Rozdział 13☞Konkurs.

Lot samolotem strasznie mi się dłużył, jak na złość ja nie mogłam zasnąć, za to Biszu spała w najlepsze. Po 10 godzinach w samolocie miałam już kompletnie dość, jedynym pocieszeniem był fakt, że do 2 godzin lądujemy, chociaż po chwili obudziła się też Biszu, więc może już nie będę się tak nudzić.
Reszta lotu była już nawet znośna, szczególnie, że zajęła ona niecałe pół godziny.

10 minut przed lądowaniem zapięłyśmy pasy, z powodu turbulencji.Gdy już wyszłyśmy z samolotu skierowałyśmy się na autobus by dojechać do domy, na szczęście samolot lądował we Wrocławiu, więc miałyśmy łatwy powrót do domu.

Gdy wysiadłyśmy z autobusu odprowadziłam Biszu i ruszyłam do siebie, gdzie czekało na mnie ciepłe powitanie ze strony mamy(wow nowość), dzięki zmianie czasowej była dopiero 11, więc miałam jeszcze całą niedziele dla siebie, a jutro już niestety do szkoły.Cały dzień leżałam przed Tv itp, o 24 poszłam spać, zakańczając ten monotonny dzień.

*****

Rano obudził mnie mój piekielny budzik, w postaci mojej mamy, gdy popatrzyłam na telefon zobaczyłam, że jest godzina 6:50, było o 10 minut za wcześnie, jak na moje wstawanie do szkoły.

Gdy budzik zadzwonił mi o 7, wstałam uszykowałam się, wyszłam z psami i ruszyłam do szkoły, czyli głównie spotkać się z Biszu i resztą.

****

Gdy tylko weszłam do szkoły ktoś się na mnie rzucił, no a kto by inny, niż Biszu.

-Hej Biszu, stało się coś?-zapytałam ją i uniosłam brwi.

-Czy musi się coś stać, żebym mogła cię przytulić?-popatrzyła na mnie z dołu.

-Tak.-odpowiedziałam chłodno, wytrzymałam tak może z 3 sekundy i zaczęłyśmy się śmiać.

Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc ruszyłyśmy w stronę sali, pierwszą lekcje miałyśmy języka angielskiego, lekcja przebiegała spokojnie, gdy ktoś mi nie znany wszedł z ogłoszeniem, tylko, że to nie był polak.

-Witam nazywam Lee Pil Mo, przyszedłem ogłosić w waszej szkole, a w tym wypadku klasie konkurs...-po słowach pana Lee cała klasa zaczęła go słuchać, więc ten kontynuował.-Jest to konkurs na wiedze o Azji i Korei, a jego nagrodą będzie stypendium w szkole w Korei.- w tym momencie spojrzałyśmy się na siebie z Biszu z szeroko otwartymi oczami.-W konkursie mogą wygrać 2-3 osoby, a to wszystko zależne od zdobytych punktów, konkurs ten odbywa się na terenie Wrocławia, dla młodzierzy w wieku 16-19 lat, mamy nadzieje, że ktoś się na niego skusi, test jest internetowy, więc każdy może skożystać, szczegóły macie na ulotkach, które damy waszym wychowawcą, dziękuje za uwage, do widzenia.- pan Lee wyszedł z klasy, a ja siedziałam jak oniemiała....właśnie mam okazje wygrać nauke w korei!!!

Reszta dnia mineła mi jak w amoku, byłam tak podekscytowana...jeśli wygramy z Biszu ten konkurs, nie dość, że będziemy mogły uczyć się w korei, to jeszcze będę mogła częściej się spotykać z Nam Joo!!

-Mizu idziemy do mnie?Będziemy mogły jednocześnie rozwiązać te testy, a tak przy okazji będziemy mogły sobie pomagać.-Biszu zrobiła chytry uśmieszek.

-Hahah no pewnie, to musi nam się udać!

Poszłyśmy do Biszu, zjadłyśmy coś, po czym wziełyśmy się za rozwiązywanie testu, okazało się, że nie był taki trudny, no ale jaki ma być dla fanek Korei?Rozwiązałyśmy wszystko i wysłałyśmy teraz pozostawało nam tylko czekać, z tego co wiem konkurs roztrzygany jest pod koniec tygodnia, nie wiem jak wytrzymam ten czas oczekiwania.

Troche jeszcze pogadałam z Biszu, posłuchałyśmy muzyki, po czym poszłam do domu, czeka mnie wkońcu rozmowa z mamą, o ewentualnej możliwości nauki w korei.

**tydzień później**

Obudziłam się cała uradowana, nie dość, że jest dzisiaj sobota i nie trzeba wstawać do szkoły, to jeszcze dzisiaj ogłaszają wyniki konkursu!!! Momentalnie się uszykowałam, i pobiegłam do domu Biszu, napisałam jej, że za 10 minut będę i faktycznie kiedy dobiegłam zdyszana pod jej drzwi, w progu staneła Biszu.

