Rozdział 14

                                ,,Scarlett Marchetti''

Zaraz po powrocie Kassandra spakowała parę rzeczy, za tymczasem ja pożegnałam się z Carlosem i ruszyliśmy moim autem do mnie do domu. Robimy sobie dzień metamorfoz, Kass chce zmianę koloru włosów, zawsze chciała mieć pasemka czerwone lub czarne, ale boi się, więc to zrobimy, delikatne pasemka, potem pokręciłyśmy jej włosy wygląda przepięknie, delikatny makijaż i paznokcie ma swoje naturalnie długie, więc tylko je pomalowałyśmy, Anabella ma naturalne blond włosy nie chciała zmieniać koloru, jedynie podcięłyśmy końcówki, Massimo podcięłam włosy i zostawiłam dłuższą grzywkę, a na niej zrobiłam dwa pasemka blond i czerwone, też wygląda świetnie, zrobiłam mani i pedicure, na koniec zajęłam się sobą, uwielbiam przyciągać uwagę, więc zrobiłam sobie mocny makijaż, pokręciłam włosy i paznokcie zazwyczaj mam pomalowane na czerwono, ale dzisiaj zrobię coś nowego. Na kciuku i małym paluszku zrobiłam biało czarną zebrę, palec wskazujący pomalowałam na różowo, palec serdeczny zrobiłam na pomarańczowo, a środkowy na biało z ramką zebry.

,,A teraz co robimy?'' zapytał Mass gdy odłożyliśmy na miejsce moje rzeczy kosmetyczne.

,,Chodźmy na zakupy, połazimy po sklepach i znajdziemy coś ładnego dla mnie na randkę z GummyBear'' powiedziała Ana.

,,Nie gadaj, że zaprosił cię na randkę'' wykrzykuje podekscytowany Massimo.

,,Tak, jak siedzieliśmy w samolocie to zaproponował rankę jak będę miała wolny czas, no to od razu zaproponowałam jutrzejszy dzień'' wyjaśniła.

,,Super, cieszę się, GummyBear jest fajnym facetem, na pewno nie będziesz się z nim nudzić, przede wszystkim dobrze traktuje kobiety, jest prawdziwym dżentelmenem'' powiedziała Kass.

,,Dla tego chciałam was poznać, jesteście idealni dla siebie'' powiedziałam zadowolona z siebie.

,,Dziękuje Tina, wiesz że kocham cię jak siostrę'' mówi podchodząc do mnie i mocno mnie przytula.

,,Ja ciebie też kocham, zresztą was wszystkich kocham jak siostry i brata'' zaśmiałam się przytulając Kass, podszedł do nas Mass i Kassandra zrobić grupowy przytulas.

,,Dobra koniec tych romansów, przebieramy się i idziemy shooopping!!'' krzyknął głośno podekscytowany Massimo. Ruszyłyśmy na górę do mojej wielkiej garderoby, żeby poszukać coś ładnego. Ubrałam różowe szorty, biały top na ramiączkach z przodu z cekinami no i oczywiście szpilki, dziewczyny ubrały się podobnie w szorty i topy, ale każda ma inny król lub kolor, żebyśmy nie wyglądały tak samo.

Gotowa spakowałam klucze, telefon i portfel do torebki.

,,Gotowe?'' krzyknął z dołu Mass.

,,Tak już schodzimy'' od krzyknęła Ana, schodząc po schodach a my za nią. Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy na podbój sklepów, po dobrych 3 godzinach kupiliśmy tyle rzeczy, ze mam cały tył wypchany ciuchami, ale co tam jak szaleć to szaleć.

,,Idziemy coś zjeść, bo zaraz umrę z głodu'' syknął Massimo.

,,Wiecie co, tu nie daleko jest świetna restauracja i mają świetną pizzę'' zaproponowałam.

,,No to prowadź nas'' westchnął Mass.

,,Mam sentyment do tej restauracji tu poznałam Carlosa'' mówię parkując auto.

,,Oooo jak słodko, opowiedz nam jak to było'' poprosiła Kassandra.

,,Miałam ciężki dzień w salonie, klientka za klientką, więc postanowiłam, że zamówię pizzę, a pojadę po nią jak tylko skończę sprzątać w drodze do domu'' wyjaśniam wjeżdżając na parking.

