Chapter 30
Proszę o follow na tt: @scary_luke i twittowanie z hastagiem: #ScaryFF o dzisiejszym rozdziale!
Luke POV
- Luke... Luke... Lukey... Luke... Lucas... Luuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuukeeeee... - obudziłem się przez półszept dziewczyny. Pewnie zasnąłem wcześniej na jej kolanach. Nie takiego budzenia oczekuję, więc jeszcze mam zamiar udawać, że śpię.
- Luke wstawaj... Lucas'ie Robercie Hemmings wstań już do jasnej ciasnej... - bawiło mnie to, jak próbowała mnie obudzić nie wiedząc, że ja już nie śpię. Niech wysili się na coś lepszego. Choć to jak powiedziała moje pełne imię z taką gracją było cudowne, ale nie o to mi chodzi. Usłyszałem jak dziewczyna klęknęła nad mną, tak by jej twarz znajdowała się na przeciwko mojej.
TAKTAKTAKTAKTAK.
- Luuuuuuuukeeeeee - powiedziała i zaczęła dźgać palcem mój policzek. NIENIENIENIE. NIE O TO MI CHODZIŁO. Ale to było słodkie.
Normalnie chyba już by mnie pocałowała, prawda? Dlaczego tego nie zrobiła? Zauważyłem, że zaczęła tego unikać. Wtedy, gdy zapytałem ją czy mnie pocałuje, co prawda zrobiła to, ale w szyję.
Może boi się, że skrzywdzę ją kolczykiem? No chyba nie. Przecież już tyle razy mnie całowała, tyle razy ja ją całowałem, a kolczyk w tym nie przeszkadzał. No to co jest?
Dziewczyna westchnęła głośno. Poczułem jak kładzie rękę na moim policzku gładząc go. Było mi teraz bardzo przyjemnie. Postanowiłem troszeczkę zmotywować ją, by dała mi tego przeklętego buziaka.
Oblizałem lekko usta, tak by wyglądało to jakbym nadal robił to we śnie. Chyba podziałało ponieważ powoli wzięła rękę. Czułem jak się nachyla, jak się przebliża, ba, czułem jej oddech na moim policzku... Bum, odsunęła się. KURWA DLACZEGO? Cudem powstrzymałem się od zmarszczenia brwi.
- Nie mogę, muszę zachowywać dystans... Nie mogę pozwolić na to, by się od mnie uzależnił... Nie mogę... - usłyszałem jak szepta do siebie.
JAKI DYSTANS DO JASNEJ CHOLERY? JA NIE CHCĘ ŻADNEGO DYSTANSU.
Ona nie chce bym się od niej uzależnił... Tylko na to troszeczkę za późno. Bo ja już dawno to zrobiłem. I żadnego dystansu nie mam zamiaru znosić, co to, to nie.
Jeszcze raz nawilżyłem usta językiem. Mam nadzieję, że to pomoże.
JA PO PROSTU PRAGNĘ FIZYCZNEGO KONTAKTU Z DZIEWCZYNĄ, KTÓRĄ KOCHAM, CZY TO TAK WIELE?
- Dobrze, chyba przez jeden pocałunek nic się nie stanie? - wyszeptała cicho i nachyliła sie nad mną. TAKTAKTAKTAKTAKTAKTAKTAKTAKTAKTAK.
Powoli złączyła nasze usta, a ja na chwilę otworzyłem oczy, by później znowu je zamknąć. Uśmiechnąłem sie przez pocałunek, NO BO, KURWA W KOŃCU.
Dziewczyna szybko odsunęła się od mnie, a ja momentalnie straciłem uczucie bycia kochanym.
Popatrzyłem w jej piękne oczy, które teraz były zamyślone. Korzystając z jej nieuwagi, złapałem ją w biodrach, uniosłem do góry, na co pisnęła i posadziłem ją tak, by oplatała nogami moje biodra. W końcu, zmieszana popatrzyła mi w oczy.
- Hej, kochanie, ja nie chcę żadnego głupiego dystansu. Nie chcę, rozumiesz? - powiedziałem, patrząc jej w oczy. Westchnęła cicho, o dziwo ze mnie nie schodząc. Jakby zeszła, to dopiero bym się wkurwił.
- Mogłam się domyślić, że nie śpisz... - wyszeptała, a ja nadal czekałem na odpowiedź. Unika tematu.
Nie tak prędko, księżniczko.
- Słyszałaś co powidziałem? - zapytałem spokojnie, znów próbując złapać jej wzrok.
- Tak... Luke ja nie chcę byś uzależnił się od mojego towarzystwa, od mnie, tak jak ja od ciebie... - gdy to powiedziała, moje serce zabiło mocniej. Przed chwilę powiedziała, że się od mnie uzależniła, to niesamowite. Rose zdecydowanie chce mnie wpędzić do grobu.