-Hej-wydyszałam, po czym weszłam do środka i rzuciłam się na kanape ledwo żywa.

-No hej, masz-Biszu podała mi butelke z wodą, którą szybko opróżniłam.

-Wiesz co zaraz będzie? A dokładnie za 10 minut?-zapytałam już prawie nie dysząc.

-Nie koniecznie.-Biszu przechyliła lekko głowe na znak, że nie wie o co mi chodzi.

-To cie oświece, za 10 minut ogłaszają wyniki konkursu z Korei!!-zaczełam piszczeć, a Biszu szeroko otworzyła oczy, co oznaczało, że o tym kompletnie zapomniała.

-Gdzie jest laptop?!-Biszu zaczeła latać po całym domu w poszukiwaniu urządzenia.Gdy już go znalazła zostały 2 minuty do wyników.

-No szybko !! Włączaj bo zaraz zwarjuje!!-pośpieszałam ją, za co zgromiła mnie wzrokiem.

Już miała włączać zakładke z nazwą wyniki, gdy ją zatrzymałam.(Tu można włączyć piosenke z góryxD)

-Czekaj nagram to, wiesz snapy muszą być.-Biszu tylko pokręciła głową.
Zaczełam nagrywać, a wtedy ona włączyła wyniki i już po chwili naszym oczą ukazały się 2 pierwsze miejsca....przy których były nasze nazwiska!!!! Zaczełyśmy piszczeć jak głupie, co ja cały czas nagrywałam, zapisałam nagranie, wysłałam, po czym rzuciłam telefon na stół i zaczełam razem z Biszu skakać z radości.To się nie dzieje naprawde!! To musi być sen!!!

Skakałyśmy tak i wrzeszczałyśmy kilka minut, gdy wszedł tata Biszu i dziwnie się na nas popatrzył, po czym z rezsgnacją poszedł do innego pokoju.

-Ej dobra trzeba powiedzieć rodzicą i zadzwonić do organizatorów, to ja dzwonie do mamy, a ty idź do taty, ok?

-Okej.-powiedziała po czym wyszła, a ja chwyciła za telefon i zadzwoniłam do mamy, która odebrała po kilku sygnałach.

-Mamooooo!!!!Wygrałam!!!Mam stypendium!!!Moge chodzić do szkoły w seulu!!!Bo moge, tak?-z ekscytacji zeszłam na znak zapytania w mojej głowie.

-Córcia to świetnie!!Oczywiście, że możwsz, wreszcie dom dla siebie będę miała!!-tak mamo, ty to wszystko potrafisz zepsuć.

-Ha.ha.ha, ale ja poważnie pytam.-usłyszałam śmiech do słuchawki.

-Pewnie, że możesz, taka okazja nie często się zdarza, jak nie nigdy, tylko jak wyjedziesz, masz dawać znaki, rozumiesz?

-Jezu mamo jesteś kochana!!Dziękuje!! To ja dzownie do organizatorów, papa widzimy się w domu.

Rozłączyłam się, a wtedy do pokoju weszła smutna Biszu, coś jest nie tak.

-Co się stało? Nie pozwalają ci jechać?-napięcie mnie zżerało.

-Moge!!!-w tym momęcie Mizu znowu zaczeła wrzeszczeć i się uśmiechać, podpuściła mnie....o ten ziemiak..

-Dobra to dzwonimy do organizatorów.-sięgnełam po telefon, wybrałam numer, zadzwoniłam, i włączyłam głośnik, a po kilku sygnałach ktoś odebrał.

-Dzień dobry, dzwonie w sprawie konkursu z wiedzy o korei, czy dodzwoniłam się podwłaściwy numer?

-Oooo witam, czekaliśmy na twój telefon, serdecznie gratuluje wygrania konkursu, moge zapytać, którą z dwuch szczęściarek mam przyjemność?

-Tak naprawde to z objema, bo moja przyjaciółka właśnie koło mnie siedzi.

-To wspaniale! Tak więc dziewczyny, jak dobrze wiecie nagrodą konkursu jest stypendium, tylko szkoła do której traficie, nie jest zwykłą, przeciętną szkołą, szkoła do której będziecie chodzić jest dla najwyższych klas społecznych, nie chodzi tu o umiejętności, tylko talenty, w naszej szkole uczy, lub doucza się wiele gwiazd, więc nie jest to zwykłe liceum, tylko szkoła w dowolnym przedziale wiekowym, mam więc nadzieje, że będziecie się u mas dobrze czuć, równo za tydzień w sobote o 9 na lotnisku we Wrocławiu, będzie na was czekał lekaj, który poleci z wami do Korei jako opiekun, oraz zaprowadzi was do waszego mieszkania, które dostałyście w ramach stypendium, jakieś pytania?-oniemiałam, tyle udogodnień, nie mogłam w to wszystko uwierzyć.

-Nie ma żadych pytań, wszystko pan jasno wyjaśnił, jest jeszcze coś o czym musimy wiedzieć?

