[6] Kiedy mu ciebie brakuje
Ten rozdział jest bardziej uczuciowy, ale następny to będzie jazda bez trzymanki XD
DLA WSZYSTKICH OPRÓCZ TSUNAMIEGO I HIROTO:
Pewnego dnia rodzice poinformowali cię, że twój daleki kuzyn, którego nie widziałaś milion lat, brał ślub. Cóż wypadało przyjechać, a twoi rodzice postanowili, że zatrzymają się tam na parę dni, bo kuzyn mieszkał z narzeczoną na drugim końcu kraju w jakimś małym mieście. Ciebie i twojego przyjaciela czekał długi tydzień rozłąki. No zobaczymy jak sobie poradzicie, a raczej jak ON sobie z tym poradzi.
×Mark Evans / Endou Mamoru
Miałaś nadzieję, że w czasie długiej, wyczerpującej trasy uda ci się choć trochę popisać ze znajomymi, w tym z Endou. Okazało się jednak, że przed wyjazdem zapomniałaś podłączyć telefonu do ładowarki, a później zdałaś sobie sprawę, że w ogóle nie zabrałaś jej ze sobą. Ostatkami sił baterii napisałaś wiadomość do chłopaka, jednak ten jej nie odczytał bo zapewne spał wtedy w najlepsze.
Kilka godzin później i kilkaset kilometrów dalej chłopak leniwie podniósł się z łóżka i wziął telefon do ręki. Rozbudził się gdy zobaczył wiadomość od ciebie. Zaraz potem, z lekkim poczuciem winy wystukał odpowiedź.
03:46
[twoje imie]: Ale mi sie nudzi :(((
08:51
Mamoru: kfdksjsk sory spalem
Mamoru: ale teraz jestem caly do twojej dyspozycji
Nie odpisałaś.
Podczas twojej nieobecności, Endou zaskakująco często sprawdzał powiadomienia w telefonie i kiedy dostawał jakąś wiadomość, po cichu liczył, na to że to ty w końcu napisałaś.
Endou podczas gdy ciebie nie było, był bardzo rozkojarzony. Parę razy zdarzyło, się że przez to dostał piłką w twarz, co wcześniej też się zdarzało, jednak teraz było inaczej. Wcześniej reagował na to śmiechem, a teraz z pewną... obojętnością, a później nawet z dozą irytacji? Nie było to podobne do niego, a chłopacy z drużyny powoli domyślali się o co chodzi. Im też doskwierało puste miejsce na pozycji, którą zwykle zajmowałaś, jednak byli bezradni. Mogli tylko wyczekiwać twojego powrotu.
I tym samym powrotu swojego kapitana.
×Axel Blaze / Gouenji Shuuya
Razem z twoim i [imie siostry] wyjazdem do kuzyna zrobiło się jakoś koszmarnie nudno.
Yuuka często pytała się brata kiedy [imie siostry] i [twoje imię] wrócą. On wtedy wzruszał tylko ramionami. Raz do ciebie napisał z tym pytaniem, ale nawet do trzech godzinach nie wyświetliłaś. Widocznie świetnie się bawiłaś.
Shuuya znowu musiał sam bawić się z Yuuką. Bardzo kochał swoją siostrę, ale często różnica wieku i płci, oraz energia siostry dawały mu popalić w tej relacji. Kiedy była [imie siostry] to przynajmniej Yuuka mogła pobawić się z rówieśniczką, a on mógł więcej trenować.
Albo spędzać czas z tobą, czego nie mógł nazwać jego stratą.
Po kilku dniach Yuuka zaczęła dwa razy bardziej lamentować. Ich gosposia niefortunnie zachorowała, więc musiał sobie jakoś radzić.
Po godzinie Yuuka przestała o tym myśleć, gdy puścił je jakieś bajki Disneya. Zdecydowanie wyszedł z wprawy. Szkoda, że na niego animacje nie działały, bo też zdążył się już za tobą stęsknić.
[twoje imie] wracaj już...
×Jude Sharp / Kidou Yuuto
Gdy wyjechałaś siłą rzeczy byłaś zmuszona opuścić kilka treningów chłopaków, oraz jeden mecz, nad czym ubolewałaś. Właśnie w czasie gry udało mu się strzelić dwie bramki i kilka razy fenomenalnie poprowadzić atak. Zawsze gdy mu się coś udawało odruchowo kierował wzrok na ławkę, gdzie zazwyczaj dopingowałaś, gratulowałaś, lub oczerniałaś przeciwników.
Jednak teraz ławka była pusta.