,,No i wchodzę do pizzerii, podchodzę do kelnera i mówię, że przyszłam po zamówienia, akurat jak poszedł po zamówienie, słyszę swoje imię, odwracam się a tam Santi, przywitaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać, podchodzi do nas Carlos i zaczyna opierdzielać go, ze mają spotkanie, że muszą iść'' powiedziałam wychodząc z auta.

,,Cały mój brat, wpada i od razu opierdol hehehe'' wtrąciła Kassandra.

,,Dokładnie, przedstawił nas sobie, tego dnia, a wieczorem wpadli do mnie do domu, bo ktoś wysłał im moje zdjęcia, myśleli, że ktoś mi zrobił krzywkę'' dodałam wchodząc do środka.

,,Można powiedzieć, że to przeznaczenie was połączyło'' powiedziała Ana.

,,Albo Santiago'' zaśmiał się Mass.

,,Albo jedno i drugie'' wtrąciła Kass.

Usiedliśmy przy stoliku i każdy zaczął się zastanawiać co zamówić, nie mogliśmy się zdecydować, więc zamówiliśmy wszystkiego po trochu. Wykorzystałam też moment, ze zagadali się, wyciągnęłam telefon i postanowiłam, że sprawdzę co robi Mafiosso, zrobiłam zdjęcie nam jak siedzimy przy stoliku i wysłałam, z dopiskiem.

...Świetnie się bawimy, ale tęsknie...

Akurat jak kelner przyniósł jedzenie, odpisał.

                                          ...Jesteście w tej pizzerii co poznaliśmy się?...

...Skąd wiedziałeś?...

                                           ...Poznałem po barze, stałaś przy nim jak wszedłem

                                                   do środka tego dnia...

...Spodobałeś mi się od pierwszego

wejrzenia, było takie bum, ale potem

mnie wkurwiłeś i mi przeszło...

                                          ...Ej bo się obrażę...

...Oj tam żartowałam, zresztą nie mógł

byś się na mnie gniewać zbyt długo...

                                             ...Tak myślisz?...

...Porządny seks wszystko by załatwił...

                                                               ... Dobra tu mnie masz...

,,Scarlett, zostaw już ten telefon i skosztuj tej pizzy, jest przepyszna'' krzyknęła Anabella.

...Wracam do dziewczyn, a ty bądź grzeczny...

                                            ...Zawsze jestem nie grzeczny, szczególnie

                                                gdy jesteś blisko mnie...

Po odczytaniu tej wiadomości postanowiłam już nic mu nie odpisywać, wzięłam się za smakowanie pyszności, które zamówiliśmy.

Gdy zjedliśmy, wróciliśmy do mnie, na górze w pokoju gościnnym rozłożyliśmy koce i do późna graliśmy w gry planszowe, aż padłyśmy jak muchy ze zmęczenia.

Przebudziłam się i nie mogąc zasnąć, postanowiłam iść do kuchni po szklankę wody, zeszłam cichutko na dół po schodach i udałam się do kuchni, gdy sięgałam po szklankę zauważyłam kogoś w ogrodzie, szybko ukryłam się, żeby zobaczyć co się dzieje, przez otwarte okno usłyszałam, że o czymś rozmawiają, próbowałam podejść jak najbliżej się da, żeby usłyszeć o czym rozmawiają.

"Parece que ya se han quedado dormidos" powiedział jeden.

[,,Wygląda na to, że już zaspali'']
"Supongo que sí" powiedział drugi.

[,,Raczej tak '']
"Solo recuerda que tenemos que secuestrar a la hermana y a la novia de don Adriano, lo demás no nos importa" powiedział pierwszy.

[,,Tylko pamiętaj, mamy porwać siostrę i dziewczynę Don Adriano, reszta nas nie obchodzi.''

"Sí, lo recuerdo, vamos a buscar unas herramientas para el auto"powiedział drugi i ruszył po cichu przeskakują przez płot, a za nim drugi facet.

[,,Tak pamiętam, chodźmy po narzędzia do auta'']

Szybko upewniłam się, że pozamykałam drzwi i okna, pobiegłam na górę do pokoju, żeby obudzić Kassandre.

,,Kass, obudź się'' szepnęłam cicho, żeby nikogo nie obudzić, zaczęłam ją delikatnie telepać.

,,Co? Coś się stało?'' zapytała zachrypniętym głosem.

,,Posłuchaj mnie uważnie, bo nie ma czasu, ktoś chce się włamać do domu'' zaczęłam wyjaśniać.

,,Co jak to?'' zapytała z niedowierzaniem.

