Rozdział 15☞Trudny wybór.

-Jeśli musimy wybierać, to chciały byśmy, żeby naszym opiekunem został...YugYeom.-uśmiechnełam się do nauczyciela.

(koreański)

-Dobrze, a za tym opiekunami Mizu i Biszu zostaną YugYeom i Kim So, prosze zaopiekujcie się nimi.-w momęcie, w którym nauczyciel to ogłosił, cała radość Kookiego zgasła.
(angielski)
-Mizu, Biszu prosze zajmijcie ławke pomiędzy Kookiem i YugYeomem.-gestem wskazał nam ławke.

-Dobrze dziękujemy.-ukłoniłyśmy się nauczycielowi, i poszłyśmy zająć swoje miejsca, ja usiadłam od strony Kookiego, a Biszu YugYeoma.

Na lekcji co chwile dostawałyśmy jakieś karteczki od chłopaków, że miło nas poznać, że jesteśmy ładne, czy mamy chłopaków itt.
Lekcja mineła dość szybko, a gdy usłyszałam dzwonek, poprosiłam Kim So, żeby przez chwile zaopiekowała się Biszu, bo ja ide Do Nam Joo.

Gdy wychodziłam z klasy ktoś złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał, a gdy się obróciłam zobaczyłam Kookiego.

(angielski)

-Przepraszam, mam teraz pilną sprawe do załatwienia, czy możesz mnie póścić?-zapytałam osche Kookiego, czego chyba się nie spodziewał, bo mnie póścił.

-Mizu porozmawiajmy potem, dobrze?-zapytał błagalnie.

-Przemyśle to, a teraz musze iść.-wyszłam z klasy i zaczełam się rozglądać za Nam Joo, już miałam do niego pisać, gdy ktoś postukał mnie po ramieniu.

-Przepraszam, czy ty jesteś koleżanką Mizu?-Po głosie od razu poznałam, że to Nam Joo, w mgnieniu oka obróciłam się i go przytuliłam, co go chyba zdziwło.

-Hej Nam Joo, dawno się nie widzieliśmy.-podniosłam głowe by na niego spojrzeć, a ten szeroko otworzył oczy kiedy zrozumiał kim jestem.

-Mizuu!! Co ty tutaj robisz?? I czemu mówisz po angielsku?-Mocno mnie objoł i przytulił, postaliśmy tak chwile, aż mnie póścił.

-Mówie po angielaku, bo jeszcze tu nie wiedzą, że umiem koreański, a czemu tu jestem? Dostałam stypendium, i od dzisiaj będę się tu uczyć!!!-zaczełam piszczeć.

-Naprawde?? Czyli będziemy mogli się częściej spotykać!!-w tym momęcie Nam Jo objoł mni w pasie, podniósł i obrócił się ze mną kilka razy, przez co ja zaczełam piszczeć, nawet nie wyobrażam sobie, ile osób się teraz na nas patrzy.

-Nam Joo!Póść mnie już!-Nie mogłam przestać się śmiać.-Idziesz ze mną do klasy? Przywitasz się z Biszu.

-Dobrze, pójde z tobą.-uśmiechnął się do mnie.

-Jej, no to już.-złapałam go za ręke i poprowadziłam do klasy, już od progu zobaczyłam Biszu rozmawiającą z Kim So i YugYeomem.

-Jesteśmy!-krzyknełam, na co ci odwrócili się w naszą strone.

-Hey Nam Joo, dawno się nie widzieliśmy.-przywitała się z Joo, Kim So.

-No troche już będzie, jakieś nowe role?

-Narazie nie, ale dzięki, że pytasz.

Długo nie pogadaliśmy bo zadzwonił dzwonek i Nam Joo musiał już iść.

-Idź już, zgadamy się poźniej papa.-Pocałowałam go w policzek, a ten pożegnał się z wszystkimi i poszedł, wychodząc z klasy minął się z Kookim, popatrzyli na siebie z wyraźną niechęcią i ruszyli dalej.

-Więc on był tą twoją ważną sprawą, tak?-zapytał się mnie Kookie, siadając na swoim miescu.

-Dokładnie tak, musiałam po niego iść, ale co tu robił, to już nie twój interes.-uśmiechnełam się do niego sztucznie, po czym wróciłam wzrokiem do swoich towarzyszy.

-Mizu, tak? chodzisz z tym modelem?-podeszło do nas 3 chłopaków, chyba z klasy.

-Nie, nie jestem z nim, to mój przyjaciel.-uśmiechnełam się do nich, na co widocznie się rozluźnili.

-To super, chciała byś razem z przyjaciółką, gdzieś z nami dzisiaj iść po lekcjach?-zaczoł najwyższy.

-Szczeże nie jestem pewna, musiała bym zapytać Biszu i...-nie dane było mi skończyć.

