Rozdział 12

                             ,,Scarlett Marchetti''

Szybko zleciało i w końcu przyszedł czas na wyjazd z Carlosem i reszta na jego prywatną wyspę, świętować urodziny GumyBear, dolecą do nas później Masssimo i moja przyjaciółka Annabella. Przez te parę tygodnie zżyłam się z chłopakami i lepiej ich poznałam, z każdym mam coś wspólnego o czym możemy pogadać, mam nadzieje że polubią się z moimi przyjaciółmi. Każdego z chłopaków wzięłam w obroty i zadbałam o ich włosy i skórę, oczywiście Mafiosso się to nie podoba, że poświęcam czas im, a nie jemu, ale mam to gdzieś chce ich lepiej poznać i zaprzyjaźnić się, skoro spotykam się z ich ,,szefem''. Właśnie kończę się pakować, zaraz ma przyjechać po mnie Carlos i jedziemy na lotnisko polecimy jego prywatnym samolotem, Mass i Bella dołączą do nas troszkę później i przywiozą tort, który wraz z Kassandrą zamówiłyśmy.

,,Scarlett!'' zawołał z dołu Carlos.

,,Już idę'' krzyknęłam biorąc swoją torbę na ramię i ruszyłam na dół.

,,Gotowa?'' zapytał, jak tylko zeszłam na dół, siedział na kanapie.

,,Tak'' odpowiadam kładąc torbę przed drzwiami.

,,Nie przywitasz się ze mną?'' zapytał czekając na mnie aż do niego podejdę i dam mu buzi, przewróciłam oczami idąc w jego stronę.

Jak tylko podeszłam, chwycił mnie za rękę i zaciągnął do siebie na kolana.

,,Non alzare gli occhi al cielo o dovró punirti'' powiedział gryząc mnie w szyję.

[ Nie przewracaj oczami, bo będę musiał cię ukarać ]

Kurwa oszaleje zaraz, już mam mokro przez niego, dobrze dupek wie co robi, ale nie dam mu się tak łatwo.

,,Carlos musimy jechać, czekają już pewnie na nas'' powiedziałam łapiąc go za buzie i pocałowałam w usta, a potem podeszłam do torby, żeby ją zarzucić sobie na ramię.

,,Daj ja to wezmę'' powiedział zabierając mi torbę.

,,Sama mogę ją zanieść'' powiedziałam odbierając mu torbę.

,,Dzieciaku zawsze musisz mnie wkurwiać?'' przewrócił oczami, chwycił mnie za uda i zarzucił mnie sobie na ramię, wziął torbę do ręki i ruszył do drzwi.

,,Mafiosso, puszczaj mnie pójdę sama'' syknęłam klepiąc go po dupie.

,,Trzeba było mnie nie wkurwiać'' zaśmiał się zamykając za nim drzwi, a potem ruszył do auta, które już na nas czekało. Wsiadłam do auta grzecznie, nie chciałam tracić więcej czasu, przytuliłam się do niego i wyciągnęłam telefon. Na lotnisku auto zatrzymało się przed pięknym czarnym samolotem.

,,Gotowa?'' zapytał wysiadając z auta i wyciągnął do mnie rękę, aby mi pomóc, oczywiście przyjęłam ją z uśmiechem na twarzy. Carlos zawsze otwiera mi drzwi, albo pomaga wysiąść z auta, dba o mój komfort, stawia moją wygodę na pierwszym miejscu.

,,Tak'' odpowiedziałam wychodząc z auta, a potem ruszyliśmy w stronę schodów.

,,Wszystko gotowe?'' zapytał Carlos jak tylko weszliśmy na pokład samolotu Santiago.

,,Oczywiście, czekamy tylko na was'' odpowiedział.

,,Poinformuj pilota, że jesteśmy gotowi'' powiedział Carlos siadając.

Usiadłam naprzeciw niego i zaczęłam podziwiać ciemne wnętrze, jest przepiękne, wszystko wygląda jak nowe i najlepszej jakości, każda cześć jest dopracowana dokładną szczególnością, musiał wydać majątek na ten samolot.

,,Wszystko w porządku?'' zapytał patrząc na mnie.

,,Tak, gdzie jest Kassandra?'' zapytałam rozglądając się za nią.

,,Z tyłu zresztą grają w bilard'' odpowiada wyciągając telefon z kieszeni.

