Rozdział 13

                                     ,,Scarlett Marchetti''

,,Pierdolić to!'' warknął zsuwając rękę z mojej szyi i łapiąc mnie za ręce wykręca mi je do tyłu, łapie obie w jedna rękę i prowadzi mnie do łóżka, przyciska mnie do niego, tak że moja dupcia ląduje przy brzegu, a reszta ciała leży na łóżku z rękami do tyłu.

,,Carlos!'' krzyczę gdy podnosi moją spódniczkę do góry i daje mi mocnego klapsa.

,,Ostrzegałem cię'' warknął wkurwiony.

,,Licz, jak się pomylisz, to zaczniemy od nowa'' informuje mnie dając mi klapsa na lewy, a potem na prawy pośladek.

,,Kurwa Carlos!!'' syczę z bólu, gdy zaczyna dawać mi klapsy na przemian.

,,Od nowa zaczynamy, licz'' stwierdza nabrzmiałym głosem.

,,Spierdalaj Mafiosso!!'' syczę do niego, a on nie robiąc sobie nic z tego daje mi co raz to szybciej klapsy, kurwa oszaleje zaraz pieczę mnie dupeczka, ale jestem tak podniecona że, za chwilkę soczki będą mi ciekły po nogach.

,,Daje ci ostatnią szansę, licz'' oznajmia mi władczo, poddając się zaczynam liczyć.

,,1, 2, 3, 4, 5... 6'' kurwa ból i podniecenie, doprowadza mnie do szału, za chwilę dojdę.

,,O tak grzeczna dziewczynka'' szepcze tonem, który sprawia, że daje się ponieść podnieceniu, które co raz to bardziej opęta moje ciało.

,,20, 21, 22, 23 ... 24'' mruczę ostatkiem sił.

,,25'' wyduszam jęcząc z bólu.

,,Mmm uwielbiasz to, twoje majteczki są przemoknięte soczkami'' powiedział masują paluszkami moja cipkę przez mokre majteczki.

,,Będziesz teraz grzeczna?'' zapytał, byłam tak podniecona i spragniona jego kutasa, że nie mogłam wydusić słowa.

,,Zadałem pytanie'' warknął dając mi po 2 klapsy na każdy pośladek.

,,Tak!!'' krzyczę z bólu, ale zarazem i z podniecenia.

,,Grzeczna dziewczynka'' mówi puszczając moje ręce wolno i łapiąc mnie za oba pośladki, zaczyna je masować, nagle odsuwa mi stringi na bok i czuje jego język na moich wargach sromowych.

,,Mmmm ... Carlos'' mruczę z podniecenia, uwielbiam jego zwinny język, łapie ustami moje wargi i zaczyna ssać mocno.

,,O mój boże''!! syczę jak tylko czuje jego zęby, dupek ugryzł mnie w cipkę, kurwa przyjemne to było.

,,Mafiosso pragnę cię'' jęczę spragniona jego kutasa żeby mnie zerznął.

,,Ale to będzie szybki numerek, nie mamy czasu, zaraz samolot będzie lądował'' powiedział.

,,Na łóżko, dupeczka w górę'' rozkazał zsuwając swoje spodenki, szybko weszłam na łóżko w pozycji na pieska i wypięłam mocno swoją dupeczkę.

Lewą rękę położył mi na biodrze, a prawą wsunął twardego kutasa we mnie.

,,O kurwa'' jęknęłam z rozkoszy, gdy zaczął posuwać mnie od tyłu co raz to szybciej i szybciej.

,,Mmmm uwielbiam jak twoja cipka ściska mojego kutasa'' warknął dociskając mnie do siebie, żeby wszedł głębiej w moją cipkę.

,,Kurwa uwielbiam jak jesteś taka mokra'' syknął posuwając mnie szybko, moje ręce zacisnęły poszwę mocno i zaczęłam dociskać dupeczkę do niego, pomagając mu mnie brać szybciej i mocniej.

,,A!! Carlos!!'' krzyczałam gdy uderzył mnie orgazm, z cipki zaczęły tryskać soczki.

,,Scarlett kurwa!'' warknął spuszczając się głęboko w moja cipkę.

Wysuwa się ze mnie co powoduję, że wydaje z siebie jęk pragnienia go w sobie dłużej.

,,Jak będziesz grzeczna, zerżnę cię później, teraz nie mamy już czasu samolot właśnie wylądował.

Poczułam wilgotną chusteczkę na mojej cipce, jak skończył, poprawił mi stringi, a potem spódniczkę.