- Za późno. Już dawno jestem od ciebie uzależniony. Jesteś moim narkotykiem... - powiedziałem i popatrzyłem na jej usta. Niczego teraz bardziej nie pragnąłem, niż się w nie wbić.
- Narkotyki szkodzą zdrowiu, Luke - powiedziała, a ja chciałem, by przestała odwracać kota ogonem.
- Mówiąc to, nie uda ci się zmniejszyć mojego uczucia do ciebie. Z każdym dniem kocham cię coraz mocniej, chodź nie wiem czy jeszcze to możliwe. Więc proszę cię, nie mów mi o jakiś dystansach, które i tak będę miał głęboko w dupie, kiedy ja cię kocham. - powiedziałem, łapiąc ją za obie dłonie i całując obydwie delikatnie.
- Luke...
- Kochasz mnie? - przerwałem jej.
- Kocham cię... - powiedziała, ani chwili sie nie wachając. Moje serce za chwilę wybuchnie, okej.
- To pozwól być mi szczęśliwym. Jestem szczęśliwy z tobą. A czy ty jesteś szczęśliwa ze mną? - zapytałem. W życiu bym nie pomyślał, że tak bardzo móglbym się bać odpowiedzi. Bardzo się jej boję.
- Jestem z tobą szczęśliwa, jak jeszcze nigdy dotąd z nikim innym - powiedziała, a ja jednym ruchem sprawiłem, że teraz to ja leżałem nad nią, opierając ręce po bokach jej głowy. Wbiłem się łapczywie w jej wargi, a gdy chciała położyć swoje ręce na moich policzkach, złapałem ją za nadgarstki i trzymałem je nad jej głową.
- Lucas... - wyszeptała, gdy zjechałem pocałunkami na jej szyję. Kocham gdy używa mojego pełnego imienia, w takich sytuacjach wiem, że mam nie przestawać, że jest jej dobrze. Na razie nie zamierzam.
Gdy dotknąłem ustami jej słabego punktu na szyji, tam zacząłem ją ssać, przez co dziewczyna syknęła i lekko wygięła ciało w łuk. Docisnąłem ją biodrami znowu do kanapy, nie przerywając czynności. Zacząłem jeszcze mocniej ssać, od czasu do czasu przygryzając. Wiedziałem, że właśnie tym doprowadzam dziewczynę do szaleństwa.
- Lucas...- wyszeptała, a ja chuchnałem w już gotową malinkę zimnym powietrzem. Pocałowałem ją w usta. Miałem kolejny idealny pomysł. Sięgnąłem po telefon i zadowolony zobaczyłem, że jest dopiero 13 godzina, kac mnie minął, podnieciłem Rose i trening mam dopiero za 9 godzin, o 19. Żyć nie umierać.
- Rose, mam zamiar sprawić, że poczujesz się dobrze, mogę? - zapytałem i teraz tylko czekałem na jej odpowiedź. Nie miałem zamiaru się z nią kochać, a ona to wiedziała. Chodzi mi o coś innego. Dla mnie czas się zatrzymał. Czekałem na odpowiedź.
- T-tak - powiedziała, a ja od razu wstałem z kanapy. Podciągnąłem dziewczynę tak, by oplotła mnie nogami w pasie. Ponownie wbiłem się łapczywie w jej usta, po chwili dołączyłem też język. Potem skierowałem się z dziewczyną na rękach do sypialni. Weszłem do pokoju i od razu położyłem ją na łóżku, nie przestając jej całować. Jednym zwinnym ruchem zdjąłem jej spodnie, a potem koszulkę. Następnie odsunąłem się od niej tylko po to by ją zobaczyć, już dawno czułem moją nabrzmiałą erekcję. Lecz dziś to nie ja mam się poczuć dobrze, tylko ona. Pocałowalem jej szyję i jechałem pocałunkami w dół, aż do linii jej damskich bokserek (o mój boże wygląda to tak zajebiśćie, że ja walę). Przez cały czas patrzyłem jej w oczy. Gdy miałem zdejmować jej dolną cześć bielizny jeszcze raz spojrzałem na nią. Kiedy kiwnęła głową na tak, byłem pewny. Powoli zacząłem ściągać jej materiał przez nogi, by potem zrzucić niepotrzebną część ubrania na podłogę. Jeszcze raz pocałowałem ją w usta jadąc w dół, aż przed jej czuły punkt. Zatrzymałem się i skierowałem usta do wewnętrznej strony jej ud. Gdy trafiłem do jej czułego miejsca tam złożyłem delikatny pocałunek, na co dziewczyna syknęła i wygięła plecy w łuk. Uśmiechnąłem się lekko i odsunąłem usta od jej wejścia. Tym razem przystawiłem tam rękę i powoli wsunąłem w nią palec wskazujący. Dziewczyna jęknęła. Poruszałem nim w góre i w dół, drażniąc łechtaczkę Rose, a z jej ust wylatywały ciche pojękiwania, które podniecały mnie niemiłosiernie. Postanowiłem dołożyć następny palec. Gdy wsunąłem go w ciało dziewczyny ona ścisnęla lekko prześcieradło. Zacząłem poruszać dwoma palcami w górę i w dół, doprowadzając Rose do szaleństwa. Teraz wykonywałem ruchy szybciej dokładnie badając ją całą od środka.