Odpięłam pas i ruszyłam do reszty zostawiając Carlosa z Santiago samych, omawiali jakieś sprawy związane z mafią. Oczywiście jak zawsze świetnie się bawiłam z nimi, graliśmy w bilard, ja i Kass dobrze się rozumiemy, byłyśmy razem najpierw przeciwko Exe i Snipera, a potem przeciwko GummyBear i Pitbull, ograłyśmy ich na sporą sumkę.

Zaszedł mnie ktoś od tyłu, gdy liczyłam pieniądze, które wygrałyśmy.

,,Co robisz?'' przeszedł mnie dreszcz od głosu osoby za mną, zresztą jak zawsze gdy jest blisko mnie.

,,To co widać, liczę moją i Kassandry wygraną'' odpowiadam z uśmieszkiem na twarzy.

,,Pozwoliliście im na hazard?'' warknął wkurwiony, nie lubi jak robię zakazane rzeczy.

,,Uważaj staruszku, ty pozwalasz mi na gorsze rzeczy w nocy'' zażartowałam, ale oczywiście nikt się nie zaśmiał, boją się Carlosa reakcji.

,,Scarlett!'' warknął ostrzegawczo, nie na widzi jak wypowiadam się podkreślając naszą różnicę wieku, dla mnie to nie ma różnicy, to tylko liczby mam to w dupie, a on ma swoje zdanie na ten temat.

,,Mmm uwielbiam jak wypowiadasz moje imię, w ten sposób, podnieca ...'' od razu mi przerwał, chwytając mnie za szyję i mocno zacisnął swoją dłoń, ale nie na tyle mocno, żeby zrobić mi krzywdę.

,,Piłaś?'' zapytał patrząc mi w oczy.

,,Tak Tatuśku'' wymruczałam cicho.

Puszczając moją szyję, chwycił mnie za uda, zarzucając sobie na ramię ruszył z powrotem do Santiago posadził mnie delikatnie na fotelu, a potem usiadł naprzeciw.

Jest zły na mnie, że się tak zachowałam.

,,Jesteś zły na mnie?'' zapytałam siadając obok niego.

,,Tak'' odpowiada krótko patrząc w swój telefon.

,,Czemu?'' pytam zabierając mu telefon.

,,Scarlett'' warknął poirytowany.

,,Dlaczego?'' powtórzyłam pytanie.

,,Bo świetnie się bawiłaś, beze mnie'' przewrócił oczami.

,,Poczekaj to ty nie jesteś zły o to, że nazwałam cię staruszkiem i tatuśkiem tylko, o to że fajnie się bawiłam z twoimi ludźmi?'' zapytałam z niedowierzaniem.

,,Tak'' odpowiedział krzyżując ręce przed sobą.

,,No to muszę ci zdradzić sekret, z tobą bawię się o wiele lepiej, zazdrośniku'' powiedziałam próbując się nie zaśmiać z jego zazdrości, a on łapiąc mnie za kark przysunął do siebie, aby pocałować.

,,To, że chce abyś tylko ze mną spędzała swój czas, to nie oznacza, że jestem zazdrosny'' oznajmia mi.

,,Oczywiście, zazdrośniku przystojny'' zaśmiałam się dając mu całusa w usta.

,,Scarlett kochanie bądź grzeczna'' powiedział przyciągając mnie na swoje kolana.

,,Uwielbiam jak tak mnie nazywasz'' mruczę zalotnie.

,,Przestań kobieto, bo zaciągnę cię do pokoju'' ostrzega mnie.

,,I co mi zrobisz?'' droczę się.

,,Same przyjemne rzeczy'' szepcze mi zalotnie do ucha.

,,Nie strasz, bo się skusze'' mruczę podniecona.

,,Boss pilot kazał przekazać, ze będziemy podchodzić do lądowania'' powiedział Exe przerywając nam nasz sprośny flirt.

Usiadłam na swoje miejsce, zapięłam pas i czekałam na lądowanie, nie mogę się już do czekać.

Tutaj jest jak w raju, zielono i przepięknie, wylądowaliśmy na Carlosa prywatnym lądowisku, gdzie już czekały na nas auta, całą drogę podziwiałam wszystko przez okno.