,,Chodźmy, zaraz tu będą twoi znajomi'' powiedział idąc w stronę drzwi, powoli zeszłam z łóżka, kurwa pieczę mnie dupa i boli cipka i nogi jak ja mam wyjść z pokoju i zachowywać się normalnie.

,,Wszystko mnie boli przez ciebie!'' syknęłam obolała idąc powoli za nim, a on zaczął się śmiać.

,,Trzeba było ze mną nie zaczynać'' powiedział wychodząc z pokoju.

,,Scarlett!!'' krzyczy Anabella przytulając mnie mocno do siebie, nie widziałyśmy się pare miesięcy, bo poleciała na sesje zdjęciową do Szkocji i postanowiła zostać tam dłużej.

,,Przepięknie wyglądasz jak zawsze'' powiedziała podziwiając mnie od stóp do głowy.

,,Dziękuje, ty też wyglądasz zabójczo, widzę, że wyjątkowo się wystroiłaś, nawet szpilki ubrałaś'' zaśmiałam się, wiem że chce poznać GummyBear i zrobić na nim dobre wrażenie, dużo opowiadałam jej o nim i nawet wysłałam jej parę zdjęć, które bardzo jej się spodobały. GummyBear jest świetnym facetem, jest zabawny, miły, uprzejmy i bardzo przystojny idealny dla niej, jestem pewna że jak zaiskrzy między nimi, on będzie ją dobrze traktował, bo ostatni jej chłopak znęcał się nad nią, jak się o tym dowiedziałam, no muszę powiedzieć, że 2 tygodnie spędził w szpitalu skurwiel i tak miał szczęście, że Massimo mnie odciągnął od niego bo bym skurwysyna zabiła.

,,Chodźmy oprowadzę was, a później przedstawię wam wszystkich'' powiedziałam łapiąc ich za ręce i ruszyliśmy.

Pokazałam im wszystko co zapamiętałam jak mnie oprowadzała Kassandra, w salonie spotkaliśmy wszystkich oprócz Carlosa i Santiago. Przedstawiłam po kolei im wszystkich, oczywiście na koniec podeszliśmy do GummyBeara.

,,Ana to jest GummyBear'' powiedziałam odwracając się do niej.

,,GummyBear to jest Anabella'' dodaje z uśmieszkiem na twarzy i obserwuje ich zachowanie, uśmiechnęli się do siebie, podając sobie rękę na przywitanie, o boże ale to jest słodkie.

Czuje jak łapie mnie, ktoś za rękę i przysuwa do siebie, oczywiście wiem, że to Carlos, zawsze poznam jego dotyk.

,,Wszystko w porządku?'' zapytał przysuwając mnie do siebie.

,,Tak, chodź, chce żebyś poznał Anabelle'' powiedziałam łapiąc go za rękę.

,,Ana to jest Don A...'' przerwał mi.

,,Adriano della Morte'' powiedział przysuwając mnie do siebie.

,,Witam Don Adriano'' powiedziała uśmiechając się do niego, widzę że jest troszkę przestraszona, mówiłam mi że boi się go poznać, ale zapewniłam ją, że Carlos jest dobrym człowiekiem i niczego złego jej nie zrobi.

,,Wystarczy Adriano'' informuje ją.

,,Witam Adriano'' powiedział Massimo podchodząc do nas.

,,Tobie nie pozwoliłem mówić do mnie po imieniu'' powiedział krzyżując ręce przed sobą.

,,Przepraszam myślałem...'' zaczyna Mass bełkotać przerażony.

,,Spokojnie Mass on żartuje'' zaczęłam uspokajać go, bo zauważyłam że zaczął się stresować.

,,Mafiosso przestań, popatrz jaki on jest przerażony, obiecałeś mi coś'' syczę cicho mu w twarz.

,,Taak żartowałem, nie bój się'' powiedział do Massimo.

,,Uwaga zapraszam na zewnątrz obiad już podany'' krzyknął głośno Santiago.

Wszyscy zaczęli iść na zewnątrz, Carlos zatrzymał mnie.

,,Daj mi buzi, stęskniłem się za tobą prawie 2 godziny cie nie widziałem'' powiedział łapiąc mnie za buzie i wsunął mi swój język żeby pogłębić pocałunek.

,,Dobra chodźmy jeść, bo ktoś tu jest głodny'' powiedział przerywając pocałunek, jak tylko usłyszał burczenie w moim brzuchu.

