4."Przejdziemy się znowu?"

Zastanawialiście się jak to jest z tym ciałem po śmierci? Wrzucają wasze ciało w pudełko wcześniej ubierając was w uroczyste ubranie, zamykając szczelnie to pudło. Później jakkolwiek uczczą wasze szczątki, a na końcu zakopią głęboko pod ziemią tylko po to, aby porozpaczać nad stertą skóry oraz kości.
Jeszcze lepsze są następne działania. Ludzie jadą na stypę, by was powspominać i upić się do nieprzytomności, żeby nazajutrz popaść w depresję lub też żyć tak jakby nic nigdy się nie stało.
Morał historii jest taki, że zakopuja was a potem wracają do swoich zajęć. Świetna puenta, ale to sama prawda.

Ashton myślał nad tym jak wyglądałby jego pogrzeb. Jak dużo byłoby ludzi, albo w jaki strój byłby ubrany.
Czy jego byli przyjaciele przyszliby?
Specjalnie przyjechał do swojego ukochanego miejsca w ciemną noc, żeby o tym pomyśleć. Nie mógł spać.
Doszedł też do wniosku, iż jego oaza nocą wygląda równie pięknie co w dzień, a może nawet lepiej. Mógł w spokoju pomyśleć z dala od Luke'a.

Myślał też o geście przytulenia poprzedniego dnia. Nie chciał ażeby ta znajomość poszła za daleko jednakże było też coś przez co nie chciał tego kończyć.

Ash zdecydowanie był typem samotnika. Jeżeli ktoś miałby być chociażby jego kolegą to musiałby ogromnie się o to postarać. Nie mówiąc tu już o miłości. Nie było to nic innego jak tylko zamknięta na milion zamków brama do jego serca.

Chłopak wrócił do domu i prawie bezszeleztnie znalazł się w swoim pokoju. Jego niekontrolowane myśli skupiły się na zbyt optymistycznym niebieskookim. Chciał wiedzieć czy pojawi się jutro, a jeśli tak to co z nim zrobi? Czy znów go odrzuci i pójdzie gdziekolwiek byleby dalej od niego? A może po raz kolejny pospaceruje z nim? Z tymi myślami usnął.

*****

Kolejna godzina, kolejnego dnia, kolejnego miesiąca, kolejnego roku.

Dziś bylo całkiem chłodno, więc Ash założył kurtkę i pojechał na ulubionym rowerze do drugiego "domu".
Nie zdziwił go widok, który zastał. Luke stojący nad przepaścią i patrzący się w powolne morskie fale.

-Hej? Wszystko z tobą dobrze? - spytał niepewnie piwnooki.

-Co? Ah tak wszystko w porządku . Zamyśliłem się troszkę- blondyn odwrócił się i przyozdobił twarz szerokim uśmiechem.

-Okej, nie pytam.

-Przejdziemy się znowu?

-Emm- w tym momencie szatynową głowę zasypały wszystkie za i przeciw- Jasne. Czemu nie?

-Wow, nie wiedziałem, że się zgodzisz.- jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej o ile było to możliwe.

***
Dwie godziny spacerowania minęło chłopakom poprzez rozmowę. Albo raczej zadawanie pytań sobie nawzajem.

Ashton dowiedział się o Lukeu naprawdę dużo i na odwrót. Teraz byli na etapie opowiadania sobie żenujących historii z dzieciństwa.

-Serio zrobiłeś awanturę, bo twój brat zabrał ci nocnik?-szatyn zaśmiał się głośno.

-Tak i nie liczyło sie dla mnie to, że miałem wtedy 9 lat. - blondyn śmiał się razem z nim.

-Ah, naprawdę miło nam się rozmawia, ale powinienem już jechać.

-Oh, okej, ale mam jeszcze jedno pytanie.

-Tak? - uniósł brew.

-Mogę... Cię... Znowu... Przytu-lić? - niebieskooki uśmiechnął się bez przekonania i lekko zarumienił.

W tym momencie Irwin czuł się jak sparaliżowany i przywiązany do słupa. Zabrakło mu słów, dosłownie nie wiedział co powiedzieć.
Po chwili przemyśleń kiwnął powoli głową na tak i rozchylił lekko ręce w geście zaproszenia.

Hemmings od razu się w niego wtulił delikatnie oraz powoli chłonąc kojący zapach koszulki starszego.

Oboje mogli wtedy przyznać, że ich serca zabiły szybciej, a przyjemne ciepło rozlało się po ciałach chłopców.

Kolejny zamek z serca Ashton'a spadł.

A kolejna obawa zrodziła się w umyśle Luke'a.

><><><><><><
Nie, nie zostawiam tego ff tylko potrzebuję weny.
Znów wystarczająco dużo sie u mnie dzieje i nie mam nastroju...
Ale spokojnie skończę to opowiadanie. Nie jestem taka ;)
17.07.2020

All the love
J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top