Jak tylko dojechaliśmy Kassandra złapała mnie za rękę i zabrała daleko od Carlosa, oprowadziła mnie i pokazała gdzie co jest. Nie wiem jak długo tu będziemy, ale wiem na pewno że będziemy się zajebiście bawić. Zwiedzenie całej posiadłości zajęło nam grubo ponad godzinkę, gdy weszłyśmy do salonu nikogo nie było, usłyszałyśmy odgłosy.

,,Są na zewnątrz przy basenie, chodźmy'' powiedziała Kass idąc na zewnątrz. Jak tylko wyszłam moje oczy zaczęły go szukać, znalazły go w basenie stał tyłem do mnie.

Uwielbiam patrzeć na jego wytatuowane ciało, odwrócił się, jak by czuł że, ktoś go obserwuje, uśmiechnął się jak zobaczył mnie, zaczął iść w moją stronę, trzymał w lewej ręce cygaro, a w prawej drinka, jego oczy zakrywały okulary słoneczne.

Podeszłam bliżej brzegu basenu, stanął i patrzył na mnie z tym swoim uśmieszkiem na twarzy.

,,Wskakuj w kostium i chodź do mnie'' powiedział kładąc drinka na brzegu basenu.

,,Nie wiem gdzie są moje rzeczy'' odpowiedziałam podziwiając jego wytatuowane ciało.

,,Tam gdzie jest ich miejsce ... w moim pokoju'' powiedział biorąc do buzi cygaro.

,,Kassandra!!'' zawołał swoją siostrę.

,,Co tam?'' zapytała podchodząc do nas.

,,Zaprowadź Scarlett do mojego pokoju, żeby mogła się przebrać'' poprosił wypuszczając dym z ust.

,,Oczywiście, też idę do pokoju się przebrać, moje drzwi są naprzeciw'' powiedziała łapiąc mnie za rękę i zaczęła iść do środka.

Pokój jest przepiękny, wielkie łóżko, taras z pięknym widokiem. Podeszłam do swojej torby wyciągnęłam strój i ruszyłam do łazienki, rozebrałam się do naga i ubrałam różowy strój z zielonymi sznurkami, wyglądam sexy, spięłam włosy do góry i gotowa wróciłam do pokoju.

,,Wejdź'' krzyknęłam gdy usłyszałam pukanie do drzwi, weszła Kassandra ubrana w biały kostium podobny do mojego, jestem z niej dumna że wychodzi wreszcie ze swojego komfortu ubierania babcinych rzeczy.

,,Wyglądasz zajebiście sexy, Santi oszaleje jak cie zobaczy'' zaśmiałam się podnosząc brwi do góry i w dół.

,,Mam taką nadzieje, zamierzam od teraz ubierać się tak jak mi się podoba, a nie tak jakby inni chcieli'' powiedziała uśmiechając się do mnie.

,,Tak jest, a teraz chodźmy chce zobaczyć minę Santiago jak cie zobaczy'' powiedziałam ruszając do drzwi.

Jak tylko ujrzał Kass, chwytając za ręcznik zaczął iść co raz to szybciej w naszym, kierunku.

,,Rosetta co ty masz na sobie, gdzie reszta stroju?'' sapnął zakrywając ją ręcznikiem.

,,Santiago to jest cały strój, przestań mnie zakrywać'' rozkazała zabierając od niego ręcznik i rzuciła na leżak, a ja zaczęłam się śmiać.

,,To twoja wina, ty jej go pożyczyłaś'' oskarżył mnie wrednie.

,,Nie, to mój strój, nie podoba ci się?'' zapytała podchodząc do niego bliżej, no muszę przyznać, że faktycznie bierze się za siebie. Uwielbiam ją taką, śmiałą i wiedzącą czego chce, zostawiając ich samych podeszłam do basenu i usiadłam na brzegu. Carlos rozmawiał z Exe, ale jak tylko mnie zobaczył ruszył w moją stronę.

,,Wreszcie jesteś'' powiedział kładąc ręce na brzegu basenu, po obu stronach moich bioder, oparłam się na rękach do tyłu i rozszerzyłam nogi żeby wszedł pomiędzy, gdy to zrobił, oplotłam go nimi w pasie i przysunęłam do siebie.

,,Scarlett, bądź grzeczna'' żąda kładąc ręce na moich udach.

,,Zawsze jestem grzeczna'' wzruszam ramionami, przewrócił oczami, a potem spojrzał w stronę swojej siostry.

,,Wiesz że Kass..'' przerywa mi jak by wiedział co chce się jego zapytać.