Dołączyliśmy do reszty, oczywiście Carlos zaciągnął mnie za sobą na koniec stołu gdzie jest jego miejsce i posadził na swoich kolanach, nie chciał żebym siedziała obok kogoś.

Cieszę się że wszyscy dogadują się, zastanawiam się tylko gdzie te dziewczynki co przyleciały, bo jeszcze ich nie widziałam.

,,Co tak zamilkłaś?'' zapytał Carlos, gdy wszyscy zaczęli się rozchodzić do pokoi, żeby się przygotować na późniejszą imprezę urodzinową GummyBeara.

,,A nic, też pójdę się przygotować'' powiedziałam wstając z jego kolan i zaczęłam iść w stronę jego sypialni, a Carlos za mną.

Weszłam prosto do garderoby i zaczęłam przeglądać moje rzeczy i w końcu znalazłam idealną sukienkę, ale najpierw zrobię makijaż i fryzurę.

,,Scarlett?'' zawołał Carlos z sypialni.

,,Co tam?'' zapytałam wychodząc z z garderoby.

,,Jesteś zła o coś?'' zapytał siadając na łóżko.

,,Nie'' odpowiedziałam krótko wchodząc do łazienki, podeszłam do lustra i podpinając lokówkę do kontaktu, zaczęłam kręcić włosy.

Carlos wszedł do łazienki i stając za mną zaczął patrzeć na mnie w lustrze.

,,Chcesz o czymś pogadać?'' zapytał krzyżując ręce przez sobą.

,,Nie'' odpowiadam krótko.

,,Wiem, że coś jest nie tak, jak weszłaś do pokoju nie uśmiechnęłaś się do mnie'' powiedział łapiąc mnie za biodra, odwrócił twarzą do siebie i zaczął całować po szyi.

,,Tak się zastanawiam, gdzie te twoje dziewczynki, bo jeszcze ich nie spotkałam'' jak tylko usłyszał to przestał mnie całować i położył głowę między moje ramie, a szyję.

,,Pewnie w domku gościnnym, one przyleciały dla chłopaków, nie do mnie'' powiedział podnosząc głowę i spojrzał na mnie.

Odwróciłam się i wyłączając lokówkę z kontaktu zaczęłam robić makijaż, a on poszedł do sypialni i położył się na łóżku, jak tylko skończyłam to dołączyłam do niego i położyłam się obok niego, od razu przysunął mnie do siebie.

,,Przeleciałeś którąś z tych twoich dziewczynek?'' zapytałam podnosząc głowę, żeby spojrzeć mu w oczy, musiałam zapytać, nie daje mi to spokoju, wolę być przygotowana, jak bym spotkała tę kobietę.

,,Jedną, byłem naćpany, jak chciała mnie dotknął wpadłem w szał i wyrzuciłem ją, a tak to zaspokajałem swoje potrzeby w inny sposób'' wyjaśnił.

,,Jesteś jedyną osobą, której pragnę dotyk i która ma taką władzę nade mną'' dodał dając mi całusa w usta.

,,Od razu uśmiech pojawił się na twojej pięknej buzi'' zaśmiał się.

,,I lepiej niech tak zostanie, idę się przebrać'' powiedziałam dając mu całusa i ruszyłam do garderoby, gdzie czekała na mnie piękna i seksowna czerwona sukienka, Carlos uwielbia czerwony kolor, liczę na to że spodoba mu się i nie spuści ze mnie oka.

,,Będę czekał na ciebie w salonie'' krzyknął wychodząc z pokoju.

Rozebrałam się do naga i ubrałam czerwoną sukienkę lateksową z dwoma rozporkami wiązanymi wstążką, przy dekolcie delikatna koronka, wyglądam zajebiście zabójczo w niej.

Szybciutko ubrałam czerwone wysokie szpilki i wychodząc z pokoju ruszyłam do Kassandry.

,,Kass jesteś go... o kurwa'' sapnęłam zaskoczona jej ubiorem, miała na sobie niebieską sukienkę, na ramiączkach, dekolt ładnie eksponował jej wielkie piersi, no zatkało mnie.

,,Cholera jasna wyglądasz zajebiście seksi, Santi dostanie zawału'' powiedziałam podziwiając jej ubiór.

,,O to mi chodzi, zamierzam wyznać mu, że zakochałam się w nim, jak mnie odrzuci trudno, tylko mam nadzieje że pomożesz mi z moim bratem jak będzie chciał nas zabić'' powiedziała zestresowana.

,,I bardzo dobrze, wreszcie, będę trzymać kciuki, a twoim bratem się nie przejmuj on wie od dawna że wy coś czujecie do siebie'' wzruszam ramionami idąc do drzwi.