,,Kassandra, nie ma czasu chodźmy'' powiedziałam ciągnąc ją za rękę, wyszłyśmy z pokoju, który zamknęłam na klucz.

,,Zamkniemy ich będą bezpieczniejsi'' powiedziałam chowając klucz do wazy, obok drzwi.

,,Chodźmy do mojego pokoju, z stamtąd zadzwonimy po chłopaków'' szepnęłam łapiąc ją za rękę, weszliśmy do środka i zaczęłam szukać mojego drugiego telefonu trzymam go w pokoju w razie awarii.

,,Scarlett boję się'' wyszeptała, gdy znalazłam telefon.

,,Kassandra uspokój się, posłuchaj mnie, nie ma czasu na panikę, potrafisz w razie czego się obronić, zadzwoń do Carlosa, żeby się zjawił jak najszybciej, a ja popilnuje drzwi'' powiedziałam podając jej telefon i ruszyłam do drzwi, uchyliłam je delikatnie i patrzyłam w stronę schodów, podczas gdy Kass rozmawiała przez telefon. Usłyszałam , że ktoś wchodzi po schodach, zostawiłam uchylone drzwi i schowałam się za drzwiami, czekając aż wejdzie do pokoju, jak tylko otworzył drzwi szerzej, zobaczył Kassandre, ruszył w jej stronę, jak tylko podszedł do niej, próbował ją chwycić, ja szybko zaszłam go od tyłu i przywaliłam mu z całej siły w tył głowy kijem bejsbolowym, padł na podłogę tracąc przytomność.

,,Szybko poszukaj taśmy w szufladzie, a ja go zwiąże sznurkiem od szlafroka'' szepnęłam do Kass.

,,Chodźmy został jeszcze jeden, było ich dwóch'' powiedziałam zaklejając frajerowi usta taśmą.

Po cichutku zaglądnęłam przez drzwi, a potem wyszłam z pokoju i zaczęłam iść w dół po schodach.

,,Poczekaj tu, a ja sprawdzę kuchnię'' powiedziałam Kasasandrze dając jej do ręki mój kij bejsbolowy. Tego drugiego skurwysyna, znalazłam w kuchni grzebał skurwiel w mojej lodówce, sięgnęłam cichutko po patelnie i zachodząc go od tyłu uderzyłam z całej sił w głowę, upadł jak kłoda.

,,Ty suko, oberwiesz za to'' krzyknął ktoś za mną, jak się obróciłam zostałam uderzona z pięści w nos i upadłam na podłogę, co do chuja miało ich być tylko dwóch.

,,Kurwa '' syczę podnosząc się z podłogi, a on robi krok do przodu i atakuje mnie, unikam ciosu, odchylając się do tyłu. Następnie ponownie zrobił do mnie krok próbując użyć brutalnej siły, aby mnie pokonać, ale unikam jego ciosów. Napiera cały czad na mnie i w końcu udaje mu się, uderza mnie znowu w twarz skurwysyn. Próbuję kolejny raz mnie wziąć z zaskoczenia, ale tym razem mu się to nie udaję bo Kass wali go kijem w tył nogi, a gdy upada na kolana ona uderza go z całej siły w głowę.

,,A masz ty skurwielu'' krzyczy waląc go kolejny raz.

,,Kass wystarczy on już jest nie przytomny'' mówię wstając z podłogi.

Szybko szukamy czegoś do związania ich, bo nie wiem jak długo będą nie przytomni, udaje mi się znaleźć taśmę izolacyjną, więc wykorzystuje ją do skrępowania tych frajerów, gdy kończę słyszę, że ktoś próbuje wejść znowu do mojego domu, tym razem od strony ulicy, kurwa nie dadzą mi odpocząć.

,,Zaczekaj tu i miej na nich oko, jak się zaczną budzić wal kijem z całej siły w głowę'' mówię cicho, a potem oddalam się i idę do drzwi.


                                           ,,Carlos Della Morte''

Jest mi ciężko zasnąć, jak nie ma przy mnie mojej królowej, więc zabrałem wszystkich do siłowni, żeby potrenować.

,,Boss jest po 2, możemy skończyć już, rano będę nie przytomny'' wzdycha Pitbull.

,,Ja też mam dość, czemu się wyżywasz na nas ?'' marudzi Santiago.

,,Przestańcie panienki narzekać'' warczę do nich.

Zaczął dzwonić mój telefon, podchodzę do materaca i patrzę na ekran nieznany numer, odbieram i zatyka mnie.

