Dedukcja cz.1

Więc tak... Temat jest niezwykle trudny i nie jestem pewna czy to dobrze, że podjęłam się go już w trzecim rozdziale. Jest on też BARDZO obszerny, więc jak widzicie (mam nadzieję) ten "artykuł" (o ile można to artykułem nazwać) jest zatytułowany: "Dedukcja cz.1". Jak zapewne się domyślacie (jeżeli nie to wasze IQ jest za małe na tą książkę... przykro mi...) będzie cz.2 a może nawet i cz.3. Zapewne będzie ich więcej... zapewne...

Jeżeli czytając tytuł (możliwe, że całkiem nieświadomie) zakodowaliście sobie iż skoro jest część pierwsza, to musi być i część druga, to brawo! Jesteście na minimalnym, pierwszym stopniu do poprawnej dedukcji.

W tym rozdziale postaram się objaśnić kilka rodzajów dedukcji (bo aż dwa) oraz pokazać wam różnicę między dedukcją a często myloną z nią redukcją.

Ale zacznijmy od początku: co to jest dedukcja?

Jak czytamy w Wikipiedii:

Dedukcja – rodzaj rozumowania logicznego, mającego na celu dojście do określonego wniosku na podstawie założonego wcześniej zbioru przesłanek.

Lecz dedukcja to przede wszystkim myślenie wstecz.

Spróbujmy to wyjaśnić. Dajmy za przykład takie zdanie: Gdy ktoś biega, jest zmęczony. To prawda. Jest zmęczona, więc biegała. Łapiecie? Zakładamy coś, a potem mając twarde dowody możemy to wywnioskować. Właśnie... wywnioskować. Może okazać się to jednak błędne. Jest jeszcze drugi kierunek w dedukcji, a mianowicie: sprawdzanie. Jest to rodzaj rozumowania dedukcyjnego bardziej bliższy Holmesowi. Wygląda on mniej więcej tak: Jest zmęczona. No i fajnie bo ja też. Co z tego mamy? Skoro jest zmęczona to się nie wyspała. Aczkolwiek! Może być zmęczona bo ćwiczyła. No właśnie... Przy tym rodzaju, mamy więcej prawdopodobnych możliwości, musimy zatem znaleźć kilka innych dowodów potwierdzających naszą hipotezę. Jest spocona, zatem ćwiczyła. I takim oto sposobem moi drodzy można bardzo łatwo sprawdzić czy ktoś kłamie. Gdy koleżanka wam powie: Właśnie biegam. A nie usłyszycie świszczącego oddechu, ani niczego w jej głosie co wskazywałoby na wykonywanie przez nią tej czynności, to zapewne was okłamuje. Musimy jednak znaleźć na to jakieś poparcie, np. chciała zacząć uprawiać jakiś sport, skoro chciała to pewnie i to zrobiła. W ten sposób także piszemy rozprawki: dajemy hipotezę, a potem np. na podstawie fragmentów jakiejś powieści, musimy udowodnić że książka jest powieścią historyczną.

Idźmy dalej. Redukcja... Nie, nie chodzi tu o te dziwne zadania z chemii, ani o zmniejszanie tkanki tłuszczowej. Tutaj także wyróżniamy dwa typy. Tłumaczenie (tak jak i cała redukcja), ma kierunek przeciwny do dedukcji. Jest to znajdowanie następstw danego działania i potwierdzanie ich udowodnionymi racjami. Już wyjaśniam: Ćwiczyła. Skąd to wiem (Czemu)? Bo jest zmęczona. Gdzie pewne jest, że ćwiczyła. Ćwiczyła na pewno, ale nie wiemy czy jest zmęczona. Zadajemy tu pytanie do zdania poprzedniego i staramy się je w jakiś sposób wyjaśnić (co może być zawodne). Drugim typem jest dowodzenie, czyli dobieranie racji do zdania niepewnego, coś w rodzaju argumentacji. Musimy coś komuś udowodnić, więc przedstawiamy racje potwierdzające naszą tezę. Ćwiczyła, więc jest zmęczona. Widzicie różnicę? Musimy poprzeć tezę (czyli to, że jest zmęczona) prawdziwą racją (czyli tym, że ćwiczyła).

Przedstawię wszystko w jak najprostszej postaci:

Dedukcja:

Wnioskowanie: 

Teza -----> Dowód (potwierdzony) -----> Potwierdzenie tezy

Ćwiczyła -----> Jest zmęczona -----> Tak

Sprawdzanie:

Dowód (potwierdzony) -----> Teza -----> Odrzucenie/Potwierdzenie tezy -----> W przypadku odrzucenia: sformułowanie kolejnej tezy i znalezienie następnego dowodu potwierdzającego nową tezę

Jest zmęczona -----> Nie wyspała się -----> Nie -----> Jest spocona -----> Ćwiczyła -----> Tak

Redukcja:

Tłumaczenie:

Teza (potwierdzona) -----> Pytanie "Czemu?" -----> Dowód

Ćwiczyła -----> Czemu (Skąd to wiem, Jakie jest następstwo)? -----> Jest zmęczona

Dowodzenie:

Dowód (potwierdzony) -----> Teza

Ćwiczyła -----> Jest zmęczona

Przepraszam, że niezwykle krótko to opisałam aczkolwiek jest tu napakowana cała masa informacji, temat jest niezwykle trudny i budzący kontrowersje, więc długiego tekstu możliwe że byście nie przetrawili, a błędów byłoby od groma. Starałam się opisać wszystko zwięźle i na temat, ale jeżeli są jakieś niedomówienia, to śmiało pytajcie a ja postaram się wszystko uregulować.

Jak zwykle żegnam się z wami i życzę jak najmniej Andersonów w waszym życiu. Do napisania!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top