,,Poczekaj, jak to wie?'' zapytała zatrzymując mnie.

,,Oj tam nie przejmuj się, zajmij się tym co miałaś'' uspokajam ją.

,,Dobra chodźmy po Ane i Massa, pewnie już wszyscy są w salonie'' powiedziałam otwierając drzwi.

Jak tylko weszliśmy do salonu, wszyscy dobrze się bawili, Carlos jak tylko mnie zobaczył jego wzrok krąży po moim ciele od dołu do góry, po jego minie widać, że podoba mu się to co widzi, podeszłam do niego powoli, kręcąc dupeczką rozmawiał z GummyBear i Exe.

,,Scarlett wyglądasz przepięknie'' powiedział Exe.

,,To prawda wyglądasz zabójczo przepięknie'' potwierdził GummyBear.

,,Radze wam się zamknąć, chyba że chcecie kulkę między oczy'' warknął wkurwiony Carlos.

,,Przestań Mafiosso'' syknęłam do niego.

,,Dziękuje chłopaki, wy też świetnie wyglądacie'' powiedziałam uśmiechając się do nich.

Z końca pokoju Kass daje mi znak, że idzie po tort, więc muszę się zając GummyBearem.

,,GummyBear razem z Kassandrą, przygotowaliśmy dla ciebie prezent'' powiedziałam łapiąc go za ramiona i obróciłam tyłem do wejścia, żeby nie zobaczył jak zbliża się Kassandra z tortem.

,,Nie jest to nic wielkiego, ale mam nadzieje że ci się spodoba'' powiedziałam poprawiając mu krawat.

,,GummyBear! Wszystkiego najlepszego!'' krzyknęła Kass stając za nim z tortem.

,,Dziewczyny, jesteście najlepsze'' wzruszył się, podziwiając tort.

,,Zajebisty tort'' zaśmiał się.

,,Wiesz, że jak jubilat poliże sutek to będzie miał szczęście'' powiedziałam z poważną miną, puszczając oczko do Kass''

,,Tak to prawda'' potwierdziła.

,,Okej skoro tak mówicie'' powiedział podchodząc do tortu i schylił się żeby polizać, a ja podeszłam do niego i łapiąc go ręką za tył głowy przycisnęłam mu głowę do tortu.

Jego buzia była z lukru.

,,Scarlett zamorduje cię!!'' krzyknął wycierając się z tortu, wszyscy zaczęli się śmiać, a ja szybciutko podeszłam do Carlosa.

,,Masz fuksa, że mój boss tu jest'' stwierdził wycierając buzie, a ja wystawiłam do niego język.

,,Też cie lubię'' śmieje się wtulona w Carlosa.

,,To nie wszystko mamy dla ciebie jeszcze prezent'' powiedziała Kass kładąc tort na stoliku i ruszyła po prezent, po chwili wróciła z wielkim pudełkiem, ledwo go niosła.

,,To dla mnie?'' Zapytał zaskoczony.

,,Tak, zabieraj ode mnie to pudełko, bo jest bardzo ciężkie'' powiedziała podając mu je.

,,Oszalałyście'' zaśmiał się jak tylko otworzył pudełko.

,,Obrabowałyście sklep z żelkami?'' zapytał patrząc do środka.

,,Nie trudno zauważyć, że masz obsesje na punkcie żelków, moja znajoma, której robię często włosy, ma hurtownie żelków, więc pomyślałyśmy z Kassandrą, że kupimy ci każdy rodzaj żelków jaki tylko znajdziemy'' wyjaśniłam.

,,I znalazłyście ich mnóstwo, w życiu nie widziałem tylu żelków, oszalałyście dziewczyny, to jest najlepszy prezent jaki dostałem'' powiedział oglądając każde opakowanie.

Jak tylko obejrzał swoje żelki, zaniósł je do swojego pokoju i zaczęliśmy się bawić. Chciałam zaciągnąć Carlosa na parkiet, niestety nie udało mi się, na szczęście miałam przy sobie Kassandre, Anabelle i Massimo bawiliśmy razem, oczywiście Mafiosso cały czas był blisko mnie nie opuszczał mnie nawet na chwile. Gdy dołączyły do nas jego ,,dziewczynki'' musiałam mieć go na oku, nie chce żeby jakaś napalona laska latała za nim, nie oszukujmy się Carlos jest zabójczo przystojnym facetem i jestem pewna, że każda ma na niego ochotę.

