6. "Dobrze Tatusiu"
Czy Ashton wspominał coś o pieknej pogodzie przez cały tydzień? Pluje sobie teraz w brodę. Wiedział, że pogoda przedzej czy później się zepsuje. Taki był klimat.
Dzisiaj była ulewa. Od samego rana lał deszcz jak z prysznica. Niestety tego dnia musiał odpuścić sobie ukochaną rutynową przejażdżkę na skarpę. Pozostało tylko myśleć o szumu morza, chociaż na dźwięk deszczu też nie narzekał.
Piwnooki lubił deszcze. Uspokajały one go tak samo jak morskie fale. Zapach po takiej ulewie był równie uzależniający jak woń aromatycznej kawy.
Kiedy krople wody uderzały o ziemię oraz dach domu szatyn siedział w swoim pokoju nie wiedząc co robić. Mógłby posprzątać, ale komu by się chciało. Pomalować coś? Tylko co? Też niezbyt.
W końcu wrócił do telefonu na którym przesiadywał dzisiaj zdecydowanie za dlugo.
Niedługo później podczas sprawdzania Instagrama do Irwina przyszła wiadomość. Żeby było jasne, to zwykły SMS, bo nie miał żadnych portali społecznościowych (nielicząc Instagrama). Lubił tak zwanie nie istnieć w Internecie. Wracając do wiadomości:
Luke: Hej! Pogoda troszkę się zepsuła, ale to chyba nie przaszkadza w pisaniu.
Tak, wymienili się numerami telefonów. Tak, Ash chciał tego. I tak, myślał, że blondyn nie napisze. Chodzący paradoks od siedmiu boleści.
Ja: Cześć. Czyli nie tylko u mnie leje.
Luke: Słyszałem, że leje praktycznie w całym kraju.
Ja: A podobno Australia to kraj w którym nie pada deszcz.
Luke: Jak widać niektóre rzeczy się zmieniają.
Deszcz uspokajał skołatane myśli chłopaka, który patrzył się bezmyślnie w telefon nie wiedząc co napisać.
Nagle do głowy przyszło mu mnóstwo pomysłów na zainwestowanie cennego czasu. Z tej całej znajomości kompletnie zapomniał o swojej muzycznej miłości - perkusji.
Zostawiając telefon w pokoju poszedł do garażu gdzie stały jego ukochane bębne i talerze.
Gra już od samego początku go pochłonęła. Zaczął od spokojnych rytmów przechodząc na te wymagające większej siły kończąc na ciężkich i mocnych piosenkach.
Spocony, z głębokim oddechem, ale zadowolony Ash wrócił do strony mieszkalnej domu i od razu udał się pod prysznic.
Odświeżony, z mokrymi włosami wszedł do kuchni robiąc sobie podstawowe kanapki i ciepłą herbatę.
-Kochanie, za godzinę będzie obiad więc nie najadaj się za bardzo. Po za tym słyszałam że wróciłeś do perkusji. A myślałam, że w końcu będzie spokój- do kuchni weszła starsza kobieta mówiąc lekko żartobliwym tonem.
-Mamo, wiesz, że nie porzucę swojej miłości - zaśmiał się.
-Oh, tak synku, doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
Po krótkiej, dosyć podstawowej rozmowie z mamą i zjedzeniu kanapek chłopak wrócił do pokoju.
Spogladajac na telefon zauważył 10 wiadomości od jego "przyjaciela".
Luke: Tak ogólnie to co robisz w taką pogodę?
Luke: Ja na przykład czytam książki
Luke: Książki są fajne, czytałeś jakąś ostatnio?
Luke: Halooo
Luke: Czemu nie odpisujesz????
Luke: Ashtooooon
Luke: ASHHHHHHH
Luke: Pewnie jesteś zajęty...
Luke: Ale jak tu być zajętym w taki deszcz?