Przez pół przerwy żaden z nich nie miał siły ani ochoty na udanie się do składzika po bidony i ręczniki, na co w końcu bohatersko zdecydował się Yuuto. Trochę ich rozpuściłaś tym swoim niańczeniem. Chłopak przypomniał sobie jak kiedyś w ramach nagrody za wygraną upiekłaś całej drużynie babeczku, albo jak szukałaś tutoriali w Internecie, nie wiedząc jak odpowiednio opatrzyć zranienie na nodze Kidou i ignorując jego zapewnienia o tym, że wszystko jest w porządku.
Na wspomnienie tych sytuacji mimowolnie uśmiechnął się jak głupi, gdy podawał wodę Sakumie.
Po wygranym meczu nie mógł oprzeć się pokusie i od razu do ciebie zadzwonił. Jakoś udało ci się odebrać. Miał zamiar tylko poinformować cię o wyniku jednak rozmowa szybko przekształciła się w twoją opowieść o tym jak jeden z wujków o wątpliwym stanie trzeźwości potknął i skończył w szpitalu. Co potwierdzało teorię, że twoje imprezy rodzinne zawsze kończą się przynajmniej jedną ofiarą. Jeszcze parę minut pogadaliście, jednak musiałaś lecieć. Po rozmowie Yuuto udał się do szatni.
Sokole oczy, znaczy... oko Jirou zauważyło wszystkie małe oznaki pogorszenia humoru przyjaciela. Postanowił, że pobawi się w swatkę, a wy będziecie jego pierwszą ofiarą...
×Nathan Swift / Kazemaru Ichirouta
Kiedy ty pilnowałaś młodszych kuzynów na weselu, Kazemaru właśnie wsiadał do drużynowego autokaru po wygranym meczu. Usadowił się obok Mamoru i niemal od razu wyciągnął telefon, żeby zobaczyć, czy coś napisałaś. Uśmiechnął siś gdy zobaczył wiadomość której nie zdążył odczytać o treści: "Udanego meczu :)))". Zapytał się czy widziałaś mecz i natychmiast doczekał się odpowiedzi.
18:39
[twoje imie]: Coz okazało sie ze mlodsi bracia pana mlodego sa waszymi ogromnymi fanami i wręcz zmusili mnie do oglądania waszego meczu na telefonie
[twoje imie]: Mielismy z dzieciakami kacik fanow Raimona, nawet jakiś wujek sie dolaczyl XD
18:40
Ichirouta: To super
Ichirouta: Mam nadzieje ze zadowolilem towarzystwo XD
Ichirouta: Ale wolalbym zebys obejrzala go osobiscie
Odpisał z uśmiechem, a siedzący obok niego Endou spojrzał koledze przez ramię i krzyknął z zadowolenia, gdy odczytał wiadomość dziewczyny.
- AAA LUDZIE! Mamy fanów! - powiedział dość głośno i większość drużyny spojrzała na niego zaskoczona, kapitan wrócił na miejsce i zwrócił się do Kazemaru - Ale chwila, kim jest [twoje imie]?
× Caleb Stonewall / Fudou Akio
Gdy zanudzałaś się na śmierć w samochodzie, zaskoczyła cię wiadomość od Fudou. Od początku waszej dziwnej znajomości pisaliście już ze sobą kilka razy, zwykle z jakiegoś konkretnego powodu. Czasem wymienialiście wiadomości w czasie lekcji, komentując jej przebieg, jednak zdarzało się to rzadko - wtedy gdy chłopak nie mógł powstrzymać się od uwag.
Fudou zapytał o jakieś informacje dotyczące zbliżającego się egzaminu. Odpowiedziałaś mu i po chwili dopisałaś Skup sie na lekcji a nie, wiedząc, że w klasie trwa teraz lekcja japońskiego. Odłożyłaś telefon, jednak nie miało to najmniejszego sensu, bo po chwili dostałaś odpowiedź.
09:32
Akio: taa jasne
09:32
[twoje imie]: Jak nie zdasz to nie przychodz do mnie z placzem
09:33
Akio: predzej to ty bys do mnie przyszla
Akio: lepiej spojrz na ta kretynke
Akio: wcale nie widać ze ma sciagi na rece
Akio: bahahah WIDZIALAS TO
09:34
[twoje imie]: Ty wiesz ze mnie nie ma w szkole prawda??
