41

Sally

Wpełzłam pod dyby. Wzięłam do ręki twardego penisa Saurona. Mężczyzna podskoczył na ławie, jednak wciąż nie mógł się ruszyć przez to, że był skuty kajdanami. Ja za to miałam pełne pole do popisu.

W tej chwili nic się dla mnie nie liczyło. Odrzuciłam wszystkie okropne myśli, które męczyły mnie ostatnimi dniami. Postanowiłam podarować sobie wolność. Nawet, jeśli miała być ona tymczasowa i zakłamana. Nawet, jeśli ta wolność miała niebawem przeobrazić się ponownie w niewolę.

- Sally!

Sauron wykrzyczał moje imię, gdy wzięłam jego penisa do ust. Ssałam go i lizałam jak lizaka. Po chwili zauważyłam przy sobie czyjąś obecność i aż podskoczyłam w miejscu z zaskoczenia.

Obok mnie pod ławą klęczał Kiano. Młodszy z braci patrzył z zafascynowaniem na to, jak ssę kutasa jego starszego brata. Kiano miał zarumienione policzki, a jego penis był zaspokojony. Nie spodziewałam się tego, że chłopak wpełznie pod ławę, ale jakby na to nie patrzeć, Kiano zachowywał się inaczej niż wszyscy ludzie na tym świecie, więc nie powinnam być aż tak zaskoczona.

- Mogę pomasować twoją cipkę, gdy ty będziesz ssać mojego braciszka, Sally?

Dobry Boże. 

- Kiano, ja... 

Kiedy chłopak sięgnął dłonią do mojej cipki i zaczął ją masować, odpłynęłam. Spojrzałam w niebieskie oczy Kiano i gdy zobaczyłam jego uśmiech, wiedziałam już, że było po mnie. 

Przystąpiłam ponownie do działania. Podczas, gdy Kiano zajmował się moją cipką, ja zaciskałam palce i usta na fiucie jego starszego brata. Ta sytuacja była niemoralna i nigdy nie powinna się wydarzyć. Wystarczyło zważyć na fakt, że Sauron i Kiano byli braćmi. Rozumiałam jednak, że Kiano nigdy nie mógłby mieć dziewczyny, jeśli w tej relacji nie byłoby także Saurona. Było to przykre, ale zrozumiałe. Kiano miał taki umysł, jaki miał i to nie była jego wina, że przez większość czasu zachowywał się jak dziecko. Musiałam jednak przyznać mu jedno. Ruchy jego palców były starannie wyćwiczone. Ust i języka zresztą także. 

- Kurwa, kochanie! Co ty ze mną robisz?!

Sauron krzyczał, gdy ja sprawiałam mu rozkosz. Nie wiedziałam, czy postępowałam właściwie, ale nie miałam dużego doświadczenia ze sprawianiem mężczyźnie rozkoszy. Wierzyłam jednak, że przy nich wszystkiego się nauczę.

Wzięłam głęboki wdech, po czym wsunęłam kutasa Saurona do ust tak głęboko, jak było to możliwe. Zadławiłam się, ale wtedy po prostu nieznacznie wysunęłam z ust jego penisa. 

- Kurwa. Kurwa. Tak mi dobrze.

Sauron powtarzał te słowa, które na mnie działały jak płachta na byka. Pragnęłam, aby czuł się jeszcze lepiej. Dlatego zassałam czubek jego kutasa, a wtedy jego przykute do dyb ciało podskoczyło w miejscu.

- Cholera, nie mogę! Zaraz dojdę! Dobry Boże, chyba nigdy nie doszedłem tak szybko! Zupełnie jak nastolatek, który dopiero co odkrył filmy dla dorosłych!

Nic nie mogłam poradzić na to, że parsknęłam śmiechem. Pokręciłam głową i podarowałam Sauronowi spełnienie. 

W tej samej chwili, w której Sauron dochodził, Kiano wsunął we mnie dwa palce. Kciukiem zaczął pocierać łechtaczkę. Piszczałam i ujeżdżałam jego palce jak szalona. Byłam dzika i nieokiełznana. Nie zastanawiałam się nad konsekwencjami tego, co w tej chwili robiłam. Wiedziałam, że nie powinnam się tak zachowywać, ale było to silniejsze ode mnie. 

