𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟕


𝐄𝐥𝐥𝐢𝐬

Podjeżdżamy pod mój hotel a Laflin wychodzi jako pierwszy z samochodu, by pomóc mi wysiąść. Łapie za srebrne szpilki leżące na wycieraczce pojazdu, aby założyć je ponownie, nie chcąc na boso przemierzać korytarzy budynku. Siadam bokiem na skórzanym fotelu i wysuwam stopy poza samochód z zamiarem uczynienia tego, ale zostaje nagle powstrzymana.

Harvey pochyla się i zabiera mi znienawidzone obuwie, a następnie bez żadnego słowa bierze mnie na ręce. Jest po pierwszej w nocy, a jemu zebrało się na jakieś wygłupy.

- Co ty wyprawiasz?! - wręcz piszczę pytając rozglądając się przy tym czy nikt z obsługi hotelu nas nie widzi

Jego kierowca zamyka drzwi za nami i mówi, że poczeka na niego na parkingu, nie chcąc zastawiać podjazdu. Mężczyzna kiwa głową na zgodę na jego słowa, po czym idzie w stronę wejścia.

- Już na bankiecie zauważyłem, że szpilki dały ci nieźle popalić - wyjaśnia Harvey, kierując się do windy - Spacer po Central Parku tylko dokończył dzieła, a uwierz mam spore wyrzuty sumienia, że na to w ogóle pozwoliłem

Mafiozo i wyrzuty sumienia kto by pomyślał?

Spogląda na mnie skruszonym wzrokiem, a następnie zjeżdża nim na moje usta, które wciąż pamiętają jego namiętny pocałunek z zaledwie przed kilku godzin.

Widzę, jak zastanawia się, czy może powielić gest, ale w chwili gdy podejmuje decyzję, rozbrzmiewa dźwięk rozsuwanych się drzwi.

Wchodzimy do środka windy, a ja wybieram odpowiednie piętro, po czym padnięta opieram głowę na ramieniu mafiosa. Nie powinnam dać się pokonać zmęczeniu, bo jestem wyszkolona do wytrzymania bez snu podczas akcji, ale ten wieczór wymęczył mnie zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Próbuje wrócić pamięcią do chwili, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam, ale nie mogę sobie przypomnieć żadnego takiego etapu z przeciągu kilku ubiegłych lat mojego życia.

Harvey tak po prostu zgodził się pojechać ze mną na koncert, gdzie tańczyliśmy i ja śpiewałam, zapewnię strasznie, przy tym fałszując, bo słoń zdecydowanie nadepnął mi na ucho.

Jednak wtedy było mi to całkowicie obojętne, bo byłam szczęśliwa i przez moment całkowicie wolna. Może i chciał przez to mnie szybciej uwieść, by zaciągnąć do swojego łóżka jako kolejną zdobycz, ale dla mnie to jedna z najmilszych rzeczy, jaką ktokolwiek dla mnie zrobił.

Chociaż tak naprawdę nie powinnam o tym w ogóle myśleć, bo ten facet to kolejne zadanie, które niedługo się skończy. Muszę być na niego całkowicie obojętna, choć czuje, że w tak krótkim czasie udało mu się przebić moje mury w ledwie widocznym stopniu. Miałam tylko grać rolę zakochanej w nim kobiecie, a nie faktycznie nią być.

- Nie zasypiaj mi tutaj aniele - słyszę nagle słowa mężczyzny nad swoją głową

Otwieram powieki i rozglądam się wokoło, mając lekko zamglony obraz po chwilowej drzemce. Orientuje się od razu, że właśnie wychodzimy z windy, kierując się prosto do mojego pokoju hotelowego.

Nawet nie sile się go zapytać skąd zna jego numer, bo doskonale wiem, że jego ludzie musieli zdążyć, prześledzić dostępne informacje na mój temat i zdać mu raport. Z dokumentacji, jaką otrzymałam o Panu Laflin wiem, że ma małą obsesję na punkcie bezpieczeństwa, która najprawdopodobniej zaczęła się rozwijać po śmierci jego matki w zamachu.

Zatrzymuje się przed właściwymi drzwiami, a ja wyciągam z mojej torebki kartę magnetyczną, by je otworzyć. Naciskam klamkę i popycham drewnianą powłokę, stając na własnych nogach.

Zabieram buty z jego ręki, a następnie spoglądam na mafioso idealnie udając lekkie zakłopotanie tym, że nie wiem, jak powinnam się pożegnać po spędzonym wieczorze. Dla całkowitego efektu mojego stanu jakby nerwowo poprawiam torebkę zsuwającą się z mojego ramienia.

- Nie powinnaś się denerwować, Ellis - obejmuje dłonią mój policzek - Mogę cię zapewnić, że w stosunku do kobiet zawsze jestem dżentelmenem i nigdy nie zrobię czegoś wbrew ich woli

Pochyla się w stronę mojej szyi i przejeżdża nosem po niej, zaciągając się moim zapachem, po czym składa szybki pocałunek za moim uchem. Następnie całuje moje przymknięte powieki, kierując się od nich do moich ust, ale nie całuje mnie. Nieświadomie opieram ręce na jego torsie, nie chcąc się przewrócić od siły rozbudzonego we mnie pożądania od tych drobnych gestów.

- Jak można być tak nieśmiałą, a jednocześnie tak piekielnie seksowną? - mówi lekko zachrypniętym głosem zawieszając to pytanie pomiędzy nami

Zerkam w jego stronę, widząc ogromny głód w jego oczach, ale nie będzie mógł go dzisiaj zaspokoić. Ellis nie jest uległą kobietą, która odda mu się na pstryknięcie palca jak cała reszta, z jaką miał do czynienia. Ona będzie go powoli kusić, niekoniecznie przestrzegając przy tym reguł gry, aż będzie na skraju wytrzymałości.

- Będziesz musiał sam rozwiązać tę zagadkę - odpowiadam i składam delikatny pocałunek na jego gładkim policzku

Po czym bez żadnego słowa pożegnania zamykam mu drzwi przed nosem. Zsuwam się po gładkiej powierzchni, wzdychając przy tym z ulgą zadowolona z postępów w misji. Słyszę jak zaskoczony mężczyzna, śmieje się, a następnie dzwoni do kierowcy, by podjechał pod wejście.

Co myślicie o historii Ellis i Harveya ?


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top