2."Znasz ten teren jak mało kto."
Kolejny dzień nadszedł szybko i Ashton wiedział co to oznacza. Powinien pojechać do swojej oazy. Ale co to za oaza i co to za jego miejsce jak ktoś oprócz niego tam przebywa? Ten chłopak zapewne nie da mu żyć chcąc się jakkolwiek poznać. Nie chciał tego.
Frustracja wzrastała w nim kiedy zbliżał się do ulubionego miejsca. Widział już posturę Luke'a. Przez chwilę myślał czy nie odwrócić się i nie wrócić do domu.
Ten gnojek pewnie wczoraj poszedł za mną i znalazł moje miejsce. - pomyślał Ash.
-Witaj Ashton! Jak ci minął dzień? W końcu jest lato, musiałeś zrobić coś szalonego. - chłopak nawet nie zdążył dojechać rowerem, a już został przywitany.
-Musisz od razu do mnie startować? Rozejdźmy się w spokoju i nie przeszkadzaj mi w codziennej rutynie. - odburknął zirytowany
-Codziennej rutynie powiadasz? Jeśli mogę wiedzieć to na czym ona polega?
-Nie interesuj się. Możesz zająć się sobą? Nie widzisz, że nie mam ochoty się z tobą zadawać więc po co niszczysz mi dzień?
-Och, to smutne co mówisz. Ale ja wiem, że prędzej czy później się przede mną otworzysz. - Luke uśmiechnął się promiennie. Patrzył na piwnookiego z nadzieją.
-Tak, o ile wcześniej nie wykopię cię stąd, lub znajdę sposób, by tu przychodzić, a nie widzieć się z tobą.
-Oj, Ash, czemu jesteś tak gburowaty? Wąż cię po drodze ugryzł czy włosy się źle ułożyły?- blondyn zrobił udawaną smutną minę.
-Nie, przyszedł koleś do mojego miejsca i przeszkadza mi w przeżywaniu mojej egzystencji.
-Czemu nie chcesz sobie tej egzystencji urozmaicić znajomością ze mną?
-Musisz zadawać tyle pytań? Zostaw mnie w spokoju.
Ash odszedł od chłopaka nie chcąc dłużej prowadzić z nim rozmowy. Lokowaty szatyn był typem samotnika, kogoś kto czuje się dobrze sam ze sobą i nie potrzebuje towarzystwa. Uwielbiał samotnie rozmyślać nad życiem i relaksować się przy szumie morza.
Jednakże było coś co dotknęło Ashton'a. Przecież on też do paru osób tak zgadywał.
Co ten dzieciak mi robi? I dlaczego pomyślałem o nich? Przecież obiecałem sobie, że nie zapoznam się nikim więcej, a jednak przez niego coś we mnie drga. - pomyślał chłopak patrząc się w morskie fale.
-Mój drogi może jednak przejdziemy się wzdłuż plaży? Naprawdę chciałbym się poznać zwłaszcza, że znasz ten teren jak mało kto. Proszę, to tylko krótki spacer.- niebieskooki uśmiechał się lekko czekając na odpowiedź.
Nie nadeszła ona jednak, bo piwnooki pobiegł na plażę w tylko sobie znanym kierunku. Nie chciał pokazać jak delikatnie mocnej zabiło mu serce po usłyszeniu słów blondyna, a duch dostał cichą kroplę nadziei, że w końcu pozna kogoś kto go nie opuści.
Wysoki blondyn patrzył na co raz mniejszą sylwetkę chłopaka ze smutkiem w oczach. Myślał nad tym kiedy w końcu ktoś go nie odtrąci, lub sam do niego przylgnie. Pragnął tego, a Ashton stale to pragnienie gasił jak podmuch wiatru świeczkę.
Jednakże pojawiała się też iskra, która tę świeczkę na nowo podpalała...
><><><><><><><><
Dawno mnie nie było i przepraszam. Nie miałam weny, a i też w życiu trochę się u mnie dzieje. Mam jednak dużo projektów i jeżeli dobrze pójdzie jutro lub pojutrze będzie rozdział.
12.06.2020
All the love
J.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top