Schodek 3: Miej marzenia i cele.

//ważne info na końcu, ale najpierw przeczytaj rozdział xD//

Leżałam w łóżku i przyglądałam się swoim dłoniom. Małe i brzydkie.

- Jak ja lubię leniuchować! - tak, właśnie teraz pokazuję jaki ze mnie dzieciuch. No ale w sumie, racja, prawdopodobnie umysłowo mam 8 lat. Dlatego tak łatwo poznać, czy jest mi źle, czy wręcz przeciwnie. Kou mówi, że nawet w wyglądzie przypominam małą, zagubioną dziewczynkę, a przecież mam 1500 lat! To dużo! Jestem taka stara! O kurcze... a jak Hirohito się o tym dowie? Nie! Po co o nim myślę? Czy mnie coś opętało? Będę musiała zapytać o to panienkę Katoru.

- Ty! Mała Imei! Rusz swoją dupkę i pomóż w kawiarni! - znowu ten skrzeczący głos, tej czerwonowłosej kobiety.

- Kou... źle się czuję... daj mi spokój... - zakryłam buzie poduszką.

- Nie ma ale! Dzisiaj jesteś pod moją opieką! No wstawaj ziemniaku! - zaczęła ciągnąć mnie za nogę, a ja w sumie, nawet nie walczyłam. Jeśli mnie ciągnie to znaczy że zniesie mnie do garderoby! Tak! Uwielbiam jak Kou znosi mnie na rękach! Cóż... czeka mnie kolejny nudny dzień w pracy, dopóki nie zjawi sie Hirohito!

Hirohito pov

Nigdy nie sądziłem, że zaśpię do szkoły.

Pędziłem właśnie na tramwaj, a tu nagle BUM! i wpadam na panią Himoshi, czyli moją panią wychowawczynię.

- Dz-dzień dobry... Ja właśnie biegłem do szkoły i... - podrapałem sie nerwowo po głowie, a ona popatrzyła na mnie dziwnie.

- Przecież dzisiaj jest wolne od szkoły Inaba, więc gdzie tak pędzisz? Czyżby znowu nikt cię nie poinformował?

- Chyba tak. - uśmiechnąłem się. Czyli dzisiaj mam wolne, a mam pieniądze... Hura! Mogę iść do tatuażysty i zrobię sobie mały tatuaż! Nareszcie! - Dziękuję pani za informację. Do widzenia. - pobiegłem w stronę salonu tatuażu. Dzisiaj muszę jeszcze wstąpić do kawiarni w której pracuje Imei.

Time skip

- No nie wierzę! Po prostu nie! - pewnie śmiesznie wyglądałem, a do kogo tak krzyczałem? Do drzwi salonu ,,Szklana Róża" ponieważ go zamknęli na stałe i przenoszą do miasteczka oddalonego o 1000 kilometrów od nas! Lekko załamany kierowałem się w stronę kawiarenki. Jak na razie to nici z tatuażu, przynajmniej kolczyki zostały.

Imei pov

Jednak wole bieganie przy stolikach niż stanie za ladą, nie ma nic bardziej męczącego. Jednak myśl, że dzisiaj przyjdzie Hirohito i napije się z nim soku, dodaje mi energi. Mam chyba jedno marzenie... aby wybrać się z nim do ogrodu, który poświęcony jest bogom Japonii... O! Właśnie wszedł, ale... czemu jest taki smutny?

- Ohayo Hirohito! - podbiegłam do niego. - Coś nie tak?

- Ohayo... nie wszystko okej. - uśmiechnął się, ale tak sztucznie, tak źle. - Podaj te soki i się do mnie dosiądź, dobrze?

- No dobrze. - podeszłam do lady i szykowałam zamówienie. Muszę go pocieszyć! To nie dlatego, że... troszkę mi się podoba, ale dlatego, że to po prostu człowiek! Czyżbym dowiedziała się o sobie kolejnej rzeczy? Podeszłam do stolika chłopaka z dwoma szklankami, popatrzyłam na jego smutną twarz. Tak, teraz wiem, moim celem jest pocieszanie innych i powodowanie na ich ustach uśmiechu. Czyżbym była... bogiem radości?

//476 słów...
Mam malutkie info, więc radze czytać! Jestem kaleką i złamałem obojczyk ;n; wiem, ciota.
Jednak nie ogranicza mnie to w pisaniu, wręcz przeciwnie! To jest zachętą od losu! Oczywiście ze względu na to, że teraz poruszam sie w tępie ospałego żółwia, wyglądam jak robot i ciągle jestem zmęczony to rozdziały będą rzadziej. Gdy już ten okres "walki ze sobą" sie skończy to wylecę z czymś fajnym. Obiecuje ♡
A i tak w ogóle to kocham was, za te wyświetlenia ♥ motywujecie wiecie?
Za dzisiejszą motywacje dziękuję SzalonyMika bo to on mnie tu trzyma ♡ dziękuję, do nexta!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top