgoci. Widziałam także mocno zaciśnięte zęby, które były doskonale widoczne przez dziury w jego policzkach.
- Dziś uczynię cię moją na wieki, Rey.
- Kunz, proszę cię...
- Jeśli cokolwiek będzie cię bolało, masz mi o tym powiedzieć - rzekł spokojnie tak, jakby wcale nie miał zamiaru mnie zgwałcić. Cóż, w jego oczach to przecież nie był gwałt. - Postaram się być dla ciebie delikatny, mój człowieku.
- Proszę, zaczekajmy z tym! Tak bardzo się ciebie boję!
- Nigdy cię nie skrzywdzę - wyznał, chwytając w dłoń swojego zielonego penisa pokrytego wypustkami. - Wszystko będzie dobrze. Chcę sprawić ci przyjemność, mój człowieku.
- Kunzite, błagam cię! - krzyczałam, gdy on postanowił pokryć czubek swojego fiuta moją wilgocią. Gdy był gotowy, przycisnął czubek do wejścia do mojej cipki. Zacisnęłam dłonie na łańcuchach trzymających moje kajdany i krzyknęłam wniebogłosy.
- Będzie ci dobrze, moja Rey. Jestem twój, a ty jesteś moja. Przysięgam, że nigdy cię nie skrzywdzę. Jesteś moim człowiekiem, więc będę się tobą zajmował. Do dnia, w którym oboje umrzemy.
Wypowiedziawszy te słowa, Kunzite zaczął we mnie wchodzić. Z każdym kolejnym centymetrem jego ogromnego fiuta w mojej cipce, czułam się tak, jakby moje serce coraz bardziej się łamało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top