Po chwili moje ciało ogarnęło wręcz niemożliwe do opisania spełnienie. Ujeżdżałam palce Kiano jeszcze przez jakiś czas. W dłoni zaś ściskałam penisa Saurona, który był wymęczony i zaspokojony. 

Kiedy moje ciało przestało niekontrolowanie drżeć, Kiano wziął mnie w swoje objęcia. Trzymał mnie w ramionach i głaskał mnie po plecach. Domyślałam się, że młodszy z braci nie chciał, abym spanikowała. Kiano już nieraz widział mnie w takim stanie. Wiedział, czego mógł się więc po mnie spodziewać. Na szczęście udało mi się nad sobą zapanować. Nie pozwoliłam, aby mroczne myśli wtargnęły do mojej głowy. Miałam ich dość. Każdy człowiek zasługiwał na szczęście. Nawet, jeśli miało być ono chwilowe i miało prędko odejść.

- Cholera, co dzieje się pod tą ławą? - spytał Sauron zmęczonym głosem.

- Przytulam naszą Sally, braciszku - odpowiedział Kiano, śmiejąc się. - Nasza dziewczynka nieźle cię wydoiła, prawda?

- Kiano, nie mów tak! - odkrzyknął jego brat, na co Kiano znów parsknął śmiechem.

- Jesteś skuty i bezbronny, więc mogę mówić, co chcę!

- Za moment zostanę uwolniony i wtedy być może cię ukarzę, bracie - zadrwił Sauron, jednak wszyscy tu obecni wiedzieliśmy, że Sauron nigdy nie ukarałby swojego młodszego brata. Kochał go tak mocno, że nie istniały żadne słowa, które mogłyby opisać ogrom tej miłości.

Po chwili wyszłam spod ławy. Kiano również wstał. Młodszy z braci podszedł do plamy spermy, która znajdowała się na podłodze i stwierdził, że musi ją zmyć. Kiano wyszedł więc do łazienki po to, aby nawilżyć ręcznik wodą. Zostałam sama z Sauronem.

Sauron leżał w dybach i był zupełnie bezradny. Próbował unieść głowę, aby spojrzeć mi w oczy, ale nie było to łatwe, gdy znajdował się w takiej pozycji. Jego wzrok znajdował się więc siłą rzeczy na wysokości mojej cipki, co było naprawdę gorące, ale i niepoprawne.

Ukucnęłam przed Sauronem tak, aby móc spojrzeć mu w oczy. Chwilę wcześniej rzuciłam jednak okiem na jego zaczerwienione pośladki. Nic nie mogłam poradzić na to, że poczułam podniecenie i zadowolenie. Nie powinno mnie cieszyć to, że zbiłam dorosłego mężczyznę, ale Sauron sobie na to zasłużył. Przynajmniej w ten sposób mogłam ukarać go za to, co mi zrobił.

- Sally, wszystko w porządku? - spytał brunet, mrużąc oczy.

- To ja powinnam się ciebie o to zapytać. 

Sauron potrząsnął głową i westchnął ciężko.

- Nie, skarbie. To ja zawaliłem. Zasłużyłem sobie na karę, ale ty dałaś mi nagrodę. Nie powinnaś ssać mojego kutasa. Nie zasłużyłem sobie na to.

- Sauronie... 

Nie wiedziałam, co wyprawiałam. Zachowywałam się jak ostatnia idiotka, ale postanowiłam objąć dłonią policzek mężczyzny. Tego samego mężczyzny, który odebrał mi wolność i wiele innych rzeczy.

- Nie chcę cię nienawidzić - wyszeptałam, a mój głos zadrżał. - Naprawdę nie chcę cię nienawidzić.

- Powinnaś mnie nienawidzić, zwierzaczku. Zraniłem cię. Kurwa, tak mi za to wstyd.

Nie byłam w stanie powstrzymać płaczu. Pozwoliłam, aby po moich policzkach stoczyły się łzy. W tej właśnie chwili do pokoju wrócił Kiano z ręcznikiem. Podśpiewywał pod nosem, w ogóle nie zwracając na nas uwagi. 

- Kochanie, mogłabyś mnie rozkuć?