,,Adriano? Posłuchaj ... ktoś jest w domu ... musisz tu szybko przyjechać'' bełkocze cicho.

,,Kass posłuchaj mnie, już jadę'' mówię spokojnym głosem, podchodzi do mnie Santiago jak tylko słyszy jej imię.

,,Zbierz wszystkich, jedziemy do domu Scarlett'' warknąłem do Santiago, a potem zwróciłem się do siostry.

,,Kass powiedz mi co się dzieje? Słyszysz mnie? będę najszybciej jak tylko się da'' zapewniam ją, idąc szybko do naszego magazynu domowego, tam trzymam naszą broń.

,,Scarlett schodzą do kuchni zauważyła dwóch mężczyzn w ogrodzie, usłyszała, że chcą mnie i ją porwać, proszę przyjedź tu szybko!'' prosi.

,,Musisz jeszcze chwilkę poczekać, już jestem w drodze'' mówię spokojnym głosem.

,,Już jestem prawie na miejscu, słyszysz mnie dam ci Santiago do telefonu, słyszysz mnie już jestem ulicę dalej'' zapewniam ją podając telefon Santiago.

,,Pitbull i Shadow idziecie do środka, ja i Doberman sprawdzimy auta z lewej strony domu, a Fernando i Sniper z prawej strony, musieli przyjechać autem'' wydaje rozkaz i od razu ruszamy.

Podchodzimy do każdego auta, dopiero w trzecim aucie zauważamy faceta, to na pewno on, bo cały czas patrzy w stronę domu Scarlett, informuje Fernanda i Snipera, a potem zajmujemy się frajerem, skuwamy skurwysyna i wrzucamy do bagażnika jego auta, Doberman zostaje przy aucie, a ja biegnę do domu, kurwa mam nadzieje, że Scarlett nic nie jest, bo nie darowałbym sobie tego. Gdy tylko podchodzę do otwartych drzwi, widzę Pitbulla trzymającego się za nos, a obok niego moją Scarlett. Podbiegam do niej i zamieram patrząc na jej twarz.

,,Spokojnie, nic mi nie jest'' zapewnia mnie, gdy podchodzę bliżej do niej, ma całą twarz z krwi i rozwalony nos. Dopiero jak ląduje w moich ramionach, wypuszczam oddech, który nawet nie wiedziałem, że wstrzymywałem.

,,Dostałam 2 razy w nos i to wszystko'' powiedziała tuląc się do mnie.

,,Co ci się stało?'' pytam Pitbulla, który trzyma się za nos.

,,Scarlett mi przywaliła, jak wszedłem do środka'' odpowiada wyciągając chusteczkę z kieszeni.

,,Przepraszam, myślałam, że to kolejny frajer od nich, bardzo cię przepraszam'' przeprosiła, wtulona we mnie.

,,Usiądź, przyniosę wam lodu na nos'' powiedziałem prowadząc Scarlett w stronę kanapy, żeby usiadła obok Pitbulla i ruszyłem do kuchni po lód.

Jak wróciłem podekscytowana Kassandra siedziała obok Scarlett, a Santiago stał obok kanapy.

,,Kass wszystko w porządku?'' zapytałem podając lód Pitbullowi i Scarlett.

,,Tak jest zajebiście! Gdybyś widział jak skopałam dupę temu grubasowi'' syknęła.

,,Scarlett powiedziała, żebym poczekała na schodach i poszła sprawdzić, gdzie ten drugi, czekałam, ale bałam się, więc poszłam za nią'' opowiada.

,,Zobaczyłam jak uderza czymś faceta przy lodówce, nagle znikąd pojawia się ten grubas, zaczyna wyzywać ją, a potem wali w nos, zaczyna się z nim bić, jednak grubas jest silniejszy od niej, udaje mu się uderzyć ja kolejny raz w nos, coś mnie opętało, jak to zobaczyłam, wzięłam kij bejsbolowy i gdy chciał uderzyć ją kolejny raz, z całej siły uderzyłam w tył jego nogi, gdy upadł na kolana, przywaliłam mu w głowę, a potem kolejny raz, upadł na podłogę tracąc przytomność'' wyjaśnia podekscytowana.

,,Zdecydowanie byłaś świetna, teraz nikt ci nie podskoczy'' powiedziałam dumna Scarlett.

,,A żebyś wiedziała, teraz ja tu żądze'' krzyknęła nabuzowana adrenaliną Kass.