Siedzieliśmy z dziewczynami na dworze i opowiadałyśmy sobie śmieszne historie, przyszedł do nas GummyBear.

,,O czym rozmawiacie?'' zapytał siadając między Ana a mną.

,,A tak sobie plotkujemy'' odpowiada Kassandra.

,,Scarlett radziłbym ci wrócić do środka i poszukać Bossa'' szepnął mi do ucha.

,,Coś się stało?'' zapytałam patrząc na niego zaskoczona.

,,Niee, ale zawsze możesz sprawdzić'' powiedział uśmiechając się do mnie.

,,Dobra dziewczyny, idę do środka poszukać mojego Mafiossa'' powiedziałam wstając z leżaka i ruszyłam do środka.

Jak tylko weszłam do salonu ujrzałam go siedzącego przy barku trzymał w ręce pewnie szklankę z whisky, a przed nim stała jakaś pizda, nie zwlekając podeszłam do nich.

,,Don Adriano widzę, że jesteś spięty, mogłabym cię rozluźnić'' usłyszałam jak tylko do nich podeszłam, no zapomnij szmato, on jest mój.

,,Nie sądzę'' powiedziałam podchodząc do Carlosa, stając tyłem do niego oparłam się o jego klatę, od razu położył rękę na moim biodrze.

,,Uwierz mi Carlos jest bardzo rozluźniony i nie potrzebuje nikogo do pomocy, bo ma mnie'' oznajmiam jej z uśmieszkiem na ustach.

,,A ty to?'' zapytała bezczelnie krzyżując ręce przed sobą.

,,Scarlett Marchetti, dziewczyna twojego Bossa'' oświadczam jej, sunąc dupeczką po Carlosa kroczu, jego ręka z bioder zawędrowała do mojej szyi i mocno ściskając wyszeptał mi do ucha.

,,Zazdrośnica'' zaciskając mocniej moją szyję obrócił mi głowę, żeby pocałować mnie w usta, ta pizda stała dalej bezczelnie przed nami i się patrzyła na nas jak się całujemy.

Obracając swoje ciało do Carlosa objęłam jego szyję rękami i zaczęłam go drapać pazurkami po karku.

,,Do kogo należysz?'' zapytałam uwodzicielsko patrząc Carlosowi w oczy.

,,Do ciebie moja królowo'' odpowiedział bez zawahania.

,,Słyszałaś? A teraz wypierdalaj'' syknęłam do niej, machając ręką żeby sobie poszła, ooj była wkurwiona myślałam, że wybuchnie z nerwów jej głowa.

Położyłam ręce na jego klacie i zaczęłam sunąc do góry, aż wylądowały na jego karku, przysunęłam jego buzię bliżej do siebie i wyszeptałam mu do ucha.

,,Wiesz podnieciła mnie bardzo twoja odpowiedź'' wymruczałam zalotnie muskając ustami jego ucho.

,,Uwielbiam jak nazywasz mnie swoją królową'' oświadczam mu podniecona.

,,Kurwa oszaleje przez ciebie zaraz'' syknął łapiąc mnie za kark i zaatakował mnie swoimi ustami, wsuwając mi głęboko swój język, zaczął głodnie całować.

Po chwili przerywając pocałunek chwycił mnie za rękę i zaczął szybko iść w stronę schodów, jak tylko byliśmy przed drzwiami chwycił mnie za biodra i przyciskając do drzwi zaczął całować po szyi, ssał i podgryzał moją skórę.

,,Mmmm Carlos'' wymruczałam między pocałunkami, otwiera drzwi i wchodzimy do pokoju całując się, kurwa jestem tak napalona, że soczki zaczynają mi cieknąć po nogach.

Łapiąc mnie za dupeczkę mocno ją ściska, a potem podnosi do góry, moje nogi oplatają go w pasie, zamykając drzwi za nami rusza w stronę łóżka i kładzie mnie delikatnie na nim.

Łapię ręką mnie za szyje i przysuwa żeby pocałować, nie przerywając naszego głodnego pocałunku pokrywa mnie ciałem, a ja oplatam go swoimi nogami mocno w pasie, czuje jego twardego kutasa.

,,Mmmm'' mruczę podniecona.

,,Kurwa uwielbiam jak tak mruczysz spragniona mojego kutasa'' warknął szybko zsuwając swoje spodenki i łapiąc za kutasa przykłada do mojej dziurki i wbiła się we mnie.

,,A!!'' krzyczę z bólu, ale i też z rozkoszy.

,,O tak zaciskaj go swoją ciasną cipką!'' warknął głośno, przyśpieszając swoje ruchy.

