Rozdział 2☞ niezwykłe spotknie
Od wiadomości o koncercie BTS minęły 4 miesiące, czyli jest 30 sierpnia....omomo jeszcze tylko 6 dni do koncertu, nadal nie mogę w to uwierzyć.
Wakacje minęły dość spokojnie, nie licząc oczywiście mistrzostw polski, na których wygrałam wraz z koleżankami brąz.
Dzisiaj idziemy z Biszu i Pauliną na zakupy, by kupić jakieś ciuchy i rzeczy na koncert oraz drogę do Warszawy, jedziemy w końcu pociągiem.
Spotkałam się z Biszu koło parku i razem ruszyłyśmy w stronę domu Pauliny.
Paulina też słucha kpopu, ale nie jest jakoś strasznie wielką fanką, tak jak ja z Biszu.
Kiedy zbliżałyśmy się do bloku Pauliny, zobaczyłam jak ta biegnie w naszą stronę, a już po chwili zamyka mnie w szczelnym uścisku, ten głupi ziemniok wykorzysta każdą możliwość przytulenia się do cycków...aishhh.
-Tak tak Paulina też cię kocham, ale odklej się już ode mnie.-Powiedziałam obojętnie po czym starałam się ją odepchnąć, a kiedy mi się to udało wszystkie po sobie popatrzyłyśmy po czym wybuchłyśmy głośnym śmiechem, hymmm...a ludzie wcale się nie zatrzymywali, i wcale się na nas nie gapili.
Kiedy już ogarnęłyśmy nasze niedorobienie umysłowe, ruszyłyśmy w kierunku przystanku. Dzień był całkiem ładny nie za ciepło nie za zimno, słońce jakoś mocno nie świeciło, było tak.... Idealnie, przynajmniej jak dla mnie bo każdy lubi coś innego.
Oczywiście jak to my po drodze na tramwaj jak i w tramwaju robiłyśmy mnóstwo zdjęć, snapów i nagrań, zresztą pewnie jak ponad 50% dziewczyn w naszym wieku.
-Mizuu Mizuuu Mizuuu, no popatrz się proszę.-Biszu cały czas mi narzekała i co chwile starała się mi robić jakieś kompromitujące zdjęcia, o nie nie dam się miała ich już stanowczo za dużo.
Wywołując zdziwienie Biszu nagle się obróciłam i wyrwałam jej telefon, który schowałam do stanika, po czym się skuliłam, żeby nie mogła mi go wyjąć.
-No Mizu oddaj mi go.-błagała szatanica, ale zemną nie ma tak łatwo, kara na telefon do odwołania.
-Nie oddam ci go teraz konfiskuję go do czasu, aż zachce mi się go ci oddać ziemnioczku.-po tych słowach Biszu opadła bezsilna na siedzenie i popaczyła na mnie wielkimi paczałkami.
I tak przez następne pół godziny siedziałyśmy w miare cicho i każda zajęła się swoim telefonem.(tak właśnie dzieci internetu)
Gdy tramwaj podjechał pod nasz przystanek wysiadłyśmy oraz poszłyśmy w kierunku Galerii.
Najpierw postanowiłyśmy odwiedzić CROPA potem H&M a na końcu Hausa, ale zapewne po drodze gdzieś jeszcze wstąpimy(jak to my) łażenie po sklepach zajęło nam jakieś 4h i zanim się zorientowałyśmy była już 16, a jeszcze czekała nas wizyta w tesco czy czymś takim.
Gdy wróciłyśmy do domu z Biszu,a najpierw odprowadziłyśmy Pauline zaczęłyśmy podziwiać co kupiłyśmy.
Ja kupiłam sobie czarną i miętową szamponetkę, glany na platformach, kolczyki z napisem BTS, czarne rurki, i leginsy galaxy, do tego długą bluzke czarną z różowo czarną siatką na połowie pleców i na rękawkach. kupiłam jeszcze zwykłe adidasy(oczywiście czarne) i sukienkę czarno różową z napisem "happy day".