,,Miałam świetną nauczycielkę'' powiedziała przytulając Scarlett.

,,Scarlett gdzie jest klucz od pokoju, Masimo z Anabella krzyczą'' pyta Fernando schodząc po schodach.

,,Kurwa zapomniałam o nich, klucz jest w wazie po lewej stronie drzwi'' odpowiadam.

,,Scarlett co jest grane? Czemu byliśmy zamknięci?'' pyta Anabella schodząc po schodach.

,,O mój boże Scarlett co ci się stało'' zapytał przerażony Massimo podbiegając do mnie.

,,Nic mi nie jest, dostałam tylko 2 razy w nos, ale to tylko dla tego, że skurwiel wziął mnie z zaskoczenia, zaszedł mnie od tyłu, gdy znokautowałam jego kolegę'' wyjaśnia, żeby ich uspokoić.

Przez kolejne pół godziny wyjaśniają nam wszystko, co się wydarzyło, a potem zamykam jej dom i zabieram ją do siebie, gdzie już czeka jej brat, żeby zobaczyć jej nos. Na szczęście nie jest złamany, tylko opuchnięty, do tygodnia najdłużej dwóch zejdzie opuchlizna.

,,Jak się czujesz?'' zapytałem wchodząc do swojego pokoju, z moją królową na rękach i położyłem ją delikatnie na łóżku.

,,Carlos przestań, dobrze się czuje, dostałam tylko w nos, to nic wielkiego, nie raz bywałam w gorszym stanie'' powiedziała łapiąc mnie za rękę i przysunęła do siebie, żeby usiadł koło niej.

,,Tylko tym razem, oberwałaś przeze mnie'' powiedziałem patrząc na jej spuchniętą buzię.

,,Oj tam, na pewno nie pierwszy i nie ostatni raz'' zaśmiała się.

,,To nie jest śmieszne'' oświadczam jej.

,,Ktoś chciał cię porwać, żeby dostać się do mnie, a ty się z tego śmiejesz?'' zapytałem z niedowierzaniem.

,,A co wolałbyś, żebym płakała?'' zapytała biorąc moją rękę w swoją.

,,Nie'' odpowiadam, całując ją w rękę.

,,No to czym się przejmujesz, wiedziałam na co się piszę, ostrzegałeś mnie dużo razy, mino to i tak chce być przy tobie, bo zależy mi na tobie'' mówi patrząc mi w oczy.

,,Mogę coś zrobić dla ciebie?'' zapytałem nakrywając ją poszwą.

,,Tak, powiedz mojemu Mafiosso, żeby znalazł tego co rozkazał mnie porwać i Kass'' powiedziała układając się wygodnie w łóżku.

,,Załatwione'' mówię dając jej całusa w usta i ruszam do drzwi.

,,Tylko wróć do mnie szybko'' powiedziała, gdy zamykałem drzwi od pokoju.

Idę prosto do piwnicy, gdzie znajdują się nasze cele, tam trzymamy tych skurwieli, którzy chcieli porwać moją królową i siostrę.

,,Czemu tu stoisz?'' zapytałem Santiago, który stał w korytarzu, zamiast być w celi.

,,Musiałem wyjść jak Exe zaczął go oskórować'' wyjaśnił biorąc łyk wody.

,,Wiesz, że nam wszystkim zależy na bezpieczeństwu Scarlett i Kass'' oświadczył mi szczerze.

,,Wiem, że zawsze mogę na was liczyć'' mówię pewny siebie.

,,Idź do Scarlett, my zajmiemy się nimi i jutro omówimy wszystko na zebraniu'' powiedział biorąc kolejny łyk wody.

,,Dobra wstąpie do Kass zobaczyć jak się czuje'' powiedziałem odwracając się do wyjścia.

,,Kass śpi, jak tylko zaspała przyszedłem tutaj'' powiedział wyciągając papierosy z kieszeni.

,,No to zajrzę do niej później'' mówię wychodząc z piwnicy i idę z powrotem do mojego pokoju, rozbieram się do bokserek i kładę się obok mojej królowej, ona natychmiast przytula się do mnie, po paru minutach podziwiania jej zasypiam.


                                                 ,,Scarlett Marchetti''

Obudził mnie ból, zeszła ze mnie adrenalina i dopiero teraz czuje ból, muszę poprosić brata o coś przeciw bólowego, gdy chciałam wstać z łóżka, chwyciły mnie wielkie wytatuowane ramiona i przysunęły do siebie.