,,Mmmm... uwielbiam jak to robisz'' syczy, wbijając się we mnie szybko, jęczę z rozkoszy, gdy uderza mnie orgazm, jednak on nie czeka aż dojdę do siebie, wysuwa ze mnie kutasa i łapiąc za biodra obraca mnie na brzuch.

,,Nogi pod siebie i szeroko!'' rozkazuje klepiąc mnie po dupie mocno.

,,Aa!'' jęknęłam robiąc co każe, podsuwam nogi w pozycji na pieska i rozsuwam je szeroko, wypinając się do niego.

Czuję jak wsuwa się we mnie, klepiąc mnie mocno po pupie, raz lewy a potem prawy pośladek i tak w kółko na zmianę.

,,Aaa... Carlos'' krzyczę z bólu, piecze mnie cholernie dupeczka, kurwa uwielbiam jego klapsy.

,,O tak krzycz głośno moje imię, niech cały dom usłyszy jak ci dobrze'' warknął głośno posuwając mnie od tyłu.

,,O ... kurwa'' jęczę, łapiąc mnie ręka za kark, przysuwa do siebie, moje plecy dotykają jego klatę, on ręką obejmuje mój brzuch dociskając mnie do siebie, posuwając mnie mocno i szybko, ręką zsuwa mi ramiączka z sukienki i zsuwając ją z moich piersi zaczyna podszczypywać moje sutki.

,,O mój boże.... Carlos!'' wykrzykuję jego imię, gdy uderza mnie kolejny orgazm tak mocny, że moje soczki zaczynają nam cieknąć po nogach, on dochodzi, natychmiast jak tylko czuje jak moja cipka tryska.

,,Mmmm... zajebiście podnieciło mnie to, jak zaczęła tryskać twoja cipka'' wymamrotał zdyszany mi do ucha, a ja zamknęłam oczy próbując dojść do siebie.

Wysuwa ze mnie kutasa i delikatnie kładzie mnie na łóżku, a ja od razu zasypiam z wyczerpania.

Gdy rano budzę się, Carlos nadal śpi, ułożyłam się na boku i zaczęłam podziwiać jego seksowne wytatuowane i umięśnione ciało, wczoraj zaraz po seksie byłam bardzo wyczerpana i zaspałam, musiał mnie rozebrać bo jestem naga on uwielbia gdy tak śpię obok niego, więc specjalnie mi nie ubrał piżamki. Usłyszałam że bełkocze coś, przysunęłam się bliżej do niego i usłyszałam jak bełkocze cicho moje imię, pewnie śnię mu się, postanowiłam, że obudzę go najlepiej jak potrafię. Podnosząc poszwę pokryłam go swoim ciałem i zaczęłam całować po szyi, muskałam i delikatnie podgryzałam jego skórę schodząc co raz to niżej, chwytając jego lewy sutek ustami, zaczęłam go ssać i kręcić języczkiem, to samo zrobiłam z prawym. Schodząc jeszcze niżej całowałam jego ciało, boże uwielbiam jak reaguję na mój dotyk, cholernie uzależniłam się od dźwięków które wydaje z siebie, jak pieszczę jego ciało. Wreszcie doszłam do jego kutasa, wysuwając język zaczęłam lizać go jak loda na patyku, od jąder, aż po główkę, łapiąc go ręką zsunęłam aksamitną skórkę z jego główki, przeźroczyste soczki wyciekły z jego dziureczki. Paluszkiem rozmasowałam mu soczki po całej główce, mam ochotę wziąć go do buzi i ssać, ale chce się pobawić nim zanim się obudzi. Otworzyłam buzię i wysuwając języczek delikatnie zaczęłam lizać jego główkę.

,,Mmmm'' jęknął, podoba mu się to co robię, wsunęłam głębiej jego kutasa sobie do buzi i wysunęłam, a potem języczkiem zaczęłam lizać jego jądra, ssałam i podgryzałam jego skórę, masując ręką jego gładkiego kutasa.

,,Kurwa'' warknął podnosząc się na łokciach.

,,Śniłaś mi się i to samo robiłaś w moim śnie'' wymamrotał zaspany.

Uśmiechnęłam się i biorąc go głęboko do buzi zaczęłam ssać jego kutasa, co raz to głębiej biorąc go do buzi.

,,Mmm... o właśnie tak'' syknął, wsuwając ręce w moje włosy.

Chwyciłam prawą ręką za jego jądra i mocno ścisnęłam, biorąc go głębiej do buzi aż uderzył tył mojego gardła.