-Sory chłopaki ona jest już zajęta dzisiaj, tylko nie chce tego powiedzieć w prost, więc się oddalcie-przerwał mi kookie, i pomachał do chłopaków ręką na znak, że mają sobie iść.

-Ahhh...Mizu, to może innym razem?

-Pewnie, z przyjemnością.-po moich słowach chłopcy odeszli, i weszła nauczycielka, a ja tylko zgromiłam Kookiego wzrokiem.

Lekcja mijała mi dość spokojnie z jednym wyjątkiem...Kookie co chwile się na mnie patrzył, to zaczynało być wkurzające, naszczęście lekcja szybko mi zleciała. Gdy tylko zadzwonił dzwonek podeszłam do Kookiego.

-Musimy pogadać, chodź za mną, Biszu zaraz wracam!!-ruszyłam przed siebie do zacisznego miejsca, nie patrząc nawet czy Kookie za mną idzie, ale byłam pewna, że idzie.
Kiedy znalazłam miejsce bez ludzi zatrzymałam się i obróciłam się w strone Kookiego.

-Co się stało?-zapytał chyba lekko zdziwiony.

-Czy możesz przestać bawić się w moją opiekunke?! Zrozum, jak dla mnie nigdy się nie poznaliśmy!! Nie chce już was znać! Nie po tym co zrobiliście, jak możesz zachowywać się jak gdyby nic?!-byłam na niego taka wściekła, mimo, że ze wszystkich byłam na niego naj mniej zła, no i może na Alina...bo to poprostu Alien mu trzeba wybaczyć, bo pewnie i tak nie rozumiał co robią.

-Mizu, przepraszam, zależy mi na tobie.-W tym momęcie Kookie mnie mocno przytulił, próbowałam się wyrwać, ale na próżno, więc stałam tak bez ruchu, szczerze? Chyba mi tego brakowało, tak cała moja złość zamieniła się w rozżalenie, więc musiałam to przerwać, bo bym się rozryczała.

-Kookie póść mnie, prosze.-powiedziałam już spokojnie.

-Mizu, naprawde cię przepraszam, jesteś dla mnie jak ważny członek rodziny, prosze nie udawaj, że się nie znamy.-Nadal mnie trzymał, a ja czułam, że łzy napływają mi do oczu.

-Głupku, odsuń się ode mnie, bo się zaraz rozrycze.-powiedziałam lekko się śmiejąc, a ten powoli zwolnił mnie z uścisku.

-Czyli mi wybaczasz?-nie odunął się ode mnie całkowicie, ale z uśmiechem na ustach i nadzieją w oczach popatrzył się na mnie.

-Ughhh...wiec, że będziesz musiał odkupić swoje grzechy, za nim ci całkowicie wybacze.-Odsunełam się od niego i delikatnie wytarłam łzy z oczu.

-Nawet nie wiesz jak się ciesze!!-Złapał mnie w pasie, podniusł i zaczął się ze mną kręcić, na co ja wybuchłam śmiechem.

-Glupku postaw mnie!!-nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, i brzuch mnie już od tego bolał.

Kookie posłusznie odstawił mnie na ziemie, nie przestawając się cieszyć, czym mnie zaraził.

-To co wracamy do klasy?-z uśmiechem podał mi dłoń, którą przyjełam, po czym ruszyliśmy spowrotem do klasy.

-Ale Ciastek pamiętaj, to, że tobie wybaczyłam, to nie znaczy, że reszczie też, znaczy no V już dawno wybaczyłam, ale ciii.-Na wzmianke o V, i o tym, że mu wcześniej wybaczyłam, kookie zrobił smutną mine.

-Dobrze rozumiem, ale czemu Tea wcześniej wybaczyłaś?

-Kookie, Alien to Alien, mu poprostu trzeba wybaczyć, los i tak go już skrzywdził.-po moich słowach kookie zaczął się śmiać z ulgą, a ja razem z nim.

Cali roześmiani wróciliśmy do klasy, co spotkało się ze ździwieniem klasy, a najbardziej Biszu i Kim So.
Razem z Kookiem spokojnie usiedliśmy do ławki, próbując tłumić śmiech, właśnie próbując, co nie znaczy, że nam to wychodziło.

-Z czego się tak śmiejecie?-zagadneła do mnie Biszu, spoglądając to na Kookiego, to na mnie.

-Pogodziliśmy się, rozumiesz..-zrobiłam kilka głebszych wdechów i powoli zaczełam się opanowywać.

-To wszystko jasne, to teraz niech Mi Alienka przyprowadzi, stęskniłam się za nim.-Zrobiła smutną minke, a ja pokiwałam głową, i pokazałam palcem, żeby dała mi chwilke, to jej to załatwie.