,,Gdzie idziesz?'' zapytał zaspanym głosem.

,,Muzę iść do Vincenzo, potrzebuje coś na ból'' wyjaśniam.

,,Mam na szafce nocnej tabletki dla ciebie, wziąłem wczoraj'' odpowiada, sięgając po tabletki i wodę.

,,O jesteś najlepszy, dziękuje'' powiedziałam biorąc od niego 2 tabletki i połknęłam popijając wodą.

,,Dowiedziałeś, się czegoś o tych porywaczach?'' zapytałam przytulając się do niego.

,,Za 20 minut mamy zebranie, będę wtedy wszystko wiedział'' powiedział patrząc na zegarek w telefonie.

,,Skąd wiesz, że dasz radę coś wycisnąć z nich, na pewno są lojalni dla swojego szefa?'' zapytałam ciekawa.

,,Oj uwierz mi Exe ma swoje sposoby, na wyciągnięcie prawdy z każdego'' zaśmiał się.

,,Wczoraj Santiago musiał wyjść z celi, jak zobaczył jak Exe zaczął oskórować jednego z porywaczy'' dodał.

,,Serio mówisz?'' zapytałam z nie dowierzaniem.

,,Tak, Exe nawet od niemowy by wszystko wyciągnął, uwierz mi, on jest w tym najlepszy, on ma to we krwi'' powiedział całując mnie w usta i wstał z łóżka.

,,Mogę pójść z tobą na zebranie, chciała bym go jeszcze raz przeprosić, że go uderzyłam, nie wiedziałam, że to on'' poprosiłam wstając z łóżka i ruszyłam do torby po ciuchy.

,,Jak zdążysz się ubrać w 15 minut'' powiedział wchodząc do swojej garderoby.

,,Zdążę w 10 minut'' odpowiadam idąc do łazienki.

Rozebrałam się do naga i ubrałam białe stringi koronkowe, różowe spodnie dresowe, biały top i wyjątkowo adidasy.

Podpięłam prostownicę, żeby się nagrzała, w tym czasie umyłam buzię i nałożyłam na nos krem na opuchliznę. Gdy skończyłam prostować włosy, do łazienki wszedł Carlos i stając za mną zaczął układać włosy.

,,Jestem gotowa'' powiedziałam odwracając się do niego i stając na paluszkach dałam mu całusa w usta.

,,No to chodźmy'' powiedział łapiąc mnie za rękę i ruszyliśmy do pokoju, w którym, zawsze mają zebrania.

Jak weszliśmy do środka, wszyscy siedzieli przy stole i czekali już tylko na Carlosa., oczywiście usiadł na swoje miejsce, a ja na jego kolanach.

Od godziny, omawiają każdy szczegół i rozważają co robić dalej, w brzuchu mi się przewraca z tych wszystkich wiadomości. Wiemy, że ktoś z Korsyki ma jakiś problem z Carlosem okradł mu 2 magazyny i chciał mnie i jego siostrę porwać, żeby zwabić do siebie Carlosa, od tych porywaczy Exe wyciągnął, że ich szefa nazywają ,,Jefe espańol'' nikt nie zna jego imienia ani nazwiska. Wiemy gdzie mają bazę, w której przebywa szef ich, ile mają ludzi i broni. Carlos chce zaplanować atak na nich, więc rozkazał wszystkim, żeby przygotowali, wszystko do akcji. Gdy już skończyli spotkanie podeszłam do Exe i przeprosiłam go, ale powiedział, że nie ma żalu do mnie. Wszyscy poszli, zajmować się swoimi zadaniami zleconymi przez Bossa, a ja zaciągnęłam Carlosa ze sobą do Kassandry pokoju, sprawdzić jak ona się czuje, nie było jej w pokoju, znaleźliśmy ją w pokoju kinowym z Massimo i Anabellą, więc dołączyliśmy do nich, ale po paru minutach Carlos dostał telefon i musiał wyjść coś załatwić. Gdy film się skończył postanowiliśmy iść do kuchni zrobić obiad dla wszystkich.

,,Dobra to co kto robi?'' zapytałam otwierając lodówkę.

,,Ja zrobię moje naleśniki ze szpinakiem i kurczakiem'' powiedział Mass zaglądając do lodówki.

,,A ja canneloni z mięsem mielonym, chłopaki uwielbiają jak je robię'' powiedziała Kassandra sięgając po pudełko z makaronem.