,,Wiem'' odpowiada krótko.

,,Ja wszystko wiem'' dodaje z uśmieszkiem na twarzy.

,,Tak? To powiedz mi skoro tak wszystko wiesz, na co mam teraz ochotę?'' pytam uwodzicielsko, zaśmiał się, zaciskając rękę na moim udzie.

,,Szefie, twój telefon cały czas dzwoni'' przerwał nam Fernando jego lewa ręka.

,,Idź, to pewnie ważne'' powiedziałam spokojnym głosem.

Odsuwając się ode mnie, wyszedł z basenu i ruszył w stronę Fernanda.

Postanowiłam wejść do basenu, podpłynęłam do końca i zatrzymałam się podziwiając piękny widok przede mną.

,,Czemu siedzisz tu sama?'' zapytał GummyBear podpływając do mnie.

,,Podziwiam piękny widok'' odpowiadam uśmiechając się do niego.

,,A ty jak tam jubilacie?'' zapytałam ruszając brwiami w górę i w dół.

,,A nie mogę się doczekać jutra, aż twoja koleżanka przyleci i poznam ją wreszcie'' odpowiada.

,,Liczę na to, że coś między wami zaiskrzy, pasujecie do siebie'' mówię szczerze.

,,Można do was dołączyć?'' zapytała Kassandra podchodząc do nas brzegiem basenu.

,,Pewnie, chodź usiądź z nami'' odpowiadam uśmiechając się do niej.

,,Mam nadzieje że nie zdradziłaś naszej niespodzianki'' mówi grożąc mi paluszkiem.

,,Nigdy, gadaliśmy o mojej przyjaciółce, która jutro przyleci wraz Massimo'' wyjaśniam.

,,Jakiej niespodziance?'' zapytał ucieszony.

,,Nie ważne jutro zobaczysz'' oświadczam mu.

,,No weźcie dziewczyny, nie bądźcie takie'' zaczął prosić.

,,Nie, nic ci nie powiemy, musisz czekać do jutra'' oznajmia mu Kass.

,,Na co musi czekać do jutra?'' zapytał zachrypnięty głos od którego dostaje gęsiej skórki podpływając do nas.

,,Na prezent, który przygotowałyśmy dla niego ze Scarlett'' odpowiada jego siostra.

,,Mój prezent dotarł przed chwilą, możesz otworzyć teraz, mam to gdzieś'' powiedział Carlos, siadając na brzegu basenu.

GummyBear nie czekał ani sekundy dłużej, podpłynął do drugiego końca basenu i wychodząc z niego ruszył do pudełka, które leżało na stole przy wejściu.

,,Co mu kupiłeś?'' zapytała Kassandra.

,,Najnowszy laptop z jego ulubionej firmy, jeszcze nie ma go w sprzedaży'' powiedział patrząc w stronę GummyBeara, jak tylko zobaczył co jest w środku cieszył się jak dziecko.

,,Hej słuchajcie, dostałem wiadomość Brothel będzie za godzinę z dziewczynkami'' krzyknął Snajper głośno żeby wszyscy słyszeli.

,,Ktoś jeszcze ma przyjechać?'' zapytałam siadając na brzeg basenu.

,,Tak dołączy do nas jeszcze jeden mój człowiek Brothel, zajmuje się moim burdelem'' odpowiada, jak by nie mówił o burdelu tylko o czymś normalnym.

,,Burdelem?... ty masz swój burdel?'' zapytałam zaskoczona.

,,Tak'' odpowiada.

,,Po co ty mnie tu zabrałeś? Żebym siedziała z twoimi dziewczynkami?'' zapytałam złośliwie, on sobie chyba żartuje.

,,Co? O co ci chodzi?'' wzdycha.

,,O nic, miłej zabawy z dziewczynkami'' rzucam bezczelnie, wyszłam z basenu i zaczęłam iść do środka.

,,Scarlett!'' zawołał mnie, ale mam go w dupie, idę prosto do pokoju, podchodząc do swojej torby wyciągnęłam piżamkę i ruszyłam do łazienki, oczywiście zamknęłam drzwi na zamek.

Wzięłam szybki prysznic, na łożyłam swój ulubiony balsam do ciała truskawkowy, a potem ubrałam czarną piżamkę z białą koronką przy piersiach i czarne stringi.