[twoje imię]: Idiota XD
09:35
Akio: cholera
Akio: wybacz
Dopiero teraz odwrócił się do tyłu i spojrzał na ławkę oddaloną o kilka metrów, przy której zwykle siedziałaś. Rzeczywiście była pusta. Momentalnie poczuł się w klasie trochę obco. Nie rozmawiał zbyt dużą ilością osób, wiedział, że gdyby chciał się do kogoś odezwać to zawsze mógł się zwrócić do ciebie. Większość osób się go bała, pewnie słyszeli o tym, że współpracował z Kageyamą kilka tygodni temu.
Oczywiście nie obchodziło go to co inni o nim sądzą, ich strata. Po prostu podobało mu się, że sprawiałaś wrażenie jakbyś o niczym nie wiedziała, a chciał zacząć żyć od nowa. Tego co was łączyło nie mógł nazwać przyjaźnią, ale z pewnością czymś to było. Nie chciał zaprzepaścić szansy na normalne życie.
Będzie musiał cię przeprosić, choć z pewnością nie będzie to łatwe.
×Shawn Frost / Fubuki Shirou
Minęło już parę dni od kiedy wyjechałaś z Hokkaido. Shirou jakoś sobie radził pod twoją nieobecność, ale musiał przyznać, że brakowało mu nieokreślonego czegoś. Brakowało mu twojego towarzystwa i rozmów, w których głownie ty wiodłaś prym, ale jemu to nie przeszkadzało. Tęsknił też za twoimi oczami, ponieważ bardzo mu się podobały, ale nigdy nie powiedziałby tego głośno, bo wiedział jak dziwnie to brzmiało.
Włóczył się po ulicach w pobliżu swojej szkoły. W głębi duszy wciąż liczył na to, że jakimś cudem wyskoczysz zza jakiegoś zakrętu.
Oczywiście nic takiego się nie wydarzyło.
Dobrze dogadywał się praktycznie ze wszystkimi, jednak nikt inny nie sprawiał mu takiej radości jak ty. Podobało mu się to, że w twoim towarzystwie nie czuł się gorszy od swojej drugiej natury - o niebo bardziej utalentowanego Atsui. Doceniał to, że polubiłaś go takiego jakim jest, bez względu na umiejętności, którymi obdarzał go brat.
Spędzał z tobą sporo czasu, więc nie wykorzystywał go na mordercze treningi. W dodatku przy tobie w końcu miał motywację, żeby powstrzymywać go przed przyjmowaniem kontroli, bo po prostu czuł się dobrze sam ze sobą.
A teraz ciebie nie było.
Postanawiał z tobą popisać, ale wiadomość nawet się nie wysłała. Jeżeli chodzi o Internet, to na Hokkaido było ciężko. Westchnął ciężko, a zaraz potem przeszły go dreszcze, gdy usłyszał w głowie głos swojego brata.
To jak, idziemy na trening?
×Harley Kane / Tsunami Jousuke
(przypominam, że jest inny scenariusz XD musiałaś iść na ściągniecie opatrunku, po tym jak Jousuke zranił cię w kostkę, drużyna musiała niestety dalej funkcjonować, a ty miałaś dołączyć do nich następnego dnia)
Kiedy ty czekałaś w niekończącej się kolejce do doktora, Tsunami akurat miał trening. Razem z resztą drużyny przygotowywali się do meczu przeciwko Diamond Dust. Gracze podzielili się na dwie drużyny i rozgrywali mecz.
- Tsunami! - krzyknął Yuuto i podał do różowowłosego, który perfekcyjnie przyjął piłkę, pobiegł w stronę odległej bramki, jednak nagle przed nim pojawił się Kabeyama z zamiarem odebrania mu piłki. Plan Jousuke nie wypalił, więc musiał improwizować i szybko do kogoś podać.
- [twoje imie]! - wypalił chłopak i kopnął piłkę w miejsce w którym zawsze stałaś, ale (o dziwo) piłka przeturlała się za granice boiska.
- [twoje imie] tu nie ma! - zarechotał Kogure, dusząc się ze śmiechu. Chłopak tak szczerze dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że ciebie nie ma. Oczywiście wiedział, że wyjechałaś jednak cały czas jakieś małe znaki nie pozwalały mu dopuścić do siebie tej myśli. Po prostu od pewnego czasu byłaś w jego życiu non stop i ciężko było mu się z tobą rozstać, nawet na ten jeden dzień.
Lekko zażenowany pobiegł po piłkę. Cóż przez resztę dnia będzie trochę się wstydzić tej akcji.