,,Dobra w takim razie ja zrobię carbonare, no to bierzemy się do roboty'' powiedziałam wyciągając boczek z lodówki i ruszyłam do szafki po nóż.

Dobrze się razem dogadujemy i współgramy ze sobą, szybciutko pomagając sobie nawzajem zrobiłyśmy masę dobrego jedzenia, przygotowaliśmy stół w jadalni i postawiliśmy jedzenie na środek, żeby każdy mógł sobie nakładać ile chce.

,,Słyszałaś?'' zapytała Kass podchodząc do mnie.

,,Co takiego?'' zapytałam patrząc na nią.

,,Ktoś jakby krzyczał albo kłócił się'' odpowiedziała wychodząc z jadalni, a ja za nią.

Podeszłyśmy do okna w salonie i zobaczyłyśmy Carlosa z wszystkimi przed domem.

,,Co tam się dzieje?'' zapytała Kass zerkając przez okno, ale nie mogłyśmy usłyszeć o czym rozmawia i z kim bo zasłaniało nam auto.

,,Poczekaj sprawdzę co się dzieje'' powiedziałam ciekawa ruszając do drzwi.

Wychodząc z domu zauważyłam, że wszyscy mają broń w rękach i celują do kogoś, podchodząc bliżej, Carlos wyczuł moją obecność chwycił mnie za rękę i zasłonił swoim ciałem.

,,Co tu się dzieje?'' zapytałam zaskoczona jego ruchem.

,,Musisz wrócić do domu i poczekać grzecznie na mnie w salonie, wyjaśnię ci jak skończę'' poprosił.

,,Dobrze, ale..'' przerwał mi, prowadząc mnie z powrotem do domu.

,,Proszę Scarlett posłuchaj mnie'' poprosił grzecznie.

,,Dobrze'' zgodziłam się zrobić o co mnie prosi.

,,Valentina?'' usłyszałam swoje drugie imię, jest tylko jedna osoba, która używa mojego drugiego imienia.

,,Poczekaj Carlos'' zatrzymałam go i zrobiłam krok na bok, żeby zobaczyć czy to faktycznie on.

,,O mój boże a!!! Nico!!'' krzyknęłam podekscytowana, próbują podejść do niego, ale zatrzymał mnie Carlos.

,,No co ty Carlos, puszczaj mnie'' powiedziałam, próbując podejść do Nico.

,,Znasz go?'' zapytał zaskoczony Carlos.

,,Tak'' odpowiadam łapiąc go za rękę i ruszam z nim bliżej Nico.

,,Valentina co ty tu robisz?'' pyta zaskoczony Nicolas.

,,Oj czego ja tu nie robię'' zaśmiałam się podchodząc do niego i przytuliłam go.

,,Ale się dawno nie widzieliśmy'' mówię rozglądając się i teraz widzę, że wszyscy mają broń i celują do siebie.

,,Co do cholery, opuście broń'' rozkazałam kładąc swoje ręce na biodrach.

,,Scarlett z skąd ich znasz?'' zapytał tym razem Santiago trzymając nadal broń w ręce.

,,Oj tam, nie ważne, ważne, że ich znam, opuście broń'' zaczynają mnie wszyscy wkurzać.

,,Mafiosso każ im opuścić broń, bo mnie nie słuchają'' syczę do Carlosa, a potem odwracam się do Nicolasa.

,,NICO! BROŃ!'' fukam do niego.

,,Chcesz, żeby mnie zabili?'' zaśmiał się, jak bym mówiła coś śmiesznego.

,,Nikt nikogo nie zabije, znasz mnie już troszkę i wiesz, że nigdy bym nie pozwoliła ci zrobić krzywdy'' mówię idąc w stronę jego prawej ręki.

,,Fabien, cześć dobrze wyglądasz, zresztą jak zawsze'' mówię przytulając się z nim.

,,Scarletta ty za to jesteś jeszcze piękniejsza niż byłaś, co ci się stało w buzię?'' pyta, chowając broń i przytula się ze mną.

,,Oj ty wariacie, miałam mały wypadek, ale Carlos ma już wszystko pod kontrolą'' uśmiecham się.

,,Scarlett'' warknął Carlos, przypominając mi o nich.

,,Carlos nie warcz na mnie, to są moi przyjaciele, proszę okaż im szacunek, gwarantuje ci, że nie zrobią niczego złego'' powiedziałam podchodząc do niego.