Gotowa otworzyłam drzwi i weszłam do sypialni, Carlos siedział na łóżku. Olewając go ruszyłam do łóżka, ale jak tylko podeszłam, wstając zaszedł mi drogę.

,,Dzieciaku co ty odwalasz? Czemu się na mnie złościsz?'' zapytał łapiąc mnie za biodra.

,,Odwal się, chce położyć się do łóżka'' fuknęłam odpychając jego ręce.

,,Kurwa powiesz mi w końcu o co ci chodzi? Wkurwiają mnie te twoje fochy'' warknął łapiąc mnie za szyje i zacisnął rękę, żeby ustawić mnie do pionu.

,,Skoro cię wkurwiam to idź do swoich dziewczynek, one na pewno cie pocieszą'' mówię złośliwie.

,,Aaa to o dziewczyny chodzi, jesteś zazdrosna'' zaśmiał się, wrrr głupi kutas.

,,Nie jestem'' fukam wkurwiona.

,,Puszczaj mnie i wypierdalaj do swoich dziewczynek, na pewno już przyleciały i czekają na ciebie'' dodaje złośliwie, a on zaczął się głośno śmiać.

,,Z czego się kurwa śmiejesz??'' pytam ostro.

,,Jesteś zazdrosna'' stwierdził z uśmiechem od ucha do ucha.

,,Dzieciaku, nie dotknąłem żadnej kobiety, odkąd cie poznałem'' powiedział patrząc mi prosto w oczy.

,,Dziewczyny są dla moich chłopaków'' dodaje patrząc na mój wielki dekolt.

,,Mam to gdzieś'' mówię obojętnie.

,,No pewnie, że masz to gdzieś zazdrośnico'' droczy się łapiąc mnie za biodra i zaczyna całować po szyi.

,,Wejdź'' mówi głośno gdy słyszy pukanie, bierze koc z łóżka i okrywa mnie nim.

,,Zjemy na balkonie'' mówi do kobiety, która przyszła z wózkiem pełnym jedzenia i ruszyła na balkon.

,,Kazałem przygotować ulubione jedzenie mia Regina, odkąd tu jesteśmy nie jadłaś niczego'' powiedział biorąc mnie w ramiona i zaczął iść w stronę balkonu, usiadł na fotelu i biorąc widelec nabił makaron i przystawił mi do buzi.

,,Otwórz'' rozkazał, a ja jak posłuszna kicia otworzyłam buzie.

,,Grzeczna dziewczynka'' pochwalił mnie dając mi całusa w usta, karmił mnie i siebie na zmianę, aż zjedliśmy wszystkie pyszności.

,,Podoba mi się to co masz na sobie'' powiedział zaglądając pod kocyk.

Wstałam z jego kolan i stając przed nim rozsunęłam kocyk, żeby zobaczył moją piżamkę, jego oczy pożerały moje ciało, mokro mi się zrobiło między nogami, uwielbiam jak tak na mnie patrzy, jak pożąda mnie.

,,Chodź tu'' rozkazał pokazując ręką na swoje nogi, a ja grzecznie usiadłam rozkrokiem na jego kolana, rękami objęłam jego kark i okryłam nas oboje kocem, moje piersi były na wysokości jego buzi. Chwycił je swoimi wielkimi rękami i zaczął masować, zsunął koronkę z moich twardych już sutków i zaczął podszczypywać je palcami, a potem lewy wziął do buzi, zaczął go mocno ssać i kręcić języczkiem, po chwili to samo zrobił z drugim.

,,Mmmm... Carlos'' wymruczałam podniecona odchylając głowę do tyłu. Chwycił za moją piżamkę i rozerwał ją, zaczął bawić się piersiami, masował i podszczypywał sutki, zaczął całować mnie po szyi, nagle chwycił zębami za skórę i mocno mnie ugryzł, kurwa rozpływam się w jego dotyku, kocham to co ze mną robi.

,,Hai un corpo divino'' wymamrotał muskając ustami mój dekolt.

[ Masz boskie ciało]

,,La mia bellissima Regina'' wybełkotał biorąc sutek do ust i zaczął ssać go mocno, aż jęknęłam podniecona, moja cipka jest tak mokra, że jak się nią zaraz nie zajmie, eksploduje.

[Moja piękna królowa]

,,Chi possiede it tuo corpo?'' pyta zsuwając rękę między moje nogi i zaczyna masować moją łechtaczkę

[Kto jest właścicielem twojego ciała?]