Biszu natomiast kupiła sobie czarną bluzke z koreańskim napisem "kocham kpop,, oraz granatową bluzkę z człowieczkiem rzygającym tęczą do tego czarne rurki z wysokim stanem i białe trampki. Kupił sobie jescze czarnobiałą sukienką z koronką przy zakończeniach.
Tak więc zakupy wypadły w miarę pomyślnie i obie byłyśmy zadowolone z naszych wyborów, teraz tylko czekać na 4 września, którego to jedziemy do warszawy.
Z tego co słyszałam, moja mam wynajęła nam pokoje w hotelu na tydzień, niedaleko hali w której będzie odbywał się koncert
całe szczęście, przynajmniej nie będziemy musiały wychodzić godzinę wcześniej, żeby zająć dobre miejsce w kolejce.
*****
W końcu nadszedł ten dzień, tak właśnie ten, dzień wyjazdu do warszawy, rano jak tylko wstałam wzięłam czyste rzeczy i poszłam do łazienki się przebrać i odświeżyć, jak wyszłam zobaczyłam, że jest już 10:30 co ja tam tak długo robiłam, przecież weszłam chwile po 8. Gdy byłam już gotowa i spakowana, założyłam glany chwyciłam bluzę i ruszyłam w kierunku mieszkania Biszu.
-Biszuuuu?!!! Schodź już kartoflu nie będę na ciebie nie wiadomo ile czekać! Za półtorej godziny mamy pociąg, a jeszcze trzeba tam dojechać- zawołałam jak tylko znalazłam się pod oknami Biszu, a po chwili usłyszałam tarabanienie się po schodach....tak to musiała być ona, bo tylko ona potrafi narobić tyle harmideru...fajtłapa>.<
I faktycznie po chwili z bloku wyszła Biszu, a ja wybuchłam śmiechem, na co ona zgromiła mnie wzrokiem.
Takie małe, a takie groźne...
Kiedy już dojechałyśmy na dworzec ruszyłyśmy na nasz peron , po tym jak tam doszłyśmy, po chwili przyjechał nasz pociąg, prawie odrazu znalazłyśmy nasz przedział i wygodnie się rozsiadłyśmy, czekała nas długa podróż.
*****
Po 2 h rozmowy poczułyśmy się zmęczone, a była dopiero 15, więc zamknęłyśmy przedział i poszłyśmy spać.
******
Obudziłam się jakieś półtorej godziny przed końcem drogi, rozglądnęłam się i zobaczyłam Biszu śpiącą na podłodze.
Jak ona to zrobiła? Nie mam pojęcia, ja nigdy nie zrozumiem toku jej postępowania, seryjnie.
Posiedziałam sobie z półgodziny i stwierdziłam, że musze iść do toalety, więc po cichu wstałam i omijając śpiącą na podłodze Biszu wyszłam z przedziału, kierując się w stronę WC.
Oczywiście na moje szczęście dorównywające szczęściu Biszu, o coś się potknęłam, już za chwile moja twarz miała się spotkać z podłogą , gdy ktoś mnie złapał i podtrzymał.
Sekundy dłużyły się nieubłagalnie gdy mój wybawiciel stawiał mnie do pionu, gdy tylko stanęłam na równych nogach obróciłam się z chęcią podziękowania, ale mój wybawiciel znikł, yyyy co to było?
Zdezorientowana poszłam do Wc, a gdy wróciłam do przedziału zastałam, już nie śpiącą Biszu siedzącą na fotelu (wow czyli raczyła wstać z podłogi)
-Hej śpiąca pyrko.-powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem, na co ta zgromiła mnie wzrokiem blond ziemnioka.
-A ty gdzie się podziewałaś psiapsiuło mutancjunio.- a czemu mnie tak nazwała ? Bo pewnego razu kiedyś nasz kolega tak mnie nazwał bo stwierdził, że jestem za wysoka no i tak czasem mnie nazywa, na szczęście tylko ona.
