Kasztanoapokalipsa

Lekcje plastyki połączone z techniką, zapach spalenizny i żrących substancji.

Tanizaki - Czy wszyscy przynieśli na dziś kasztany?

Sashitara - *wbija na lekcje z giga workiem* Shūji po co ci było trzydzieści kilogramów kasztanów? Jest wojna kasztanowa?

Shūji - Wojnę można wywołać, zatłuczmy pana Dazaia.

Sashitara - I pana Fyodora.

Tanizaki - ... *Załamanie* Mieliśmy dziś robić ludki z kasztanów...

Shūji - Wolę zakasztanować pana Dazaia. *Wychodzi z Sashitarą z sali*

Naomi - BRACISZKUUU *Wchodzi oknem do sali i rzuca się na nauczyciela plastyki.* Stęskniłam się za tooobą

Tanizaki - Nie widzieliśmy się trzy minuty...

Naomi -To zdecydowanie za długooooo *Siada na kolanach Tanizakiego*

Kisamo - Naomi jesteś spokrewniona z Vinculą?

Naomi - Z tym creepem? Nie.

Nikolai - Zawsze można wykonać baaadaaaniaaaa. *Pojawia się znikąd*

Sashitara - Niko gdzie pan Fyodor? *Zagląda do sali*

Nikolai - Nie mogę ci powiedzieć. To taaajemnicaaaaa, naaa pewnooo nie ma go w sali od rosyjskiego oko

Sashitara - *Biegnie do sali od rosyjskiego*

Shūji - Czyli oboje w jednej sali, jebane Fyozai. Radiowęzeł byłby podniecony.

Sashitara - Zawsze może być, wystarczy wydać plotkę.

*W sali od rosyjskiego*

Fyodor - Zagrajmy więc, ten kto przegra bierze zastępstwo z 3C.

Dazai - 3C... Nie ma bardziej pojebanej klasy. Ale wiesz Dostoyevski, i tak wyjdzie na to samo, poddaj się.

Fyodor - A cóż dostanę za kapitulację? Wolę patrzeć na twe cierpienie, pasuje ci.

Dazai - Natomiast tobie pasuje rozpacz i ból spowodowany porażką.

Shūji i Sashitara - *Wchodzą do sali*

Shūji - *używa zdolności i rzuca kasztanami w Fyozai* Gińcie podmioty nieczyste, matki was nie kochają.

Dazai - Wy za to nie macie w ogóle matek.

Fyodor - *Unika kasztanów* Czy wy nie macie lekcji?

Shūji - Ja mam plastykę. Czyli okienko.

Fyodor - A ty Sashitara?

Sashitara - Chuj cię to.

Dazai - Groźnie.

Sashitara - Nie odzywaj się wujku.

Dazai - Dobrze dobrze, powodzenia z tym szczurem. A ty Shūji następnym razem nie korzystaj ze zdolności na mnie, i tak nie podziała. *Wychodzi z sali* A no i zastępstwo bierze Nikolai.

Fyodor - Ale on się jutro rozchoruje.

Dazai - I tak wiemy że przyjdzie. *Idzie do swojej sali (nie)bezpieczeństwa*

Shūji i Sashitara - *WTF* Fyozai...

Fyodor - Wracajcie na lekcje. No i Sashitara, Dazai nie jest twoim wujkiem.

Sashitara - W takim tempie to będzie ojcem.

Shūji i Sashitara - *Wracają na lekcje wkurwieni że nie zabili Fyozai*

Fyodor - Ja pierdole... Boże daj mi cierpliwość bo inaczej zabije Sashitarę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top