,,Ty'' wymruczałam, chwyta moje stringi i ciągnąc je mocno zrywa je ze mnie.

,,Chi possiede it tuo corpo?'' powtarza władczo.

,,Carlos della Morte'' odpowiadam patrząc mu w oczy, wsuwa we mnie swoje dwa długie palce.

,,Mmmm... kurwa ale jesteś mokra'' warknął wysuwając ze mnie palce i zwilżył moją cipkę soczkami.

,,Uwielbiam twoją mokrą i spragnioną cipkę'' powiedział wsuwając ponownie we mnie dwa palce, zaczyna penetrować moja cipkę szybko.

,,Carlos pragnę cię'' wymamrotałam spragniona jego twardego kutasa głęboko we mnie.

,,Jak bardzo mnie pragniesz?'' zapytał z uśmieszkiem na twarzy, nie przestając penetrowanie mojej cipki.

,,Bardzo... mocno'' jęknęłam nie odrywając wzroku od niego, dołożył trzeci paluszek do penetracji, a kciukiem zaczął masować łechtaczkę, a gdy byłam blisko orgazmu, zabrał swoją rękę.

,,Mafiosso!!'' jęknęłam zrozpaczona, że nie pozwolił mi dojść.

,,Wstań z moich kolan'' rozkazał, posłusznie wstałam z jego kolan, wstał i ręką zwalił wszystko ze stolika na ziemię. Chwycił mnie mocno za szyje i przysuwając do siebie zaczął całować, a gdy już brakło nam powietrza przerwał pocałunek, obracając mnie tyłem do niego, pochylił i przycisnął do stolika. Jak tylko moje nagie ciało poczuło zimny stolik, sutki stwardniały mi jeszcze bardziej. Trzymał lewą ręką mnie za kark, a prawą zaczął masować moje pośladki.

,,Il mio bel culo sodo'' warknął dając mi klapsa najpierw w lewy, a potem w prawy pośladek.

[Mój piękny, jędrny tyłek]

Poczułam jego kutasa jak sunie nim po mojej pupie, a potem wsuwa mi go między nogi i sunie po mojej dziurce, zwilżając go moimi soczkami, rozszerzyłam szerzej nogi, żeby ułatwić mu lepszy dostęp do mojej spragnionej cipki. Wsunął go we mnie bez ostrzeżenia i zaczął posuwać mnie co raz to szybciej i szybciej.

,,O kurwa !!... Carlos'' jęczałam z rozkoszy jaką mi sprawiał.

,,O właśnie tak, krzycz głośno moje imię'' warknął łapiąc mnie za biodra i zaczął mocniej i szybciej mnie brać od tyłu.

,,Carlos'' syknęłam czując, jak jestem blisko orgazmu, chwyciłam mocno koniec stołu rękami i odsuwałam do niego dupkę żeby wchodził we mnie jeszcze głębiej.

,,O tak tak! ... Carlos!'' krzyczałam jak uderzył mnie orgazm, ale on nie przestał posuwać mnie, prawa ręką chwycił moją nogę i podniósł do góry, a jego lewa ręka znalazła moją łechtaczkę i zaczął masować ją.

,,A teraz tryskaj soczkami tak jak lubię'' warknął gryząc mnie w szyję, kurwa może jestem sadystką, ale uwielbiam to, co on robi z moim ciałem. Poczułam że zbliża się kolejny mocny orgazm i on to też poczuł, przestał masować łechtaczkę, ale zaczął klepać mnie po cipce, nie przestając szybkiego posuwania mnie, wbijał się tak szybko i mocno we mnie, że cipka zaczęła tryskać soczkami, gdy uderzył mnie kolejny orgazm.

,,A!!... Carlos... o tak!'' krzyczałam głośno z rozkoszy miałam w dupie, że ktoś usłyszy, rozpłynęłam się w tym orgazmie.

,,Grzeczna dziewczynka'' warknął wysuwając ze mnie swojego kutasa, jęknęłam gdy poczułam jak nasze wymieszane soczki wypływają z mojej cipki po nogach.

Chwycił mnie w ramiona, wszedł do sypialni, a potem do łazienki, postawił mnie na nogach przed wielką wanną, puścił wodę, a potem zsunął całkiem z siebie swoje kąpielówki.