- Lucas, do jasnej cholery... - powiedziała, a ja uśmiechnąlem się widząc jak zaciska oczy, odchyla do tyłu głowę i jęczy. Gdy poczułem, że dziewczyna jest gotowa, szybkim, mało delikatnym ruchem wbiłem w nią trzeci palec na co bardzo głośno jęknęła. Zacząłem poruszać nimi odrobinkę szybciej i patrzyłem jak dziewczyna wije się z rozkoszy. To tak bardzo mnie podniecało. Zacząłem dużo szybciej, brutalniej poruszać palcami w górę i w dół, zapominając, że dziewczynie może to sprawiać ból. Wyjąłem z niej powoli palce, po czym ponownie wbiłem jeszcze mocniej. Dziewczyna syknęła z bólu i mocniej ścisneła kołdrę
-L-luke proszę...to boli - wyszeptała, a ja natychmiast się ogarnąłem i poruszałem w niej palcami wolniej. Przez chwilę byłem na siebie zły, że sprawiłem jej ból. Gdy poruszałem teraz palcami o wiele wolniej, wiedziałem, że dziewczynie jest po prostu dobrze. Czułem, że ona już nie wytrzyma. Specialnie przełożyłem w niej palce, delikatnie okrecając ręką kółko. Jęczała głośniej. Chciałem dołożyc 4 palec lecz bałem się, że dziewczyna tego nie wytrzyma.
Choć musi się przyzwyczaić, bo to w porównaniu do seksu ze mną to jest nic.
- Kochanie... Wytrzymaj jeszcze... - wyszeptałem cicho. Powoli, delikatnie, wsunąłem w nią czwarty palec. Patrzyłem jak dziewczyna wygina ciało w łuk i jęczy. Zacząłem poruszać palcami w górę i w dół, celowo drażniąc jej łechtaczkę. To jak jęczała i wiła się pod moim dotykiem było genialne.
- Lucas...czuć to tak dobrze... - powiedziała i jęknęła, a ja napawałem się tym dzwiękiem. Lekko przyśpieszyłem i nachyliłem głowę nad uchem dziewczyny.
- Nie musisz się powstrzymywać, kochanie - wyszeptałem i poczułem, że dziewczyna osiągnęła spełnienie. Uśmiechnąłem się i powoli wyciągnąłem z niej palce. Oddychała bardzo szybko. Pocałowałem ją w usta i oblizałem palce. Byłem kurewsko dumny i podniecony, w końcu przed chwilą miała orgazm z mojego powodu. Położyłem się obok niej, i wtedy zobaczyłem, że dziewczyna rumieni się. Zaśmiałem sie cicho, ściągnąłem koszulkę z mojego torsu i założyłem ją na nią delikatnie. Rose popatrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłem to przysuwając dziewczynę bliżej siebie i obejmując ją. Wolną ręką odgarnąłem jej włosy i pocałowałem ją w czoło, a potem w policzek.
-Wszystko dobrze? Nie zrobiłem tego zbyt mocno? - zapytałem wtulając się w nią.
- Wszystko w porządku. - wyszeptała cicho, nadal dysząc. Lecz dręczyły mnie wyrzuty sumienia.
- Przepraszam - powiedziałem mocniej ją przytulając. Przez chwilę straciłem panowanie.
- Nie masz za co, to było wspaniałe - powiedziała łapiąc mnie za rękę i ściskając ją lekko. Uśmiechnąłem się.
- Kocham cię Rose - powiedziałem, całując ją w czubek głowy. Wiem, że pierwszy raz ktoś tak ją dotykał. Byłem tak bardzo szczęśliwy, że to właśnie byłem ja.
- Kocham cię Luke - oznajmiła, a ja wiedziałem, że mówi prawdę. Teraz niech prześpi się tak 2, 3 godzinki, bym ja mógł potrzymać ją w moich ramionach.
***
Hehe. Nigdy nie będę pisała, że będzie scena, niech to będzie dla was niespodzianka. Wchodzcie na twittera scary, tam będą wiadomości dotyczące następnego rozdziału, który być może pojawi się jutro :)
I JAK WRAŻENIA, KURDE ?! CZEKALIŚCIE NA COŚ TAKIEGO CO!? HA!
Proszę o follow na tt :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top