,,Słyszeliście, opuścić broń'' rozkazał, obejmując mnie.

,,Nico co ty tutaj robisz?'' zapytałam tuląc się do mojego mężczyzny.

,,Twój jak przypuszczam chłopak, porwał mojego brata'' wyjaśnił.

,,Nie porwałem, oszukiwał w moim kasynie, a potem rzucił się na hostessę, musiał zostać ukarany'' powiedział spokojnym głosem Carlos.

,,Dalej rozrabia, niczego się jeszcze nie nauczył, mogłeś mi pozwolić, skopać mu dupę, może by się nauczył, żeby nie zaczepiać kobiet'' pogroziłam mu palcem, a on przewrócił oczami.

,,Zgadzam się ze Scarlettą, pozwól jej się zając nim i od uczy go, niańczysz go cały czas, nigdy się nie nauczy idiota'' powiedział Fabien krzyżując ręce przed sobą.

,,Dostał nauczkę, Fernando go trochę podrasował bo skakał do wszystkich'' powiedział Santiago.

,,Tym razem, mu nie podaruje, zostanie ukarany Valentina masz moje słowo, a wiesz, że słowa nie łamię'' zaklina się.

,,Santiago, daj znać chłopakom, żeby go przywieźli'' rozkazał Carlos.

,,Gdzie się zatrzymaliście?'' zapytałam.

,,Jeszcze nie szukaliśmy hotelu, jak tylko się dowiedziałem, gdzie mój brat jest od razu ruszyliśmy w drogę'' odpowiada.

,,No to zapraszam was na obiad, przed chwilą skończyliśmy robić z dziewczynami i z Massimo, a później zatrzymacie się w moim domu, nie ma opcji, żebyście szukali hotelu'' zaprosiłam ich patrząc na Carlosa, a on puścił mi oczko, dając mi ciche pozwolenie.

,,Wyślij swoich chłopaków do hotelu, są nie potrzebni i chodźmy bo będzie zimne'' powiedziałam biorąc Carlosa za rękę i ruszyliśmy do domu, a za nami reszta.

,,Scarlett wszystko w porządku?'' zapytała zaskoczona Kassandra jak weszliśmy wszyscy do środka.

,,Tak, Kass poznaj to jest Nicolas Chevalier, jego prawa ręka Fabien Masson, a ta piękna blondyneczka to Kassandra Della Morte siostra Carlosa'' przedstawiłam ich, a potem poszliśmy do jadalni, gdzie czekali na nas Anabella i Massimo.

Jak już zasiedliśmy przy stole, poznałam ich zresztą, spędziliśmy miło dzień razem, jak tylko przywieźli brata Nicolasa wysłaliśmy go na lotnisko, żeby wrócił do domu. Wieczorem Nico z Fabianem, Massimo i Anabella pojechali do mnie do domu, a ja zostałam z Carlosem muszę mu wynagrodzić to jak miło przyjął moich przyjaciół.

,,Scarlett idę pod prysznic, dołączysz do mnie?'' zapytał jak tylko weszliśmy do jego pokoju.

,,Nie dziękuje, położę się i poczekam na ciebie'' odpowiadam siadając na łóżku i włączam telewizor.

,,No dobra, to za chwile wracam'' powiedział dając mi całusa w usta i ruszył do łazienki, zaczekałam, aż usłyszałam wodę, ok wszedł pod prysznic, a ja szybciutko do garderoby, otworzyłam swoją torbę z ciuchami i zaczęłam przeglądać moją bieliznę. Znalazłam czerwoną bieliznę, bardzo kusą, mam nadzieje, że spodoba się Carlosowi.

Gotowa wróciłam do pokoju, wyłączyłam telewizor i położyłam się na łóżku, po chwili usłyszałam, ruch w łazience, wyszedł spod prysznica, bo nie słychać już wody, otwierają się drzwi i wychodzi Carlos. Jeszcze widać krople na jego wytatuowanym boskim ciele, mmm mam ochotę na niego.

,,Ja pierdolę Scarlett kochanie, chcesz mnie do grobu doprowadzić?'' westchnął na mój widok.

,,Pomyślałam sobie, że należy ci się nagroda, za w miarę miłe przyjęcie moich przyjaciół'' powiedziałam, zmieniając pozycje z leżącej na klęczącą. Stał oparty o ramę łazienki i podziwiał moje ciało, uwielbiam te jego seksowne i głodne spojrzenie.


Proszę, wesprzyj autora głosują lub komentując.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top