Skinęłam głową. Wstałam i uwolniłam Saurona z dyb. Wolałam, gdy był skuty, gdyż wtedy czułam się bardziej bezpieczna, ale nie byłam człowiekiem, który chciałby więzić innych. Każdy miał prawo do wolności. Każdy człowiek powinien być szczęśliwy i spełniony. Niestety nie wszystkim się to udawało. Co więcej, wielu ludzi spotykał naprawdę mroczny los.

Każdego roku w wiadomościach telewizyjnych informowano, jak wiele osób zostało porwanych. Niektóre z tych osób zostały tragicznie zamordowane, a innych nigdy nie odnaleziono. Te osoby trafiały do handlu ludźmi i handlu organami. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać, ile dziewczyn i chłopaków w tej chwili było niewolnikami, którzy musieli seksualnie służyć swoim panom. Każdy człowiek miał swoją godność i nikt nie powinien jej naruszać. Niestety nie wszyscy o tym wiedzieli.

Ja również stałam się taką niewolnicą. Może nie miałam na rękach kajdan i nie byłam trzymana w zimnej piwnicy bez dostępu do jedzenia i toalety, ale czy można było nazwać mnie w inny sposób niż właśnie niewolnica?

Kiano wyszedł z pokoju, gdy zmył z podłogi ślady swojego spełnienia. Zamknął za sobą drzwi tak, jakby domyślał się, że potrzebowałam chwili sam na sam z Sauronem.

Nagi Sauron podszedł do mnie. Delikatnie położył dłonie na moich ramionach i spojrzał mi w oczy. Ja jednak uciekałam od niego spojrzeniem tak, jak mogłam. Mężczyzna wkrótce złapał dwoma palcami mój podbródek i zmusił mnie do tego, abym na niego spojrzała.

- Co się z tobą dzieje, Sally? 

Otworzyłam usta, aby odpowiedzieć, ale nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa.

- Nie wiem. Nie powinnam tego robić. To był błąd.

- Nie mów tak - poprosił, zbliżając swoje usta do mojego czoła. - Chciałaś tego, kochanie. Pragnęłaś tego, więc nie żałuj czegoś, czego pożądałaś.

- Jak mogę ciebie pożądać? Jak mogę pożądać Kiano? Jak mogę być taka głupia?

W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, do czego się przyznałam. Spojrzałam z przerażeniem w oczy Saurona, gdy do niego również dotarła prawda. Wyznałam, że go pożądałam.

Próbowałam się odwrócić, aby stąd uciec, jednak nie było mi to dane. Sauron w porę złapał mnie w pasie i przytrzymał tak, że nie mogłam pójść przed siebie. Objął mnie mocno i trzymał z całej siły. Sama położyłam dłonie na jego rękach, które otaczały moje ciało i odchyliłam głowę do tyłu.

- Sally, spokojnie. Nic złego się nie dzieje, księżniczko.

- Tego właśnie chciałaby moja mama, prawda? Uważała mnie za dziwkę i się nią stałam.

- Nie mów tak! - krzyknął na mnie, a ja się skuliłam. - Przepraszam, Sally. Nie chciałem na ciebie krzyknąć. Po prostu nie mogę zrozumieć tego, jak twoja matka nawet zza grobu kontroluje twoje życie. Ta kobieta nie była dobrą matką i powinnaś wreszcie to zrozumieć. Nie możesz pozwalać mrocznym myślom się kontrolować, rozumiesz? 

Skinęłam głową. Powoli uspokajałam się w ramionach Saurona. Nie mogłam jednak nic poradzić na to, że moje ciało drżało. 

- Czasami sama siebie nie rozumiem - wyszeptałam, choć czułam, że niebawem mogłam pożałować takiego spoufalania się z Sauronem.

- Co masz na myśli, maleńka?

Sauron mnie puścił. Odwróciłam się do niego. Nie patrzyłam mu w oczy, gdyż tak było mi łatwiej. Położyłam za to dłoń na jego twardej piersi. Rysowałam palcami niewidzialne wzorki na jego skórze.