Chwytając mnie za szyję przysunął do siebie i zaczął głodnie całować, przerywając pocałunek, wszedł do wanny i wygodnie się ułożył w niej.

,,Chodź tu'' rozkazał łapiąc się za jądra i ścisnął je mocno, jego kutas zaczął znowu się robić twardy, oczy mi się rozszerzyły ze zdziwienia. Weszłam do wanny i usiadłam między jego nogami, przysunął mnie do siebie, oparłam głowę o jego wytatuowaną klatę i zaczął myć moje ciało, gdy skończył, odwróciłam się przodem do niego i zajęłam się jego ciałem tak samo jak on moim. Gdy skończyliśmy owinęliśmy się ręcznikami i poszliśmy do sypialni, a potem nadzy położyliśmy się do łóżka.

,,Uwielbiam twoje nagie ciało'' wymamrotał przysuwając mnie do siebie najbliżej jak tylko mógł.

,, A co najbardziej uwielbiasz?'' zapytałam przytulając się do niego.

,,Twoje piersi, są idealne, a przede wszystkim naturalne'' powiedział łapiąc za moja lewą pierś i zaczął masować ręką.

,,Twoją wielką dupeczkę, jak idziesz i nią specjalnie kręcisz na boki, nie mogę od niej oderwać oczu'' zsunął rękę z piersi na pośladek i chwycił go mocno, aż jęknęłam z podniecenia.

,,Twoje usta, szczególnie jak przegryzasz wargę, kurwa kutas mi sztywno staje'' powiedział pokrywając mnie swoim ciałem, podniósł głowę, żeby spojrzeć mi w oczy.

,,A o twoich oczach już nie wspomnę, uwielbiam twoje niebieskie oczy, uspokajają mnie i przyciągają do ciebie'' chwyciłam go za kark i przysunęłam do siebie, aby pocałować.

,,Dobra idziemy spać, jutro coś czuje ciężki dzień przede mną, dasz mi pewnie popalić'' powiedział przerywając nasz pocałunek.

,,A nie chcesz wiedzieć co ja uwielbiam w twoim ciele?'' zapytałam przewracając nas i usiadłam na jego klatę tak abym mogła patrzeć mu w oczy.

,,Nie bardzo, całe ciało mam pokryte bliznami'' odpowiada kładąc rękę na mojej buzi i kciukiem zaczął sunąc po moich ustach.

,,I tu muszę się z tobą nie zgodzić'' mówię całując jego kciuk.

,,Twoje ciało jest wyjątkowe, każda blizna pokazuje jakim jesteś odważnym, dzielnym i silnym człowiekiem, który wiele przeżył w swoim życiu, a twoje tatuaże to arcydzieło, podziwiam je za każdym razem, jak jestem blisko ciebie'' stwierdzam śmiało.

,,Uwielbiam twoje magiczne paluszki, które za każdym razem jak tylko mnie dotykasz sprawiają, ze jestem w siódmym niebie'' dodaje biorąc jego rękę w moja i całuję jego każdy paluszek.

,,A najbardziej uwielbiam jak twoje ciało reaguje na mój dotyk'' mówię przesuwając paluszkiem po jego klacie, wszędzie gdzie go miziam dostaje gęsiej skórki.

,,Uwielbiam też twój uśmiech, jak jesteś zadowolony z czegoś, lewą stronę ust podnosisz delikatnie wyżej niż prawą, a o oczach już nie wspomnę, uwielbiam jak patrzysz tym swoim głodnym wzrokiem jak byś chciał mnie pożreć, od razu mi się mokro robi między nogami'' stwierdzam nieśmiało.

Łapie mnie za szyje i przysuwa do siebie, a potem atakuje moje usta wsuwając mi język.

,,Jesteś pierwszą osobą, która mówi takie dobre rzeczy o takim potworze jak ja'' powiedział przerywając pocałunek.

,,Dobra chodźmy spać, bo rzucę się zaraz na ciebie i gwarantuje ci, że nie dam ci zasnąć do rana'' powiedział nakrywając nas poszwą. Leżeliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy, aż zaspałam.

Parę godzin później obudził mnie Carlos, pewnie ma koszmarny sen, bo strasznie się kręci i coś majaczy pod nosem.

,,Carlos, hej, obudź się'' powiedziałam cicho, delikatnie klepiąc go po buzi.

Nagle otworzył oczy i zaczął szybko oddychać, zaczął się rozglądać gdzie jest.