-Kookie, a reszta też jest dzisiaj w szkole?-obróciłam się twarzą do Ciastka.

-Ymm tak, Suga,V i RapMonster są w klasie 3B, a J-Hope, Jin i Jimin w klasie 3C, a co?-Kookie zdawał się nie rozumieć o co nam chodzi.

-Na następnej lekcji do nich idziemy porwać Aliena, okej?-zrobiłam słodką minke.

-Nooo...ejj....ni....dobra.-załamany Kookie położył się na ławce, chowając głowe wrękach.-Na co ja wstałam i go przytuliłam.

-Dziękuje ciastek.-dałam mu buziaka w wystający policzek i usiadłam na swoim miejscu, wracając wzrokiem do Biszu.

-I jak?-zapytała mnie zaciekawiona Biszu.

-Na następnej przerwie idziemy po V.-poruszałam brwiami w góre i w dół, a Biszu zaczeła się śmiać, naszą głupawke przerwał dzwonek na lekcje, i nauczycielka, która wraz z nim weszła, mieliśmy teraz lekcje koreańskiego.

(Koreański)
-Witam, słyszałam, że mamy nowe koleżanki w klasie, dziewczynki czy możecie wstać?

-Proszę pani one nie rozumieją po koreańsku.-odezwała się jakaś dziewczyna z przodu.

(Angielski)

-Ahhh przepraszam, czy nowe dziewczynki mogły by wstać?-powiedziała to tak szorstko, że ciarki przeszły mnie po plecach, popatrzyłyśmy się z Biszu na siebie, po czym wstałyśmy.
-Zatem witam was moje drogie, może z okazji, że jesteście tu nowe, pierwsze zostaniecie przepytane, zobaczymy czy słusznie dostałyście stypendium, prosze na środek klasy.-zrobiłam wilkie oczy, co ona przepraszam powiedziała?

Nie mogąc nic na to poradzić poszłam na środek klasy, a Biszu za mną.

-Proszę pani, mogła bym tylko o coś zapytać?-zapytałam się słodko.

-Prosze, masz jedno pytanie, i tyle.-popatrzyła się na mnie srogo.

-Bo dzisiaj rano koło pani przechodziłam jak akurat rozmawiała pani przez telefon, cały czas pani powtarzała sibal i sekia, czy coś w tym stylu, mogła by mi pani powiedzieć co to znaczy?-nauczycielka spojrzała na mnie przestraszona, nie wiedząc co mi odpowiedzieć.

-Uuuuu.-rozeszło się po klasie.

(Koreański)

-Głupia, wredna smarkula, co ona sobie myśli.-powiedziała pod nosem nauczycielka.

(Angielski)

-Proszę pani, czemu nazywa mnie pani głupią i wredną smarkulą, przecież ja tylko zapytałam co znaczą te dwa słowa, chyba, że są one brzydkie, to niech pani to poprostu powie.-zwróciłam się z sarkastycznym uśmiechem do pani, a po klasie było słychać szepty z podziwem.

-Skąd wiesz co powiedziałam, skoro, nie umiesz koreańskiego?!-nauczycielka traciła panowanie nad sobą.

-Niech się pani tak nie denerwuje, ja się tylko coś zapytałam, a pani mnie obraża, chyba nie powinna pani taka być w stosunku do ucznia, a jeśli pani pozwoli wrócimy z koleżanką do ławki.-powiedziawszy, złapałam Biszu za nadgarstek, i pociągnełam do ławki.

Reszta lekcji mineła dość spokojnie, no oczywiście nie licząc pojedyńczych osób podśmiewających się z nauczycielki, która co jakiś czas spoglądała na mnie z mordem w oczach, a ja wtedy tylko wzruszałam ramionami, udając, że nie wiem o co jej chodzi.
Wybawieniem, od furii nauczycielki, okazał się dzwonek, co ucieszyło naszą grupke, bo czas na porwanie Aliena.

Razem z Kookiem, Biszu i Kim So ruszyliśmy do klasy, w której uczy się V, Suga i Rapi, nie wiem tylko, czy jestem gotowa na spotkanie z nimi.

Gdy byliśmy już pod klasą postanowiłam wejść pierwsza, lecz gdy tylko postawiłam noge na progu sali, ktoś na mnie wpadł, przez co prawie upadłam, gdyby nie to, że ta sama osoba złapała mnie w tali, ratując przed upadkiem.podniosłam powoli głowe by zobaczyć, kto na mnie wpadł a wtedy moim oczą ukazała się twarz, która była kilka centymetrów od mojej, a była to twarz....

Koniec rozdziału!! Pewnie większość osób domyśla się na kogo wpadła Mizu, ale ciiii.

Bardzo dziękuje za czytanie, i do następnego rozdziału !!!😄💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top