-Na aktualnym etapie to wszytko, jak przylecicie do Korei, dowiecie się wszystkich szczegółów.

-Dobrze dziękujemy.

-Zatem do widzenia w Korei.

-Do widzenia.-rozłączyłam siś i popatrzyłam na Biszu, która chyba tak samo nie dowierzała, jak ja, już niedługo mają się spełnić nasze marzenia.

****

Ostatni tydzień mijał nam głównie, na żegnaniu się ze wszystkimi, ostatnie sotkania, i wspólne wypady, no i oczywiście szkoła, ostatni tydzień w starej szkole, niektórych rzeczy będzie mi brakowało...Ale w zamian dostałam owiele więcej, kto wie może nawet zamieszkam w korei, już na stałe, albo chociaż na dłuższy okres, wszystko jest możliwe.

W nasz ostatni dzień szkoły zorganizowano apel pożegnalny, to było takie miłe, wszyscy nas oficjalnie pożegnali, życzyli nam dużo sił itp, kiedy żegnałyśmy się z przyjaciółkami i przyjacielami, wszyscy płakaliśmy, obiecaliśmy sobie, że utrzymamy kontakt choćby nie wiem co. To samo było na moim ostatnim treningu, będzie mi tego brakowało, tak ostatni dzień pełen był płaczu smutku, a zarazem radości, bo przecież już następnego dnia z rana wylatujemy.

Pełna emocji wróciłam do domu o 20, gdzie czekała na mnie kolejna niespodzianka, rodzina przyjechała się zemną pożegnać, dostałam też sporo prezętów, i pieniędzy na droge, takie idealne zakończenie dnia, przed 22 wszyscy już się rozeszli, a ja w spokoju się spakowałam, umyłam i wskoczyłam do łóżka, jutro będzie długi dzień...i monotonny, pogrążona w swych zamyśleniach, odpłynełamdo krainy Morfeusza.

*****

Rano obudził mnie budzik, czyli była już 7, za 2 godziny trzeba być na lotnisku... Szybko wstałam z łóżka, ogarnełam się, poszłam do kuchni coś zjeść, i o 8 byłam praktycznie gotowa do wyjścia.

-Mamooo!! Zawieziesz mnie i Biszu na lotnisko?!-nie chciało mi się szukać mamy, więc się wydarłam.

-Pewnie!!-usłyszałam mame, a po chwili nawet ją zobaczyłam, wow.

Poszłyśmy z mamą do auta, wpakowałyśmy walizki i pojechałyśmy po Biszu, która już na nas czekała, gdy podjechałyśmy pod jej dom.Mama zawiozła nas pod lotnisko, gdzie się z nią pożegnałyśmy, po czym ruszyłyśmyna poszukiwania lokaja.Po chwili spostrzegłam pana z tabliczką z naszymi imionami, więc ruszyłyśmy ku niemu.

-Dzień dobry, czy pan od ludzi od konkursu?

-A wy pewnie Mizu i Biszu?-Lokaj wydawał się dość sympatyczny

-Tak to my, a jak możemy się do pana zwracać?

-Możecie do mnie mówić Pan Lee.

-Dobrze, za tem ruszamy panie Lee?

-Tak prosze za mną, najpierw odstawimy wasze bagarze, potem udamy się zająć swoje miejsca w samolocie.-miło się do nas uśmiechnął co odwzajemniłyśmy.

Gdy już oddaliśmy bagarze, i znaleźliśmy swoje miejsca, wygodnie się ułożyłam i postanowiłam pójść spać, może tak zleci mi chociaż połowa lotu? Na szczęście byłam jeszcze lekko zaspana, więc łatwo zasnełam , a zasypiając, zobaczyłam jeszcze kątem oka śpiącą już Biszu.

****

Obudziłam się, gdy usłyszałam jakieś szamotanie obok mnie, co się okazało, ktoś zajął dotychczas wolne miejsce obok mnie, ta osoba kogoś mi przypominała...tylko kogo?

Chłopak odwrócił się w moją strone, jakby poczuł, że go obserwuje.

-Hej.-odezwał się pierwszy po czym uśmiechnął.

-oo..no...hej.-nie umiałam dobrać słów.

-Stało się coś?

-A nieee...przepraszam, poprostu kogoś mi przypominasz, ale nie loge sobie przypomnieć kogo...-złapałam się za głowe i wykrzywiłam usta w grymasie.

-Chymm czyżbyś słuchała Kpopu?- przekrzywił głowe i się do mnie nachylił.

-T..ta...tak, skąd wiesz?-tym razem i ja się na niego prosto spojrzałam

-Może się przedztawie jestem....

Oto koniec 13 rozdziału, tym razem już troche dłuższy rozdział, mam nadzieje, że się podoba/spodoba, oraz licze na ☆.

Z okazji iż mam dzisiaj urodziny postanowiłam być dobra i dodać rozdział^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top