..Kurwa Scarlett... jesteś zajebista'' warknął, wsuwając drugą rękę we włosy i zaczął ruszać moją głową co raz to szybciej, a ja puszczając jego jądra, chwyciłam, za jego biodra i pozwoliłam mu pokierować moją głową tak głęboko i szybko jak tylko chciał, chce żeby użył mnie tak jak uwielbia najbardziej, poczułam jak jego kutas drgnął w moich ustach, wiem że jest blisko.

,,Scarlett'' jęknął dochodząc w moim gardle, puszczając wolno moją głowę.

Wysuwając jego kutasa, wylizuję go do czysta.

,,Dzień dobry'' mruczę kładąc się obok niego na łóżku.

,,Zajebiście dobry'' mówi dając mi całusa w usta.

,,Szybko wczoraj padłaś'' zaśmiał się.

,,Musiałem cię rozebrać'' dodał.

,,I zapomniałeś mnie ubrać?'' droczę się.

,,Nie, wolę cię nago, dla tego specjalnie cię nie ubrałem, uwielbiam patrzeć na twoje piękne nagie ciało'' odpowiada przysuwając mnie bliżej do siebie.

Zaczął wibrować mi telefon, biorąc go z szafki nocnej, spojrzałam na ekran.

,,To Ana'' powiedziałam wchodząc na wiadomości.

                                          ...Czekamy na was, nad basenem z pysznym śniadankiem...

...Ok dajcie nam 10 min...

,,Czekają na nas nad basenem'' powiedziałam wstając z łóżka naga i ruszyłam do garderoby, podchodząc do torby zaczęłam szukać stroju kąpielowego. Ubrałam czarne bikini ze srebrnymi sznureczkami i srebrną narzutką przeźroczysta.

Wychodząc z garderoby, weszłam do łazienki Carlos stał przed lustrem i układał swoje włosy, stanęłam obok niego i biorąc gumkę do włosów z mojej małej walizeczki, spięłam je do góry.

,,Pięknie wyglądasz'' powiedział podchodząc do mnie i zaczął całować mnie po szyi.

,,Dziękuje'' odpowiadam, odwracając się do niego i daje mu całusa w usta.

,,Idziemy?'' zapytałam wyciągając okulary z kosmetyczki.

,,Tak'' odpowiada zakładając swoje okulary na głowę.

,,Tylko bądź grzeczny i trzymaj się daleko od swoich dziewczynek'' mówię grożąc mu paluszkiem.

,,Tak jest proszę pani'' zaśmiał się, gdy wychodziliśmy z łazienki.

Jak już dotarłam na zewnątrz, Carlos zgubił się gdzieś po drodze, przy stole obok basenu siedzieli Kassandra, Santiago, Anabella, GummyBear, Massimo i to mnie zdziwiło Fernando lewa ręka Mafiossa.

,,Cześć wszystkim, smacznego'' powiedziałam siadając na końcu stołu, na miejsce Carlosa.

,,To miejsce Don Adriano'' powiedział wrednie Fernando, on jako jedyny nie za bardzo mnie lubi, czuje to, jakoś nie mogę się z nim dogadać.

,,Mam to gdzieś'' oświadczam mu, nalewając sok do szklanki.

,,Dobra, czas na mnie'' powiedział wstając z krzesła i ruszył do środka.

,,Boooooże, powiedźcie mi co jest z nim nie tak, czemu mnie nie lubi?'' zapytałam nakładając sobie na talerz naleśnika z serkiem i truskawkami.

,,On po prostu taki jest'' odpowiada Santi.

,,Akurat, zawsze jak, przychodzę, on odchodzi, jestem pewna, że mnie nie lubi, tylko dlaczego ? nie pamiętam, żebym mu coś zrobiła, albo powiedziała'' westchnęłam smutna, krojąc swojego naleśnika.

,,On po prostu ma trudny charakter, przyzwyczaisz się'' zapewnił mnie GummyBear.

,,Kass jak ci wieczór wczoraj minął?'' zapytałam patrząc na jej uśmiechniętą buzie, wydaje mi się dzisiaj szczęśliwsza.

,,Dobrze, na pewno nie lepiej niż tobie, słyszałam i pewnie cały dom słyszał..'' przerwał jej Carlos pojawiając się znikąd.

,,Co dom słyszał?'' zapytał zaciekawiony.

,,Jak chrapałeś'' droczę się, wstając ze swojego krzesła, żeby usiadł, a potem siadam mu na kolanach.