×Byron Love / Afuro Terumi
Zacznijmy od tego, że tuż przed wyjazdem rodzice w ramach szlabanu postanowili zabrać ci telefon. Całą drogę spędziłaś po prostu na spaniu i na żarliwej dyskusji z młodszym bratem o tym czy lepsza jest woda gazowana czy nie. Na samej imprezie siedziałaś rozmawiając ze swoją ulubioną kuzynką i pochłaniając jedzenie.
Tymczasem Afuro, którego zapomniałaś poinformować o nagłym wyjeździe, ciągle do ciebie dzwonił i pisał wiadomości. Na treningu był rozkojarzony i sfrustrowany twoją nieobecnością, do tego stopnia, że Jeongsu zatrzymał jego najlepszą technikę.
Gdy mógł w końcu iść pod twój dom, był przerażony. W jego głowie układały się najczarniejsze scenariusze, które im bardziej odpędzał, tym częściej go nawiedzały. Nie mógł pogodzić się z myślą, że mogłabyś tak nagle zniknąć z tego świata i nigdy nie wrócić. Byłaś jego najlepszą przyjaciółką i śmiało mógł powiedzieć, że uzależnił się od twojej obecności.
Kilkanaście minut czekał pod drzwiami, waląc w nie jak szalony. Wyobrażał sobie jak wchodzi do domu i widzi cię w kałuży krwi i nie może cię uratować. Już planował wejść przez okno, ale jakiś dobroduszny sąsiad, który od kilku minut z rozbawieniem obserwował jego poczynania, poinformował go, że rano wyjechałaś gdzieś z całą rodziną.
Dopiero nad ranem, kiedy byliście już w hotelu, odzyskałaś swój telefon. O mało nie zeszłaś na zawał, gdy po odblokowaniu telefonu zalała cię istna fala powiadomień
Z przerażeniem czytałaś masę wiadomości od Afuro z całego dnia. Rzucilaś okiem na ikonkę i dostrzegłaś 99+ nieodebranych połączeń. Nie wiedziałaś, na co konkretnie odpowiedzieć, ale w końcu postanowiłaś odpisać krótko.
04:58
[twoje imie]: Żyję, przepraszam
Spodziewałaś się największego opieprzu w dziejach Internetu, ale dopiero rano bo nikt normalny nie byłby aktywny o tej godzinie. Dlatego zdziwiłaś, się gdy kilka sekund później otrzymałaś łagodną odpowiedź, po której przeczytaniu mimowolnie się uśmiechnęłaś.
04:58
Terumi: Martwiłem się idiotko
×Xawier Foster / Kiyama Hiroto
Minęło już parę dni od kiedy postanowiłaś wyjechać razem z Raimonem, by razem z nimi pokonać kosmitów...
A ten fakt, nie wiedzieć czemu, niesamowicie przybijał Kiyamę.
Był teraz w siedzibie kosmitów i leżał na łóżku w swojej kwaterze, beznamiętnie wbijając wzrok w sufit. Co jeżeli o nim zapomnisz? Albo co gorsza znienawidzisz, gdy odkryjesz jego tożsamość? Skoro dołączyłaś do Raimona ujawnienie przed nią prawdy musiało nastąpić prędzej czy później, a chłopak najchętniej odsunąłby cię od wszystkiego, żebyś tylko nie dowiedziała się o jego tajemnicy.
Nie uważał, że to czym zajmował się ojciec było złe. W końcu robili to wszystkiego dla większego dobra i czuł się zaszczycony, że może w tym pomagać. Musiał jednak przyznać, że czasem go to męczyło. Dzięki tobie mógł się poczuć jak każdy, zwyczajny nastolatek.
Przynajmniej dopóki nie wplątałaś się w te wszystkie wydarzenia.
Nie wiedział co się wydarzy, ale był pewien, że wasze szanse na przyjazną relację zostały ostatecznie zaprzepaszczone. Gdyby mógł cofnąć czas odciągnąłby cię od boiska przed przybyciem Raimona.
By oderwać się od tych myśli uznał, że przejdzie się po kwaterze. Niewiele to pomogło, bo wszystko mu przypominało o powodach przez które możesz go znienawidzić. Próbował zająć sobie myśli przez układanie domku z kart, robienie brzuszków czy czytanie książek, ale na niczym nie mógł się skupić. W końcu pogodził się z tym, że za nic nie wywali cię z głowy. Gdy już totalnie nie wiedział co ze sobą począć, do pomieszczenia weszła Reina.
-Kapitanie, ojciec kazał ci przypomnieć, że za chwile trening - powiedziała i prawie od razu wyszła. Hiroto został całkiem sam, czując dziwną pustkę.
Oby tylko nie zawalił treningu przez to, że ciągle zajmowałaś jego myśli.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top