Scott
Scott, pamiętnik.
Mam na imię Scott. Mam 19 lat. I mam rodziców. Bogatych z resztą. Mieszkam w dość dużym domu z pięknym ogrodem. No dobra, właściwie to w ogromnym domu z ogrodem. I basenem. I garażem, w którym stoi moje nowiutkie, czarne ferrari! Dostałem je od ojca na dziewiętnaste urodziny. Mój tata jest kaskaderem. Zarabia mnóstwo forsy, bo pracuje na planach tylko najlepszych produkcji filmowych. Mimo to, nie jeździ bardzo często. Na pewno rzadziej, niż mama. Matka jest aktorką, podczas kręcenia jednego z tych sławnych filmów poznała tatę. Podobno od razu się w sobie zakochali. No cóż. Ja w te wszystkie historie nie wierzę, ale niech im będzie. Przez pracę mojego taty mam obowiązek być wysportowany. Przez całe dnie mam zajęcie. Rano trening na siłowni (którą mamy w domu) z prywatnym trenerem, potem biegi, potem skoki wzwyż i wdal, później jazda konna... I mogę tak jeszcze długo wymieniać. Za to dzięki fortunie rodzinnej nie idę na studia, bo po co mam zarabiać? Od zawsze byłem rozpieszczany. Jestem ukochanym synkiem tatusia (mamusi może też, ale jej i tak nigdy nie ma w domu), tak więc dostaję wszystko, czego tylko zapragnę. Jedynym warunkiem było to, że mam być najlepszy z wf-u. Teraz, kiedy nie chodzę do szkoły, mam po prostu przykładać się do treningów. Nie mam odwagi powiedzieć ojcu, że wolę zajmować się muzyką. Pod tym względem wolę mamę. Kiedyś zapisała mnie na zajęcia z fortepianu. Uwielbiałem to! W niecały rok nauczyłem się więcej, niż większość uczniów podczas lat trzech. Mój nauczyciel powiedział, że jestem bardzo utalentowany. Niestety, mama wyjechała i znowu nastąpiły rządy taty. Dołożył mi następne ćwiczenia, a muzykę usunął z planu dnia. No cóż. Od tego czasu trochę śpiewam i gram, bo mimo wszystko fortepian nadal stoi w moim pokoju.
Będąc jeszcze w szkole nie miałem wielu przyjaciół. Miałem dwóch najlepszych kumpli, Avi'ego i Jeremy'ego i dziewczynę Lindsey. To znaczy dziewczynę mam nadal. Nienawidzę jej. Ale nie mogę z nią zerwać. Ojciec mówi, że powinienem mieć dziewczynę. Podobno to daje motywację do ćwiczeń i pozwala stać się bardziej męskim. Tsssaa... Mogłaby być chociaż inna, byle nie Lindsey! Jest piękna, to fakt. I słodka do bólu. Problemem jest to, że leci tylko i wyłącznie na tzw dobra materialne. W uproszczeniu - na kasę.
A jej akurat mamy sporo. Mówi o tym sam nasz dom - jest w nim 10 sypialni, 15 łazienek, 6 pokoi gościnnych, 4 jadalnie, 3 kuchnie, 6 garderób, 2 siłownie, 1 sala treningowa, 1 basen odkryty i jeden zakryty. Plus sauna i jaccuzi. Jak na coś tak wielkiego przystało, mamy służbę. Dwie sprzątaczki, pokojówkę, kucharza, trenera, ogrodnika i kogo w rodzaju mechanika, aczkolwiek naprawia nie tylko samochody. Naprawia wszystko co się zepsuje. Najbardziej lubię pokojówkę. Ma około trzydziestki, krótkie, czarne włosy i ten ładny fartuszek. Ma na imię Mandy i jest duuużo milsza od Lindsey. Gdyby nie wiek i praca, chciałbym, żeby była moją dziewczyną. Sprzątaczki też są okay. Są nieco starsze. Jedna, Josephine, ma 58 lat i jest bardzo dokładna. Druga, Raven jest młoda, ma 24 lata, ale nie jest perfekcjonistką. Mimo to, dobrze wykonuje swoją pracę. Ojciec jest fanem kuchni azjatyckiej, więc nasz kucharz, Tamashi, jest japończykiem. Sam uwielbiam sushi i pattai, więc nie narzekam. Trenera znam chyba najlepiej. To z nim spędzam najwięcej czasu. Ma na imię Marcus, i jest okay dopóki nie zaczniemy zajęć. Wtedy jest bardzo surowy, ale i tak bardzo miły. Zdecydowanie najmniej lubię ogrodnika, Phillipa. Za każdym razem, kiedy coś sadzi, życzę mu, żeby mu coś pękło i ojciec musiał go zwolnić. Pan Phillip jest strasznie wredny. Zawsze na mnie donosi i ciągle wydziera się na Tamashiego, jeśli ten nie przyniesie mu odpowiedniej ilości napoju ( najczęściej jest to herbata japońska), lub na Mandy, kiedy ta jest zbyt zajęta, żeby podać mu worek z nawozem. Nasza złota rączka, Greg, jest całkiem całkiem. Jest przede wszystkim zdolny. Umie nawet nastroić mój fortepian!
Uwielbiam moje życie.
Pełne miłości
Pełne szczęścia.
Brnę przez nie sam.
Sam, wielki Scott.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top