-Byłam w toalecie, wgl dziwna sprawa, jak szłam potknęłam się o coś i prawie wywaliła, ale ktoś mnie złapał, a jak chciałam podziękować ta osoba znikła, tak o poprostu se poszła i to w dość ekspresowym tempie.- powiedziałam po czym uniosłam i opuściłam ramiona w geście obojętności.
-No nieźle może za bardzo się ociągałaś z tymi podziękowaniami i komuś się poprostu znudziło czekanie-zaśmiała się, a ja szczerze zaczęłam myśleć ile ja tam stałam zanim się obróciłam.
No nic i tak przez ostatnie pół godziny naszej podróży siedziałyśmy w ciszy, kiedy usłyszałyśmy ogłoszenie o następnym przystanku Warszawa zaczęłyśmy się zbierać.
Tak więc teraz tylko dotrzeć do hotelu...
Gdy wyszłyśmy z dworca na szczęście udało nam się złapać taxi, podałyśmy adres i czekałyśmy, aż dojedziemy.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu zapłaciłam kierowcy i wysiadłyśmy po czym skierowałyśmy się do hotelu, żeby się zameldować, no i wypadało by powoli zbierać się spać bo za chwile 21...
Weszłyśmy do hotelu, zameldowałyśmy się, odebrałyśmy klucze i ruszyłyśmy do pokoju, na szczęście była winda, ale to i tak tylko 2 piętro. W każdym razie weszłyśmy do pokoju Biszu pierwsza poszła się myć, ja w tym czasie ogarnęłam się ze wszystkim i zamówiłam kolacje.
15 minut później mogłam już iść się myć, co też odrazu zrobiłam po 20 minutach wyszłam z łazienki wycierając włosy ręcznikiem i zastałam Biszu jedzącą, więc się do niej przyłączyłam, gdy już zjadłyśmy położyłyśmy się, bo jutro czeka nas długi i emocjonujący dzień.
*******
Rano obudziłam się pierwsza i poszłam się ogarnąć, na koncert postanowiłam zafarbować sobie włosy na miętowo z czarnymi pasemkami więc zabrałam się za włosy, gdy były już gotowe , przebrałam się w moją nową sukienkę i założyłam do niej nowe glany a włosy ładnie uczesałam, oczywiście grzywka musi być.
Gdy wychodziłam z łazienki akurat wstała Biszu.
-No ładnie Mizu nowy kolorek?-zapytała lustrując mnie wzrokiem-a no i ładna kiecka.
-Dzięki ty też już się lepiej zbieraj o 15 jest koncert a musimy tam być co najmniej godzinę wcześniej, a jest już 12:30-po moich słowach Biszu zabrała rzeczy i wbiegła do łazienki, a wyszła z niej po jakiejś godzinie, czyli zostało nam pół godziny na leniuchowanie co też z miłą chęcią robiłyśmy.
*
*
****
-Dobra 14 wychodzimy zawołała Biszu i tak ito skierowałyśmy się pod adres koncertu.
Gdy byłyśmy już na miejscu stwierdziłam, że może uda mi się znaleźć jakieś inne wejście przy którym nie będziemy musiały się przepychać z innymi dziewczynami, tak więc dałam Biszu znać, że ide poszukać wejścia i poszłam.
Faktycznie po około 15 minutach znalazłam tylnie drzwi na zapleczu, nacisnęłam klamkę otwarte, weszłam, patrzę da się wejść tędy na sale, dobra to ide po Biszu.
Kiedy miałam łapać za klamkę drzwi się nagle z hukiem otworzyły i pchnęły mnie na ziemie, poczułam ból z tyłu głowy i zobaczyłam ciemność..
Tak więc oto 2 rozdział mam nadzieje, że będzie w miare ok, bardzo bym się też cieszyła, że jak już ktoś to czyta dał by ☞★☜ będzie mi niezmiernie miło!!
Zapraszam również do komentowania i poprawiania mnie!!
Miłego dnia:)♥♡
Ps. zdj spojler dla kumatych ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top