2.2
Od mojej wizyty u Gregora minęło kilka tygodni. Sam nie widziałem co o tym myśleć. Było mi głupio, że zasnąłem u niego na kanapie, jednak jemu to nie zdawało się być problemem, nawet ugościł mnie śniadaniem. Jednak to co stało się potem... Ten pocałunek to było coś naprawdę niesamowitego. Był delikatny i czuły. Jednak później zachowałem się jak tchórz. Uciekłem. Nie umiałem spojrzeć mu w oczy, bałem się. Bałem się, że jest na mnie zły za ten pocałunek. Niby mnie nie odepchnął, nie zakończył go od razu, ale nie znam jego myśli i uczuć. Od tamtej pory go ignorowałem - nie odbierałem telefonów, nie odpisywałem na wiadomości. Bałem się co mogę usłyszeć.
Byliśmy akurat w Planicy, ostatni konkurs w sezonie. Siedzieliśmy akurat w pokoju, następnego dnia miały odbyć się kwalifikacje. Po raz kolejny analizowałem tę sytuację i co mogę teraz zrobić. Nie chciałem tracić relacji z Gregorem. Jednak przerwał mi głos przyjaciela
- Geiger! Słuchasz mnie?
Wtedy zwróciłem się do niego
- Przepraszam, zamyśliłem się. Co mówiłeś?
- Co się dzieje? - musiał zauważyć, że coś jest nie tak.
- Nie, wszystko jest ok - Markus przyglądał mi się przez chwilę, po czym przeszedł i usiadł na moim łóżku.
- Co się dzieje? Widzę, że coś cię męczy. Możesz mi wszystko powiedzieć.
Przez chwilę wahałem się czy opowiedzieć mu o wszystkim. Stwierdziłem, że warto. Może on coś mi doradzi, podpowie.
- Wiem - uśmiechnąłem się lekko. Wtedy opowiedziałem mu o tym, co się wydarzyło w domu Gregora - o moim a zaśnięciu na kanapie, o pocałunku i co czułem podczas niego.
- No stary, tego się nie spodziewałem. Czyli on ci się podoba?
Przytaknąłem skinięciem głowy
- No to na co czekasz? Pogadaj z nim
- Ale...
- Żadnego ale. Odepchnął cię? Nie. Zakończył ten pocałunek od razu? Nie. Zaczął robić ci jakieś wyrzuty czy coś? Nie.
- Ale ja w sumie nie dałem mu dojść do słowa, uciekłem
- Wiem. Ale gdyby on tego nie chciał, to by jakoś zareagował.
- Może był w zbyt wielkim szoku
- No tak, a żeby oddać pocałunek to nie był w zbyt wielkim szoku. To chyba coś znaczy. Kurwa, Geiger! Weź się w garść! Zawalcz!
Może Markus ma rację? Może powinienem z nim porozmawiać? Cholera, pewnie tym ignorowaniem go zraniłem, pewnie myśli, że jestem na niego zły. Muszę z nim porozmawiać. Wyciągnęłem telefon i napisałem do niego SMS
Ja: moglibyśmy się spotkać?
Po kilku minutach dostałem odpowiedź.
Gregor: ok, przyjedź do mnie jak będziesz wracał z Planicy
Ja: dobra. Dziękuję
Tak też zrobiłem. Następnego dnia cały zestresowany stanąłem przed jego drzwiami.
- Cześć - powiedziałem, gdy mi otworzył
- Cześć, wejdź - otworzył drzwi szerzej, a ja wszedłem do środka.
- Czego się napijesz? - jak zawsze gościnny
- Nie, dziękuję. Ja.. przepraszam. Przepraszam, że uciekłem, przepraszam, że cię ignorowałem, ale chyba się przestraszyłem.
- Czego?
- Tego, że jesteś na mnie zły za ten pocałunek, tego co powiesz. Nie chciałem zepsuć naszej relacji
- Nie mógłbym być zły, nie po tym co wtedy czułem. Ja bałem się tego samego.
- Ja też nie jestem zły. Co czułeś?
- Coś takiego, czego nie czułem wcześniej, nie umiem tego opisać, ale to zdecydowanie było świetne uczucie - przyznał szczerze
- Wiesz.. Ja czułem podobnie
- Naprawdę? - był zaskoczony tym.
- Tak. Już wcześniej mi się podobałeś - jak szczerość to szczerość, co się będę ograniczał.
- Co? - był w szoku - naprawdę?
Przytaknąłem. Przez chwilę milczał, chyba bił się z myślami. W końcu jednak odpowiedział
- Jeśli zawsze będziesz mnie tak całował, to jestem w stanie dać nam szansę - zaśmiał się, a ja to zrobiłem
- obiecuję, że nie będziesz żałował - szepnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top