- Nie chcę być taka, jaka jestem. Nie chcę być słaba, płaczliwa i żałosna. Nie chcę, żeby moja mama mną rządziła. Zrozum jednak, że mieszkałam z nią przez całe swoje życie. Znosiłam jej docinki i przykre słowa. Znosiłam jej bicie i znęcanie się nade mną. Zawsze starałam się jednak jej przypodobać. Robiłam wszystko, aby mnie pokochała. 

- To nie twoja wina, aniołku. Każde dziecko chce być kochane przez rodziców.

Uśmiechnęłam się lekko. 

- To prawda. Niestety nie wszystkim dzieciom się to udaje. Ja nigdy nie byłam kochana. Chyba nie wiem, czym jest miłość.

- Ja także tego nie wiem - przyznał brunet, wzruszając ramionami.

- Jak to? Czy twoi rodzice cię nie kochali?

Sauron uśmiechnął się smutno. Mężczyzna usiadł na skórzanej ławie tak, że jego nogi zwisały w powietrzu. Poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam obok niego. Byłam tak blisko, że nasze uda się ze sobą stykały.

- Jak już ci mówiłem, moja biologiczna mama zostawiła mnie pod drzwiami domu rodziców Kiano. To oni mnie wychowywali, ale tak naprawdę mnie nie chcieli. Traktowali mnie jak niańkę dla Kiano. Przez cały czas mówili, jaki to Kiano jest wspaniały, mądry i na pewno osiągnie w przyszłości wspaniałe rzeczy. Ja zawsze byłem spychany na boczny tor. Czasami odnosiłem wrażenie, że mama i tata tak naprawdę mnie nie kochali. Za to Rokhan i Azriel obdarzyli nas szczerą i piękną miłością. Pokazali nam piękno tego świata, ale i jego mroczne strony. Życie nie zawsze jest bajkowe, ale oni byli z nami właśnie wtedy, gdy tak bardzo ich potrzebowaliśmy. Nie przejmowali się tym, że ich nienawidziłem. Dali mi czas i w końcu im zaufałem.

Sauron miał trudne życie. On i Kiano także stali się ofiarami porwania. Domyślałam się więc, że rozumieli, co czułam obecnie.

- Miłość poczułem tylko do Kiano i do Azriela oraz Rokhana. Teraz zaczynam kochać ciebie, ale boję się, że nie dam rady okazać ci tego w sposób, na jaki zasługujesz. Jesteś wspaniała, Sally, ale za bardzo na siebie naciskasz. Powinnaś sobie odpuścić. Rozumiem, że nami gardzisz i życzysz nam źle, ale mamy tylko siebie. Może powinnaś dać nam szansę.

Chwyciłam Saurona za rękę. Spojrzałam mu w oczy.

- Jeśli dam wam szansę, wy mnie nie zawiedziecie?

- Nie ma mowy. Już nigdy więcej cię nie zawiedziemy, aniołku. Jeśli chcesz, mogę ci to udowodnić.

- Sauronie, ale jak...

Nagle Sauron zszedł z ławy. Patrzyłam na to, jak brunet podchodzi do szafki z zabawkami erotycznymi. Nie rozumiałam, dlaczego wyciągnął stamtąd dwie pary kajdan. Jedne kajdany można było założyć na nadgarstki, a drugie na kostki nóg.

Mój porywacz położył także na łóżku czarną obrożę z ćwiekami, smycz, wibrator i coś, co wyglądało na zatyczkę analną. Ujrzałam tam także srebrne zaciski na sutki oraz pas. Jeśli pamięć mnie nie myliła, Sauron wspominał o tym pasie i mówił, że kobieta mogła założyć go na biodra, a w specjalnym miejscu umieścić sztucznego członka. Dzięki temu to mężczyzna mógł poczuć się jak strona uległa, gdy kobieta pieprzyła go w tyłek.

Kiedy Sauron skończył przygotowania, podszedł do mnie i oparł dłonie po obu stronach mojego ciała.  Zbliżył swoją twarz do mojej i uśmiechnął się szeroko.

- Zdominuj mnie, Sally.

- Słucham? Po co?

Zaśmiał się tak, jakby rozbawiła go moja naiwność.

- Po to, abyś poczuła, jak to jest mieć władzę. Dalej, moja królowo. Zrób to. Uwierz mi, że tego właśnie potrzebujesz, abyś w końcu poczuła się wolna.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top