,,Ja nie chrapie'' odpowiada, biorąc łyk mojego soku.

,,Oczywiście, gruchasz jak ptaszek'' przewracam oczami, a on gryzie mnie w ramię.

,,Ała Mafiosso'' syczę odpychając jego buzię od mojej szyi.

,,Bądź grzeczna'' warczy, zabierając mi widelec z kawałkiem naleśnika.

,,Szkoda, że jutro wracamy'' westchnęła Kassandra.

,,No zajebiście tu jest'' stwierdziłam.

,,Mam nadzieje, że zostajesz na dłużej Ana i poszalejemy troszkę?'' zapytałam smutna, nie chce się z nią żegnać jeszcze.

,,Pewnie, że zostaje jeśli przyjmiesz mnie do siebie'' zapytała gryząc swoją wargę nerwowo.

,,Oczywiście, nie widziałaś jeszcze jak ładnie urządziłam swój dom'' powiedziałam, biorą łyk soku.

,,Kassandra, może zabierzesz się z nami jutro? Zrobimy sobie babski wieczór, maseczki na buzie, paznokcie nam zrobi Scarlett, a może i nawet włosy'' powiedziała patrząc na mnie.

,,Nie ma sprawy, jestem za'' zgodziłam się, bo mam nadzieje, że Kass, też się przyłączy, bardzo ją polubiłam.

,,No pewnie, jeśli nie ma cie mnie dość, chętnie się przyłącze, chciałabym zmienić coś we włosach, może pomożecie mi coś wymyślić?'' zapytała biorąc łyk soku.

,,No pewnie, a teraz chodźmy do wody, mam ochotę zjechać z tej ślizgawki'' powiedziała Ana wstając z krzesła i ściągając okulary wskoczyła do basenu.

,,A co ze mną?'' zapytał Carlos, jak zostaliśmy sami.

,,Co z tobą?'' zapytałam z uśmieszkiem na twarzy.

,,Zostawiasz mnie, dla nich?'' zapytał całując mnie po szyi.

,,Tak, nic ci się nie stanie, jak troszkę zatęsknisz za mną'' droczę się.

,,A teraz chodźmy do wody, musimy wykorzystać na całego ostatni dzień tutaj'' dodaje wstając z jego kolan, ściągam z siebie swoją srebrną narzutę i wskakuje do basenu.

Do wieczora spędzamy czas nad basenem, nawet udało mi się namówić Carlosa, żeby zagrał z nami w siatkówkę w basenie. Carlos zakazał wychodzić swoim dziewczynkom z domku dla gości, żebym się nie denerwowała nimi, myślałam że chłopaki będą źli na mnie za to, ale na szczęście nie byli, powiedzieli, żebym się tym nie martwiła, jak będą chcieli pójdą do ich domku, zresztą i tak wracają wieczorem do Włoch. Jak już mieliśmy dość basenu, usiedliśmy obok i po prostu rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie śmieszne historie jakie nam się kiedyś przydarzyły. Zdziwiło mnie to, ze do słownie wszyscy chcieli, ze mną i moimi przyjaciółmi podzielić się swoimi śmiesznymi historiami i byli tacy otwarci, jak byśmy znali się dużo dłużej niż parę tygodni. Może i to mafia, zabijają ludzi, czy handlują narkotykami i bronią, ale są też świetnymi ludźmi, nigdy nie zrobili krzywdy niewinnym ludziom.

,,Dobra koniec na dzisiaj, idziemy spać'' powiedział Carlos biorąc mnie za uda i zarzucił sobie na ramie.

,,Jeszcze ...'' przerywa mi idąc w stronę domu.

,,Nie, nie wyśpisz się i będziesz bardziej wredna niż jesteś'' droczy się.

,,Ej kurwa, nie jestem wredna, jestem bardzo miłą osobą'' oburzam się.

,,Oczywiście'' dodaje złośliwie.

,,O ty stary..'' poczułam jego rękę jak uderza w mój lewy pośladek, a potem prawy, co za dupek, a potem wchodząc do pokoju, podszedł do łóżka i rzucił mnie na nie.

,,Mafiosso!'' jęknęłam, gdy chwycił mnie za nogi i przysunął do brzegu łóżka, a potem obrócił na brzuch i łapiąc moje ręce w swoją jedna, a drugą zaczął dawać mi klapsy.

,,Ała Carlos'' krzyknęłam głośno z bólu.

,,Ma boleć'' zaśmiał się puszczając mnie wolno.


Proszę, wesprzyj autora głosują lub komentując.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top