Luke: Dobra nie wiem co ty robisz, ale życzę powodzenia w tej czynności haha.
Irwin lubił takie deszczowe pory. Było w nich coś co przyciągało go do patrzenia się nieprzytomnym wzrokiem w okno oraz słuchania tego pięknego dźwięku. Budząc się z transu odpisał młodszemu.
Ja: Ćwiczyłem grę na perkusji. Zajmij się czymś.
Luke: Woah, odpisałeś po dwóch godzinach. Właśnie znalazłem fajną grę o pingwinach ^^
Ashton przypomniał sobie z jakim zapałem blondyn mówił o tych stworzeniach. Uśmiechnął się wspominając słowa Luke'a mówiące o marzeniu, czyli posiadaniu stada pingwinów albo chociaż pracy przy tych cudownych zwierzętach.
Ja: To fajnie. Graj sobie, a ja ci nie będę przeszkadzał.
Luke: Nie, nie. Skoro już tu jesteś to pokaż jak teraz wyglądasz.
Ja: Po co? Nie ma takiej potrzeby mój drogi
Luke: A tak dla jaj. Zobacz, to ja :D
Luke:
Luke: Jestem właśnie w drodze do sklepu.
Tak właśnie w taką pogodę jadę do sklepu haha.
Ja: No tooo, miłych zakupów?
Luke: Dzięki a teraz twoja kolej :D
Ja: Muszę??
Luke: TAK. MUSISZ.
Ja:
Luke: O BOŻE JAKI TY JESTEŚ SŁODKI
Znaczyy, kurwa.
No to chuj wkopałem się...
Ja: Hahahahah
Serio tak uważasz?
To miłe. Dzięki :3
Luke: Nie zabijesz mnie za to?
JAKA ULGA UFFF
Ja: Co nie znaczy, że zaraz zrobisz ss zdjęcia i bedziesz się do niego masturbować.
Za to już bym co najmniej złamał ci rękę.
Luke: ;-;
ALE JAK TO?
JA JUŻ SOBIE PLANOWAŁEM NOCNE PRZYGODY Z TWOIM ZDJĘCIEM :'(((
Ja: NIE POZWALAM CI NA TO!
Luke: Dobrze tatusiu :*
Ja: Nie nazywaj mnie tak...
Garbisz sobie czymś takim.
Luke: Przepraszam Daddy. Byłem złym chłopcem.
Ja: LUKE. PRZESTAŃ. NATYCHMIAST.
Luke: Ej ty serio piszesz albo gadasz jakbyś miał ten fetysz heh
Podoba mi się ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja: Hemmings ogarnij się proszę...
Luke: Okej, okej.
Dobra muszę kończyć, bo idę do sklepu.
Chłopak nie odpisał na ostatnią wiadomość. W akompaniamencie deszczu myślał nad relacją z blondynem. Do czego ona zmierzała? Czy dzięki niemu odkryje swoje uczucia? Nie wiedział co z tym wszystkim począć.
Wiedział jedno. Jego serce powoli otwierało się na Luke'a Hemmings'a...
Wysoki blondyn błądząc ze swoimi rodzicami wśród sklepowych półek pochłonięty był myślami o starszyn szatynie. Od zawsze chciał poznać kogoś z kim się zaprzyjaźni, a potem może pokocha. Czy był zadowolony z tej znajomości? I tutaj musiał się zatrzymać i przetworzyć wszystko co przeżył aby odpowiedzieć.
Narazie wniosek był jeden. Bał się o to co będzie dalej i coraz bardziej czuł że chce urwać relację z Ashton'em Irwin'em.
><><><><><><><><><
No to kolejny z okazji niczego lol :D
W następnym będzie mała akcja :33
Tak ogólnie ta książka to proroctwo
Zaczęłam pisać że padał deszcz to i u mnie zaczął padać XDD
Pozdrawiam ✌🏻😘
04.08.2020
All the love
J.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top