,,Carlos, popatrz na mnie'' poprosiłam łapiąc go za buzie.

,,Oddychaj ze mną'' powiedziałam kładąc jego rękę na moim sercu, po chwili uspokoił się jego oddech. Przysunęłam się bliżej do niego i przytuliłam go do siebie, wsunęłam palce w jego włosy i zaczęłam drapać go po głowie, po dłuższej chwili słuchania bicia mojego serca zaspał, wtedy pozwoliłam sobie zamknąć oczy i pogrążyć się we śnie.

Gdy kolejny raz się obudziłam, Carlos leżał i patrzył na mnie.

,,Długo tak mnie obserwujesz?'' wymamrotałam zaspana.

,,Od jakiś 10 minut'' odpowiedział całują mnie w ramie.

,,Czemu mnie nie obudziłeś?'' zapytałam kładąc rękę na jego klacie i zaczęłam go drapać pazurkami.

,,Wystarczy, że w nocy cię budzę, chciałem żebyś się wyspała'' powiedział łapiąc mnie za rękę i pocałował ją.

,,Chcesz pogadać o twoich koszmarach?'' zapytałam zmieniając pozycje na siedzącą.

,,Nie bardzo'' odpowiada krótko, skoro nie chce to nie, poczekam aż będzie sam chciał mi opowiedzieć o tych koszmarach, przez które nie może spać prawie każdej nocy.

,,Za godzinę przylecą twoi znajomi'' powiedział patrząc na zegarek.

,,To już tak późno jest?'' zapytałam wstając z łóżka i goła ruszyłam do garderoby, gdzie była moja torba, wyciągnęłam biało czarne koronkowe stringi, jeansową spódniczkę i top bez ramiączek kremowy oraz kremowe szpilki.

Gotowa wróciłam do sypialni, usiadłam na łóżku i sięgnęłam po telefon żeby napisać do Massa.

...Cześć załatwiłeś wszystko?...

                                  ...Cześć, tak wszystko co mi napisałaś i siedzę w

                                     samolocie już twojego faceta, więc papa...

,,Gotowa?'' zapytał Carlos wchodząc do pokoju.

,,Tak pisałam do Massimo, napisał ze już są w samolocie, dziękuje, że pozwoliłeś mi ich zaprosić'' powiedziałam podchodząc do niego i stając na paluszkach pocałowałam go w usta.

,,Dla ciebie wszystko'' powiedział łapiąc mnie za dupeczkę i ścisnął ją mocno.

,,Wszystko?... a spróbował byś być miły dla Massimo, on myśli, że jesteś dla niego nie miły, bo go nie lubisz'' poprosiłam obejmując jego szyje.

,,Bo go nie lubię'' odpowiada próbując mnie pocałować.

,,Ale ja go uwielbiam, on jest moim najlepszym przyjacielem'' mówię odchylając głowę do tyłu, żeby mnie nie pocałował.

,,Masz tylko mnie uwielbiać!'' warknął wkurwiony łapiąc mnie ręką za szyję i zacisnął ją.

,,Żadnego innego faceta'' dodaje, a ja przewracam oczami.

,,Massimo jest gejem i jesteśmy jak brat z siostrą'' informuje go.

,,Mam to gdzieś'' palnął dupek.

,,Nie wkurwiaj mnie Mafiosso, masz być miły dla moich przyjaciół albo...'' przerwał mi.

,,Albo co ?'' syknął mi w twarz zaciskając silniej rękę na mojej szyi, kurwa uwielbiam jak to robi, dobra muszę się skupić, jestem zła na niego, powtarzam sobie w myśli kolejny raz, jestem zła na niego, jestem zła na niego, cholera robię się mokra, skup się kurwa Scarlett.

,,Albo nie pozwolę ci się dotknąć i pójdę spać do innego pokoju'' oświadczam mu.

,,Nie zrobisz tego, jesteś uzależniona od mojego dotyku'' odpowiada z uśmieszkiem na twarzy.

,,Nie bardziej niż ty'' stwierdzam próbują go odepchnąć od siebie, ale mi się nie udaje jest zbyt silny.

,,Bądź grzeczną dziewczynką, bo będę musiał cię ukarać później'' oznajmia mi władczo, przewracam oczami na jego ostrzeżenie.


Proszę, wesprzyj autora głosują lub komentując.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top